DYWAGACJE PREZYDENTA - podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy ze społecznoscią żydowską w Krakowie ( 17 stycznia br) usłyszeliśmy sporo nowych dywagacji z kręgu wspólnych ( do jakiego jednak stopnia ?) dziejów polsko-żydowskich, a także zaskakujące wyznanie o swoich genach. Oto sam prezydent nie wie czy przypadkiem w jego żyłach nie płynie krew narodu wybranego. Wyznanie to, opatrzone refleksją, że tylko matka jest pewna, wzbudziło już sporo komentarzy. Prezydent dodał też, że po tysiącu lat wspólnej historii każdy Polak mógłby spodziewać się u siebie domieszki krwi żydowskiej. Ta niewątpliwa hiperbola nie ma oczywiście uzasadnienia i była jedynie kurtuazją wobec gospodarzy spotkania, albowiem takie dictum niewiele ma wspólnego z historyczną prawdą. Po pierwsze, jakie tysiąc lat ? Pierwsza znaczniejsza grupa Żydów, wygnanych z czeskiej Pragi, dotarła do Polski w r.1098. Po drugie, wiadomo powszechnie, że gminy żydowskie – obdarzone przywilejami książąt i krółów polskich – żyły spokojnie nie mieszając z Polakami aż do wieku XIX-tego, kiedy to dopiero kiełkuje u nich idea asymilacji,a jej rzecznikiem byli np. Kraushar ( 1843-1931), Aszkenaze ( 1863-1920) czy Adalberg ( 1868-1939), a we Lwowie idee asymilacji głosiło Towarzystwo „Jedność”. Dzięki dostępowi do szkół Żydzi polonizowali się już w pierwszej połowie wieku XIX-tego, a Wielopolski nawet widział w nich stan trzeci. Wreszcie udział pewnej liczby Żydów w powstaniu styczniowym zbliża oba narody. Po trzecie, dopiero w r.1794 polscy Żydzi stanęli wraz z nami do walki o wolność, pułk konny Berka Joselewicza wsparł powstanie kościuszkowskie i od tego momentu możemy mówić o wspólnej historii, co daje jakieś dwieście lat z okładem, a nie tysiąc jak mówił prezydent, zapewne z uprzejmości wobec gospodarzy spotkania. Dwa wieki to i tak dużo, niestety Niemcy zmasakrowali pół Europy i przerwali nam ów naturalny proces asymilacji, który mógł doprowadzić za jakiś czas ( może znowu dwa wieki ?) do tego wymieszania się obu narodów w tym stopniu jak to widzi dziś prezydent z niewątpliwą przesadą, a nawet z dużą fantazją. Z kurtuazji zapomniał, że nasi starsi bracia w wierze nie chcieli się mieszać z Polakami ( zresztą z nikim), a także i to że aż 85% polskich Żydów nie mówiło po polsku, co jakże ułatwiło Niemcom plany Zagłady ( vide dr Ewa Kurek, „Polacy i Żydzi.Problemy z historią” ( Lublin, 2015, str 161).
Jaki to kontrast z innymi mniejszościami w Rzeczypospolitej, bo język polski przyjmowali za swój nawet Tatarzy, Ormianie, Rusini i z czasem Niemcy. Ormian w Polsce było oczywiście mniej niż Żydów, ale asymilowali się chętnie, łączyła też nas wspólna religia, a często Ormianie porzucali swój ryt dla liturgii rzymsko-katolickiej. Mówili biegle po polsku, a Grzegorz Piramowicz ( 1735-1801) ułożył nawet dla polskich szkół elementarz. Ormianie stali się obywatelami Rzeczypospolitej w wieku XIV-tym, gdy Kazimierz Wielki przyłączył Rus Halicką ze Lwowem, ale już w wyprawie kijowskiej Chrobrego szło kilku Ormian, a zwłaszcza rycerz Zachariasz, protoplasta znanego rodu Zachariasiewiczów, który dał Polsce ( i dalej daje) wielu luminarzy. Nie znaczy to jednak, że można mówić o tysiącletniej obecności Ormian w Polsce. Za to w bitwie króla Jana pod Wiedniem walczyło pięć tysięcy Ormian. Z racji ich asymilacji w czasach już I Rzeczypospolitej można przyjąć, że mieszali się z Polakami od co najmniej pięciu stuleci, co przewyższa liczebnie polsko-żydowskie związki, które jakże rzadko pojawiają się w wieku XIX-tym, a nawet w wieku XX-tym nie zdarzały się tak często. Dlatego dictum Dudy o mega-„matrymonialności” między Polakami a Żydami można skwitować jako żart salonowy, choć wydaje się, że żartowanie nie leżało w intencji prezydenta. A zatem czyżby nie znał historii swego kraju ? Na pewno zna, ale górą była pokusa szczególnej kurtuazji wobec audytorium.
Wydaje się też ( o, paradoksie!), że Polacy nawet częściej mieszali się z Niemcami, w końcu miasta nasze zakładano na prawie magdeburskim i wielu Niemców osiedlało się w Polsce. W średniowiecznym Krakowie w paru kościołach głoszono kazania po niemiecku! Z czasem kultura polska brała górę i kolejne pokolenia tych przybyszy powoli polszczyły się i mieszały z nadobnymi Laszkami. Przykład zresztą szedł z góry, Mieszko po zgonie Dubrawki upodobał sobie mniszkę Odę, córkę margrabiego Dietricha, i porwał ją z klasztoru. Pierwsza i czwarta żona Chrobrego były Niemkami. A Mieszko II był ożeniony ( od roku 1013 ) z Rychezą, siostrzenicą Ottona III. Z tego związku narodził się Kazimierz Odnowiciel, zwany czasem Mnichem. Po śmierci Mieszka Rycheza wolała wrócić do Niemiec – czy nie sprzyjał jej polityczny układ, czy – jak podają pewne źródła – nie darzono w Polsce Niemców sympatią ? Na przestrzeni tysiąclecia jednak wiele związków polsko-niemieckich zawierano, a nawet wielu Niemców czuło się potem Polakami. By nie wspomnieć tu i kilku generałów z XX-ego wieku!
I tak pokrótce ten historyczny rekonesans uświadamia nam kurtuazyjną pustkę dictum Prezydenta, który aby zrobić przyjemność gospodarzom pochopnie rzucił na wiatr słowa, których nie akceptowałby wiatr Historii.
Marek Baterowicz
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7196
daje nam imponujący wykład z historii Polski, nie tylko dot. obecności Żydów w Polsce, ich zasymilowania się lub nie, ale i innych mniejszości narodowych - chapeaux bas!
A wszystko to Sz.Autor czyni na kanwie jednej z baaardzo wielu kontrowersyjnych wypowiedzi A.Dudy, który często - czasami nader często - lubi dawać ponieść się swojej elokwencji, jakże głośno i ekspresynie wypowiadanej. A co do żartów prezydenta, to może lepiej już ich nie analizować, bo zaraz nasuwają się niepoważne skojarzenia z prezydenckimi występami na AGH lub na innych konwentyklach...
I jak w tej sytuacji dalej porównywać obecnego prezydenta do dawnych królów Polski, do ich zasług, czynów, polityki? Jak snuć marzenia o jego koronacji...?(vide:https://naszeblogi.pl/55…)
Szkoda jednocześnie, że SzPan Autor nie widział i nie słyszał przebiegu wielkiej, podniosłej uroczystości na terenie b.niemieckiego KL Auschwitz-Birkenau w75. rocznicę wyzwolenia tego obozu, zwłaszcza zaś wystąoień polskiego, izraelskiego i niemieckiego prezydentów... Przede wszystkim wielka szkoda, że Sz.Pan Autor nie usłyszał wystąpienia prof.M.Turskiego, skwitowanego długą owacją na stojąco przez wszystkich przedstawicieli delegacji przybyłych na tę uroczystość ze swymi szefami najwyższej rangi z wielu krajów świata!
Kłaniam zakłopotany!
Naprawdę nie słyszałeś tego wystąpienia? To posłuchaj chociaż fragment: https://www.facebook.com… - albo w całości: https://youtu.be/BFb9zxJ…
zdumiewasz tak małą, jakby tu powiedzieć...hmm...wrażliwością..? Podobnie jak Duda, który z nabzdyczoną miną udawał, że drzemie, bo zapewne wg. niego w wystąpieniu Turskiego nie było niczego wartego zapamiętania, żadnej przestrogi dla polityków.
A z czego wynika ten wniosek jakobym niczego nie zapamiętał? Sądzisz według siebie?
nie ośmieszaj się: klaskali oczywiście dlatego, że niczego nie zrozumieli, albo że im kazano? Tyle z tego zrozumiałeś?
Fundamentalne pytanie,ktore niestety nikt juz sobie nie stawia..I to jest tragedia..Ludzie zapomnieli stawiac sobie fundamentalne pytania dotyczace ich wlasnego zycia..Mam wrazenie ,ze odcieto im metafizyczna czesc wlasnego bytu i cala reszte i sens ich "jestestwa" sprowadzono do przestrzeni pomiedzy jama ustna a kiszka stolcowa..Narodowosc i etnicznosc nie ma tutaj znaczenia..Po co komu taki "narod' ? ktorego sensem i filozofia zycia jest nazrec sie dobrze i dobrze wyproznic ? Co ja ,ty mamy z nimi wspolnego ?
Wypalony i zmeczony trudami zycia poszedlem do klasztoru na pare lat..a i tam nie znalazlem mojego Shangri La..Obecna Polska jest moim wielkim rozczarowaniem..szczegolnie ,ze poswiecilem cala moja mlodosc oraz wiele krwi i potu w walce z Czerwona Zaraza..rozgladam sie obecnie w kolo i widze wszedzie morze mutantow czerwono-czarnej ideologi..i brak miejsca dla siebie..wszystko obce..Chciwi wladzy ,partyjni obsesjonisci kupcza Historia ,ktora od dawna zatracila swoja prawdziwosc..Sprzedaja zafalszowany towar,falszywymi slowami w falszywym celu..W takim to "swiecie" zyjemy i doprawdy nie rozni sie on tego sprzed 100 czy ostatnich 50 lat ..
Odpowiadajac na twoje pytanie moge powiedziec ,ze wierze i mam nadzieje ,ze istnieje " zycie" poza panujacymi ideologiami dnia..wciagle go szukam, i sie nie poddaje..w tym widze sens mojego zycia..
Świetne wspomnienie w 70. rocznicę śmierci Erica Arthura Blaira na Niezależnej: https://niezalezna.pl/30…
.."Freedom
Freedom from fear is the freedom
I claim for you my motherland!
Freedom from the burden of the ages, bending your head,
breaking your back, blinding your eyes to the beckoning
call of the future;
Freedom from the shackles of slumber wherewith
you fasten yourself in night's stillness,
mistrusting the star that speaks of truth's adventurous paths;
freedom from the anarchy of destiny
whole sails are weakly yielded to the blind uncertain winds,
and the helm to a hand ever rigid and cold as death.
Freedom from the insult of dwelling in a puppet's world,
where movements are started through brainless wires,
repeated through mindless habits,
where figures wait with patience and obedience for the
master of show,
to be stirred into a mimicry of life."...
Freedom from the insult of dwelling in a puppet's world...