Na wstępie chciałbym złożyć jak najserdeczniejsze świąteczne życzenia wszystkim Czytelnikom. Może Święta Wielkiej Nocy a.d. 2019 przyczynią się do powszechnej i głębszej refleksji w obliczu dojrzałości cierpienia i niesamowitości zmartwychwstania. Może te ramy, które nakreśla chrześcijaństwo, a więc od traumy do cudu i od Ziemi do Nieba, przemienią nasze serca i pozwolą bardziej realistycznie spojrzeć na swój człowieczy los.
A teraz codzienność:
- Strajk nauczycieli
Zanim nastąpią rozmowy przy „okrągłym stole”, trzeba zrobić audyt poziomu nauczania w szkołach podstawowych i średnich. Sami nauczyciele biją na, wciąż niesłyszalny, alarm w sprawie poziomu wykształcenia ich uczniów. Twierdzą, że nadmierna demokratyzacja blokuje proces nauczania i skłóca nauczyciela z uczniem. Ale jest też inny proces, któremu podlegała szkoła; jest nim upolitycznienie i zła selekcja kadr. Strajki w okresie egzaminów, są nie tylko nie do zaakceptowania, ale budzą wręcz obrzydzenie.
- Okrągły stół w sprawie reformy szkolnictwa
Dziś polska świadomość jest jeszcze bardziej pokaleczona, niż w okresie międzywojennym, z kilku powodów: 1. tradycyjne elity zostały zastąpione peerelowskimi i nie są zainteresowane żadną zmianą, 2. II RP jest nadal taką samą niezidentyfikowaną czarną dziurą, jak ta w kosmosie, 3. brak nośników kulturowych, które mogłyby proces kształcenia skierować na właściwe tory, 4. dominującą cechą tzw. III RP jest omijanie istoty sprawy. Żadna więc dyskusja i żaden „okrągły stół” niczego nie zmienią. Polska szkoła stoi przez koniecznością zmiany świadomości nauczycieli i młodych Polaków, pokazania im wartości własnej kultury, nauczenia patriotycznych zachowań, wyjaśnienie korzyści solidarnego myślenia i współdziałania. Szkoła musi pokazać młodym ludziom przede wszystkim cel i wartości, jakie sprawdzają się w życiu. Wszelka niesprawdzona ideologia musi być ze szkół wyrzucona. Bez powrotu do przedwojennego modelu szkolnictwa, nic udać się nie może.
- Katedra Notre Dame
Chyba nigdy nie dowiemy się prawdziwej przyczyny wybuchu pożaru, ale sposób odbudowy Katedry, prawdopodobnie wyjaśni powody i cel tej tragedii.
- O inteligencji
Inteligent wyrósł z potrzeb polskiej rodziny, narodowej kultur i państwa. Rycerstwo, szlachta i inteligencja – to oni, łącznie i każdy z osobna, przez 1000 istnienia państwa polskiego, tworzyli polski kod kulturowy, którego bronili dotąd, dopóki ich nie wymordowano. Inteligent w pierwszej kolejności jest więc niewymiennym trybem naszego narodu i naszej kultury. To swoiste perpetuum mobile. Gdy przestaje działać, naród i kultura przestają istnieć.
O inteligencję nie można zabiegać, nie można jej kupić marną monetą. Inteligencja powinna być emanacją 1000-letniego naszego dorobku kulturowego, naszej mądrości dziejowej. Inteligenta można zabić, inteligent mógł się poddać, ale dopóki żył, stworzona przez niego myśl trwała nadal. Gdy się sprzedał, wszystko zaczynało czeznąć. Dziś nikt nie wyznaczył minimalnego poziomu wiedzy i postawy, ani celu, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. A skoro nie wyznaczono tego minimum, to na tak bezdurnym polu nic odrodzić się nie może. Pozostają więc tylko roszczenia i pretensje.
Adekwatny wykład Karonia: https://www.youtube.com/…
No drogi Panie, nie chcę, aby zabrzmiało to jakoś nieładnie, ale większość z Was z byłego zaboru pruskiego, pewnych rzeczy nie jesteście w stanie zrozumieć. Pan sobie nawet nie zdaje sprawy, że propaguje niemieckie hasła. Przecież to model gebelsowski: uczyć Polaków tak, aby mieć do czynienia z głupkami pozbawionymi swojej tożsamości, wiedzy o własnej kulturze, podatnymi na asymilację i umiejącymi się ledwie podpisać.. Powtarza Pan niedorzeczności o Wańkowiczu, który chciał Wan pomóc. Bo np. "na tropach Smętka" jest reportażem skłaniającym do solidarności. To wielka ponadczasowa literatura.
Humanistyka w Polsce jest tak ważna, jak niepodległość, bo tylko ona daje możliwości wzajemnego zrozumienia i porozumienia. Ona wyznacza horyzonty, nie tylko własne, ale również europejskie (tak, tak!). A jak Pan sądzi, dlaczego JPII zdobył tak wielkie poparcie w świecie? Nie dlatego, że był absolwentem seminarium, czy człowiekiem Kościoła, lecz dlatego, że nosił w sobie syntezę I i II RP! I tego nie może Pan jakoś zrozumieć.
Jakikolwiek wolny rynek w szkole jest n i e d o p u s z c z a l n y!!! Co nauczyciele mają np. przenosić się tam, gdzie lepiej płacą? To dopiero demoralizacja. Uczenie w domu to już propozycja oderwana od rzeczywistości. Kto niby miał uczyć dziecko w domu? Komputer, TV, zniewieścieli, zdenerwowani i zapędzeni przez systemem rodzice???
No widzi Pan, tego też nie jesteście w stanie zrozumieć. Dlatego w Poznańskiem takie poparcie ma KOD PO i wszelkiej maści partie opozycyjne. Musi Pan zrewidować swoje poglądy.
Mimo wszystko pozdrawiam.
To pojechał Pan z grubej rury, że tak powiem, sądząc, że ja jako wychowanek ' pruskiej szkoły ' nie wiem co powiedział Goebels. Goebels powiedział - cztery klasy i liczyć na palcach do stu - to dla Polaków wystarczy. Ja tego nie propaguję. Propaguję natomiast odchudzenie polskiej szkoły. W polskich liceach jest bodajże trzynaście czy czternaście przedmiotów nauczane ! Oczywiście wolny rynek w szkole - dlaczego nie ? Dać rodzicom pieniądze I niech płacą za naukę dzieci ( np ulgi w podatkach ). Chcąc nauczyc dzieci angielskiego i niemieckiego i tak musiałem ich posłać na korki, bo w szkole nie ma szans na porządna nauke jężyka. To samo dotyczy innych przedmiotów. Myśli Pan, że JPII nauczył sie tego tylko w seminarium ? Sądzę, że musiał sam chcieć zdobywać wiedzę. A co do KOD to kłania sie jedna z metod dyskusjo wg erystyki Schopenhauera, - tego tez nie wyniosłem ze szkoły. Wspólczesna szkoła wymaga przewiwetrzenia i to porządnego - uczniowie sa w XXI w a szkoła nadal w XIX w. Ja pozdrawiam tak po prostu - Alleluja
Żadna wolna amerykanka czy wolny rynek w szkole nie wchodzi w grę. Oczywiście, dzisiejsza szkoła wymaga gruntownej przebudowy, ale nie takiej, jak Pan sugeruje. Danie rodzicom pieniędzy też byłoby błędem, bo zakłada Pan, że oni pokierują swoimi dziećmi dobrze. To błędne założenie. Obserwowałem, jak wielu rodziców posyłało swoje dzieci na studia dziennikarskie, bo uważali, że będą miały dobrze, kompletnie nie orientując się, że to pusty dyplom, i to jeszcze na bardzo niskim poziomie. A w ogóle, to Pan niedokładnie czyta moją polemikę, nie wyczuwa Pan intencji, które przekazuję... Wybaczy Pan, ale dziś są święta, i nie mam już ochoty na tego typu dyskusje.
Natomiast Pańskie wpisy są ciekawe.
Jakże rozkoszy jest Pan Surmacz w swym nierozpoznawaniu otaczającej go rzeczywistości.
Wszak cała polityka pisowska jest powieleniem idei bismarkowskich.
Rola kobiety:kuchnia kościół dziecko.
Naród: ziemia i krew
Relacje społeczne: jeden naród jeden wódz....to trochę próżniejsze
Jak dodamy do tego programy socjalne mające na celu uzależnienie mentalne i finansowe od wodza wraz z materialnymi podstawami tych programów, to dojść trzeba do wniosku iż będąc przeciwnikiem pruskiego modelu trzeba być jednocześnie przeciwnikiem rządów PiS.
Witam,
Widzisz Waszmość, doskwierał mi brak umiejętności gry na instrumencie, a jednak gramy chyba na podobnych fortepianach. Niemcy, po Anschlussie mieli możliwość korekty, powyrzucali kogo trzeba, innym podwyższyli pensje i przenieśli z NRD do RFN i jest ok. Każdy zadowolony. Podobnie było na Węgrzech. Orban najpierw przygotował się należycie, potem zrobił porządek. W kraju ma duże poparcie i spokój. W II RP Piłsudski miał rozwiązane ręce, skorzystał z tego i też zrobił porządek. Natomiast w tzw. III RP mamy ewidentną słabość prawicy, brak suwerenności, cały nawis popeerelowskiej mentalności i Unię, która z Europy Środkowo-Wschodniej zrobiła swoją kolonię (oficjalnie mówią, że jesteśmy jej rynkiem zbytu) i narzuca nam korzystne dla siebie standardy. Dopiero teraz PiS zauważył, że losy Polski decydują się nie nad Wisłą, lecz w Brukseli oraz jak ważny jest dla nas parlament europejski i zaczął desygnować tam swoich najlepszych ludzi.
Co do szkoły, nie bardzo rozumiem co stoi na przeszkodzie abyśmy powrócili do przedwojennego modelu nauczania: nacisk UE, napór lewactwa, mentalność popeerelowska, brak wyobraźni, czy zwykły strach? Wyczuwalna wyraźnie jest jakaś mentalna blokada. Poziom nauczania jest skandaliczny i świadczyć może o zwykłem demoralizacji z obu stron. Uderza brak celu, brak kierunku kulturowego kształcenia i gorzej, chęci i konsekwencji. Dziś doczekaliśmy się takich czasów, że jak ktoś upomina się o jakość, natychmiast jest wrogiem wszystkich, jeżeli się upiera, jest bezwzględnie zwalczany, nawet przez przyjaciół. Czas osłabił Marksa, Lenina, Stalina, ale króluje Gramsci - on jest najstarszym Bratem, architektem nowego świata i wcieleniem Boga.
Pozdrawiam
Nawiązałem w mojej wypowiedzi do kilku z wcześniejszych dyskusji na Naszych Blogach, gdy usiłowałem ustalić, czym jest elita i inteligencja polska. Z kilku rozmów wyszło natychmiast, że inteligencją jest tu każdy, kto zdobędzie papier, zaś elitą każdy kto "jest znany z tego, że jest znany" (tak w skrócie telegraficznym). W innym miejscu udało mi się wydusić zeznanie, że inteligencją można być nawet bez papierów, ale za to z tym drugim warunkiem rozpoznawalności. Ot taka furtka dla okrągłostolarzy. Czyli np. Wałęsa i Frasyniuk to nie tylko elita polska, ale wręcz wzorcowa inteligencja.
Sprawa druga dotyczy mojego podejścia do zdefiniowania inteligencji, gdzie obok siebie wymieniłem zarówno podstawowy zakres znajomości zagadnień z nauk ścisłych, jak też humanistycznych. Obie sprawy łączy umiejętność operowania językiem oraz logika. Nie może być tak, żeby człowiek daleko niepełny w tym sensie obejmował kluczowe stanowiska w edukacji. Trzeba wymagać, aby inteligenci oraz decydenci byli intelektualnie samowystarczalni. To dobry pomysł, żeby wrócić do zasad edukacji funkcjonujących przed wojną i pod zaborami, o czym zresztą mówił w wykładach dr Przybył, przy okazji wzrósł by prestiż zawodu nauczyciela, a także wynagrodzenie. Musimy płacić za konkretne umiejętności, a nie za marksistowskie koty w workach przynoszone w teczkach (czyli to co się odbywa teraz i jest po prostu brakiem weryfikacji dyplomów wyższych uczelni - oczywiście jest to zrobione po to, żeby różni nadzwyczajni kaściarze mogli swobodnie dokooptowywać "swoich" bez wymaganego "minimum" wykształcenia).
Pozdrawiam świątecznie. Alleluja.
1. Mnie się wydaje, że problem jest bardzo poważny i wiąże się z okresem PRL-u. W tym czasie z naszej świadomości wypreparowano II RP i inteligencję, a więc te dwa czynniki, które budowały naszą przeszłość i z którymi walczył zabór rosyjski, ale też i pruski. Austriacy byli w mniejszości, tępili polskość innymi sposobami (rabacja, galicyjska bieda). W pruskim, z problemem szlachty załatwiono się szybciej i dziś spadkobiercy tamtego prania mózgu nie wiedzą czym ona jest i jaką pełniła rolę. Działacze związani z myślą organicznikowską przejęli myśl od swojej szlachty i kontynuowali walkę o ziemię i polskość. To była wielka rzecz. Organizacje organicznikowskie wypracowały szczególnego człowieka, ale ich horyzont zamykał się w małej perspektywie. Mały horyzont narzucały same Prusy. I to, na tle dużego sukcesu. Minus polegał na tym, że walka Wielkopolan zamykała się na poziomie życia codziennego. I taka pozostała.
Natomiast w zaborze rosyjskim, od czasów carycy, zaczęto walczyć ze szlachtą. Weryfikacji było chyba ponad dziesięć, kto nie mógł udowodnić swojego szlachectwa np. w dziesiątej, schodził na poziom chłopa - nie natychmiast, ale stopniowo i nieodwołalnie. Sukcesywnie odbierano też majątki. Szlachty było dość dużo i miała wpływy tak, że problem trzeba było rozłożyć w czasie. Pomagała nam też korupcja carskich urzędników. Obydwa procesy skończono dopiero w PRL. Szlachtę i inteligencję obwołano pijakami, tymi którzy gnębili chłopa, inteligencję - zaplutymi karłami i wykopano ogromny rów pomiędzy II RP a PRL.
Do dziś nie zdajemy sobie sprawy, że naszą świadomość i naszą perspektywę zamknięto wyłącznie w okresie powojennym, tak jakby Polska zaczynała się w 1945 r. Proszę zauważyć, że w większości prac naukowych II RP nie istnieje. Ba, nawet pierwsza ustawa o IPN okres badawczy ustawiła w latach 1939 - 1989. To merytoryczny błąd, który II RP zostawiał poza marginesem badań i zrozumienia. Bez zrozumienia II RP niemożliwy jest właściwy opis świata powojennego oporu. Dopiero druga, znowelizowana, okres badawczy cofała do 1917 r. Moim zdaniem, powinien sięgać do 1872.
Proszę Pana, niech teraz wytłumaczy Pan przeciętnemu Polakowi, że jest takim samym spadkobiercą dzieła 1000-letnich doświadczeń polskich, jak syn dawnego szlachcica, czy inteligenta, że ma on obowiązek bronic polskiego dziedzictwa, bo od jego istnienia zależ los każdego z nas. Samo pojęcie "szlachcic" czy "inteligent" pobudza tak bolszewickie zachowania, że można mówić o autodestrukcji. I to na każdym poziomie. To kompletnie irracjonalne rozumowanie. Nie ma już ani szlachty, nie nawet chłopów, ale problem pan-szlachcic jest tak żywy, że potrafi zniszczyć wszystko. Zafiksowanie komuną jest straszne. Dlatego też musimy jak najszybciej powrócić do swoich korzeni, do swojej tożsamości i prawdy o sobie. Musimy powrócić do II RP. CDN
2. Inteligencja (dawniej najczęściej szlachta) to warstwa społeczna wypracowana przez burzliwą historię Polski. Nie odwrotnie! Inteligentem nie może być ktoś sztucznie wypromowany. To właśnie ta warstwa inteligencka przechowywała w sobie polski kod kulturowy, który dziś z takim uporem jest rozpracowywany i niszczony, często własnymi rekami. Inteligencję zdefiniowała i ukształtowała przeszłość i tu niczego nie da się zmienić. I ma ona obowiązki wobec przyszłości. Albo jest się inteligentem, albo nie. Amen.
Inteligent musi czuć się związany z własną kulturą, czuć i ponosić odpowiedzialność za kondycje państwa i narodu, czuć potrzebę podnoszenia swojego wykształcenia i solidarnie wykształcenia innych, nie może odczuwać strachu broniąc swojej prawdy. I nie ma tu rozgraniczenia na humanistę i inżyniera. Obydwoje pracują na sukces tego samego państwa i tej samej kultury, obydwaj są jedną całością.
I teraz jak odbudować tę grupę społeczną? Prof. Pawełczyńska mówiła, że dziś odpowiedzialność za odbudowę powinno się powierzyć ludziom mniej wykształconym, bo nie są zmanierowani i nie mają w sobie genu zdrady, a jeżeli już, to jest mniej szkodliwy. Chodziło właśnie o odzyskanie tego kodu kulturowego typowego tylko dla Polaków i odbudowanie go. Reszta zostanie dodana. Moim zdaniem bez zneutralizowania selekcji negatywnej, która dorzyna nas wszystkich od 1945, niewiele da się zrobić. Ktoś musi przełamać tę barierę, musi przejść ten Rubikon.
Alleluja!
Kopanie się z koniem..., a co mogli powiedzieć ci Polacy,którzy byli pod zaborami? Piłsudski, w swoich "Pismach zbiorowych" wyjaśnił na czym polegają zmiany rewolucyjne i jak trudno je dokonać- szczególnie w Polsce. Ale tak czy siak, potrzebna jest jakaś Pierwsza Kadrowa. Patrząc na wybory na Ukrainie, możemy stwierdzić, że ogólnie jesteśmy nieco dalej, ale nie aż tak daleko, jak się nam wydaje. Też wielu z nas seriale traktuje, jak część historii swojej rodziny.
Jak to zrobić? Nad tym pytaniem zastanawiali się architekci kulturowi i doszli do wniosku, że trzeba zaczynać od dzieci. I zaczęli. Jeżeli się obronimy, dzieci będą nasze, jeżeli nie, najpierw je zdemoralizują, a potem będą prostować - po swojemu.
Tak jest, dziś koryto wszystko przemienia w g... A więc świadomość.
Waszmość, a może jakąś muzyczkę....?
1) O sztuce improwizacji w muzyce - Kamil Rogiński: https://www.youtube.com/…
Niektóre prezentowane już w naszym kąciku utwory są w rzeczywistości właśnie improwizacjami. Chodzi mi o miksowanie, czyli tworzenie ich ad hoc podczas grania na koncertach i imprezach. To zresztą bardzo łatwo jest wychwycić, gdyż z jednej strony są to utwory oparte na pętlach i ich modyfikacjach za pomocą filtrów i efektów, zaś z drugiej posiadają fragmenty, które nie za bardzo pasują do reszty utworu. Czasem chciałbym, żeby twórca jeszcze raz przysiadł nad którymś z utworów i po przemyśleniu doszlifował wszystko co skrzeczy. Mogłaby powstać wtedy rzecz doskonała. Przykładowo "Night Owl" Borisa Brejchy, czy chocby "Over" grupy Gus Gus:
2) https://www.youtube.com/…
To jest znacznie trudniejsza sztuka niż kompozycja w zaciszu domowym lub w studio i mamy tu do czynienia z rodzajem czystego performance'u. Jedni potrafią wybić się ponad ograniczona formę, a inni nigdy w życiu. Wybieram z tego segmentu zatem tylko rodzynki.
A na teraz trochę muzyki (zaczynam od staroci, a potem się rozkręci):
3) Wstępniak...: https://www.youtube.com/…
4) Transport Band - A Może By (Jazxing Edit): https://www.youtube.com/…
5) Miod - Kiedy Bylem Malym Chlopcem: https://www.youtube.com/…
6) On the Sunny Side of the Street - ProletR: https://www.youtube.com/…
7) The Manhattan Transfer - On The Sunny Side Of The Street: https://www.youtube.com/…
8) Manhattan Transfer - Tuxedo Junction: https://www.youtube.com/…
9) "Teardrop" - Massive Attack: https://www.youtube.com/…
10) Touch & Go - Straight To Number One: https://www.youtube.com/…
11) Deep fried Dub ft. Dub Princess - Kryptology (Isaac Chambers Remix): https://www.youtube.com/…
12) Nicolas Jaar - Mi Mujer: https://www.youtube.com/…
13) Wicked Dub Division meets North East Ska*Jazz Orchestra - Mama: https://www.youtube.com/…
14) Newen Afrobeat - Cántaros: https://www.youtube.com/…
15) Afrobeat x Dancehall Type Beat - Wine It: https://www.youtube.com/…
16) Bliss - Wish You Were Here: https://www.youtube.com/…
17) Loreena McKennitt: the lady of Shalott: https://www.youtube.com/…
Panie, a za PO i PSL było inaczej? Niech się Pan zajmie świętami. Wesołych
pisałem juz kiedyś na temat edukacji https://naszeblogi.pl/61… Pzdr