

Ilustracja filmowa: https://www.youtube.com/…;
Sejmowa Ilustracja merytoryczna: https://www.youtube.com/…;
Najpierw Państwu coś opowiem. Otóż w roku 1967 wyjechałem za chlebem do Chicago, gdzie pracowałem „na czarno”. Ale „szczęście” nie trwało długo, gdyż pewnego dnia dostałem wezwanie do Urzędu ds. Imigracji Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Po wejściu do przestronnego holu ujrzałem kłębiący się rój rodaków przyłapanych na pracy bez zielonej karty. Po przyjrzeniu im się z bliska okropnie się zadziwiłem, bo nie miałem wcześniej bladego pojęcia, że w mojej ojczyźnie żyją tacy ludzie. Koszmarnie ubrani, nieprzyjaźni sobie i ponurzy, czekali w złowrogim milczeniu patrząc na siebie wilkiem. Przesłuchujący mnie inspektor na wstępie oznajmił, że musi wszcząć dochodzenie, bo ktoś na mnie złożył donos. Na rutynowe pytanie o pracę próbowałem coś ściemniać, aż zniecierpliwiony inspektor mi przerwał i odczytał z kartki, kiedy przyjechałem do Stanów Zjednoczonych, co tam robiłem i gdzie pracowałem, po czym wygłosił formułkę, że złamałem amerykańskie prawo, więc muszę być deportowany do Polski. Gdy się zbierałem do wyjścia spytałem inspektora, czy może mi powiedzieć, kto mnie zadenuncjował, na co amerykański urzędnik odpowiedział: „Niestety Chris, nie mogę, bo takie mamy procedury. Ale powiem ci tylko, że zadenuncjował cię Polak. Powiem ci więcej. W Stanach Zjednoczonych są wszystkie narodowości świata. Lecz prawie całą robotę w tym wielkim gmachu robią nam Polacy. Wielokroć się zastanawiałem, dlaczego wy tacy jesteście? Czemu jesteście tak zawistni? Dlaczego się tak wzajemnie nienawidzicie? A jak tylko jednemu Polakowi coś się uda, drugi Polak go natychmiast podkopie. Popatrz na Żydów, Włochów, nawet na tych Portorykańczyków i Meksykan! Jak oni się wzajemnie wspierają! Jacy są solidarni! Jak jeden za drugim murem staje!”. Wtedy po raz pierwszy musiałem się wstydzić, że jestem Polakiem…
Od tamtego czasu minęło pół wieku. I co? To samo, jeśli nie gorzej. Dlaczego? Bo widziałem na własne oczy, co się działo w polskim Sejmie w zeszłą środę i wczoraj wieczorem w czasie debat nad wotami zaufania oraz nieufności dla rządu Morawieckiego. Bowiem w środę odbył się pokaz bezprzykładnej buty partii rządzącej do cna zdemoralizowanej przewagą sejmową, zaś wczoraj oglądaliśmy żenujący festiwal niebywałej głupoty i nieudolności Platformy Obywatelskiej, która się do reszty ośmieszyła, a na domiar złego ta obłąkana żądzą powrotu do władzy partia coraz częściej posuwa się do takich niegodziwości, jak donoszenie na Polskę za granicami naszego kraju.
I po raz drugi musiałem się wstydzić swej polskości, gdyż to, co zobaczyłem w Sejmie to już nie przelewki. Bowiem na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, w zdawać by się mogło bogobojnym katolickim kraju, w Sejmie Najjaśniejszej Rzeczpospolitej panowały przemożnie tylko dwa uczucia: zawiść Platformy Obywatelskiej walczącej o powrót do władzy oraz nienawiść Prawa i Sprawiedliwości tej władzy broniącego. A wszystkiemu towarzyszyło od zawsze to samo prostactwo, a momentami uwłaczające etosowi polskiego parlamentaryzmu pospolite i wulgarne chamstwo. Powiem więcej. Widać było jak na dłoni skłonność jednych i drugich do wzajemnego podkopywania się i gnojenia. Na moich oczach zdeptano parlamentarny obyczaj. I nic tylko te straszące w czasie zapytań poselskich, jak zawsze nienawistnie wybałuszone krwawe gały, żyły nabrzmiałe na skroniach, wrzaski, gombrowiczowskie miny, szczucie, jątrzenie, kłamstwa, inwektywy, obrzucanie się błotem i wzajemne złorzeczenia. Byle tylko sobie wzajemnie dokopać, a politycznego konkurenta wyszydzić, opluć i splugawić. A polska racja stanu i interes narodowy jednych i drugich obchodziły tyle, co zeszłoroczne śniegi. Premier i kandydat na premiera prześcigali się w ogłaszaniu fantasmagorycznych mrzonek. Premier: "Polska bijącym sercem Europy" - rany Boskie! Na powiedzenie czegoś takiego nawet Edward Gierek by się nie odważył! A tego, co kandydat na premiera wygadywał nie powtórzę, bo się wstydzę. Liczyło się wyłącznie przekonywanie Polaków przez jednych i drugich, że tylko oni mają receptę na Polskę. I czuło się, że dla jednych i drugich liczy się tylko władza na zasadzie „po nas choćby potop”.
I tylko pomyśleć, że aktorami tej sejmowej hucpy były pożal się Boże „państwowe elity”, które wybraliśmy sobie sami, bo prawdziwego wyboru nie było, gdyż Polacy, jak zwykle mogli wybierać wyłącznie między PiS-em lub Platformą.
I dlatego od dłuższego czasu piszę, że trzeba już podziękować jednym i drugim. Bo jak po wyborach 2019 PiS będzie dalej rządził to będzie tak jak teraz, a jeśli w przyszłym roku wygra Platforma, to też będzie tak, jak teraz, tylko rolę się zmienią, - bo zawistnikami będą walczący o władzę pisowcy, a broniący władzy platformersi staną się nienawistnikami. I tak w koło Macieju!
Tak. Tak. Prawda jest taka, że ani Prawo i Sprawiedliwość, ani Platforma Obywatelska nigdy nie będą sprawnie rządzić mając wsparcie jedynie połowy Polaków, bo to jest praktycznie niemożliwe. Zaś te dwa ugrupowania nigdy nie przestaną się wzajemnie nienawidzić i walczyć ze sobą, - a ogłaszane dla picu przed wyborami „mocne postanowienia poprawy”, jak platformerska „polityka miłości”, czy pisowskie „umiłowanie Unii Europejskiej” to tylko mydlenie oczu ciemnemu ludowi. I dlatego uważam, że Polsce bezwzględnie potrzebna jest całkowicie nowa jakość polityczna, bo w przeciwnym razie nadal będzie się jałowo kręcić hamujące rzeczywisty postęp, - rzeczone polsko polskie, zawistnie-nienawistne błędne koło.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Komentatorzy pytają mnie, jaka ma być ta nowa jakość polityczna i kto ją stworzy? Odpowiadam: Tacy ludzie, jak poseł Kikiz’15 Maciej Masłowski – vide: https://www.youtube.com/…
Również tak uważam.
"Ale to już było, panie to wyjeżdżanie w 67r "za chlebem". Ale skoro pan już to (któryś raz z kolei, ale cóż, to chyba starcza demencja)..."
-----------------------
Po to ma się dorobek, żeby go w stosownych okolicznościach cytować, a nie powtarzać. Jest Pani w stanie ogarnąć tę różnicę? Proszę napisać szczerze, bo w razie czego pomogę i wyłożę kawa na ławę.
"to ja się pytam, czy to było normalne, że w 67r Polak mógł tak sobie wyjechać do Chicago "za chlebem"? Bo na przykład moi rodzice nie mogli, chociaż chcieli..."
---------------------------------- Pomijając parszywą insynuację powiem Pani, że chcąc wyjechać wtedy do Stanów składało się wniosek o paszport i czekało około trzy miesiące w kolejce pod urzędem paszportowym. Były listy kolejkowe, bo stało się także nocami. A potem, jedni dostawali paszporty, inni nie. Ja wyjechałem jako student przed ukończeniem studiów, bo wiadomo było, że tym z dyplomem paszportów nie dają. Pamiętam, że było także potrzebne zaproszenie od rodziny i oświadczenie, że amerykańska rodzina pokryje koszta utrzymania osoby zapraszanej. A Pani insynuacja jest jeszcze podlejsza, niż oczernianie Polski za granicą przez Platformę Obywatelską. Zaś Pani komentarz to modelowe świadectwo zawiści, jaką w notce opisałem. Wesołych Świąt!
""Dorobek", też coś..."
-------------------
Ja mam taki - vide: http://naszeblogi.pl/use… jaki ma Pani? Wesołych Świąt.
"Heh, "dorobek" imponujący! Jak przystało na prawdziwego producenta bełkotu:-))..."
------------------------------
Tylko na tyle Panią stać? A podobno była Pani dziennikarką.
" Demokraci" właśnie takie szambo i Polsce i innym krajom zgotowali.
Pełne gęby demokracji, ale ich "demokracji", bo. rząd wybrany w demokratycznych wyborach, to faszyści, ... . ott sabaka
Michalku zapraszamy do grona patriotów, ludzi dla których Bog Honor i Ojczyzna, to hasła przewodnie, wyjdź w końcu z tego szamba.
Anielcia -
typowa przedstawicielka patriotycznie patriotycznych patriotów polskich. To o takich jest ten wierszyk (już tu kiedyś przeze mnie cytowany):
"Patrz Kościuszko na nas nieba!"
raz Polak skandował.
I Kościuszko spojrzał z góry
i się wymiotował.
typowa przedstawicielka patriotycznie patriotycznych patriotów polskich. To o takich jest ten wierszyk (już tu kiedyś przeze mnie cytowany):
"Patrz Kościuszko na nas z nieba!"
raz Polak skandował.
I Kościuszko spojrzał z góry
i się zwymiotował.
Teraz o samym szambie i mojej przygodzie z paszportem. W połowie lat osiemdziesiątych wreszcie go dostałem i to bez rozmowy z „ panem oficerem”. W swojej naiwności tłumaczyłem to sobie wtedy tym, że siostra, będąc na zachodzie za czasów pierwszej solidarności wróciła do kraju. Ja w tym czasie nie miałem głowy do wojaży, bo syn mi się urodził. Po powrocie jednak zostałem wezwany na rozmowę. Bardzo miłą, kulturalną a przede wszystkim pouczającą rozmowę. Pan oficer najpierw zapytał mnie, czy nacieszyłem się już paszportem a potem powiedział, dlaczego go dostałem. Nie obowiązywały go bowiem żadne procedury, jak jego amerykańskiego odpowiednika, albo miał owe procedury głęboko w …nosie. Pokazał mi moją teczkę a w niej było dosłownie wszystko, nawet jakie i gdzie kawały polityczne opowiadałem. Szokiem jednak było to, że kapowali wszyscy. Nawet najlepsi koledzy, którym też podobno ustrój się nie podobał. Kapowali nie dla jakichś korzyści materialnych, ale dla samej przyjemności kapowania. Wtedy to właśnie zdałem sobie sprawę a właściwie pokazał mi to ów ubek, że żyję w szambie. Pomimo rzekomej zmiany ustroju nic do dzisiaj się w tym szambie nie zmieniło. Może tylko to, że kapujących jest mniej, bo samych okazji do kapowania nie ma już tak wiele. Pozdrawiam Panią.
No to panu powiem, jak było z tym paszportem. Zaproszenie dostałem od wuja Stanleya mieszkającego w Chicago. Złożyłem Papiery o paszport i dostałem dwie odmowy. W międzyczasie Wuj Stalney Nagraba przyjechał z wizytą do polski. Był już wtedy starszym Panem. Jak się dowiedział, że mi odmówili paszportu poszedł do krakowskiego Urzędu Paszportowego, przedstawił się jako zasłużony amerykański kombatant i zrobił wielką rozpierduchę domagając się wezwania do tego urzędu amerykańskiego konsula. Z wujem Stanleyem, który nikogo się nie bał nie było żartów i dali mi paszport, za osobistym poręczeniem wuja Stanleya. Może mi Pan wierzyć, albo nie. I to jest moja odpowiedź na Pański komentarz.
Na sile ustawia plicjantow i złodziei w jednym szeregu.
A saksy wkleja po raz nty.
Wstydzil sie Polakow, a Pan bloger to Ruski czy Niemiec , a ze znalazł się na zachodzie, za żelazną kurtyną, to tez o czymś świadczy.
To nie PiS wywołał ta dyskusje, to sitwa się broni, i przed świętami jak zwykle inicjuje zadymy.
Pani już dziękujemy.
Gratuluję samokrytyki...wprawdzie wstawiona w cudze usta...ale jakże adekwatne do notek echotvn24.
Przecież Pasierbiewicz czerpie pełnymi garściami ze Schetyny,Neumana,Grabca i Niesiołowskiego...pada hasło u Waltera....Pasierbiewicz jest na poserunku
i tworzy notkę....wkleja z archiwum coś w miarę okolicznościowego,dodaje dwa zdania aktualne...i jest na kieliszek chleba.
Tu można się przekonać, jakie niejaki @Trotelreiner ma zadanie do wykonania na Naszych Blogach - vide: http://naszeblogi.pl/use…
Stare szkolenie...dla śledczych z MO...uczyłem sie tych metod na drugim roku socjologii....
A to z pozdrowieniami dla pinokia z demencją...
https://youtu.be/ZTZsZjG…
nonparel
"Polacy za granicą nie są solidarni i podgryzają się nawzajem jak mogą..."
------------------
Gratuluję odwagi, bo zaraz się na Pana rzucą pisowscy ortodoksi.
Spokojnie, nikt tu się na Panią nie rzuci, pan Krzyś po prostu sądzi według siebie. Ma Pani niestety dużo racji, z tym, że według moich osobistych doświadczeń za granicą, to nie są Polacy, tylko polskojęzyczni...
Jako aneks do Konwencji PiS-u należałoby przypomnieć takie kwestie, o których nie było ani mru-mru: ustawa IPN-u o honorze polskim pisana przez Izrael, "wdrukowywanie" do łbów Polakom słowa POLIN, zewsząd wyzierające mycki i chanuki (a kysz!) oraz gromienie nas przez "naszych" z oficjalnych mównic bezwzględną walką z przejawami antysemityzmu (którego za Boga nie ma); olanie "frankowiczów" i Kresowiaków; odsiadująca 4 miesiące w pierdlu Barbara Poleszuk za rzekome zadrapanko "milicjanta" nowego chowu; cofnięcie reform sądownictwa pod dyktando Brukseli/Berlina; kapitulanctwo wobec mafiozów (z definicji upartyjnionych); odrzucanie propozycji ustawy o zdjęciu podatku dochodowego od emerytur; kolorowi w Warszawie, ale też w Gdańsku i Toruniu; sprawa prof. Szyszki i kornika; boczenie się na narodowców (ba! - tłamszenie ich), trzymanie w swoich szeregach dawnej swołoczy funkcyjno-partyjnej rodem z PRL-u; chory legalizm, który zwykłym ludziom wyłazi bokiem; mnóstwo przewinień, zaniechań lub zwykłych hipokryzji (np. obniżenie podatku CIT dla grupki biznesu, ale nie podniesienie zapowiadanej kwoty wolnej od podatku dla narodu etc), itd, itp. Dużo by wymieniać. Media, dalej jako gadzinówki; oficjalne tromtadractwo rządzących, a w praktyce lelum-polelum na każdym polu; niski poziom kultury i rozrywki podsuwany ludziom jako zalecany wzorzec (nadchodzi Sylwester znów "z zielonymi oczami" - sic!)...
Pogodnych Świąt i Do Siego Roku!