


Zbliża się druga tura wyborów samorządowych na prezydenta Krakowa. W pierwszym podejściu wygrał dotychczasowy prezydent Jacek Majchrowski. Więc chciałbym podpowiedzieć pani Małgorzacie, że moim zdaniem ma biorącego asa w rękawie. Co to takiego? Już tłumaczę.
Każdorazowo krwawi mi serce, gdy przechodzę opodal miejsca, gdzie znajdował się przedwojenny krakowski Stadion Miejski nazywany później stadionem lekkoatletycznym Cracovii. Ten unikatowy na światową skalę kompleks rekreacyjno sportowy zbudowali w latach trzydziestych w najpiękniejszej części miasta ówcześni rajcy krakowskiego grodu, którzy swoje funkcje traktowali, jako służebne posłannictwo dla krakowian, którzy im zaufali. To architektoniczne cacko zabudowy przestrzennej wkomponowane w oazę zieleni miejskiej było wierną kopią paryskiego stadionu olimpijskiego zbudowanego kilka lat wcześniej w Colombe pod Paryżem na letnią olimpiadę 1924. Ów przepiękny stadion zlokalizowany w samym sercu Krakowa nieprzypadkowo z widokiem na Błonia, Wawelskie Wzgórze, Sowiniec oraz kopce Tadeusza Kościuszki i Józefa Piłsudskiego nazywałem w młodości zaczarowanym ogrodem, tak tam było dostojnie i bosko. Był tam, bowiem kameralny stadion lekkoatletyczny z olimpijską bieżnią, stylową trybuną i starannie przemyślaną infrastrukturą, romantyczny amfiteatr gdzie odbywały się walki zapaśnicze, a później mecze siatkówki, korty tenisowe i kompleks basenów pływackich z olimpijską trampoliną. A wszystko udostępnione mieszkańcom. Do dziś pamiętam ten szczęsny czas, gdy w latach 50./60./70 - vide czwarta fotografia. na baseny w Cichym Kąciku schodziła się elita młodzieży krakowskiej. Nie zapomnę też nigdy zapachu bzów i jaśminów, gdy wieczorami umawiałem się na randki w tajemnych zakamarkach tego krakowskiego zaczarowanego ogrodu.
Każda europejska metropolia, gdyby tylko miała taki klejnot, strzegłaby go, jak przysłowiowego oczka w głowie. Niestety, od kilkudziesięciu lat ten kompleks zawstydzająco niszczał - vide pierwsza fotografia wykonana przed kilku laty. I aż się nie chce wierzyć, że kiedyś rekreacyjne kompleksy sportowe w Colombe pod Paryżem i w Krakowie wyglądały tak samo imponująco. A dzisiaj? Krakowianie mogą tylko zapłakać, zaś paryżanie mają pięknie odnowiony olimpijski stadion lekkoatletyczny – vide druga fotografia.
I choć unijne pieniądze już od dawna płyną do Krakowa zamiejscowi włodarze miejscy przez te wszystkie lata palcem nie kiwnęli, żeby ten rajski ogród uratować. Dlaczego? Bo najwyraźniej z zimną krwią, jak łódzcy łowcy skór czekali aż się wszystko do końca rozpadnie, vide pierwsza fotografia, - i będzie można ogłosić stan upadłościowy obiektu żeby go móc za półdarmo opchnąć developerom, którzy tam wybudują jeszcze jeden apartamentowiec (dla kogo?). I w ten oto sposób przyjezdni Hunowie żywcem wyrwali Krakowowi rekreacyjne serce. Jak główny architekt miasta mógł na to się zgodzić?! Zaś łobuzów, którzy dali temu przyzwolenie wygoniłbym z miasta. Niestety spełniły się moje przewidywania. Stary stadion lekkoatletyczny zrównano z ziemią, a na jego miejscu stoi już ogromny betonowy apartamentowiec, vide trzecia fotografia, zaś dla zmyły, żeby się ich nie czepiano odrestaurowano mały fragment wejścia na niegdysiejszy stadion. I tylko pomyśleć, że nasi tegoroczni złoci medaliści lekkoatletyczni z Berlina trenują ponoć na podworcach i w piwnicach. Kończę, bo mnie zaraz szlag trafi.
I tylko mi nie pitolcie panowie rajcy i panie rajczynie prezydenta Majchrowskiego o trudnościach obiektywnych, nieuregulowanych stanach prawnych, problemach natury finansowej, kryteriach opłacalności i temu podobnych pierdołach. Skoro nie potrafiliście zrewitalizować najcenniejszego w mieście zabytkowego rekreacyjnego klejnotu to znaczy, że mimo iż jest prawnikiem, a nie samorządowcem, miejsce prezydenta Majchrowskiego w Magistracie powinna zająć młoda krakowianka Małgorzata Wassermann. Bo prastary Gród Kraka już od dawna jak kania dżdżu potrzebuje prezydenta, który kochałby i czuł na wskroś to baśniowe Miasto, a także szanował zdanie i potrzeby krakowian. Nam w Krakowie potrzeba kogoś na miarę legendarnego prezydenta Józefa Dietla, który podwoił dochody miasta nie nakładając na mieszkańców nowych ciężarów, uporządkował Planty, odbudował stare mury i baszty Starego Miasta, odnowił Sukiennice, uregulował koryto Wisły, postawił na nogi Uniwersytet Jagielloński, sfinalizował budowę Akademii Sztuk Pięknych… długo można by wymieniać, - mimo, że wtedy nie było unijnych pieniędzy.
A zatem Pani Małgorzato czas wyjąć asa z rękawa i zapytać prezydenta Jacka Majchrowskiego, dlaczego pozwolił zniszczyć perłę w koronie krakowskiej rekreacyjnej architektury wysokiej, jaką był przedwojenny krakowski stadion lekkoatletyczny?
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Lektura komentarzy na NB, a także na Salonie 24 - vide: https://www.salon24.pl/u… skłoniła mnie do złożenia deklaracji, że jeśli pani Małgorzata Wassermann nie zada publicznie panu Jackowi Majchrowskiemu pytania, dlaczego pozwolił zniszczyć perłę w koronie krakowskiej rekreacyjnej architektury wysokiej, jaką był przedwojenny krakowski stadion lekkoatletyczny, - to ja 4 listopada nie pójdę głosować. Dlaczego? Tego już się Państwo musicie sami domyśleć.
Post Post Scriptum
Pan Prof. Andrzej Nowak udzielił wywiadu Do Rzeczy – vide: https://dorzeczy.pl/kraj/81911/Prof-Nowak-Kaczynski-swiadomie-zrezygnowal-z-walki-o-wielkie-miasta.html
Oto początek tego wywiadu:
„Do rzeczy: "Panie Profesorze, jak Pan, jako przedstawiciel zaplecza intelektualnego Prawa i Sprawiedliwości ocenia przebieg kampanii wyborczej Małgorzaty Wassermann. Ma szanse na zwycięstwo w starciu z Jackiem Majchrowskim?
Prof. Andrzej Nowak: Nie czuję się „zapleczem” Prawa i Sprawiedliwości. I na pewno Prawo i Sprawiedliwość w ten sposób mnie nie traktuje, czego przykładem jest właśnie ta kampania wyborcza. A raczej - jej całkowity brak w Krakowie. Mam wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość nie prowadzi realnej kampanii w naszym mieście.
To znaczy?
Realnej – to jest takiej, która miałaby na celu wygranie tych wyborów. Wszelkie sondaże tworzone już w połowie tego roku mówiły, że jest poważna szansa wygrać te wybory w Krakowie. Trzeba się było tylko zaangażować, włożyć wysiłek organizacyjny w przygotowanie kadr. Przecież jedna osoba w żaden sposób nie może stworzyć zarządu miasta. Kandydat nie wystarczy, potrzebny jest cały duży zespół.
Czyli kandydatce Prawa i Sprawiedliwości brakuje zaplecza?
Kompetencje pani Małgorzaty Wassermann oceniam jak najwyżej. Uważam ją za wyśmienitego polityka. Z jakiegoś powodu uznała jednak, zapewne w porozumieniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, że ta kampania będzie kampanią udawaną.
Kampania udawana - co to znaczy?
Nie chcemy zaszkodzić prezydentowi Majchrowskiemu, nie chcemy wygrać walki o Kraków. Dokładnie taką samą taktykę obrano we Wrocławiu, gdzie też były chyba szanse, by wygrać wybory, ale mam wrażenie jakby PiS z jakiegoś względu nie chciał ich wygrać…”, koniec cytatu
Mój komentarz: Zgadzam się z każdym słowem profesora Andrzeja Nowaka, a ze swojej strony mogę jedynie powiedzieć: Nic tylko się pochlastać! Dlaczego? Bo jako mieszkaniec Krakowa czuję się jak frajer, z którym Jarosław Kaczyński pogrywa w bambuko! Nic tylko się pochlastać!
Z całego serca dziękuję Pani za ten piękny komentarz. Też biegałem na tym stadionie jako zawodnik AZS-u. Wciąż mam w pamięci to uczucie, jak trener przydzielił mi prawdziwe kolce. Całą noc nie spałem przed zawodami.
Pozdrawiam Panią ciepło i serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Nie ukrywam, że wolałbym, żeby PiS zamiast prawnika wystawił samorządowca. Ale mnie w notce chodziło przede wszystkim o to, że w Krakowie trzeba raz na zawsze skończyć z ugruntowanym jeszcze za komuny kumoterskim „układem zamkniętym” działającym na zasadzie: Ty zatańczysz, lub zaśpiewasz, komu i jak trzeba, zrobisz spektakl pod orędowników prezydenta Majchrowskiego, napiszesz stosowną recenzję, a w rewanżu my ci załatwimy za półdarmo salę koncertową, nagłośnienie, dofinansowanie z Wydziału Kultury albo Rady Miejskiej, zrobimy przewodniczącym stosownego jury, a jak będzie trzeba pomożemy w sprawach biznesowych, ułatwimy wygrać przetarg, wystawić odpowiednią kwalifikację, ominąć przepisy i tak dalej. A jak chodzi o panią Małgorzatę to niepokoi mnie iż namaścił Ją pewien marszałek profesor - vide: https://www.salon24.pl/u…, a także mam nadzieję plotka, że PiS rzucił panią Małgorzatę na pożarcie - vide: https://www.salon24.pl/u…. Więc proszę nie insynuować, że jestem bezkrytyczny. Natomiast mając do wyboru Majchrowskiiego i Wassermann mimo wszystko uważam, że pani Małgorzata miałaby więcej serca i poszanowania dla zabytków Krakowa, także tych architektonicznych. Oczywiście Walerego Dietla dałem jako rodzaj wyzwania, a nie w celach porównawczych. A już na koniec powiem, nie ze mną takie numery, Brunner.
Może i Wassermannówna miałaby poszanowanie dla zabytków Krakowa, ale nie wiedziałaby co z tym poszanowaniem zrobić;skąd wziąć na ich ochronę kasę, jak o nią zabiegać, jakich mądrych doradców odróżnić od głupich i interesownych i w ogóle jak załatwiać1.287,767 problemy tego miasta na co dzień, na najbliższą i dalszą przyszłość. A gdyby ten okropny Majchrowski dopuszczał się chociaż połowy tych niecnych czynów, które zarzucają mu przeciwnicy, to jakim cudem uniknąłby odpowiedzialności w ostatnich 3 latach,gdy wszystkie służby państwowe mogą być skierowane na niego?.
I o co chodzi z tym Brunnerem?
"Może i Wassermannówna miałaby poszanowanie dla zabytków Krakowa, ale nie wiedziałaby co z tym poszanowaniem zrobić..." --------------- To już jest temat na odrębną notkę, którą napiszę po 4 listopada. @@@@@ "I o co chodzi z tym Brunnerem?..." ---------------- Już tyle razy pisałem, że ja piszę dla ludzi pojętnych.
Myślę, że masz już gotowy tekst o raz jeszcze wybranym na prezydenta stoł.król.m.Krakowa prof.Majchrowskim i ciekawe tylko co teraz mu zarzucisz.
A co do Brunnera - widocznie jestem z tym niekukmatych - buuu...
Wielkich doradców miał obok tronu,pomniejszych...w terenie.
Raz na rok wzywał wszystkich...i tych,którzy mu źle doradzili...kazał ścinać na dziedzińcu pałacu...ale to nie wszystko...tych doradców,którzy cesarza nie ostrzegli,
że go inni oszukują...też kazał ściąć.
Co rok się wymieniało..kilkuset dostojników...była to niebezpieczna praca...ale doskonale płatna z kasy cesarza.
Wyobrażacie sobie drodzy użytkownicy NB...pracę ECHOTVN24 u tego cesarza?
Panu już dziękujemy.
"Czy kogoś ta dramatyczna prawda zaboli, obejdzie? Wątpię..." ------------------ Ja również. Ale przynajmniej będę miał czyste sumienie, że sprawy nie przemilczałem. Za gratulacje oczywiście dziękuję.
Juz Novalia, obronczyni zlodziei dolaczyla, i wylewa hektolitry lewackiej żółci na zdolna i kompetentna Panią prawnik.
Ale to wszystko pod przykrywką "doktor dobra rada"
A jakzeby inaczej, Prawicowy blager oddany prawdzie.
Oczywście odpowiedzi się nie doczekam.
Kandydatura pani prawnik, ktora wykazala się nieprzeciętnie kompetentnym, dobrze przygotowanym na każdą rozprawe, i sprawnym szefem komisji śledczej, to " krotochwile"?
Jak ucina bezczelne kłamliwe wypowiedzi, i szydzenie z komisji sledczej, ludzi ewidentnie zamieszanych w grabierz majątku Polaków, to jak to nazywasz?
Sama nazywaj i "cytuj" te swoje wypociny, i brednie.
Pytasz Pasierbiewicza co znaczy " nie ze mną te ......."
To ja ci Novalijko powiem, co znaczy.
Drr daje ci delikatnie do zrozumienia, zebys się od niego takimi wpisami, o d p a t y cz k o w a l a, biedna kobieto.
Miłej niedzieli.
Tak jak napisałam: żadnej odpowiedzi nie doczekałam się, bo niby co taka biedna Anielcia mogłaby znaleźć w moich komentarzach, co dowodziłoby,że ma racje szkalując mnie za to tyko, że nie jestem zaczadzona propaganda sukcesu i w ogóle całą dojną zmiana, ale myślę i obserwuję samodzielnie i nie daję się zmanipulować. I jeszcze jedno: nie tylko genialnie wszechstronnej Wassermannównej potrzebni byliby doradcy na stanowisku prezydenta takiej metropolii jak Kraków, ale i Anielci także - doradcy od zapobiegania publicznemu wygłupianiu się na jakichkolwiek forach internetowych.
Na tym kończę zajmowanie się głupawymi wpisami Anielci, bo musiałabym zniżać się do jej poziomu, a to już byłby obciach.
Pani jest osobą niepoczytalną. Czy mówił już ktoś Pani o tym wcześnniej?
"Panu to juz mówiono nie raz..."
------------------
A zwróciła Pani uwagę, że mówili to zawsze ci sami osobnicy?
>>>Pani jest osobą niepoczytalną. Czy mówił już ktoś Pani o tym wcześnniej?<<<
Rozumiem , że tutaj, na tym poletku, jest Pan samozwańczym psychiatrą i innym konowałem od wszelakich chorób ludzkich i odzwierzęcych, ale to było wyjątkowo niesmaczne, fuj.
Pani @angelo, proszę trzymać fason jak dotychczas. Dobrze się to czyta, bo to najczystsza prawda.
Na pewno bede pisac, tylko z czasem jest problem, dlatego moje komentarze pisane w pośpiechu, i nie do końca kompletne w wymowie.
A.
Porozmawiamy 4-go listopada po wieczorze wyborczym.
Kiepura też był z Sosnowca.
Ale brunetkami też nie gardził. Serdeczności!