
Motto: Przykro mi, ale nigdy nic nie kupię
od kogoś wywodzącego się z pnia UD – UW - PO
(Krzysztof Pasierbiewicz)
Przed chwilą w TVN24 pan minister Jarosław Gowin powiedział z dumą redaktorowi Piaseckiemu, że, cytuję: „jeszcze żaden polski rząd nie miał w swoim składzie tylu profesorów, co rząd Morawieckiego”.
Rany Boskie! Panie ministrze! Do rządu trzeba brać fachowców, a nie profesorów? Pyta Pan, dlaczego?
No to coś Panu opowiem.
Kiedy wstąpienie Polski do Unii Europejskiej stało się realne, pomyślałem sobie, że trzeba by napisać podręcznik do nauki technicznego języka angielskiego dla naszych studentów. Bowiem uważałem, że przekształcenie się polskich uczelni w konkurencyjne jednostki kształcące absolwentów o umiejętnościach dostosowanych do unijnych standardów jest wymogiem chwili. Inicjatywę tę zgłosiłem władzom mojego Wydziału. Odpowiedzią było kompletne désintéressement, gorzej, próbowano mnie już na wejściu zniechęcić. Tłumaczono, że my jesteśmy od kształcenia inżynierów, a nie od uczenia "jakiegoś tam angielskiego". Moje argumenty, że żaden anglista nie jest w stanie napisać podręcznika dla techników trafiały w głuchą próżnię. Nikt z decydentów nie chciał ze mną porozmawiać i odsyłano mnie od Annasza do Kajfasza. A po jakimś czasie wezwał mnie jeden z prodziekanów na dywanik i zwrócił uwagę, żebym trzymał się programu, a nie opowiadał studentom na zajęciach o uczeniu się angielskiego.
Nie dałem jednak za wygraną i przez trzy kolejne lata dobijałem się by sprawę mojego skryptu rozpatrzyła Rada Wydziału. Z wyjątkiem jednostkowych przypadków, odpowiedzią były pogardliwe uśmieszki i stukanie się palcem w czoło przez uczelnianych bonzów. I gdyby nie to, że sami studenci, którym zdradziłem swój pomysł, „zmusili” władze dziekańskie do zajęcia się sprawą, skrypt nigdy by się nie ukazał. Bowiem gdy zgłosiłem swą inicjatywę jednemu z prorektorów, ten chcąc się wyłgać od odpowiedzialności za podjęcie stosownej decyzji odesłał mnie do dziekana. Z kolei strachliwie zachowawczy dziekan poprosił mnie bym zasięgnął opinii kierowników poszczególnych zakładów, dla których, nie uwierzycie, znacznie ważniejszymi od mojej inicjatywy były sprawy związane z tym, że ktoś im chce zabrać część korytarza, bądź nie oddał im rzutnika do slajdów. Tak, tak. Takimi problemami żyje starsza generacja pracowników naukowych na polskich uczelniach. Bo wcale nie tak rzadko obrady uczelnianych senatów przypominają plemienne rady starców, zaś rady wydziału podobne są modnym obecnie „babskim party”, na których uczestniczki mówią wszystkie na raz nie słuchając się nawzajem.
Gdy skrypt wreszcie wyszedł drukiem, okazał się jednym z największych bestsellerów w historii uczelnianych Wydawnictw Naukowych. Zniknął z półek natychmiast, a potem był wielokrotnie wznawiany. Podziękowaniom od studentów nie było końca. Natomiast nikt, dosłownie nikt z władz zakładowych, wydziałowych i uczelnianych nigdy nie wspomniał o sprawie ani jednym słowem. A kiedy skrypt został wyróżniony przez UNESCO International Certre for Engineering Education za promocję roli języka angielskiego w pokonywaniu interdyscyplinarnych barier komunikacyjnych, o czym napisała prasa, po przyjściu do pracy zastałem taką atmosferę, iż się w pierwszej chwili przeraziłem, że ktoś umarł. Bowiem większość „uczonych”, szczególnie tych utytułowanych, przestała się do mnie odzywać, a ze strony wydziałowych „elit” wiało mrożącym krew w żyłach chłodem, jak to pisał Dygat – "bezinteresownej zawiści". Gorzej. Otóż żywię podejrzenie, że ci zawistnicy, z których każdy jest autorem co najmniej kilkuset pisanych pod wymogi algorytmu publikacji "naukowych" zrozumieli raptem, iż się jednemu z kolegów udało nareszcie zrobić coś pożytecznego.
Tak. Tak. Panie ministrze. Taka jest mentalność polskich profesorów i ona się szybko nie zmieni. Serwilizm. Oportunizm. Konformizm. Kod towarzyski. Kod genetyczny. Oni boją się własnego cienia i muszą się miesiącami zastanawiać, zanim podejmą jakąkolwiek decyzję. A nam potrzeba w rządzie menadżerów i rzutkich decydentów (ang. decision-makers). Więc na litość boską nie bierzcie do rządu tylu profesorów, bo będzie nieszczęście. I wiem, co mówię, gdyż przepracowałem blisko 40 lat na polskiej uczelni.
I jeszcze jedno, Panie Ministrze. Żeby faktycznie zreformować polskie szkolnictwo wyższe trzeba by wysłać na zieloną trawkę lekko licząc 1/3 obecnej kadry akademickiej. I wie Pan, tak samo jak ja, że żaden rząd się na to nie odważy. I tu jest pies pogrzebany - vide: https://www.youtube.com/…
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Czytaj także:
@Józef Krzemieniecki „Uniwersytety elitarne w Polsce. Wolne żarty Mocium Panie” – vide: https://www.salon24.pl/u/j-krzemieniecki/810282,uniwersytety-elitarne-w-polsce-wolne-zarty-mociumpanie
oraz: „Niektóre instytuty PAN nie prowadzą znaczącej działalności naukowej. To co robią?” – vide: https://www.salon24.pl/u/j-krzemieniecki/836118,niektore-instytuty-pan-nie-prowadza-znaczacej-dzialalnosci-naukowej-to-co-robia
Co do wykładania wiedzy z języka angielskiego na wydziałach technicznych, to ma Pan całkowitą rację. Ja pamiętam, że na moich zajęciach z anglika na PW, tygodniami pisaliśmy idiotyczne hasełka reklamowe o butach i innych towarach, opisywaliśmy wakacje w Honolulu i wczuwaliśmy się w muchę na oknie, ale nikt nawet nie próbował trącać słownictwa technicznego. Ja to zrobiłem kompletnie sam i na własną rękę, siedząc godzinami w bibliotekach nad tekstami naukowymi w języku angielskim. Po prostu to zrobiłem i dziś tłumaczę biegle wszystko, co jest mi do szczęścia potrzebne. Widzę dzięki temu, że największy problem stanowią te słowa i pojęcia, które nie uzyskały dotąd swojej oficjalnej polskiej formy.
Jest tego bardzo dużo i nawet dziś znalazłem kilka takich słów. Jeśli jest Pan ciekaw gdzie, to proszę sprawdzić hasło "matematyka tropikalna" lub "tropical geometry" (tropikalna w uznaniu pracy włożonej przez brazylijskich matematyków). To kompletna nowość w nauce XXI wieku. Bynajmniej nie chodzi tu o bananowe wyspy i małpie gaje. Już widać pierwsze przyczółki w statystyce i procesach stochastycznych, ekonomii, genetyce i programowaniu liniowym. We wszystkim, co można sprowadzać do problemów kawałkami liniowych. Podejrzewam, że będzie to miało swoje straszne konsekwencje także dla innych dziedzin nauki.
Dziękuję Panu za merytoryczny i wykazujący duże znawstwo sprawy komentarz.
Jednocześnie zapraszam do lektury komentarzy do tej notki na Salonie24, gdzie również tę notkę zamieściłem.
Przykro mi, ale tu na Nasze Blogi zaraz się zlecą... - wie Pan o kim mówię
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
W artykule o sferach egzotycznych w temacie "Classification" jest takie sformułowanie: "group of h-cobordism classes of oriented homotopy n-spheres" ( https://en.wikipedia.org… ). I teraz, czy chodzi o "klasy zorientowanego h-kobordyzmu czy raczej klasy h-kobordyzmu zorientowanych n-sfer" (z tym kobordyzmem ogólnie chodzi o to, że można rozmaitości sklejać za pomocą sumy spójnej wzdłuż brzegu o wybranych własnościach, np. wklejenie wstęgi Mobiusa, która ma okrąg za brzeg w okrągłą dziurę zrobioną w innej 2-wymiarowej rozmaitości), "homotopie n-sfer (przekształcenia) czy może homotopijne n-sfery (przestrzenie)", może ktoś już wymyślił jakieś zorientowane homotopie (one są zawsze zorientowane, bo chodzi o ciągle deformacje z jednej przestrzeni w kierunku innej), czy może jeszcze coś innego. W przetłumaczonej na język polski książce źródłowej Milnora "Topologia z różniczkowego punktu widzenia", jest pojęcie "teoria obramowanego kobordyzmu" i wygląda na to, że jest unikalne w świecie tłumaczenie autorskie ;). Już nie mówiąc o tym, że według niektórych polskich autorów prac z tej dziedziny, autor pomieszał kobordyzm ze zwykłym bordyzmem. Duda podaje w wykładzie twierdzenie o h-kobordyzmie, ale nic nie wspomina o homotopijności. Mówi za to o ściągalności i h-kobordyczności ze sferą. Zresztą można poczytać: http://main3.amu.edu.pl/…
To tylko mała próbka tego całego burdelu pojęciowego w polskiej nauce, gdy nie ma jednego centralnego ośrodka ustalającego właściwe formy tłumaczenia.
"No to może niech się jeszcze pochwali liczbą kobiet na traktorach..."
-------------------
To zadanie wziął na siebie premier Morawiecki - vide jego wizyta w pewnej spółdzielni mleczarskiej.
tu mozna zobaczyc -
https://pl.wikipedia.org…
Dyrektorzy muzeum w Polsce ... i tak dalej
A poprzednie nominacje ... np. Pani z PSL ... Pani z ... Wszystkie tak ladnie sie wyrazaly ... P.Emilewicz tez nie tak dawno miala "ciekawe poglady" ...
Pan Gowin buduje ... co buduje ?!
"Gdy zamieniano Szydło na Morawieckiego wyłapałem wypowiedź konia-Giertycha (zdaje się omawiając ją także w jakimś pod-komentarzu na tym forum), który wieszczył: młody Morawiecki, mając narzędzia przekupstwa w ręku, obsadzi rząd ludźmi pod Prezydenta, który z Gowinem i Ojcem Premiera zbudują nową partię, by pomniejszyć większość PiS-u. I tym samym odebrać zdolność decydowania o naprawie państwa. Ten scenariusz jak widać prawie już naocznie jest realizowany. To ci "prorok" z tego "Kto nie skacze, ten nie z nami!"
Wystarczy przeczytac to co pan napisal (choc to trudne bo to belkot) i porownac z pana "tfurczoscia" na temat politykow PiS ... o Panu Terleckim nawet nie mowiac ... by zobaczyc ze napisal to pan w odpowiedzi na moj komentarz pod poprzednim pana wpisem Chcial pan cos na szybko udowodnic ... a tylko przyznal sie i pograzyl ...
Na koniec piszac to w strachu , ze moze nie pochwala , zawarl pan pewna konkluzje ktora by miala swiadczyc ze ... no tak Gowin nic nie zrobil do tej pory ale to sie nie da... i tak dalej w tonacji tego belkotu ...
moze przypomne to pana zakonczenie
" Żeby faktycznie zreformować polskie szkolnictwo wyższe trzeba by wysłać na zieloną trawkę lekko licząc 1/3 obecnej kadry akademickiej. I wie Pan, tak samo jak ja, że żaden rząd się na to nie odważy. I tu jest pies pogrzebany"
PS.- Prosze wskazac choc jedno dzialanie prem.Gowina idace w kierunku naprawy istniejacego stanu na wyzszych uczelniach ... lub jakiegokolwiek innego dzialania ... poza trwaniem na stanowisku ... i jeszcze czemus ...
To jest jedna z opcji czy kierunku z ktorego przyjdzie proba obalenia Rzadu PiS czy samego JK. To uderzenie przyjdzie ze srodowisk naukowych , akademickich .... lub przy bardzo duzym wsparciu tegoz srodowiska
Moze jeszcze jedno ... prosze odczytac ostatnie wypowiedzi Pani Posel Pawlowicz na temat Gowina ... czesc tych wypowiedzi komentuje sie na TT
Parafrazując Clemenceau można powiedzieć, że "rządzenie jest rzeczą zbyt poważną, by powierzać je profesorom..."
Pozdrawiam serdecznie
"rządzenie jest rzeczą zbyt poważną, by powierzać je profesorom..."
dalej parafrazując, należy dodać że ""rządzenie jest rzeczą zbyt poważną, by powierzać je profesorom i doktorom..."
To się Panu udało i nam, że nie ma wpływu na politykę, merytorycznie "0", a skandalom obyczajowym by nie było końca,
no prędzej do PO z ulubionym Trzaskowskim, albo w ducie z Petru :)))))))))))
"Bo Gowin nie ma kompletnie wyobraźni i nie umie wyobrazić sobie, że chwaląc gremialnie polskie profesury wzmacnia przy okazji lewą nogę, czyli takich Hartmanów, Środy, Balcerowiczów, Bartoszewskich i HGW..."
----------------------
Bardzo trafna uwaga. Dziękuję.
Dwóch geologów...
Na geologię i ceramikę szli tacy,którzy się chcieli zaczepić na uczelni,albo uratować przed wojskiem.
Tu widzę absolwenta AGH..nawet z doktoratem....ciekawe przed czym uciekał echo 24....bo,że spełnia definicję tego dowcipu....to pewne.
Szczerze? Tak naprawdę to zawsze marzyłem o humanistyce, lecz owe marzenia rozwiała skutecznie Mama, która jak nam bezpieka wykończyła Ojca kategorycznie orzekła, iż jako mężczyzna i przyszła głowa rodziny nie mogę być jakimś tam „srakotłuką” i muszę mieć zawód konkretny, czyli, tak jak Tata, mam być inżynierem. A jakim? Wszystko jedno! Więc nie chcąc Jej robić przykrości, wybrałem Akademię Górniczo Hutniczą, ponieważ miałem do niej bardzo blisko, a na geologię poszedłem, dlatego, że było tam mało matmy, której nie znosiłem.
"Panu Gowinowi aby pęcznieć z dumy wystarczy ,,że profesor'' ale jaki to profesor i jakie sa dokonania już nie takie ważne..."
-----------------
Po raz pierwszy od dość dawna zgadzam się z Panią w całej rozciągłości.
Trzy razy stu adwokatów - Ojczyzno, jesteś zdradzona; osiemdziesięciu ośmiu profesorów - Ojczyzno, jesteś zgubiona.
Nic dodać ani ująć!!!
No właśnie.
"Oświadczenie
Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu w sprawie odwołania Ministra Obrony Narodowej, pana Antoniego Macierewicza
Członkowie Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu z wielkim zdziwieniem i rozgoryczeniem przyjmują decyzję o odwołaniu Antoniego Macierewicza ze stanowiska Ministra Obrony Narodowej.
W naszej ocenie był to najwybitniejszy minister obrony narodowej w powojennych dziejach Polski, który zapewnienie Polsce maksymalnej zdolności do obrony swoich granic uznał za najważniejszy cel swoich starań i działań. I w tym zakresie dokonał bardzo wiele. Oczyścił polską armię z kadr postkomunistycznych, uwikłanych w powiązania z państwem rosyjskim, zasadniczo zmienił kadry dowódcze polskiej armii, zainicjował procesy zwiększania jej liczebności, - tu szczególnie ważne jest powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej, rozpoczął proces przezbrajania i dozbrajania armii, w tym w nowoczesną broń polskiej produkcji, skonsolidował i stworzył szanse rozwojowe dla polskich firm zbrojeniowych, opracował nową strategię obronną i zasady dowodzenia polską armią. Ale przede wszystkim doprowadził do stałego stacjonowania w Polsce sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i innych członków NATO........"
a co AKO im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie?
przez Pańską tam obecność wymiękło, a jakby nawet napisali podobne oświadczenie, to bez Pańskiego podpisu i tak już powinno pozostać, Pan demoralizował to środowisko czy jeszcze nie?