Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Partyzanci z wyrąbanego lasu

Izabela Brodacka Falzmann, 01.10.2017

Jest to śródtytuł ostatniej książki profesora Mirosława Dakowskiego ( tytuł:"  O to co najważniejsze, krzaczek na drodze lawiny") oraz tytuł książki Michała Marusika i Grzegorza Ungiera o protestach, walce i strajkach w Rafinerii Gdańskiej w latach 1980 i 81. Tak można nazwać wszystkich walczących o prawdę. Prawdę historyczną, prawdę społeczną, prawdę naukową.
Jest takie rosyjskie powiedzenie не надо ( nie trzeba) będące łagodniejszą wersją  нельзя ( nie wolno), które ujmuje w sposób niezwykle precyzyjny istotę współczesnej cenzury gorszej chyba nawet w skutkach niż brutalna cenzura prewencyjna. Przemoc rodzi opór, a przynajmniej jednoznaczną polaryzację stanowisk. Cenzura miękka, będąca pochodną politycznej poprawności łatwo się uwewnętrznia, staje się rodzajem kodeksu dobrego tonu. Osoba cenzurująca, odmawiająca ci prawa do swobodnej wypowiedzi przestaje być przeciwnikiem czy wręcz wrogiem. W oczach społeczeństwa staje się strażnikiem dobrych obyczajów, a nawet zasad moralnych.
Nikt nie zabrania ci na ogół zajmować się niewygodnymi tematami, nikt nie mówi nie wolno. Mówi się не надо, nie trzeba, nie należy.
Każdy kraj ma swoją listę tematów tabu. W Stanach Zjednoczonych nie należy zajmować się na przykład różnicami rasowymi. Jeżeli nawet stwierdzimy, że murzyńscy biegacze czy koszykarze z racji specyficznej anatomii osiągają w swoich dyscyplinach o wiele lepsze wyniki niż rasa biała , albo że Murzyni są wyjątkowo utalentowani muzycznie popełniamy śmiertelny grzech dyskryminacji rasowej. Samo słowo Murzyn jest niedopuszczalne, zaleca się używać terminu Afroamerykanin. Bohater Sienkiewicza Kali zgodnie z tą logiką powinien być nazywany Afroafrykaninem. Doprowadzono do tego, że człowiek który użyje słowa Murzyn czuje się tak jakby zepsuł w towarzystwie powietrze.
O wiele bardziej poważne w skutkach jest przenoszenie do rejestru tematów tabu informacji na temat katastrof i klęsk żywiołowych, tajnych układów politycznych  oraz prawdziwej wiedzy historycznej. Metody kneblowania niepokornym ust okazują się równie skuteczne jak swego czasu gipsowanie ust skazańcom przez hitlerowców.
Dziennikarzowi, który chciałby podjąć niebezpieczny temat redaktor naczelny mówi: „ naszych czytelników to nie zainteresuje”. Młody dziennikarz spłaca najczęściej kredyt mieszkaniowy, a rynek pracy jest w tym zawodzie bardzo wąski. Dziennikarz udaje więc, że bierze za dobrą monetę wskazówki naczelnego i bierze się za kuchnię, albo modę, albo inne równie bezpieczne zagadnienia.
Od lat niezwykle skuteczną okazuje się metoda kompromitowania niewygodnych tematów, którą nazywam metoda „ na Urbana”. Aktualna wersja tej metody powinna nosić nazwę „ na Putina”. Stwierdzenie: „Mówisz jak Urban czy mówisz jak Putin” zamyka usta prawie każdemu dociekliwemu niezależnie od tego czy w tej szczególnej kwestii Urban i Putin mieli rację.
Niezwykle skuteczna okazuje się metoda opisywana przez Roberta Cialdiniego w znanej książce pod tytułem  "Wywieranie wpływu na ludzi", metoda „na konsekwencję”. Przeciętny człowiek, a szczególnie przeciętny inteligent czuje się zobowiązany do konsekwencji. Gdy od lat usiłowałam zainteresować dziennikarzy tematem jawnego złodziejstwa niesłusznie nazywanego reprywatyzacją nieruchomości nieodmiennie słyszałam, że jestem przeciwniczką  samej reprywatyzacji. Reprywatyzacja była wymieniana obok bonu oświatowego i urynkowienia wydawnictw w zestawie haseł zaklęć transformacji ustrojowej. Krytykowanie patologicznej formy tej reprywatyzacji, to znaczy handlu roszczeniami skutkującego obrabowywaniem prawowitych właścicieli oraz wyrzucaniem na bruk prawowitych lokatorów było traktowane jako powiadanie się po stronie dekretu Bieruta. Niewiele osób jak się okazuje chciało nosić podobne piętno. Jak inaczej wytłumaczyć milczenie dziennikarzy w tak drażliwej i pełnej dramatycznych czy wręcz kryminalnych epizodów sprawie. Często stosowaną metoda gipsowania ust jest odwoływanie się do etyki chrześcijańskiej przez osoby które są ateistami,  nawet zadeklarowanymi wrogami kościoła. Osoby te czują się jednak uprawnione do pouczania nas, ludu bożego, jak mamy rozumieć i jak stosować zasady naszej wiary.
Jeszcze ciekawszy od rejestru metod zamykania ust  jest rejestr tematów tabu. Takim tematem jest na przykład awaria w Fukushimie, o której niewiele wiemy wszyscy, ale również niewiele wiedzą najbardziej zainteresowani czyli Japończycy. Nadal bardzo źle widziane jest zajmowanie się katastrofa smoleńską. Nie tylko źle widziane, lecz wręcz tępione jest zainteresowanie lekami, firmami farmaceutycznymi, a w szczególności szczepionkami i ich oddziaływaniem na najmłodszych.
Na szczęście istnieją ludzie nie poddający się kneblowaniu i impregnowani na wszelki inwektywy.  Takim człowiekiem jest profesor Mirosław Dakowski. Przez całe życie walczy o prawdę- prawdę naukową, prawdę historyczną, prawdę społeczną od wielu lat publikując na swojej stronie to co uważa za słuszne i stosowne. Ma zapewne podobną liczbę gorących zwolenników co równie gorących przeciwników, których gorszy całkowite lekceważenie przez niego zasad politycznej poprawności. Ostatnio w wydawnictwie Antyk Marcina Dybowskiego ukazała się nowa książka profesora Dakowskiego pod tytułem: „ O to  co najważniejsze, krzaczek na drodze lawiny”. Znajdziemy tam artykuły na temat energetyki, na temat katastrof elektrowni jądrowych w Czarnobylu oraz Fukushimie, na temat katastrofy smoleńskiej nazywanej wprost „ zbrodnią smoleńską”, na temat afery FOZZ, na temat ewolucjonizmu, globalizmu, stanu współczesnej nauki i stanu cywilizacji,  na temat pseudonauki ( globalne ocieplenie) i cudów. Ostatni rozdział to stan świata i nadzieje dla Polski. W posłowiu profesor Dakowski pisze : „ ciekawe jest być non person pisującym sobie o no- problems, a jednak czytywanym tak przez zwykłych ludzi jak i agentów sił. Mam dowody  na oba kierunki zainteresowań…..Bo czy to dla mas ważne, że na skutek Czarnobyla zginęło ponad milion ludzi? Czy może fakt, że z reaktorów w Fukushimie wylewa się jakiś roztopiony uran i pluton?”
Gorąco polecam.
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15264
Imć Waszeć

Dark Regis

05.10.2017 20:27

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Wejdę w słowo. Co do istoty,

Słusznie. Takie badania dają zazwyczaj pozytywne wyniki, bo prawdopodobieństwo istnienia dwóch Pyjasów w Polsce jest mikroskopijnie małe. Jednak taka możliwość jest i Jabe nie jest w stanie tego zrozumieć. Ja odniosę się jeszcze do kwestii, czym w ogóle jest DNA. Jest to mianowicie bardzo skomplikowany język programowania z bardzo zawikłaną gramatyką, rządzące którą zasady starają się odkryć właśnie naukowcy. Mam tu taki wykład z jajem na analogiczny temat: https://www.irisa.fr/sym… Chodzi o immanentny brak precyzji w świecie, który tak potępia Jabe, ale takie są realia, że jak chcemy coś konkretnego powiedzieć o czymś strasznie zawikłanym, to mówi się o algorytmach praktycznych, optymalnych, aproksymacyjnych lub hybrydowych. Inaczej robi się jakąś matematykę XIX wieczną. No to zna Pan odpowiedź na pytanie: How much wood would a woodchuck chuck if a woodchuck could chuck wood? :D PS: Podpowiedź: "As much wood as a woodchuck could chuck, If a woodchuck could chuck wood." O.O
Marek1taki

Anonymous

05.10.2017 22:55

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Słusznie. Takie badania dają

Źle to napisałem. Wyszło zamieszanie. Słynny był wynik sekcji, że nie służby zabiły, tylko uraz w wyniku stoczenia się ze schodów, ale badanie DNA nie miało miejsca w tym wypadku. Wykład był z medycyny sądowej o DNA w kontekście ustalania ojcostwa - byłem studentem w latach osiemdziesiątych a wydarzenia nieodległe w czasie i przestrzeni.
Dokładnie natomiast o to chodzi, że:
1.Metody diagnostyczne są z natury obarczone błędem metody, niezależnie czy chodzi o badanie DNA czy odczyn Biernackiego (OB).
W badaniu DNA "wzorek" na bibule albo filmie ("Film utrwala lokalizację radioaktywnego rozpadu. Dostaje się w ten sposób „genetyczne odciski palców” – obraz fragmentu DNA przypominający swoim wyglądem kod paskowy.") może być nie do odróżnienia dla 2 różnych genotypów. Raz na 100tys. czy milion.
(Nie ma co już tu mieszać z błędami przedlaboratoryjnymi - np. zanieczyszczenie próbek przez DNA osoby pobierającej materiał - znacznie częstsze.)
2. Jednocześnie genotyp jest czymś konkretnym, niezależnym od nieudolności badania. Jabe słusznie pisze o "identycznym genotypie" bliźniąt jednojajowych.
3. Dyskusja zaczęła się od wypowiedzi zbieracza śmieci, że
"Kolejnym kłamstwem z dziedziny genetyki jest twierdzenie ,ze nie ma ludzi o takim samym genotypie ,owszem są i wystepuja w zamknietych kregach i dowod jest w USA w potokach niewolników przywiezionych z Afryki gdzie i ci co tam pozostali i ci w USA maja identyczny genotyp ale to kłamstow ma swoje uzasadnienie bo jest wygodne w kryminalistyce.",
w którym jest zawarty fakt pokrewieństwa murzynów amerykańskich i afrykańskich mierzalny gołym okiem, ale też np. w oparciu o markery genetyczne (odcinki DNA) charakterystyczne dla populacji.
Czasem się w naszych dyskusjach rozmijamy z powodu nieporozumień, a czasem z braku chęci porozumienia. Taki spostrzegawczy jestem z dystansu.
Imć Waszeć

Dark Regis

06.10.2017 14:33

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Źle to napisałem. Wyszło

A słyszał Pan, że gdzieś koło 2014 wynaleziono metodę na rozróżnianie materiału genetycznego pochodzącego od bliźniąt jednojajowych? Są jednak jakieś problemy z jej wdrożeniem. Trafiłem na to przy przeglądaniu innych materiałów: http://theconversation.c… Jak już mówiłem, ja raczej specjalizuję się w wyszukiwaniu, klasyfikacji i analizie informacji. Daleko mi do specjalisty w danej dziedzinie. Czytam jednak ze zrozumieniem. Najzabawniejsza rzecz jaką przeczytałem ostatnio, to twierdzenie, że bliźnięta jednojajowe różnej płci (są takie, szczegóły można znaleźć w sieci) mają ten sam genom :P .... bo.... bo są jednojajowe! :) To jest właśnie "precyzja" "matematyków". Inaczej mówiąc sofizmat.
Marek1taki

Anonymous

06.10.2017 16:54

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na A słyszał Pan, że gdzieś koło

Nie idźmy już w dyskusję o bliźniętach jednojajowych o różnej płci i tym samym genomie, ani o równiejszych połowach.
Moim celem była odwrotność rozdzielania włosa na czworo, a mianowicie znalezienie minimum zgodności i zrozumienia na podstawie wypowiedzi stron dyskusji.
Mamy właśnie pretensje o to na poziomie  większości parlamentarnej i prezydenta, ale problem jest na wielu poziomach.
Domyślny avatar

zbieracz śmieci

01.10.2017 21:18

Do słów nie nada ,nie lzia musi byc i trzecie-nie mieszaj !
Domyślny avatar

az

02.10.2017 14:34

1- sympatyzuję z Pani oceną sytuacji w Katalonii i Kastylii. Musimy jednak pamiętać, że jest to nasza zewnętrzna ocena i nie znamy całości sytuacji. Przykład- być może premier Królestwa Hiszpanii wie, że będzie musiał ustąpić Baskom. Aby państwo mu się całkowicie nie rozpadło- musi postępować bezwzględnie z mniej "walecznymi" narodami. Katalończycy poszli "na pierwszy ogień" - stąd taka jego bezsensowna (z naszego punktu widzenia) reakcja..
2- co do Afroamerykanów. Będę przypominał do znudzenia. Tylko 30% spośród nich to Murzyni. Reszta jest Mulatami (Genetyczne badania Amerykańskie). Nazywanie ich (jako całość) Murzynami a- jest błędem, b- może być obraźliwe (zawsze Metysi uważali się za "lepszych" od Indian i podobnie Mulaci w stosunku do Murzynów, chociaż obecnie te granice się zacierają. ) Takie są fakty, natomiast interpretacja ich pod kątem społecznym, politycznym itd. jest rasizmem.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,085
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności