
Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=v032N8DDECY
Właśnie wróciłem z miasta. W Krakowie cudowna pogoda. Błękitne niebo i niezwyczajnie krystaliczne powietrze, bo ostatnio wiało. Na ulicach tysiące turystów z całego świata, uśmiechniętych, radosnych, wyluzowanych... Zamówiłem sobie porterek w kultowej kawiarence Vis a Vis w Pałacu Potockich, w którego podziemiach zagnieździła się niegdyś baśniowa Piwnica pod Baranami. I poczułem się, jak w Paryżu, albo argentyńskim Buenos Aires, gdzie można jeszcze spotkać w południowej porze elegancko ubranych mężczyzn w słomkowych kapeluszach na głowie czytających codzienną prasę. Spozierałem ukradkiem na kolorowo ubrane przepiękne dziewczyny o wszystkich kolorach skóry, jak leniwie kołysząc biodrami przechadzają się ulicami Królewskiego Miasta. Ech! Żebym ja był młodszy - myślałem z żalem. Na rogu Szewskiej i Rynku grała jakaś jazowa kapela, a drapieżnej urody murzynka w lamparcich ruchach tańczyła sobie sama z sobą szczęśliwa, że żyje, a tłum gapiów bił brawo i też podrygiwał. Opodal dwie schludnie odziane skrzypaczki, jak już po pierwszych kilku nutkach dało się zauważyć kształcone w najprzedniejszych muzycznych konserwatoriach grały przepysznie sonaty Beethovena pod kapelusz leżący na trotuarze.
Zwolniło się miejsce przy statuetce czarnoksiężnika Piotra Skrzyneckiego, który u wejścia do wspomnianej ażurowo przeszklonej kawiarenki Vis-à-vis spoziera znad niedopitej filiżanki, kto dziś przyszedł na Rynek żeby nieśpiesznie pogadać o niczym, co jest jeszcze możliwe jedynie w grodzie Kraka, gdzie czas płynie tak wolno, że kac mija zanim jeszcze ośmieli się zrodzić. To już ostatni tak piękny dzień w tym roku pomyślałem i zamówiłem drugi porterek, a po kilku łykach mój ukochany Kraków zdał mi się jedynym na świecie miejscem przywracającym wątpiącym pewność, iż życie mimo wszystko potrafi być piękne.
Wracając do domu zajrzałem zwyczajowo do Sanktuarium Pani Krakowa przy ulicy Karmelickiej 19, gdzie jest kaplica Matki Boskiej Piaskowej. Wstąpiłem, bo często tam zachodzę jak wracam z południowej kawy w mieście, gdyż do tej to Parafii należało nasze liceum im. Jana Kochanowskiego w Krakowie. Podziękowałem Jej za przepiękny dzień i do skarbonki parę groszy wrzuciłem.
W drodze do domu prosiłem Boga by ten piękny dzień trwał, jak najdłużej, a jak już byłem na miejscu włączyłem komputer, by sprawdzić, co piszą komentatorzy mojego blogu.
I wszystko szlag trafił, bo czekał na mnie ponury i nienawistnie toksyczny komentarz od pewnego nawiedzonego „ortodoksyjnego pisowca”, że widział mnie, jak ja, mogłoby się zdawać prawicowiec, znów siedziałem w tym parszywym Vis a Vis, gdzie się spotykają ci wszyscy przeklęci przeciwnicy dobrej zmiany.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
"Pięknie Pan zaczął, jakże sympatycznie, a jakie zakończenie ? Znów "ortodoksyjny ..."
-----------------------
Sorry, ale rzetelny bloger nie może upiększać, bo jego misją jest dawanie świadectwa prawdzie, która nie zawsze piękną bywa.
Serdecznie Pana pozdrawiam.
Pieknie spędzony dzień wśród zwyklych, normalnych ludzi, a potem człowiek czyta pelne jadu i zlosci komentarze w blogosferze. Nie dziwie sie ze nastroj prysł.
Dzięki za korektę. Już wprowadziłem stosowną zmianę w tekście.
Pozdrawiam Florentynę...........
Pozdrawiam Florentynę...........
Upust złej toksycznej ,pełnej jadu krwi powinien wam przywrócić jasność widzenia a pijawek szkoda bo nie przezyłyby by od takiej ilości złej krwi gdyby je wykorzystać zamiast chlastania.
Pański komentarz znakomicie ilustruje moją notkę. Myślałem, że jest Pan inteligentniejszy.
Nazwanie mnie mnie nawet debilem co kijkiem zatrzymije koło postępu to w ustach uczyciela brzmi dumnie.
Co za wzorowa wręcz samokrytyka, zupełnie jak na zebraniu partyjnym Pi... - pardon: PZPR! Przypomniały się stare czasy, kiedy to nie trzeba było zbierać śmieci, co?
Tylko jest w tym wszystkim jeden problem...ta ceremonia dotyczyła tylko człowieka honoru...a Echo 24...no cóż...
https://youtu.be/hcO4MMz…
Jakby na moje życzenie, Pański komentarz znakomicie ilustruje moją notkę. Myślałem, że jest Pan inteligentniejszy.
Co do inteligencji...to pan udowodnił swoim przedostatnim komentarzem....że pańskie IQ oscyluje w przedziale 77 do 80,zależy czy pan jest po monopolowym,czy przed.
Zaznaczam,że IQ 80 pozwala wejść po schodach na drugie piętro....bez pomocy obcych ludzi.
Ależ fenomenalna riposta! Nie ma to, jak Tarantoga. Zawsze na posterunku. I ten jego błyskotliwy intelekt. Formę i styl przemilczę.