Trudno jest mi o Nich pisać starając się przekazać ich zupełny i skończony obraz, bo nie przywykłam do tego, że od roku muszę mówić o Mamie i Tacie wyłącznie w czasie przeszłym. Rodzice byli ludźmi tak pełnymi życia, że nie mogę uwierzyć, że musieli odejść. Że wszystkie rozmowy, wspólnie spędzone chwile już nigdy się nie powtórzą. Że wszystko co łączy się z moimi Rodzicami jest już tylko wspomnieniem.
Mama - zawsze niepoprawna optymistka. Bezpośrednia, szczera, otwarta do ludzi. Przy tym bardzo wrażliwa. Ciekawa świata, a przede wszystkim ludzi. Kochająca teatr, film, muzykę, malarstwo. Przejmująca się problemami nie tylko swoich najbliższych, ale i każdego kto stanął na jej drodze. Kochająca zwierzęta, które odwzajemniając darowane im serce darzyły ją respektem. Zawsze wierzyła w dobre zakończenie. Jej pozytywne myślenie było zaraźliwe i mobilizujące. Nigdy się nie poddawała. Zawsze miała swoje zdanie. Nigdy nie traciła nadziei. Miała ogromną, życiową mądrość. Zawsze była podporą mojego Taty. Poświęciła własne ambicje dla mnie i dla ułatwienia działalności politycznej męża. Nigdy nie wątpiła w sens zaangażowania w sprawy publiczne. Była odważna. W ciężkich czasach Stanu Wojennego nigdy nie kwestionowała postawy mojego Taty. Dla niej najważniejsza była Rodzina, ale doskonale rozumiała że w trudnym czasie oczywistą jest konieczność podjęcia ryzyka dla dobra wolnej Polski. Bała się o męża, ale strach nigdy nie przezwyciężył jej przeświadczenia o potrzebie działania dla walki o podstawowe wartości. Była bardzo utalentowana. Władała kilkoma językami dzięki czemu niezależnie od miejsca w którym się znajdowała zawsze potrafiła rozmawiać szybko przełamując naturalnie istniejące bariery. Nigdy nie była sztuczna. Była sobą. Nie zmieniła się od kiedy ją pamiętam. Udzielając lekcji języka angielskiego, robiąc ze mną cotygodniowe zakupy na sopockim „ryneczku”, udając się do teatru czy znajdując się w trakcie oficjalnego spotkania jako Pierwsza Dama RP zawsze pozostawała tą samą, pogodną, ciepłą i miłą osobą. Z poczuciem humoru i autoironią. Była skromna. Nie potrzebowała wiele i nie rozumiała ludzi, którym szczęście kojarzy się wyłącznie z dobrami materialnymi. Starała się być elegancka i zadbana, ale wszelki przepych był jej absolutnie obcy. Podchodziła do rzeczy bardzo sentymentalnie. Szanowała darowane jej przedmioty. Nie lekceważyła najmniejszej laurki. Wynikało to z empatii. Umiała postawić się na miejscu drugiego człowieka i doceniała każdy przejaw dobrej woli. Potrafiła rozmawiać z dziećmi. Umiała ich słuchać i nie lekceważyć. Nigdy nie traktowała nikogo z góry. W trakcie rozmowy każdy - niezależnie od wieku, stawał się jej równoprawnym partnerem. Pozostała do końca młoda duchem. Często miała prawo czuć się zmęczona tempem w jakim żyła, a przede wszystkim atmosferą w jakiej przyszło jej wypełniać obowiązki Pierwszej Damy. Czytając dziś jej zapisywane co kilka dni słowa widać świeżość spojrzenia i delikatność - nie zawsze właściwe dla osób tak bardzo doświadczonych przez życie. Myśląc o innych i przejmując się nie swoimi sprawami pozostawała bardzo skryta i oszczędna w mówieniu o sobie. Nawet w najtrudniejszych chwilach nie narzekała. Szła dalej nie zważając na własne samopoczucie. Zawsze można było na Mamę liczyć. Nigdy nikomu nie odmawiała pomocy. Przy tym wszystkim była całkowicie bezinteresowna. Jej szczęściem była możliwość sprawiania radości innym. Nie potrafiła z miejsca krytykować. Starała się rozumieć ludzi, a w ich postępowaniu zawsze w pierwszej kolejności starała się doszukać dobrej woli. Za życia pomimo nie zawsze sprzyjających mediów czuła się lubiana i szanowna. Po swojej tragicznej śmierci wielu ludzi dało temu wyraz. Nigdy nie zapomnę tych tysięcy zniczy i kwiatów rzucanych pod koła karawanu, którym ostatni raz jechała do Pałacu. Myślę, że widząc te tłumy i kwiaty byłaby bardzo wzruszona. W imieniu Mamy dziękuję.
Tata - nigdy nie myślał o sobie. Zawsze oddany najbliższym i słusznej sprawie. Człowiek budzący we mnie najwyższy szacunek, respekt i uznanie. Przy tym najukochańszy Tata. Ciepły, wesoły, wrażliwy. Zaangażowany w sprawy najwyższej wagi państwowej, a jednocześnie pamiętający o sprawach błahych i wydawałoby się, że mu odległych. Wykonujący całe kilometry spacerów po mieszkaniu. Bo kiedy myślał, układał strategię zawsze najlepiej czuł się chodząc. Nieustannie poszerzający swoją ogromną wiedzę dzięki książkom, które wszędzie mu towarzyszyły i zawsze sprawiały radość. Uwielbiający dobrą muzykę, która pozwalała mu odetchnąć. Okudżawa, Kaczmarski, Geppert, piosenki Agnieszki Osieckiej i wiele innych różnorodnych artystów. Posiadający fenomenalną pamięć i niebywałą znajomość historii. Bez potrzeby zapisywania numerów telefonów czy dat urodzin. Raz usłyszawszy pamiętał je na zawsze. Bardzo skromny. Zupełnie obojętny na dobra materialne. Ze zdrowym dystansem do dominującego dziś konsumpcjonizmu. Dzięki temu wolny. Bez chwili słabości w życiorysie. Zawsze tak samo uczciwy i wierny ideałom. Otwarty do ludzi i tolerujący ich odmienność. Spontaniczny. Z ciekawości drugiego człowieka i sympatii skłonny do wykraczania poza protokół. Pełen ogromnego poczucia humoru i autoironii. Bez dystansu. Ufny i szczery. Wierzący w ludzi. Umiejący wybaczać i wyrozumiały. Dojrzale religijny. Wierny Kościołowi, ale otwarty na dialog z przedstawicielami innych wyznań. Rozumiejący niekwestionowaną rolę Kościoła w życiu społeczeństwa – zwłaszcza w Polsce. Bezinteresowny. Wrażliwy na krzywdę ludzką. Niezwykle kochający zwierzęta. Z ogromną wyobraźnią. Kochający swoją rodzinę. Gentelmen wobec kobiet. Bez obaw o zarzut niedzisiejszej etykiety. Empatyczny, umiejący sprawić radość innym. Bardzo odważny. Prawdziwy mężczyzna. Niejednokrotnie stający w obronie nieznanych mu osób. Rozumiejący zawiłość międzyludzkich relacji i ich mechanizmy. Dobry człowiek uczciwie realizujący powierzone mu obowiązki. Zarówno w pracy naukowej, jak i na najwyższym urzędzie. Zawsze z uwagą czytający prace swoich wszystkich studentów. Z wolą solidnego przekazania wiedzy. Bardzo zapracowany, ale nigdy nie dający sobie taryfy ulgowej. Zawsze taki sam. Często zamyślony, ale zawsze obecny. Słuchający. Tata.
Gdy zasypiam przesuwają mi się przed oczami obrazy z przeszłości. Tata w sopockim mieszkaniu pracujący nad kolejnym artykułem, Mama jak zwykle zajęta mnóstwem spraw. Zwierzęta, których wszędzie pełno, popołudniowe słońce i zieleń drzew za oknem. Mnóstwo wieloletnich roślin w domu. Wracam ze szkoły, idę na spacer z Tytusem. Obiad. Wieczór – najlepszy czas na rozmowy z Tatą. Mama przypomina, ze już późno a następnego dnia mam przecież iść wcześnie do szkoły. Więc kończymy – Mama ma rację, ale jak zwykle mam jeszcze wiele pytań. Zawsze brakuje czasu, a ja naiwnie myślę że jeszcze zdążymy o wszystkim porozmawiać. Tak będzie już zawsze. Rozmów z Tatą nigdy nie chce mi się kończyć.
Ostatnia rozmowa z Mamą – krótka, późnym wieczorem. Wydaje mi się, że tym razem nie poleci z Tatą, a jednak mylę się. Nie przedłużam. Wiem, że następnego dnia po powrocie ze Smoleńska wieczorem spokojnie porozmawiamy. O wszystkim, jak zwykle. Mama jest moją najbliższą przyjaciółką. Rozumie mnie.
Zawsze martwię się o Rodziców, gdy mają gdzieś lecieć samolotem, ale staram się myśleć racjonalnie: samolot z Prezydentem RP na pokładzie nie może spaść. Rano czekam na telewizyjną relację z Katynia. Zawsze słucham przemówień Taty, ale nigdy w całości. Bardzo przejmuję się żeby wystąpienia się udały i z nerwów często wychodzę do innego pokoju. I tym razem pewnie postępowałabym tak samo. Na ekranie nie zobaczyłam jednak Rodziców i towarzyszącej im delegacji. Najwyższych przedstawicieli naszego kraju. Oficerów BOR-u, najbliższych współpracowników. Pani Izy Tomaszewskiej, dr Lubińskiego, Janosika, Ulka. Niezwykle szanowanej przeze mnie pani Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanny Agackiej-Indeckiej. Ministra Aleksandra Szczygło. Ministra Zbigniewa Wassermana. I wielu innych. Pokazano oczekujące na delegację puste krzesła i wyświetlono informację o kłopotach z lądowaniem. W tamtej chwili nie zdawałam sobie sprawy, że mogło wydarzyć się coś tak potwornie strasznego. Problemy z rządowym samolotem TU-154 były przecież już wcześniej. Tak zwana „tutka” była samolotem wysłużonym i czasem zawodnym. Moi Rodzice nigdy się jednak nie bali, więc i ja starałam się wierzyć, że nic złego nie może się wydarzyć. Chaos informacyjny, który chwilę później pojawił się w medialnych doniesieniach na temat losów rządowego samolotu wzbudził we mnie jednak najgorsze obawy. Starałam się nie tracić nadziei, że moi Rodzice i pozostali obecni na pokładzie żyją i nic poważnego się nie stało. Samolot znajdował się przecież niedaleko lotniska. Nie mógł być zatem na dużej wysokości. Wierzyłam, że to może tzw. twarde lądowanie. Później powiedziano, że strażacy dogaszają pożar. Wyobrażałam sobie samolot, który co prawda stanął w płomieniach, ale znajdujący się w nim pasażerowie zostaną ewakuowani. Na pewno ranni, ale żywi. Chwilę później podano informację, że tylko kilka osób przeżyło katastrofę, a potem pokazał się komunikat: „Wszyscy zginęli”.
Dziś za każdym razem gdy przekraczam próg mieszkania rodziców uderza mnie cisza. Podlewam kwiaty, porządkuję. Widzę tętniący życiem dom. Pełen szczerych i dobrych uczuć.
Dom szczęśliwy…
Nie tak miało być.
Dziś wiemy jak mnóstwo wątpliwości wiąże się z katastrofą w Smoleńsku. Rozpowszechnianie w mediach fałszywe informacje, kompromitująca rząd Tuska współpraca z Rosją, widoczny brak determinacji w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy rzucają coraz większy cień na okoliczności tej narodowej tragedii i decyzje podejmowane po 10 kwietnia. Skutki Katastrofy Smoleńskiej są odczuwalne nie tylko przez najbliższych ofiar, ale przez wszystkich tych, którzy racjonalnie analizują obecną sytuację polityczną i gospodarczą Polski. Pamiętajmy o tym i nie pozwólmy by następne pokolenia były zmuszone odpowiadać za błędy popełnione w ostatnim czasie.
Dziękuję Wszystkim Państwu, którzy przez ostatni rok i dziś w Pierwszą Rocznicę Katastrofy Smoleńskiej dają wyraz pamięci o moich śp. Rodzicach i pozostałych Ofiarach z 10 kwietnia 2010 roku. To dzięki Wam Prawda ma szanse na przetrwanie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 62044
to my Pani dziękujemy za wspaniałą godną postawę.Kochaliśmy Pani RODZICOW i Panią też kochamy i otaczamy swoją modlitwą. Pozdrawiam serdecznie.
Jest Pani WSPANIAŁĄ CÓRKĄ GODNĄ SWOICH WSPANIAŁYCH RODZICÓW!
Te szczere i piękne słowa o własnych Rodzicach odbieram jako słowa o WIELKIM PREZYDENCIE NASZEJ OJCZYZNY
oraz o WYBITNEJ PIERWSZEJ DAMIE.
Zarazem rozumiem Pani osobisty ból. Straciłam kilka najbliższych osób i wiem, że żałobę przeżywa się latami.
Choć żyjemy dalej, nic już nigdy nie będzie takie samo.
By funkcjonować - trzeba mieć cel.
Pani ma cel!
Musi Pani wychować CÓRKI tak, jak Panią wychowali Pani Rodzice. Musi Pani kultywować pamięć o swoich WYJĄTKOWYCH RODZICACH.
Jest wielu współmyślących rodaków, którzy nie pozwolą, by poniżano nadal HONOR RZECZYPOSPOLITEJ!
Proszę o tym pamiętać.
Marto współczuję Tobie tej wielkiej tragedii , mimo słów jakie piszesz wiem , że w Twoim sercu jest potężny ból , którego niczym nie można ukoić...
rok temu siedziałam z moja mamą i oglądałyśmy ta tragedię razem płakałyśmy nie długo potem przyszło mi w sposób drastyczny i brutalny przeżyć jej śmierć...
ja osobiście uważam , że życie jest nie przewidywalne pewnych rzeczy nie da się po prostu wyjaśnić... rozumiem , że w wyjaśnianiu sprawy jest dużo bólu strachu itp... ale postawa Pani stryja mnie jako osoba patrzącą na to z boku przeraża...rozumiem jego ból ale nie można działać w sposób tak destrukcyjny... wydaje mi się , że część społeczeństwa marzy by usłyszeć , że to Rosji wina... tylko w czym to nam pomoże?? ciągle był przeciw Rosji... rozumiem także jego ból i chęć upamiętnienia swojego brata... ale bez przesady ...te szopki z krzyżem żenujące... solidaryzuje się z Tobą w bólu jak człowiek z człowiekiem który tez stracił już oboje rodziców i tez ciągle mówię nie tak miało być.....:((
Powinni postawić pomnik przed Pałacem Prezydenckim ,zginęły najważniejsze osoby w Polsce jest to obowiązek nie chodzi tylko o pomnik pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego ale o wszystkie osoby które zginęły w służbie podkreślam w służbie. Ten pomnik im się należy, i jestem pewna że prędzej czy później powstanie tam pomnik który załagodzi odrobinę tą sytuacje w Polsce, pani Marto bardzo pani współczuje utraty rodziców w tak drastyczny sposób mówią czas leczy rany ale w takich przypadkach jest to nie możliwe ....Kiedyś prawda ujrzy światło dzienne może nas już nie będzie ale nasze dzieci lub dalsze pokolenie dowiedzą się tej okrutnej prawdy bo nic nie dzieje się bez przyczyny .Nie szukam dziury w całym ,nie szukam sensacji ale jako przeciętny Kowalski czuje że to nie była zwykła katastrofa lotnicza ,gdyby Rosja była w porządku oddała by czarne skrzynki oddała by wrak samolotu dlaczego to wszystko stoi w miejscu ?Jest tyle nie domówień tyle pytań a tak mało odpowiedzi .Ciągle Rosja robi nam pod górkę a teraz z ta tablicą podmienioną Rosja robi to po złości,czuje wielki żal jako Polka wielkie rozgoryczenie ,smutek i złość .Domyślam się co czuje pani Marta Kaczyńska oraz pan Jarosław Kaczyński i cała rodzina ,pani Marto panie Jarosławie ja z moją rodziną łączymy się w tym strasznym bólu jesteśmy z wami i zawsze będziemy ....
Witam Pani Marto.
Bardzo wspaniały artykuł i dużo ciekawych informacji na temat Pani rodziców.Informację które Pani podała nigdy dotąd nie były tak przekazane przez osobę która najlepiej ich znała i kochała ze wszystkich sił.
Proszę się trzymać.
Mloda kobieto wlacz myslenie to moze zrozumiesz co znaczy krzyz dla nas Polakow.
Pani Marto,tak bardzo Pani współczuję...Stracić tak wspaniałych rodziców to ogromny cios.Zawsze będziemy pamiętać o naszej ukochanej śp.Parze Prezydenckiej.Lech Kaczyński był wielkim patriotą,oddał całe życie dla Polski.Maria Kaczyńska była iskierką Narodu Polskiego.Cześć Ich pamięci.Wspieramy i pamiętamy.
Bardzo ladnie to Pani ujela. Napisala Pani o zwyklych ludziach jak aniolach, pozbawionych wad. Trudno jest jednak uwierzyc w obiektywizm tej wypowiedzi, ze wzgledu na brak opisanych wad i same pozytywy. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za mozliwosc przedstawienia mojego zdania na temat powyzszego tekstu. :)
z twojej wypowiedzi wynika, ze masz totalnie inne doswiadczenie rodzinne--wspolczuje i zycze rychlego szczescia, ty masz czas przyszly, osierocona Corka ma zalobe--troche serca zycze ci
"Rysk' to tez dziwne "imie", tak by Pan napisal... chyba nie jest Panu/Pani znane pojęcie 'nick'. W ogole nie wiem, co to ma do rzeczy, tak rowniez jak i zdanie "ty masz czas przyszly", choc wkladam kilkoma jezykami obcymi i myslalam, ze polski tez dobrze znam, nie rozumiem powyzszej wypowiedzi. Co za to rozumiem, to, to, ze ktokolwiek na tym forum ma inne zdanie na poruszony temat, jest krytykowany przez innych uzytkownikow. Jestem na tyle mila, iz nie bede skladac zyczen Panu/Pani, z rodzaju takich, jakie Pan/Pani napisal powyzej, skierowane dla mnie.
Zapamietaj to jedno - mialas wspanialych rodzicow ale oni nadal maja nadal wspaniala corke. Stapaj odwaznie ale rozwaznie, bedziemy Cie wkrotce bardzo potrzebowac. Czas odbudowy kraju nastal juz, niewyobrazalnym jest abys nie mmiala odegrac wielkiej roli. Pokaz naszym dziewczynom Prawdziwa Polke, pokaz im co to znaczy
W centrum Krakowa na oknie swojego mieszkania przykleiłam portret Pani wspaniałych Rodziców, a obok barwy biało-czerwone. Zawsze byłam i będę dumna z tego, że Prezydentem RP był Lech Kaczyński - wielki patriota i człowiek niezwykłego formatu.
Dopoki Polacy nie przestana walczyc ze soba nawzajem, lepsza Polska nie zostanie zbudowana. Oskarzanie siebie nawzajem na linii Pan Tusk - Pan J.Kaczynski na pewno nie jest wyjsciem z sytuacji. Nie nalezy podsycac buntu Polakow. Nasz narod nie powinien walczyc ze soba. Kosciol wyraznie mowi o tym, ze walka miedzypartyjna wplywa niekorzystnie na relacje Polakow i dobro naszego panstwa. Nie powinno sie, wiec podsycac buntu Polakow, tym razem w kwestii katastrofy smolenskiej. W ten sposob nie zbudujemy silnego, zjednoczonego Panstwa. Pamietajmy wszyscy my Polacy o tym zgoda buduje, niezgoda rujnuje. A przeciez wierze, ze kazdy na tym blogu chce dobra naszego panstwa. Pozdrawiam Pania Marte i wszystkich blogowiczow.
Zeby zapanowala zgoda w narodzie musi byc powiedziana prawda a nie falsz.A tej prawdy niestety nie ma, codzienne oglupianie przez media i Tobie sie udzielily ,radze czytac tez inne gazety niz GW i sluchac innych mediow niz TVN.
Annia wlacz myslenie to nie boli POmoze Ci zrozumiec kto kogo buntuje i napada,kosciol powinnien stac po stronie prawdy a nie partii jak to ma miejsce w Polsce.Brakuje papieza JPII i kardynala Wyszynskiego.
Z zainteresowaniem przeczytałam świadectwo Pani Marty Kaczyńskiej Dubieneckiej o Jej wspaniałych Rodzicach - Parze Prezydenckiej poległej rok temu wraz z towarzyszącymi wybitnymi osobistościami w drodze do Katynia. Jestem dumna z Pani, z tego w jaki godny i dumny sposób przechodzi Pani ten najcięższy dla każdego człowieka okres w życiu po śmierci swych rodziców. Jest Pani uosobieniem tych wszystkich cnót, zalet i walorów charakteryzujących Rodziców. Jesteśmy z Panią i Pani Rodziną. z wyrazami szacunku Y.
Dziękujemy Pani Marto za tak piękne wspomnienie! Niedawno wróciłam z Wawelu, gdzie tłumy oddają cześć Pani Rodzicom! Na Mszy św. była z nami małżonka Prezydenta Gruzji i miałam wrażenie, że w tych podniosłych chwilach, byli z nami także Maria i Lech Kaczyńscy, pytając dokąd zmierzamy... . Tak właśnie ciepło, z prawdziwą troską! Może dlatego, pomimo smutku, tu, w Krakowie, świeci piękne słońce... . Pozdrawiam bardzo ciepło!
I bedziemy nadal pamietac! Pamiec o Pani Rodzicach nie skonczy sie,jak tego chcial Komorowski, wraz z roczna zaloba! Nie zamierzamy zapomniec,bo minal 1 rok! Moze byc Pani tego pewna! Za oknem mam wywieszona flage z kirem i zdjecie pary prezydenckiej w antyramie formatu A4, wisi na scianie domu.. poza tym rozkladalam kartki z Para Prezydencka w kosciele.. mimo sprzeciwu proboszcza-pralata parafii.. ktory jest pro PO.. swoja droga nie moge pojac,dlaczego popiera PO.. ale to zakomplexiony snob... a niestety wiekszosc takich to ich zwolennicy.. nie przejmuje sie jednak zakazem proboszcza, przykro to mowic,ale stracil on caly moj szacunek.. okazal sie czlowiekiem malym (co juz od dawna wiedzialam,lecz ostatecznie potwierdzil) tzw. Faryzeuszem. Dalej rozkladam kartki..nie boje sie..i nie dam sie zastraszyc..mam tez opracowana metode..tak,zeby nie zabral i nie wyrzucil..a zeby zanim sie zorientuje, ludzie wzieli sobie te kartki.. To przykre..ze w kosciele trzeba urzadzac taka konspire..Oczywiscie w tej parafii nie ma zadnej mszy rocznicowej w intencji Smolenska 2010. Chialam zamowic..ale wszystko juz bylo zajete na intencje zwykle..wzielam od ksiedza ten zeszyt.. i zobaczylam.. NIE BYLO ZADNEJ MSZY w rocznice katastrofy.. o ktora wlasciwie powinien pamietac i zadbac proboszcz... Dlatego wieczorem jade do innego kosciola..choc dalej,ale chce byc z ludzmi wolnymi od zaklamania i zaprogramowania medialnego.. Rano obejrzalam transmisje z Krakowa, wczesniej wysluchalam radiowej mszy z Krakowskiego.. Pani Marto..to, co Pani napisala o swoich Rodzicach.. wiem,ze to prawda.. wiem,ze dokladnie tacy byli.. wspaniali,wielkiego serca,skromni,otwarci,zyczliwi itp itd.. Kazdy falsz da sie wyczuc..a mistrzami falszywej kreacji byly, i sa, media... Nie naleze jednak do osob, ktorym "trzeba objasniac rzeczywistosc".. jestem osoba,ktora patrzy i widzi,to co jest naprawde.. bez tlumaczenia,jak mam to i tamto rozumiec, intepretowac,myslec itp.. Nie potrzebuje "madrych komentarzy",gdyz sama jestem wystarczajaco madra i wyksztalcona,aby samodzielnie wyciagac wnioski. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Wiem,ze jest Pani silna, ale prosze tez pamietac,ze jestesmy z Pania i nadal bedziemy. Pamietamy.
Pani Rodzice byli wspaniałymi ludźmi, cieszę się że dane było mi żyć w czasach tej pary Wielkich Polaków..
Jako Para Prezydencka byli wspaniali,jako zwykli ludzie też byli wspaniali.Zawsze będą i pozostaną w mojej pamięci.Dlatego tak bardzo mi brakuje ICH.
i jesteśmy z Panią, Pani Marto.Prawda zwycięży, na przekór zdrajcom i łotrom sprzedającym Polskę i wtedy razem rozliczymy ich!
Oby ten czas nadszedł jak najszybciej!
Cześć pamięci Katynia i Smoleńska.
Pani Marto, mój dziadek powstaniec śląski, trzech powstań, byłby dumny z faktu, że Polska o którą walczył miała za Prezydenta wielkiego patriotę, człowieka honoru, a jednocześnie człowieka skromnego i prostego. Pierwszą Damę zaś mądrą i wielkoduszną.
Cześć ich pamięci!
Kochana Marto, mam nadzieję, że będziesz równie silna i odporna na to wszystko, co się dzieje wokół Ciebie - Was, całej Rodziny, jak odporni byli Twoi Rodzice, tak potwornie doświadczeni przez rzeczywistość postsowiecką w Polsce. Wiem, że jesteś również odważna i prawa, jak odważni i prawi byli śp. Twój Tato i Mama, wiem, że jesteś córką godną swoich Rodziców. Proszę Cię, abyś pozostała z nami - ludźmi, którzy tak, jak Ty, chcą prawdy o tym zamachu, o jego zleceniodawcach i wykonawcach, którzy chcą sprawiedliwego sądu i kary dla morderców, ludźmi, którym zależy na tym, aby jeżeli nie oni, to ich dzieci żyli w normalnym, wolnym kraju. Ty i Twój stryj jesteście dla nas wzorem i przewodnikami duchowymi, jesteście także żywymi wyrzutami sumienia dla zbrodniarzy z rządu Tuska, dla łżemediów z ITI i Agorą na czele. Życzę Tobie i Twoim najbliższym siły, wytrwałości i spokoju, każdego dnia modlę się, aby Pan Bóg naznaczył ludzi odpowiedzialnych za tą potworną zbrodnię tak, abyśmy mogli ich bez trudu rozpoznać. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Poniżej dwa piękne cytaty z przemówień Św.P. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:
1. "Tylko Polska sprawiedliwa, uczciwa i solidarna może się rowijać, tylko w takiej Polsce możemy wykorzystać wszystko, co własnym wysiłkiem zdobyliśmy, co jest naszym sukcesem, niezaprzeczalnym dorobkiem żyjących pokoleń."
2. "Musimy pielęgnować swoją kulturę, musimy pamiętać o swojej historii, musimy pamiętać o swojej tożsamości. Tożsamości ciekawej, niepowtarzalnej, na którą złożyły się nasze skomplikowane dzieje".
Z poważaniem
Pani Marto,
Dzisiejsza rocznica dla mnie wydaje się być jeszcze trudniejszym czasem, niż to co przeżywaliśmy rok temu. Dzisiaj z perspektywy bowiem roku widać, jak bardzo cierpi nasza Ojczyzna Polska, jak bardzo cierpimy MY - patrioci, ludzie uczciwi i szlachetni w kraju, gdzie nie ma MARII I LECHA KACZYŃSKICH. Pani Rodzice byli ludźmi, jakich coraz ciężej dzisiaj spotkać. Z jednej strony erudyci, patrioci, ale z drugiej zdystansowani do siebie, traktujący każdego z szacunkiem. Ból i pustka po ich odejściu jest tym większa, bowiem nie wiemy, dlaczego doszło do tej katastrofy, czemu zginęli. Na naszych oczach próbuje się tworzyć dziwne zamazywanie i tajenie prawdy! Bardzo trudno mi to wszystko zrozumieć i przyjąć...., dlatego bardzo Pani współczuje i zawsze ja, moja rodzina i przyjaciele będziemy całym sercem i duchem z Panią, Pani rodziną, ideałami śp. prof. Lecha Kaczyńskiego! Wierząc, że prawda smoleńska wyjdzie na jaw!
Proszę się trzymać dzielnie.