Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ciężar zainteresowania mediów

Marta Kaczyńska, 04.03.2011
Urągamy w mediach nad jakością szkolenia polskich pilotów wojskowych. Co dzień ujawniane są nowe informacje na temat warunków w jakich przychodzi pełnić służbę coraz mniej licznej grupie oddanych naszemu państwu żołnierzy. Polskie wojsko jest w opłakanym stanie. To widać.

Nieprawidłowości związane ze podnoszeniem kwalifikacji wojskowych lotników nie są jednak przesłanką tragedii z 10 kwietnia. Nie ma wiarygodnych dowodów na to, że załoga rządowego TU-154m była niedouczona, niezgrana i tego straszliwego ranka nie wiedziała jak postępować. Mam jednak nieodparte wrażenie, że części mediów wyraźnie zależy na tym byśmy nabrali takiego przekonania. Żebyśmy wszyscy uwierzyli, że do katastrofy by nie doszło gdyby nie wina niewyszkolonych pilotów. Rzeczywiste, wstrząsające okoliczności tragedii roku schodzą na plan dalszy. Pod naporem rosyjskiej propagandy wspieranej przez kilku dobrze nagłaśnianych, polskich ekspertów część opinii publicznej może w końcu ulec dezorientacji i uwierzyć, że tak naprawdę wina za Smoleńsk 2010 leży przede wszystkim po polskiej stronie.

Przekazane przez Rosjan nagrania mające odzwierciedlać zapisy z polskich czarnych skrzynek są przyjmowane bezkrytycznie. Sprawiający wrażenie jednego z etatowych ekspertów pewnej stacji telewizyjnej jako jeden z dowodów marnych kwalifikacji naszych pilotów podaje okoliczność ich milczenia po tym jak dwukrotnie padła komenda „Odchodzimy”. Specjalista potwierdza swoje przypuszczenia. Wskazuje, że piloci nie potrafili ze sobą współpracować i nie posiadali odpowiedniego przygotowania teoretycznego by sprowadzić TU-154 na ziemię. Dziennikarz, nie reaguje gdy były wojskowy mówi o lądowaniu, nie zadaje pytań o przyczyny nie poderwania się samolotu po wyraźnie wydanej komendzie odejścia na drugi krąg. Brniemy razem by wreszcie zacząć sądzić, że nonszalanccy piloci w istocie lądowali, a potem jak zorientowali się że nie widzą ziemi to chcieli zwiększyć wysokość , ale najprawdopodobniej starali się do zrobić nie wiedząc jak się do tego zabrać, a potem już tylko milczeli. I nikt nie zadaje pytania czy taki przebieg zdarzeń jest na pewno tym najbardziej prawdopodobnym. Widać usilne staranie byśmy zapomnieli o wątpliwej wiarygodności podstaw wielu „pewnych” twierdzeń. Większość z nas nie ma czasu by dociekliwie zajmować się weryfikacją okoliczności w jakich doszło do katastrofy. Szczegóły umykają szybko, a w pamięci pozostają te najjaskrawsze hasła z telewizyjnego paska.

W związku z tym przypomnę choć kilka okoliczności, które moim zdaniem powinny być przedmiotem zainteresowania profesjonalnych i samozwańczych śledczych. Na początku kwietnia zeszłego roku polscy piloci otrzymali karty podejścia do lądowania zawierające fałszywe wskazanie lokalizacji radiolatarni oraz nieprawdziwe współrzędne progu pasa startowego. Z raportu MAK wynika, że część zainstalowanych na Siewiernym latarni była uszkodzona. Czarne skrzynki polskiego, rządowego samolotu TU- 154 M od dnia katastrofy pozostają w rosyjskich śledczych. Strona polska dysponuje wyłącznie kopią nagrań wykonaną przez Rosjan. Raport MAK zawiera informacje wedle których dowódca samolotu wyłączył autopilota wcześniej niż podają to stengoramy zapisów z czarnych skrzynek. Przekazane przez Rosjan zapisy rozmów polskich pilotów z kontrolerami obecnymi na wieży w Smoleńsku brakuje odzwierciedlenia wskazań wieży skutkujących próbą podejścia do Siewiernij od bardziej niebezpiecznej, wschodniej strony. Z zapisów nie można się również dowiedzieć jak wyglądała procedura wydawania przez kontrolerów poleceń mających naprowadzić samolot według radaru RSP. Rosjanie podają również wzajemnie sprzeczne dane, z których wynika że komputer pokładowy przestał działać w chwili, gdy samolot był 15 m nad poziomem lotniska, czyli wówczas gdy zdaniem ekspertów MAK samolot miał zderzyć się z ziemią. Do dziś nieujawniony pozostaje zapis ze skrzynki rejestrującej parametry lotu. Nie możemy więc odtworzyć dynamiki lotu, prędkości, przyspieszenia. Nie znamy parametrów lotu, pracy silnika, sterowania, temperatur, ciśnień. Wiemy, że TU- 154 M nawet przez chwilę nie znajdował się na kursie i ścieżce, czyli właściwej „drodze podejścia do lądowania”, a kontrolerzy fałszywie informowali załogę, że położenie samolotu jest prawidłowe. Nikogo specjalnie nie dziwi, że żadne z urządzeń mających rejestrować podejście do lądowania na Siewiernym w dniu 10 kwietnia nie działało. PDo dziś nie znamy dokładnej godziny, o której doszło do zderzenia samolotu z ziemią. Wskazywana najczęściej godzina 10: 41 rosyjskiego czasu nie jest prawdopodobna. Z raportu MAK wynika, że o godzinie 10:39:35 polski samolot zerwał linię wysokiego napięcia, która zasila lotnisko w Smoleńsku. Wobec tego niemożliwym jest, by następnie TU-154 jeszcze przez ponad minutę znajdował się w powietrzu z prędkością 280km/h pokonując ok. 500 m by następnie uderzyć w ziemię. Wiadomo, ze na konferencji MAK zatajono, ze komenda „Odchodzimy” padła dwukrotnie. Wiemy, że pilot wydając w/w rozkaz ciągnie za stery natychmiast wykonując wypowiedziane przez siebie słowa. Nie znamy jednak odpowiedzi na pytanie dlaczego TU-154 10 kwietnia nie zdołał się poderwać i odejść na drugi krąg. Odpowiedź na pytanie o techniczne przyczyny tragedii nie jest przedmiotem zainteresowania dziennikarzy. Wskazana w raporcie MAK sprawność naszego samolotu pozostaje niezakwestionowana. Wciąż nie rodzi pytań okoliczność niezamknięcia lotniska w Smoleńsku mimo warunków nie pozwalających na lądowanie. Nie widać również by kogoś dziwiło, że na zamkniętym od pół roku wojskowym lotnisku przed mającym nastąpić lądowaniem polskiego samolotu z prezydencką delegacją zezwolono na podejście wojskowemu Ił – 76. Brak wnioskowanej przez komisję Millera odpowiedzi na pytania dotyczące szczegółów akcji ratowniczej też zdaje się nikogo nie interesować. Nikogo nie szokuje, że według polskich uwaga do raportu MAK w dniu 10 kwietnia lotnisko w Smoleńsku nie dysponowało ekipą ratunkową, która mogłaby ruszyć do akcji w razie tragedii. Wiadomo, że jednostki ratunkowe były kierowane na miejsce tragedii opieszale. Czy „z góry: było wiadomo, że nikt nie przeżył? Polska prokuratura nie ma dostępu do wraku samolotu, nad którego warunkami przechowywania dawno wszyscy przeszli do porządku dziennego. A wrak jak niszczał, tak niszczeje tyle że przykryty płachtą. Kilka tygodni temu wzdrygnęła nami tylko dyskusja na temat ewentualnego umieszczenia wraku w wybudowanej na rozkaz rosyjskiego cara Cytadeli. O dowodowej wartości szczątków maszyny zapomniano.

Przykładów okoliczności, które powinny nurtować całą opinię publiczną jak widać nie brakuje. Ciężar zainteresowania niektórych mediów wyraźnie kieruje się jednak na okoliczności , które w tym stanie rzeczy nie mają pierwszorzędnego znaczenia dla wyjaśnienia przyczyn tragedii. Umiejętnie za to fałszują odpowiedź na pytanie o winnych tej katastrofy. Dzisiejszy wątek to tylko jeden z przykładów.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 24222
Domyślny avatar

asia

08.04.2011 22:00

Pani Marto -dziękuję za to że pani JEST.I również za to ,że myśli pani tak samo jak ja.Uderzyła pani w samo sedno sprawy,ale niestety w chwili obecnej nasze władze nie są zainteresowane dążeniem do prawdy.To jest niewygodne.Żal ogromny i bezsilność ściska serce.Ale miejmy nadzieję że nadejdzie rozwiązanie tej strasznej tragedii. Życzę wszystkiego dobrego i serdecznie pozdrawiam.
Domyślny avatar

Stenia

11.04.2011 12:16

dlaczego dziennikarze sa tak mało dociekliwi w tak ważnych sprawach.Przecież to takie oczywiste ,że nasuwa się pytanie;dlaczego po komendzie :'odchodzimy" samolot się nie podnosi ,tylko spada? Ale jak widać większosć dziennikarzy woli sensacyjki i powielanie fałszywych informacji ,jak te o "debeściakach" czy 'to Prezydent będzie wkurzony"albo "kłótnia na płycie lotniska"tego nie mozna spokojnie czytać i słuchac.
Marta Kaczyńska
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 15
Liczba wyświetleń: 565,301
Liczba komentarzy: 411

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziękuję za pamięć
  • Miałam wspaniałych Rodziców
  • Polski stróż rosyjskiej wersji wydarzeń

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Medialna rzeczywistość
  • Pochwała konserwatywnego modelu rodziny
  • Miałam wspaniałych Rodziców

Ostatnio komentowane

  • planmiasta, Tu akurat postać autorki dowodzi fiaska konserwatywnego modelu rodziny. Takie rodziny (ortodoksyjnie "konserwatywne") to źródło wielu patologi takich jak przemoc domowa, wykorzystywanie seksulane…
  • , Pani Marto, wychowalam sie wlasnie w takim modelu rodziny. Tata i mama na zawsze zwiazani swietym sakramentem malzenskim. Przez ponad 20 lat, prawie kazdego dnia patrzylam jak tata psychicznie zneca…
  • , Ludzie. Otrząśnijcie się! Jesteśmy już skolonizowani przez Unie tzn. Niemcy, Francję oraz… Rosję która oficjalnie w tej Unii nie jest. Dostaliśmy forse z Unii ale żeby gmina mogła coś z niej…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności