A teraz wypowiedź, jakiej w TVP1 udzielił fanatyczny platformers, prof. Radosław Markowski zatrudniony w rządowej sondażowi CBOS i udający niezależnego eksperta: „Gdyby mierzyć produktywność kampanii wyborczej, to jest to fatalny wynik Andrzeja Dudy.”
Widzimy, więc, że zwycięstwo w prezydenckich wyborach jest fatalnym wynikiem i porażką. Jaki stąd wniosek? No, skoro kandydat PiS zanotował fatalny wynik to możemy domniemywać, że świetny rezultat osiągnął przegrany, czyli Komorowski.
Idźmy dalej. Wszyscy wiemy, że to sam prezes PiS, Jarosław Kaczyński zdecydował o wystawieniu w wyborach prezydenckich Andrzeja Dudy. Czy uczynił tak z zamysłem, żeby Andrzej Duda przegrał? Czy nie spał po nocach trzymając kciuki za Komorowskiego? Czy ze strachu obgryzał paznokcie i zamartwiał się, jaki to będzie miał kłopot, kiedy jego faworyt wygra? Ktoś powie, że tak myśleć może tylko kompletny idiota. Niekoniecznie. Przeczytajmy, co „Gazecie Wyborczej” powiedział Aleksander Smolar: „Ale Kaczyński musi być zaniepokojony jego sukcesem. To było widać w I turze, gdy nie był w sztabie, tylko pod Pałacem. Ma obawę, że Duda wyrośnie i stanie się zdrajcą, jak Zbigniew Ziobro. Mogą być pomiędzy nimi elementy napięcia i podejrzliwości. Sądzę, że otoczenie Dudy zostanie obsadzone ludźmi, by go obserwowali.”
Jednym słowem według Smolara, Kaczyński byłby w lepszej sytuacji gdyby wygrał Komorowski. Nie musiałby się niepokoić sukcesem Dudy i jego przyszłą zdradą. Nie musiałby też posyłać za nim do pałacu oddziału szpiegów.
Co mówi nam ten żałosny kabaret odstawiany na naszych oczach? Je tylko jedna odpowiedź. Mamy do czynienia z wyjątkowych stadem głupców, albo za takich uważają oni nas Polaków. Innej możliwości nie ma.
Już jutro w kioskach nowy numer Polski Niepodległej
Tu można polubić moją stronę