Co mnie podkusiło, by przeczytać komentarz Żakowskiego, nie wiem, doprawdy. Miałem ciężki dzień w pracy, stąd też i późniejsza pora tego felietonu. Właściwie, może by tak wznowić pisanie o statku, bo mój dziennik pokładowy zalega odłogiem. No, może i coś skrobnę, jak będzie spokojniejszy dzień w polityce. Ale tu, jak zawsze mi się przypomina strzelec Kiszulko z „Monte Cassino” Wańkowicza, co to chciał oszczędzić naboje, „ale jak oszczędzisz, kiedy lazo”, Niemcy, znaczy się.
No i ja też, nie mam nastroju do reportaży z ciepłych krajów, zwłaszcza, że tu, gdzie jestem, mój śliczny, lśniący statek pokrywa się właśnie równą warstwą pyłu z pobliskiej kei, gdzie przeładowują jakiś piasek, kruszywo, cement, czy co tam jeszcze. Więc nie jestem w nastroju do opiewania krajobrazu.
No, ale miałem pisać o Żakowskim. Otóż napisał on coś, co nawet, jak na niego jest dość osobliwe.
„Bez względu na to, co ostatecznie zdetonowało rozpacz Andrzeja Leppera - choroba syna, kłopoty finansowe, uwiąd partii, marginalizacja czy cokolwiek innego - nie ma powodu wątpić, że nie tylko jego polityczna kariera, ale też życie prywatne i zwykłe poczucie osobistej godności zostały zniszczone przez oszczercze oskarżenia, w które zwalczający go politycy IV RP zaangażowali podległy im aparat państwa. Od tajnych służb i prokuratury po media publiczne i częściowo prywatne.
Gwiazda Leppera gasła, od kiedy wszedł w koalicję z PiS i LPR, ale zdmuchnięcie jej było skutkiem wymyślonych w gabinetach władzy fikcyjnych oskarżeń znanych, jako "afera gruntowa" i częściowo fałszywych (m.in. ojcostwo dziecka Anety K.), a częściowo niewyjaśnionych oskarżeń o przestępstwa seksualne.”
Zaraz, zaraz, panie Żakowski, co Pan pisze, jeszcze nie wszyscy zapomnieli, że przecież afera z Anetą Krawczyk, swoją drogą, fenomenu, który nie potrafi wskazać tatusia swojej córeczki, nawet za trzecim, czy czwartym podejsciem, podając nawet w swej desperacji pewnego pasażera z przedziału kolejowego, którego zapomniała zapytać o imię, a i on też się nie narzucał z wizytówką, zanim zniknął na peronie, przecież ta afera to dzieło „Gazety Wyborczej”, w której właśnie teraz Pan Żakowski pisze, że to wina PiS, IV RP, Kaczyńskiego i Ziobry. I, że owa kaczystowska dyktatura zaangażowała przeciwko biednemu Lepperowi, media publiczne „i, częściowo prywatne”. Te prywatne, to właśnie „Wyborcza”, jakby ktoś nie pamiętał. Jak widać, Wyborcza bardzo nisko ceni swoich czytelników, sugerując, że mają pamięć łątki- jednodniówki i podobne IQ. Co smutniejsze, Wyborcza ma tu zupełną rację, tak właśnie jest.
Zatem cyngle „Wyborczej” to najemnicy kaczyzmu? Przebóg, toż przecież i sam Żakowski pod to podpada, dżizas, wszędzie zdrada, wszędzie macki Antoniego O Strasznych Oczach i Okrutnego Zbigniewa, znikąd pomocy i ratunku!
Najpierw Czuma, teraz Żakowski, wszędzie pisowscy szpiedzy! Nic dziwnego, że się Tuskowi nic nie udaje, mimo, przecież tak szlachetnych intencji. No, tyle, że sobie parę goli strzeli w czwartki, tyle jego pociechy, bo poza tym, kicha, gdzie się nie obejrzysz, katastrofa i zielony, dymiący krater zamiast wyspy.
Bo Premier Donald Tusk jest zbyt szlachetny! Tak, tak właśnie przeczytałem, Żakowski nie może się nadziwić nadmiernej szlachetności MAK Donalda, posiadacza Toli. „Mamy więc demonstrację niewzruszenie szlachetnej osobowości, wysokiej kultury politycznej” Ho, ho, ładnie, ależ brązowy nosek!
Ale jest tez i przygana, bo, co za dużo, to i niezdrowo, surowo napomina Żakowski. Szlachetność, szlachetnością, ale „tam, gdzie władza angażuje aparat państwowy, by dla politycznych korzyści wykańczać obywateli (nie tylko konkurentów), na szlachetną wyrozumiałość miejsca być nie może”.
Oj, żebyś Pan nie wykrakał! Może tak się zdarzyć, że się z tymi słowami zgodzimy i nie wykażemy przesadnej szlachetności w ściganiu i karaniu zdrajców i morderców.
Swoją drogą, pisać takie słowa, w kraju, w którym zamordowano Marka Rosiaka i w którym cudem przeżył jego kolega z poderżniętym gardłem, ( choć zdaniem „Szkła Kontaktowego”, nie mam mowy o poderżnięciu, ot, dwa razy przecięto gardło, ot i wszystko, nie ma, o czym gadać) to wyjątkowe draństwo, żeby nie napisać dosadniej, a mniej cenzuralnie. W kraju, gdzie właśnie mamy kolejne dziwne samobójstwo, które ZNOWU rodzi więcej pytań, na które nie mamy odpowiedzi. Na tym gościńcu leży coraz więcej trupów, a zabawa trwa.
P.S. Poniedziałek, zatem zapraszam do przeczytania felietonu w Rzepie
http://www.wsieci.rp.pl/…
Oraz w Freepl.info, o Powstaniu
http://freepl.info/seawo…
http://niepoprawni.pl/bl…
http://niezalezna.pl/blo…
http://seawolf.salon24.p…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6005
daje im codzienną heroinę, nie ważne że prawda czy nieprawda. Czytelnicy GW, postępowi europejczycy chcą dostać codzienną dawkę heroiny, muszą się utwierdzić, że czytając Żakowskiego wiedzą wszystko i że to się pokrywa z ich wiedzą i najgorszymi przeczuciami. Że nie muszą sięgać do innych źródeł, bo "Radio Maryja trzeba skasowac" a "Gazeta Polska jest podła". Tacy są, a są bardzo często zamożni, poukładani, sympatyczni, towarzyscy, otwarci na świat, zorganizowani, wakacje spędzają w luksusie, czego i sobie życzę. Takich Żakowskich w PRL były legiony, inaczej się nie dało. Choć należy zauważyć ze Żakowski jest wyjątkowo mało inteligentny i jego wywody są na poziomie ćwierćinteligenta, zdaje się wychowawca młodzieży dziennikarskiej w Warszawie, nędza.
I niestety tylko ćwierc inteligentni Polacy jego czytaja i dają jemu wiarę. I nie ma się z czego cieszyć, że jest ich jeszcze tak wiele. To jest dramat i tragedia naszego kraju.
Czy wlasciwie jest szastac ulamkami IQ wobec szerokich rzesz czytelnikow niektorych wybiurczych Gazet. Toz to tam sa powazne ELYTY nadwislanskiego kraju. Czytajac czuja sie bardziej swiatowo no chocby euro, po czym wiedza z pewnoscia ze ELYTA do ktorej przylgneli - jest jedyna i sluszna opcja.
Drodzy forumowicze sugeruję olać kanalię( w każdym narodzie znajdzie się pewien odsetek tego typu osobników) Należy objąć ich powszechnym ostracyzmem i nie dawać gamoniowi satysfakcji.
kedlaw,zgadzam się w 100%.Jak widzicie to indywiduum w TV,przełączcie się na inny program.
grozi poważnymi skutkami ubocznymi, z zespołem natręctw i wścieklizną włącznie
Pyszne Wilku Morski.Czesław
czy Żakowski i jemu podobne to są takie głupie, czy do tej głupoty są przymuszani.....
Mlaskacz RP Żakowski podobnie jak jego naczelny lubi opluwać.
Dlatego, m.in., boli mnie cenzura obyczajowa, ze nie moge dac rzeczy odpowiedniego slowa. Rzeczywistosc polska, autorski wynalazek czerwonej bandyckiej holoty, wymyka sie bowiem jezykowi zwyklemu! No bo jak mozna komentowac te rzeczywistosc bez wugaryzmow, zlorzeczenia, turpizmow, przeklenstw, wyzwisk i obscenicznego wycia na ruinach Ojczyzny!??
No, i porosze, taki Zakowski zegluje swobodnie po akwenach lajdactwa, a jak ma problem, to tylko taki, ze kaczyzm skrzywdzil jakiegos sukinsyna, bo wiadomo, sukinsyn ma honor, prawa i glejt bezkarnosci ...no i sukinsyn jest przeciez czlowiekiem ...powiedzmy. Wiec, Wilku Mily, wyznaje: Jestem rasistka!! Jestem nia wtedy, gdy widze takich Zakowskich, bo to nie moja rasa! I nie moge wyjsc z podziwu, jak tacy ludzie zyja?! Przeciez nie jest taki glupi, by nie wiedziec, ze jest swolocza??!! Ale coz ja, prosta dziewczyna, moge wiedziec o racjach elyty i ich skomplikowanych umyslach? Eh, mowie wlasnie:inna rasa!
jednostki ale całe tabuny Żakowskopodobnych. Weżmy Lisa,Wołka,Kuczyńskiego,Mozołowskiego,Siekierskiego,Miecugowa,Sianeckiego,Olejnik,Ordyńskiego,Stasińskiego,całą Czerską,którzy już od rana ostrzą szable aby tylko dokopać Kaczorowi. Przecież te hieny tylko z tego żyją będąc na usługach Polskiej Zjednoczonej Partii Oszustów. Za wierszówki przecież dobrze płacą aby tylko przypodobać się szefowi PZPO. Takiej zgrai lizusów nawet za komuny trudno było szukać no chyba dorównać mógłby tylko uszatek Urban.
zakowski refuse Polski
Kiszulko miał racje, ale tylko częściowo. Szkoda doprawdy naboju . Lepiej od razu deklem od kosza na śmieci przyłożyć. Wolałbym dzienniki pokładowe od lektury Żakowskiego. Bo i cóż on biedaczek możne więcej powiedzieć niż wszyscy wiemy i się spodziewamy. Do bólu albo wg zreformowanej ortografii bulu przewidywalny, ze zakłady można stawiać.