To dwa różne światy. Ten opisany przez Korusa i ten, który zasygnalizowałem w swoim wpisie. Czy da się je połączyć w jakąś spójną całość? Świat przedstawiony przez Korusa wywołał mój silny sprzeciw, bo zabrakło w nim paru istotnych rzeczy, które kładą się cieniem na drodze życiowej wybitnego reżysera. W swoim wpisie przypominając wydarzenia, wobec których nie mogłem przejść do porządku dziennego i zwracając uwagę na rosyjskie pułapki zastawione na środowiska patriotyczne, nie wspomniałem o bezdyskusyjnych, wielkich zasługach ś.p. Bohdana Poręby dla Polski przywołanych przez Korusa.
Być może połączy je obraz postaci tragicznej, jak nasza historia, próbującej ratować cokolwiek z Polski z pochłaniającego nas bolszewickiego bagna, nawet za cenę kolaboracji. Ta dyskusja mam nadzieję będzie się dalej toczyć w różnych miejscach, gdyż jest niezwykle ważna nie tylko ze względu na wyjątkową postać głównego bohatera. W beznadziei mordowanej, gwałconej i sponiewieranej przez bolszewię Polski i ogłupiałych tłumów wrzeszczących "Wiesław, Wiesław" albo "pomożemy", ś.p. Bohdan Poręba nie był jedynym, który próbował coś ocalić niejako od wewnątrz narzuconego nam zbrodniczego systemu. To jest ta część naszej historii, którą najwyższy czas przybliżyć, z którą najwyższy czas jakoś uporać się.
Przybliżyć historię to znaczy obronić prawdę także przed nowymi kłamstwami zastępującymi stare. Właśnie "Obronić prawdę" to roboczy tytuł ostatniego wielkiego przedsięwzięcia zmarłego tydzień temu Reżysera, przedsięwzięcia, którego nie zdążył zrealizować. Jestem przekonany, że ten wielki projekt, uważany przez Autora za "misję życia" znajdzie godnych kontynuatorów. Posłuchajmy jednego z ostatnich wywiadów Bohdana Poręby poświęconego temu projektowi: http://www.youtube.com/watch?v=qL1tncQnbn0.
Po wysłuchaniu tej rozmowy nie pozostaje mi nic innego jak wyrazić wdzięczność panu Zygmuntowi Korusowi za zwrócenie uwagi na ten DRUGI ŚWIAT i za taki oto komentarz pod moim wpisem z cokolwiek gorzkim dla mnie podziękowaniem:
"wrzuciłem tekst, by spojrzeć na Niego cudzymi oczami - liczyłem na dyskutantów. Pański wpis to w jakimś sensie odpowiedź na moją prośbę (pozwalam sobie napisać: dziękuję).
Odnośnie zamierzenia, to nie chciałem oceniać filmowego OPUS w majestacie śmierci podług osobistej zapiekłości rodem z Marca'68, który to okres jest moim fundamentalnym doświadczeniem (insurekcyjnym, żeby nie było niedomówień) odcedzającym ziarna od plew, gdy się go odpowiednio zrozumie, bo waży od tamtąd stale na uwikłaniu Polski w żarna z politycznej mimikry mielące nas do dziś.
Proszę po prostu sobie wyobrazić, co byłby wart mój opis działalności BP, gdybym się po Nim przejechał, może nawet ostrzej niż Pan!? Niesmak, żenada. Dziennikarska oraz intelektualna prowokacja wydawała mi się w tym wypadku zabiegiem funeralnym jak najbardziej na miejscu.
W tym sensie wierzę w to co robię, a nie wierzę w pomnikowość inkryminowanego Śp."
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6703
"Parabola" do BP jest odległa. Po radosnych występach w stanie wojennym przestał dla mnie istnieć. Szczucie na największych polskich przywódców za jakich uważam Jana Olszewskiego, braci Kaczyńskich, Antoniego Macierewicza i innych bohaterów przedwiośnia i solidarnościowej wiosny oraz związki z ludźmi aparatu PRL i wreszcie metamorfoza od członka PZPR do wspólnoty chrześcijańskiej nie tylko utwierdziło mnie w pierwotnym przekonaniu, ale dodatkowo mocno cuchnęło rosyjską agenturą wpływu.
W kontraście do powyższego pojawiły się działania wspomagające budowę wolnej Polski w sferze odzyskiwania tożsamości narodowej. Ich listę umieścił pan Zygmunt Korus. Jednostronność tej laurki wywołała mój protest wyrażony w poprzednim wpisie. Autor w komentarzu wyjawił, że sam złamał plombę cezury 1968, która dla niego była tym czym dla mnie zaangażowanie po stronie reżimu w stanie wojennym.
No cóż, przy wszystkich, nazwijmy oględnie, "zastrzeżeniach" trudno nie zauważyć zaangażowania Bohdana Poręby po 1989 roku w przeciwdziałanie potężnej machinie UBekistanu wymierzoną w poczucie swojej wartości Polaków, dumę i godność, odwracającą sens historycznych dokonań, blokującą odbudowę świadomości historycznej, eksponującą rzeczywiste i urojone wady, dekonstruującą wszystko co czyni z nas Naród. Jego ostatni projekt "Obronić prawdę", w świetle kuriozalnych kłamstw Grossa i niemieckich produkcji szeroko nagłaśnianych w skali globalnej, jest przedsięwzięciem nie do przecenienia.
Jest tylko jedna recepta na zrozumienie takich sprzeczności: przyjrzeć się wszystkiemu bliżej. Niestety odszedł już Bohdan Poręba i nie będziemy mogli zadawać pytań. Sądzę, że pozostawił dość świadectw w oparciu, o które będziemy mogli cokolwiek zrozumieć. A nie o Bohdana Porębę tylko tu chodzi. On reprezentuje pewien typ postawy w naszym społeczeństwie wyrastający ponad fluktuacje statystyczne.
Tak więc najmocniej przepraszam Autora JW za rykoszet - moją interwencję, ale zostałem bezczelnie sprowokowany...
Nauczmy się cenić i szanować siebie samych to wówczas będziemy także cenić i szanować tych, z którymi nie zgadzamy się.
Sprawy dla nas mogą być niezwykle ważne, ale gdy z kimkolwiek o nich rozmawiamy to najpierw jest nasz rozmówca a potem to o czym rozmawiamy. Jeśli nie zgadzamy się tak dalece, że irytują nas opinie interlokutora to mamy proste rozwiązanie: nie podejmujemy rozmowy. Ten sam cel nadrzędny, wolna Polska, można i trzeba realizować razem także wtedy gdy kierują nami różne przesłanki i motywacje.