Ostatnio coraz częściej słychać narzekanie, że nie jesteśmy w pełni demokratycznym państwem, a prawa obywatelskie są regularnie łamane.
Otóż zacznę od tego, że państw idealnie demokratycznych nie ma. Są natomiast kraje bardziej lub mniej demokratycznie dojrzałe. Ale proszę zważyć, że ową demokratyczną rutynę osiągano w wyniku trwających przez całe dekady, a nawet stulecia zmagań zmierzających do osiągnięcia stanu możliwie najbliższego ideału, które polegały na wdrażaniu w życie zasady, którą prywatnie nazywam „metodą kolejnych prób i błędów”.
Mówiąc konkretnie, jeśli rząd się nie sprawdzał zmieniano złą władzę w demokratycznych wyborach. Jednakże każdorazowo starano się znaleźć i przeanalizować błędy, które doprowadziły do niekorzystnego dla państwa stanu rzeczy i na podstawie wyciągniętych wniosków ustalić wytyczne dla nowego rządu, co powinien zrobić by takich błędów uniknąć na przyszłość. A jeśli nowy rząd także się nie sprawdzał wybierano kolejny, którego kompetencje były już wzbogacone doświadczeniem płynącym z analizy przyczyn potknięć poprzedników. I tak, zanim osiągnięto stan demokratycznej dojrzałości, takich kolejnych zmian władzy trzeba było przeprowadzić z reguły dziesiątki, jeżeli nie setki.
Słowem demokracje zachodnie są doświadczone i wypróbowane, zaś nasza dopiero raczkuje, gdyż od roku 1989 mieliśmy w Polsce o ile pamiętam dopiero 16 rządów, z których część odwołano przed upływem kadencji, nim zdążyły okrzepnąć. A więc naszą młodą demokrację wciąż cechują: brak praktyki i stabilizacji oraz proceduralno-ideologiczny chaos.
Jedynym w Trzeciej RP rządem, któremu społeczeństwo dało mandat na drugą kadencję był wypromowany przez Platformę Obywatelską rząd Donalda Tuska.
Jednakże sześć lat nieudacznego administrowania państwem przez tę partię dowiodło niezbicie, że społeczeństwo dokonało błędnego wyboru, a wyniszczający Polskę rząd Tuska należy czym prędzej odsunąć od władzy.
Słowem mit niezastąpionej Platformy prysł, jak bańka mydlana.
Jednocześnie, coraz częściej słyszy się opinie, że skoro Polacy dokonali tak kompromitującego wyboru to znaczy, że nie są mądrym narodem.
Otóż chciałbym takiej tezie stanowczo zaprzeczyć, gdyż uważam, że to nieprawda, iż jesteśmy durną społecznością. Natomiast całe zło polegało na tym, że doktrynerom z Czerskiej przy pomocy Gazety Wyborczej udało się sprytnie wykorzystać próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam "politycznymi parweniuszami".
Bowiem Platforma Obywatelska doszła do władzy głównie dzięki głosom wykształconej w pierwszym pokoleniu i demokratycznie nieopierzonej inteligencji, która dała sobie wmówić, że stanowi elitę III RP, co na jakiś czas odebrało tym zachłyśniętym wolnością i wejściem Polski do Europy ludziom zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości, co w pewnym sensie można po ludzku zrozumieć.
Jednocześnie brak uprawomocnionych narzędzi demokratycznych umożliwił drakońskie odsunięcie od wpływu na losy państwa opozycji prawicowej, którą media prorządowe skutecznie zdeprecjonowały. W efekcie Polaków podzielono na „lepszych” od „gorszych”, skutkiem czego kilka milionów obywateli poczuło się we własnej ojczyźnie, jak niegdyś pierwsi chrześcijanie pośród pogan.
Ale życie okazało się bezwzględnym weryfikatorem i już na początku drugiej kadencji rządów Platformy Obywatelskiej okazało się, że karygodne błędy nieodpowiedzialnego rządu Donalda Tuska były tak drastyczne, iż część popleczników tej partii zmieniła preferencje polityczne, co właśnie widać w notowaniach sondażowych.
Jednakże, paradoksalnie, wciąż spora grupa „ortodoksów” Platformy ślepo i irracjonalnie wspiera źle rządzącą partię.
Myślę, że dzieje się tak dlatego, iż ci ludzie nie potrafią pogodzić się z myślą, że w przypadku odsunięcia od władzy Platformy mogliby stracić zawdzięczany tej właśnie partii status przynależności do krajowych elit. Mam na myśli tych, dla których wyróżnikiem „klasy wyższej” są przysłowiowe już: zakupiona na kredyt wypasiona fura, nabyta za promocyjną złotówkę szpanerska komóra, plazma na pół ściany, a w niedzielę sushi w miejscowej galerii handlowej, bądź dająca poczucie „dostatku” grillowana karkówka suto podlewana piwem.
Otóż uważam, że nadszedł już moment by tym oszołomionym ludziom uświadomić, że w krajach rzeczywiście rozwiniętych wspomniane wyżej atrybuty to przedmioty codziennego użytku, a przechwalanie się takim stanem posiadania jest po prostu źle widziane. Trzeba im wytłumaczyć, że stali się podobnie śmieszni jak nowobogaccy Rosjanie, a nawet śmieszniejsi, bo tamci rzeczywiście są nadziani.
Trzeba im także wyklarować, że promowane przez michnikowski salon „elity III RP” doszczętnie się skompromitowały stając się przedmiotem coraz powszechniejszej kpiny.
Ale tych zagubionych ludzi nie należy wyśmiewać. Wręcz przeciwnie, trzeba ich w życzliwy sposób przekonać, że jeśli dopuszczą do siebie myśl, iż dali się nabrać na czcze obiecanki cacanki Tuska i jego Platformy będzie im łatwiej oswoić się z faktem, że nie są żadną elitą, lecz „klasą średnią” biednego europejskiego kraju na dorobku, a zrzeczenie się nieuprawnionego statusu „obywateli lepszej kategorii” to nie żaden wstyd, tylko honorowy powrót na sprawiedliwie im przynależny szczebel w hierarchii społecznej.
Powiem więcej. Trzeba im w przychylny sposób uświadomić, że tym samym staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą już musieli brnąć w zaparte i narażając się na śmieszność tkwić w blagierskim przekonaniu, że są bardziej światli od ciemnej reszty. No i co najważniejsze, będzie im się wtedy łatwiej porozumieć ze społeczeństwem, z którego się wyobcowali, w wyniku czego staną się znowu integralną częścią narodowej wspólnoty.
I chyba coraz więcej sympatyków partii Donalda Tuska zaczyna rozumieć tę „oczywistą oczywistość”, bo wczoraj w tramwaju mimo woli podsłuchałem, jak jakiś zirytowany student ofuknął swojego kolegę słowami:
„Stary! Daj se wreszcie siana z tą Platformą!”.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również:
"ERRARE HUMANUM EST" – LIST DO SZEREGOWCÓW PLATFORMY"
http://salonowcy.salon24…
SALON III RP
http://salonowcy.salon24…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7568
Pozdrawiam,
kp
Chodzi o to by PIS wygrał nadchodzące wybory, albo lepiej odebrał Platformie władzę.
Ale żeby tak się stało partia Jarosława Kaczyńskiego musi mieć circa 42 - 44 %. Obecnie ma 30 - 32%. A więc brakuje 10%. Żeby te brakujące 10% zdobyć, PIS musi część głosów odebrać Platformie.
I teraz mam do Pani pytanie.
Załóżmy, że zraziła się Pani do partii, której kibicowała. Czy gdyby sympatycy jakiejś innej partii politycznej mówili by Pani, że jest Pani głupia i głucha na argumenty to poparła by Pani taką partię??? Proszę odpowiedzieć szczerze.
Czy teraz Pani rozumie dlaczego napisałem, że mimo wszystko potrzebna jest swoista życzliwość i przychylna rozmowa z wahającymi się platformersami? W polityce proszę Pani trzeba czasem działać tak zwanym sposobem. Nawet jeśli nas to mierzi.
Serdecznie pozdrawiam,
kp
choć zawsze to cnota, miłować nieprzyjacioły swe. Skoro jednak nie zaspokaja, pozostaną oni choćby przy mirażu zaspokajania, a nie zdecydują się pokornie przyjąć swą we własnym mniemaniu degradację.
Ponadto, obawiam się, pokłada Pan absolutnie nieuzasadnione zaufanie w podawane wielkości poparcia dla partii politycznych w ITI RP.
Proszę rzucić artykułem na następujący artykuł Piotra Lisiewicza z 2006 roku: http://www.palade.pl/index.php?p=1_19_GRUPA-TRZYMAJACA-SONDAZE. NIC w opisywanej sytuacji nie uległo zasadniczej zmianie, pewne jej aspekty uległy nawet pogorszeniu.
Sondaże pełnią więc, jak się niegdyś wymknęło profesorze Środzinie, wyłącznie rolę perswazyjną.
Z publikowanych wartości poparcia możemy, jeśli się uprzeć, wyciągać słabe wnioski o pewnych trendach, z tym, że nie zawsze są to trendy zmian w poparciu. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko pogodzić się z faktem, że NIC nie wiemy o rzeczywistym poparciu dla PO i Prawa i Sprawiedliwości.
Ważniejsze od pozyskania wyborców PO jest przekonanie tych, którzy zwykle nie głosują i tych, którzy nie są silnie przywiązani do żadnej partii - twardym stawianiem na fakty.
Pozdrawiam
Ważniejsze od pozyskania wyborców PO jest przekonanie tych, którzy zwykle nie głosują i tych, którzy nie są silnie przywiązani do żadnej partii - twardym stawianiem na fakty..."
--------------------------
Tutaj z mojej strony pełna zgoda.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Nie mogę się z kolei zgodzić z przypuszczeniem, że ci zaczadzeni mogą (zdolność mentalna) kiedykolwiek zgodzić się na "honorowy powrót na sprawiedliwie im przynależny szczebel w hierarchii społecznej". To jest taki rodzaj rakowatego poczucia wynoszenia się ponad masy, który staje się częścią jestestwa zainfekowanego delikwenta, jaki znajdzie Pan u komunistów: tych poronionych członków KPP, ocalonych Berezą Kartuską, którzy może jeszcze i uwierzą, że zdarzyły się "wypaczenia", ale koncept jako taki był/jest nadal boski.
Na komunistów widzę jedną metodę: tę rekomendowaną przez Mackiewicza.
Na POrąbanych jeszcze żadnej. Problem polega między innymi na tym, że oni lada moment będą twierdzić, że przez kolejne wybory głosowali na kogoś zupełnie innego. Już słyszę Pański zarzut: że niby jak w takim razie będzie się objawiać ich nadal - moim zdaniem - aktywny Zespół Uzurpacji Sapiencyjnej (ZUS)? Ano, będzie się objawiał w sposób podobny do tożsamego(!) Zespołu UWolskiego. Ta działająca wspólnie i w porozumieniu, znana wszak nie od dziś i nie od UD, zakłada raz po raz jakąś firmę, tylko PO to, by pożyć jak najdłużej z wystawianych przez nią weksli, a następnie, gdy się zaczynają pojawiać wierzyciele, firmę zlikwidować i otworzyć od nowa POd inną nazwą. I tak już mieliśmy wywalonych z PZPR za lewicowe odchylenie trockistów (do dziś się idei nie wyrzekli), KSS-KORowców (nie KORowców), UWoli, UDecję, Partię Demokratyczną - demokraci.pl itd. No, i zawsze GW.
Dlaczego mieliby się odżegnać od tego procederu? Póki życia - nigdy!
Jest wszelako nadzieja.
Jestem coraz bardziej przekonany, że porządna tym razem likwidacja POdstawionej firmy będzie jedocześnie śmiercią całego tego środowiska; w znaczeniu politycznym i publicznym.
Odtąd wystarczy prawdopodobny zarzut udziału w ww. grupie, by kandydat w wyborach przepadał z kretesem.
Oni też to wiedzą. Dlatego trudno mi sobie wyobrazić, by oddali władzę raz zdobytą po dobroci.
Pozdrawiam
PS. Może jutro wytłumaczę tytuł tego komentarza w osobnej notce.
Oczekując niecierpliwie na obiecaną notkę serdecznie pozdrawiam,
kp
Przypuszczam, że niektórych notka utwierdziła w przekonaniu, że nie należę do autorów poważnych ;-) Zbyt łatwo ufamy w neutralność systemu.
Ale szczerością serca mego są słowa moje. Jeśli mam przy tym rację, to wszelkie dyskusje o przekonywaniu przeciwnika i niezdecydowanych wyborców, zjazdy programowe i największa nawet kwota wydana na choćby i nazdolniejszych pijarów zda się psu na budę.
Przekonujmy niezdecydowanych i niezorientowanych, ale przede wszystkim potrzebna jest presja na naszą partię, by oczyściła mętne procedury. Samo to się nie zrobi.
Pozdrawiam
Pisze Pan:
"Znam wielu, którzy głosowali na PO. Dziś nadal są zwolennikami tej partii. Żadne argumenty i wykazanie im, że to partia bandycka(Smoleńsk, liczne samobójstwa,gospodarka,kłamstwa, matactwa, przetargi) doprowadzająca kraj do upadku nie przemawiają..."
Odpowiadam:
Ale niektórzy z nich się wahają widząc lecące w dół sondaże i jest szansa, że cześć zrezygnuje z Platformy na konto PIS-u.
Ale jak będziemy im mówić, że są bandytami jeszcze bardziej się zaprą w sobie i skonsolidują.
A więc tak, jak pisałem pani o nicku Xena 2012, czasem należy działać tak zwanym sposobem, choćby nas to nie wiem jak mierziło.
Bo jak przerąbiemy te wybory, to jest koniec Polski naszych marzeń Panie Bolesławie. Na całe dziesięciolecia, jeśli nie na zawsze.
Proszę mieć to na uwadze.
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Krzysztof P.
------------------------
No właśnie. Ale ktoś musi to wziąć na klatę (nie mylić z tym łysym z Teatru Starego).
Bo jak te wybory przerżniemy, to będzie można na zawsze zapomnieć o Polsce.
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
kp
I znowu ma Pan rację. Trzeba nad tymi ludźmi pracować, aby choć część z nich odzyskać. Staram się to żmudnie realizować i nasza "chytość" i taktyka, jest tu niezmiernie potrzebna.
Mają rację przedmówcy, że nie odzyskamy tzw. trzonu PO, czyli tych z biznesowymi powiązaniami oraz kadry urzędniczej, która swoje nowo-powstałe stanowiska (bodajże 8 wiceminstrów w Ministerstwie Finansów powołanych przez Vincenta Rostowskiego) zawdzięcza woli Tuska.
Jednakże istnieje, jak Pan słusznie zauważył dosyć szeroki margines (szacowany przeze mnie na 5 - 7%), ludzi inteligentnych i stosunkowo moralnych, których możnaby, w sposób przez Pana podany, przeciągnąć na naszą stronę. Faktycznie, to czego oni obawiają się najbardziej jest wyśmianie i wyszydzanie. Są na tyle inteligentni i już nie tak złaknieni kariery, bo już coś osiągnęli, że wiedzą, iż Palikot to obciach i jak się mówi, wieś, a SLD, to nie ma o czym gadać. Durne komuchy i już. Gdy ich się magnetycznie nie przyciągnie do PISu, to nie pójdą głosować, powiększając liczbę biernych obywateli.
Lecz oni chcą głosować, tylko trzeba im grzecznie przedstawić cel.
To dobrzy ludzie, którzy dali się zakręcić, a teraz się tego wstydzą i nie daj Boże, żeby to pokazać.
Duże pole do działania dla nas.
Serdecznie pozdrawiam
Już w lipcu 2012 w notce pt. "List otwarty do szeregowców Platformy" pisałem między innymi, cytuję:
"Bo to nieprawda, jak niektórzy prawicowcy błędnie zakładają, że w szeregach Platformy są sami źli. Jest tam gros ludzi przyzwoitych. Problem tylko w tym, że niewiele mogą zdziałać wobec doktrynerskiej ideologii i bezwzględnego zamordyzmu pana Tuska, który się nota bene ostatnio kompletnie pogubił.
Ci ludzie, mówię o szeregowcach Platformy, nie chcą źle dla Polski, a jedynie dali się sprowadzić na drogę prowadzącą do podzielenia Polaków, celem osłabienie Państwa. O co chodzi dokładniej to już temat na oddzielną notkę.
„Errare humanum est”. Każdy człowiek może zbłądzić. Ważne by chciał powrócić na właściwą drogę.
Dalsze skakanie sobie do gardeł nic nie da. Żeby coś naprawdę zbudować, trzeba rzeczywiście skończyć wojnę polsko polską. Lecz do tego jest potrzebna obustronna wola polityczna...", koniec cytatu.
Ogromnie mnie cieszy nasze "współmyślenie". Niestety już pojawiły się złośliwe komentarze "ortodoksyjnych" pisowców, że sobie wzajemnie dworujemy itp. Tych właśnie głosów najbardziej się boję, bo Ci ludzie chcąc prawdopodobnie jak najlepiej dla Polski swoim zacietrzewieniem mogą spowodować, że przegramy te wybory.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Jak tworzy się grupa ludzi, która myśli podobnie i często się ze sobą zgadza, to zaraz to się komuś nie podoba.
Przecież powinniśmy się jednoczyć i osiągać wspólne stanowisko. Nie, to jest niedobre - stale powinniśmy się kłócić i spierać.
Sądzę, że ta tradycja została po zebraniach POP i ideologicznej czujności czekistów.
Bo walka przecież ciągle trwa i trzeba ją podtrzymywać.
Jakżesz to inne od mojego norweskiego, czy amerykańskiego miejsca pracy, gdzie wszyscy się cieszymy, gdy w końcu wypracujemy wspólne zdanie.
Serdeczności
"Jak tworzy się grupa ludzi, która myśli podobnie i często się ze sobą zgadza, to zaraz to się komuś nie podoba..."
---------------------
Żeby się tylko nie podobało, to byłoby jeszcze pół biedy. Najgorsze jest to, że takie "współmyślenie" budzi u niektórych podejrzliwość, nienawiść i wrogość. Myślę, że właśnie dlatego przegraliśmy tyle razy z rzędu.
"Jakżesz to inne od mojego norweskiego, czy amerykańskiego miejsca pracy, gdzie wszyscy się cieszymy, gdy w końcu wypracujemy wspólne zdanie..."
------------------------
No właśnie. Tu jest pies pogrzebany. Dlatego często o tym piszę, za co jestem często obrażany i opluwany przez swoich patrz:
http://naszeblogi.pl/386…
a także
http://naszeblogi.pl/385…
Ale ktoś to musi "wziąć na klatę".
Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie,
kp
------------------------
Tylko Góral mógł tak prosto w jednym zdaniu ująć przekaz mojej notki!
Dziękuję Ci Pietrek za wsparcie. Trzymaj cię ciepło, bo chyba strasznie zimno tam u Ciebie?
Pozdrawiam serdecznie,
kp