W dyskusji, która się pojawiła na forum pana Jerzego Targalskiego (i kogoś współwładnego o pseudo Morus) po usunięciu z grona autorów blogera gorylisko [vide http://naszeblogi.pl/432…], ukazał się komentarz administratora portalu, pana Józefa Darskiego, wywołujący mnie do tablicy (cytuję bez adiustacji):
"Korus może wypisywać brednie jakie tylko sobie życzy - radzę przeczytać uwagę w prawym górnym rogu Jego blogu. Robi to nad odpowiedzialność Tomka Sakiewicza i nie ponoszę za te wyskoki żadnej odpowiedzialności. To są konsekwencje błędnych decyzji, przed którymi ostrzegałem."
A ponieważ moja sprawa, poprzez zaetykietowanie mnie nad zdjęciem (jako "wierzgającego raroga"?), stała się publiczna, choć sięga świąt ub. r. (zostałem wywalony bez ostrzeżenia przed wigilią 2012 r. za tekst pt. "Bezduszny koszer") i po długim ubieganiu się (i boczeniu się jako działacz klubowy) zostałem w końcu przywrócony i trwam, jak słyszę, pod osobistym parasolem ochronnym Tomka Sakiewicza, to obecnie, chcąc nie chcąc, aż się prosi bym zabrał głos w tytułowej sprawie.
Zacznijmy od dewizy, której się trzymam i o nią walczę, gdy chodzi o lojalność wobec Tomka Sakiewicza: mamy się łączyć na argumenty w Strefie Wolnego Słowa!!! Tę kwestię poruszałem, by mnie przywrócono, na debatach wśród członków klubów "Gazety Polskiej", aż poskutkowało. Czy Coryllus oraz Gorylisko (piszę z dużej litery, by Go lepiej dopersonalizować) mają takie możliwości wpłynięcia na decyzje pana Jerzego Targalskiego?... – pewnie nie. (Tutaj uwaga: w międzyczasie, gdy w Nowy Rok ten tekst "kombinowałem", bloger gorylisko, o czym nie wiedziałem, został przywrócony warunkowo, ale, jak czytam, pod groźbą odpowiedniego sprawowania się, vide komentarz Admina pod wpisem: "Zasady zostały ustalone. Będzie Pan tak długo, jak długo będzie Pan się do nich stosował." [ http://naszeblogi.pl/43274-wrocilem-nie-wiem-na-jak-dlugo ].)
Obaj pseudonimowani C. i G. – trzeba przyznać obiektywnie – zabawiali się w "przeciąganie liny", co zapewne mogło zaistnieć dzięki "wyrozumiałości i cierpliwości" Wielkiego Administratora, ze skutkiem na Jego korzyść, ponieważ pomny, że mnie zakopcował od strzału, tym razem, jak mniemam, śledząc ostrzeżenia przed grożącym "prowokatorom" zbanowaniem, zgrzytał zębami, ale gromadził podstawy do ostatecznych decyzji. Z tego względu jest mi ciężko stawać po stronie wyrzuconych, choć, żeby wyrazić uznanie osobom utalentowanym, cały czas mam w zanadrzu recenzję książki (tomu urzekających opowiadań Coryllusa), którą, jak Bóg da, a pan JT vel JD pozwoli, postaram się wrzucić na tym forum.
Odnośnie Goryliska (zresztą te same uwagi mam do Coryllusa, a także, poniekąd, i do samego Admina) to drażniła mnie we wpisach "Małpiska" nonszalancja interpunkcyjna i pośpiech przy wklejaniu wypowiedzi bez adiustacji. Staram się zwracać uwagę na te denerwujące mnie braki formy raczej dyskretnie, w prywatnej korespondencji, za co pewnie wielu blogerów mnie nie trawi, ale pod tym względem traktuję swoich czytelników z szacunkiem, nawet jeśli pan Targalski uważa, że piszę ("bredzę") jak w cytacie na początku materiału.
Po co ten akapit? Ano dlatego, że otrzymałem sporo mejli, bym zabrał głos w obronie Goryliska, ponieważ pociągnąłem temat swym wpisem [ http://naszeblogi.pl/432… ]. Odpowiadałem indagującym mnie, że nie mogę uderzać rykoszetem w Tomka, ponieważ w tym wypadku dobra wola leży po stronie pana Targalskiego. Moja sytuacja była bowiem inna: jestem z grona jednych z pierwszych założycieli klubów "GP" (mogłem nawet mieć nr 3, ale zwlekałem, aż otworzę swój "suwerenny" lokal, dokąd przenosiłem prywatną galerię sztuki); jako aktywny propagator w terenie "akuszerowałem" przy pierwszych tytułach prasowych Strefy, także przy powstawaniu forum niezalezna.pl, gdzie byłem, choć głowy nie dam, chyba jedynym blogerem prowadzącym klub. A że oprócz tego, że mam rogatą duszę, to sporo podróżuję i nie mam czasu ani często możliwości bycia dyspozycyjnym na gwizdek, więc po przekształceniu portalu na Nasze Blogi od razu nastąpiło spięcie z panem Targalskim, który przywołał mnie do porządku, że za mało jestem aktywny, więc mnie wkrótce usunie... Wyjaśniliśmy sobie jednak kulturalnie, że piszę tylko wtedy, gdy wydaje mi się, że mam coś do powiedzenia (na przykładzie posła Ryszarda Czarneckiego, który wówczas usilnie "pilnował frontu i tapety") i "współżycie" redakcyjne wróciło do normy.
Przejdźmy teraz do meritum zaognionej sytuacji.
Nasze Blogi, czy tego chcemy, czy nie, należą do Strefy Wolnego Słowa, której duchowym oparciem są rozmaici prowolnościowi zwolennicy, często bardzo w swoich poglądach zróżnicowani. Poparcie to, w moim głębokim przekonaniu opartym na doświadczeniu [choć uchodzę za osobę dość radykalną i konsekwentną jeśli chodzi o poglądy – do PZPR (tutaj, z myślą o co poniektórych, przydałoby się sic!) wszakże nie należałem, a o rekompensatę do emerytury jako dziennikarz, po wyroku w 1968 r., z tzw. wilczym biletem ostatecznie dopiero teraz się procesuję], bazuje na możliwości wypowiadania się stosunkowo szerokiego, patriotycznie nastawionego spektrum. A jak ono w moim rozpoznaniu wygląda? Zastrzegam, że każdy nurt może mieć podstawionego "Bolka" i dobrze zalegendowanego lidera, ale przecież nie o to chodzi, bo po czynach ich rozpoznamy (-jemy).
Otóż jednym z przejawów pewnego odstępstwa od linii podstawowej (bezwarunkowego wspierania PiS), zaobserwowanego w głosach osób pojawiających się na zjazdach klubów "Gazety Polskiej", jest umiarkowany sceptycyzm co do bezdyskusyjnej, wyłącznej afiliacji przy Naszej Partii, oparty na udokumentowanym rozczarowaniu brakiem dobrej współpracy podczas kampanii "elektoralnych". Ongiś np. moje odczucie niepotrzebnej rezygnacji z radykalizmu w zachowaniach samego Jarosława Kaczyńskiego jakoś bez problemu wyraziłem przecież t u t a j ; [ http://naszeblogi.pl/209… ], czyli że przed laty można było pewne krytyczne uwagi pod adresem otoczenia opublikować...
Drugim nurtem, budzącym w kraju nadzieję, są Narodowcy, także przecież spolaryzowani (choćby "pro"-unijni i antybrukselscy).
Trzecim obszarem zainteresowania Polaków jest rozpoznanie wroga: putinowska Rosja, podstępna Germania, synarchia NWO, w tym masoneria, amerykańscy Żydzi z nieuzasadnionymi pretensjami do Polski oraz ich "przemysłem holokaust" i lichwiarskim kapitałem, czasem sam Izrael oraz koncept Judeopolonii. Rzecz jasna z przełożeniem na jurgielt.
W to wpisuje się zagadnienie zagadki okołosmoleńskiej w aspektach oficjalnym, półoficjalnym, obywatelskim i spekulatywnym – ten ostatni zwłaszcza w sieci.
Czy Nasze Blogi mogą sobie pozwolić na podejmowanie tak szeroko pojętej, OTWARTEJ dyskusji? Nie mnie decydować. Pan Targalski poruszanie na poważnie niektórych powyższych obszarów tematycznych traktuje omal jak obrażanie Jego INTELIGENCJI, co ostatnio wprost kieruje do mnie, jako tolerowanego tutaj wbrew Jego woli, niemniej cwanie wystawionego na podium do oklepywania – oszołoma i przygłupa. Mam to w nosie, piszę na własną odpowiedzialność, zawsze tak postępowałem. I cieszę się z tego, że tutaj jestem i mam swoich czytelników (na licznik każdy może zerknąć). Tomek Sakiewicz jest człowiekiem koncyliacyjnym, ale może się przecież zdarzyć, że do czasu... Liczę się nawet z tym, że "popełnię" jakiś tekst i wylecę stąd z mojej winy, bo przecież nie siedzę w czyjejś głowie. Jak na razie jego pomysł na Strefę Wolnego Słowa rozkwitał dobrze i dynamicznie, ponieważ było widać i czuć k l e j e n i e. Sam dostrzegam reakcje pozytywne, gdy przedstawię jakieś lokalne przedsięwzięcie "narodowe" – z prowincji na szersze, także nasze forum. Zaboczeni poprzez potencjalne odrzucenie nagle otwierają się na owocną współpracę... Ale może się mylę, może trzeba stać na straży jakiejś pieczęci? Igrający swymi tekstami z ogniem (wobec restrykcyjnej polityki Admina) bloger Kokos26 uważa, że najpierw trzeba wspólnie uchwycić wektor i nacelować jego kłujące ostrze w kierunku wywalenia na zbity pysk funkcjonariuszy pookrągłostołowego ubekistanu, a potem się pięknie podzielić i mądrze spierać co dalej...?
Jest początek 2014 r. Kilku blogerów, w tym rozsądny Kat (u mnie pisany majuskułą), zaapelowało do pana Józefa D. o wielkoduszną amnestię. [C.d. już nieaktualny, ale zostawiam pro memoriam...] Przyłączam się do tych głosów, ponieważ sam jestem wnikliwym czytelnikiem artykułów pana Targalskiego (komentuję niektóre, choć rzadko, odnosząc się do akapitów, z którymi się nie zgadzam), więc liczę, że pisarz pewnego formatu może swoim autorytetem podźwignąć w górę niesforną resztę, traktując życie jako sinusoidę błędów i nawróceń. Bycie szefem jakiegokolwiek zespołu redakcyjnego, choćby złożonego z nazwisk z łapanki, to także jego personalna odpowiedzialność za opiekę nad rozwojem autorów na łamach.
Cóż, zakończmy to pod znakiem tradycyjnie używanego w tym okresie słowa, znamionującego poniekąd jakąś wolę otwarcia się:
DOSIEGO!
Życzę więc nam wszystkim, z serca zainteresowanym tym forum, byśmy zawsze dostrzegali u innych chęć wyrażenia swoich poglądów, jakie by one nie były, żeby móc z dobrej pozycji z nimi się spierać. Zakładamy dobre intencje u każdego, co sięga po pióro (można by rzec, nie obrażając nikogo, że gorzej z efektami u tych, co potrafią tylko klepać jakieś literki na klawiaturze), natomiast redakcji zostawiamy prawo eliminowania ewidentnych mącicieli i namolnych troli.
Wszystkim, także Kierownictwu, życzę, co specjalnie wybijam, Z D R O W I A , wyrozumiałości w obchodzeniu się ze współbliźnimi i dystansu do siebie, opartego na pokorze w pojmowaniu własnego "całokształtu jestestwa", co przekłada się na prostą inkantację: Szczęść nam, zwykłym śmiertelnikom, panie Boże, błogosław i oświecaj w trwaniu przy Tobie oraz w pracy na rzecz Ojczyzny; ale i ześlij, prosimy, swe wszelkie łaski jak najszybciej – indywidualnie i dla Polaków jako Narodu, zbiorowo! I uwidocznij je!
Kontakt: [email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 11108
przeczytałem z przyjemnością i aprobatą, o czym poniżej. Nie zauważyłem, że jesteś tutaj na specjalnych prawach, co tylko dobrze o Tobie świadczy.
A aprobata moja wynika z dwóch Twoich uwypukleń - klejenie i radykalizm.
Tak, wszelkimi sposobami powinniśmy poszerzać bazę prawicy, chwilowo pomijając różnice, które dzielą, a podkreślając wspólny cel, który łączy, czyli rozbicie pookrągłostołowego Układu i stworzenie republikańskiej Polski.
A radykalizm jest jedyną słuszną drogą, gdyż metodami politycznymi, niestety, jak mniemam, nic już nie da się osiągnąć. Konieczny jest przewrót, rozliczenie i rozpoczęcie budowy od początku.
Poznałem już dosyć dobrze Twój punkt widzenia, tak dobrze, że nawet po naszej pierwszej rozmowie nieco obawiałem się prowokacji ;). Tak mocno wpisywałeś się w moje poglądy. Lecz to tylko dobrze świadczy, bo oznacza, że nie jestem samotnym radykałem.
Czyń dalej swoje, a będzie dobrze
DO SIEGO ROKU!
Uśmiechnij się, a kamień ci z serca spadnie, nim kogoś wywiedziesz w pole!
Coryllus? Słabo znam Maciejewskiego jako blogera, po prostu nie miałem cierpliwości go czytać z uwagi na niechlujność formy oraz słowotok. Natomiast zbiór opowiadań pt. "Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu" to beletrystyka zabawna, wciągająca, porządnie literacko opracowana i wydana. Autor potrafi być autoironistą (tak, tak!), jest dowcipny, fajnie prowadzi narrację, zna prowincję, dzieli się beztrosko z czytelnikiem s w o j ą spostrzegawczością, co czyni Coryllusa właśnie urzekającym. Wskazał mi ten tytuł Grzegorz Braun i muszę przyznać, że się na tej rekomendacji nie zawiodłem.
Dziękuję za odwiedziny w moim kąciku zmagań - serdeczności, i do usłyszenia. Oczywiście jeszcze pora odpowiedzieć Panu także: Dosiego!