Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O osobowościach zainstalowanych

Coryllus, 28.10.2013
Toyah wspomniał przedwczoraj Cejrowskiego, który zawalił nam całą sprzedaż w czasie dwu najważniejszych targowych dni w Krakowie. Potraktował go bardzo łagodnie, być może dlatego, że chce się komuś przypodobać. Ja dokładnie nie wiem o co Toyahowi chodzi. No, ale ja nie mam zamiaru kokietować nikogo z otoczenia Cejrowskiego, ani jego samego, ani nawet organizatorów targów, więc napiszę coś innego. I niech sobie nikt nie myśli, że ten mój wstręt do pochlebiania innym wynika z jakichś cech wrodzonych, albo może z zawiści. Nic z tego, z takimi uwagami to można chyba zgłosić się tylko do Sowińca. Ja po prostu nie mogę napisać inaczej bo kokieteria i przymilność to są fatalne narzędzia sprzedażowe. Nie wiem ile książek sprzedał Wojciech Cejrowski w czasie tych swoich rekolekcji, ale nie sądzę, by było ich jakość szczególnie dużo. Myślę, że mniej niż ja sprzedaję zwykle na targach premierowych egzemplarzy „Baśni jak niedźwiedź”. Tak to wyglądało. Ludzie przychodzili ze swoimi książkami, a dzieci z karteczkami, na których on pisał tylko kilka liter, układających się w imię z inicjałem – Wojtek C.

W piątek gościł u mnie pan Morstin, człowiek doświadczony i znający stosunki międzyludzkie głęboko, nie tylko te specyficzne, krakowskie, ale rozumiejący je także szerzej, w różnych kontekstach. Siedzieliśmy chyba ze trzy godziny przy tym Cejrowskim i gawędziliśmy. I w końcu pan Morstin mówi:

Wie pan, ja zaraz tam pójdę do niego i zapytam, czy nie mógłby tych podpisów składać nogą. Jest przecież boso, stałby się przez to jeszcze popularniejszy.

Dobrze – ja na to – będę pana obserwował kątem oka i w razie gdyby się bardzo wkurzył pospieszę z interwencją.

No i pan Morstin poszedł. Nie wiem czy zapytał Cejrowskiego akurat o to, ale pewnie tak, bo jest człowiekiem bezpośrednim i otwartym. Potem wrócił jeszcze do mnie i pogadaliśmy jeszcze dłuższą chwilę. Na Cejrowskim trochę się zawiódł, bo spodziewał się, że on zareaguje jakoś żywiej, na jego postulat, albo, że chociaż spróbuje podpisać się nogą. Jest w końcu znanym zgrywusem. Okazało się jednak, że nie, że pisarz Cejrowski traktuje swoją misję polegającą na podpisywaniu kartek wyrwanych z dziecięcych zeszytów śmiertelnie poważnie, prawie tak samo poważnie jak swoje książki, pisane przez nie wiadomo kogo. On sam jest przecież dysgrafikiem o czym wielokrotnie opowiadał. Ludziom to jednak nie przeszkadzało, bo w twórczości najważniejsza jest przecież osobowość, a tę pan Wojtek C, posiada przecież, zainstalowano mu ją już dość dawno temu.

Ponieważ jestem człowiekiem z natury nieufnym nie mogę niestety uwierzyć w szczerość deklaracji i w autentyczność poglądów pana Wojciecha, który w sobotę po południu padł na kolana przed swoim stoiskiem i w przytomności fanów przyjmował od jakiegoś kapłana w cywilnych ciuchach, coś w rodzaju błogosławieństwa. Ja nie wiem o co chodziło, ale ludzie uśmiechali i czuli się szczęśliwi, bo zachowanie Cejrowskiego potwierdzało opinię jaką o nim mieli. Cejrowski też się uśmiechał i kapłan również. Wyglądało to jak przedstawienie w cyrku Buafflo Billa, w którym pracował swego czasu wódz Siedzący Byk. Ksiądz trzymał ręce na przepoconych i tłustych włosach pana Wojciecha, a on strzygł oczami, klęcząc i obserwował jakie wrażenie robi na publiczności. Spieszę poinformować wszystkich, że robił właściwe. Tak właśnie zebrani przed stoiskiem ludzie wyobrażali sobie bezkompromisowego katolika gotowego poświęcić bardzo wiele dla swoich przekonań.

Docierały do mnie również strzępki zdań wyrzucanych w przestrzeń przez Wojtka C i one uzupełniały ten niesamowity obraz z księdzem, stułą i rękami na głowie klęczącego. Wołał pan Wojciech, że Śląsk jest nasz i nie oddamy go szkopom, zarzekał się, że on w niedzielę na targi nie przyjdzie, bo katolik nie włóczy się po targach w dzień święty. Wszystko to spotykało się ze szczerym entuzjazmem, a czasami z aplauzem. Był pan Cejrowski zdecydowanie najbardziej wyrazistą postacią w naszej części hali.

Mógłby się z nim równać jedynie ksiądz Lemański, który pojawił się w zasięgu naszego wzroku, w pewnym momencie, ale tylko w tym wypadku, gdyby zdjął buty i skarpety i zaczął składać autografy nogą, nie wcześniej. Ksiądz Lemański pojawił się na stoisku wydawnictwa „Święty Wojciech”, które z niezrozumiałych dla mnie powodów wydało właśnie i promowało na targach książkę o miłości prostej dziewczyny do prawdziwego arystokraty. I to się, mam nadzieję, że związek ów widać wyraźnie, znakomicie komponuje z katolicyzmem Cejrowskiego. Całe szczęście, że on tej książki nie widział, bo stał tuż obok i gapił się wyłącznie w ten tłum fanów, a ja miałem jego i promocję z szyldem „Herbatka u księcia” dokładnie naprzeciwko, mogłem więc wszystko odpowiednio pokojarzyć. I właśnie na stoisku wydawnictwa „Święty Wojciech” pojawił się nagle ksiądz Lemański, z tą swoją twarzą surowego ale troskliwego i głęboko przejętego swoją misją wychowawcy. Pomyślałem, że jak on tu jeszcze stanie, to po nas. Poszedł jednak dość szybko.

W niedzielę przylazł Stasiuk i zasiadł za rogiem, by podpisywać książki. Piszę „przylazł”, bo inaczej się tego nazwać nie da. Stasiuk przylazł, zasiadł i łaził. Zwinął się dość szybko, bo nie musi się przejmować autentycznością swojej osobowości tak jak Cejrowski. On już nawet nie musi pisać, wystarczy się będzie siedział i gapił się w ścianę. W sprzedaży były dwie jego książki, zajrzeliśmy do nich z Toyahem i właściwie nie ma o czym mówić. Książki składają się głównie ze zdjęć, a w obydwu jest może tyle tekstu ile we wstępnie do III tomu Baśni napisanym przez Grzegorza Brauna. Nie żartuję. Stasiuk po prostu nie pisze. On uprawie impresje, bo jemu żona zainstalowała osobowość impresjonisty. I tak już zostało. Impresje zaś są krótkie, powinny być intensywne i jeszcze do tego trochę niezrozumiałe. Stasiuk zaś wybrał do swoich impresji poetykę najtańszą, śmietnikowo kolaczną, więc się niczym przejmować nie musi. Pisze sobie tak na przykład: znowu wróciłem do tego śmierdzącego szczynami miasta, chce mi się rzygać kiedy idę ulicami, nic się tu nie zmieniło od dziesięciu lat. Brzmi to tak właśnie albo bardzo podobnie i po to, by zdobyć autograf takiego bęcwała dzieci z dobrych krakowskich domów poświęcają swój cenny czas stojąc w kolejkach. I nie żal im, mają bowiem poczucie, że obcują z kimś naprawdę wybitnym. Wszystko to jednak, cały ten Stasiuk, ten Lemański i Cejrowski to jest nic w porównaniu ze sławą prawdziwą, do której ustawiła się kolejka pozwijana niczym wąż boa, co połknął grubego Murzyna. Myślę w tej chwili o Beacie Pawlikowskiej, która podpisywała książkę zatytułowaną „W dżungli podświadomości”. Kolejka była taka, że gdyby zobaczył to Cejrowski ożeniłby się z nią drugi raz. Nawet Hołowczyc, który rozwalał sprzedaż małym wydawcom z drugiej strony hali nie mógł się z nią równać.

No, ale u nas był Stasiuk, może z taką Pawlikowską dałoby się jakoś dogadać, może z Hołowczycem także, ale nie na nas w tym roku trafili. Zobaczymy za rok, ponoć targi mają się odbywać w nowym, lepiej do tego przystosowanym obiekcie. Ten, w którym spędziłem ostatnie cztery dni, nie nadawał się do handlu. Po prostu się nie nadawał, a wszystkie zebrane tam gwiazdy z zainstalowanymi osobowościami, działały niczym czarne dziury, wciągały klientów i przerabiały ich na antymaterię. To chyba właśnie robią czarne dziury, o ile pamiętam?

Na koniec napiszę o czymś innym. O konkursie ogłoszonym przez tygodnik „Do rzeczy”. Otóż jak tam napisano na stronie tego konkursu, w poszczególnych kategoriach, głosowało 700 czytelników. Rozumiecie? Siedemset osób wysłało swoje zgłoszenia. Z tego prawie 200, to Wasze zgłoszenia z uzasadnieniami dotyczącymi mojej osoby i moich książek. Dokładnie policzę te głosy wieczorem. Jak się domyślacie nie dostałem się do finału, bo o wszystkim decydowała kapituła. No i kapituła zdecydowała, że w finale znaleźli się między innymi: profesor Nowak, raper Tadek i scenarzyści serialu „Czas honoru”. I ja już widzę, że brakuje tam kogoś, brakuje herbatki u księcia, brakuje tego zakonnika co w czasie gorących dni targowych udzielał błogosławieństwa uśmiechniętemu Cejrowskiemu i brakuje Hołowczyca. No, ale będą inne konkursy i inne nagrody.

Tak więc statystyka mówi nam wyraźnie co mamy myśleć o takich konkursach i zasiadających tam jurorach. Przypuszczam, że gipsową, pomalowaną na złoto, figurę strażnika z twarzą Macieja Rybińskiego, otrzyma Andrzej Nowak. Nie życzę mu tego, ale wszystko zmierza właśnie w tym kierunku.




Jutro o 18.30 mamy z Grzegorzem Braunem spotkanie z Toruniu. O ile pamiętam w hotelu Copernicus. Pojutrze zaś powtórka, w Lubiczu Górnym pod Toruniem, w kawiarence parafialnej. Wszystkich serdecznie zapraszam. Nie będziemy klękać i strzyc oczami. Pomodlimy się tylko na samym początku. No i zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl, gdzie można kupić książkę Toyaha o zespołach.  
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14685
Domyślny avatar

dogard

28.10.2013 09:34

nawet sie nie POrownuj, inna liga,tobie niedostepna.Cejrowski chodzi boso ladnych pare lat, zaPOmniales jednak,iz zawsze w ostrogach.To cie boli?
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 10:47

Dodane przez dogard w odpowiedzi na Z PROF.NOWAKIEM

Nie widziałem ostróg, widziałem popękane pięty starzejącego się nieszczęśnika. A pamiętasz może tych muzyków jazzowych, których wypromował jego tata w latach osiemdziesiątych? A porównywał będę się z kim mi tylko przyjdzie ochota. Nic ci do tego biedaku.
Domyślny avatar

Pokrzywa

28.10.2013 11:20

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na dogard

Dobra pamięć (lub osobliwa instalacja) źródłem wiedzy użytecznej dla "zaradnych".
Domyślny avatar

dogard

28.10.2013 14:37

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na dogard

juz sie jazzem nie podniecalem 'jazz jambory' zeszlo na psy...
Domyślny avatar

dogard

28.10.2013 14:19

Dodane przez dogard w odpowiedzi na Z PROF.NOWAKIEM

przypomnij sobie lub zapoznaj sie z droga CEJROWSKIEGO, poczawszy od liceum i przesluchan przez ubecje, poprzez udzial w tvp,az do zostania podroznikiem i pisarzem ; przy okazji niejako okazal sie byc niezlym biznesmenem.Nikt mu tego nie podal na tacy,a charakterniakiem byl zawsze.Wiec sam sobie wystawiasz swiadectwo braku empatii.Zalosne to niestety...i prostackie nieslychanie.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

28.10.2013 09:45

z Grodziska na kamień z czarnej dziury ;-)
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

28.10.2013 09:49

Rozumiem, że przeprowadził Pan eksperyment potwierdzający z góry postawioną tezę. (Mówię o konkursie) Nie ma co się gorszyć- tak się uprawia obecnie naukę. Nie ma mozliwości przechodzić "od szczegółu do ogółu" to znaczy uogólniać obserwacje w teorię,  jak sobie wyobrażają naiwniacy. Wręcz przeciwnie - teoria musi być pierwsza, choćby ze względu na aparaturę w którą interweniuje. Obserwacje to tylko falsyfikacja przyjętej z góry teorii. Ponieważ jednak mamy tu do czynienia z życiem społecznym, a nie z obserwacją czarnych dziur, opanowałam ( z trudem)  chęć uczestniczenia w tym eksperymencie.
Swego czasu byłam z dziećmi na obozie pewnej wspólnoty katolickiej. Kiedy inne dzieci dziękowały modlitwą za dobry obiad mój syn głośno komentował: " lepiej podziękuj kucharce". Miał wtedy 15 lat i nie byłam w stanie zapanować nad jego szczerością. Otóż dzieci brały udział w konkursie religijnym. Syn odmówił. Niektóre dzieci korzystały z podpowiedzi rodziców, a dla jednej dziewczynki zabrakło nagrody. Rozpłakała się. "Teraz rozumiesz dlaczego nie chciałem się w to wdawać" - pocieszał ją syn. Ja też tak się tłumaczę.
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 10:45

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @coryllus

:-)
goral

goral

28.10.2013 14:59

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @coryllus

Pani Izabelo.Mam calkowita pewnosc ,ze Maciejewski nie zrozumial tego co Szanowna pani napisala....:)))
Ma-Dey

Ma-Dey

28.10.2013 10:15

ten tekst Maciejewski mógł(by) napisać jeszcze przed wyjazdem na te targi-bo to nic  nowego - (może nawet tak było, np. tylko wykropkował miejsce na nazwiska i cześć! hehe ) no i  zabrakło mi tu  "do kompletu "  czegoś kilka choćby słów na temat Zyzaka, Terlikowskiego, Gmyza i całej reszty "uwielbianych" (bo tak często przytaczanych) pisarzy autora.Eh..,
ps : aha jeszcze jedno-w tym Toruniu to naprawdę pan jako zdeklarowany "bezbożnik" się będzie modlił  z Braunem...?!To ja jadę do tego Torunia-kuźwa musze to zobaczyć...?!!
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 10:44

Dodane przez Ma-Dey w odpowiedzi na no cóz-tego sie spodziewałaem

Tam się wszyscy modlą przed rozpoczęciem spotkania. Szkoda, że ty nie potrafisz, mógłbyś się przyłączyć.
Ma-Dey

Ma-Dey

28.10.2013 12:15

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na ma dey

..przyłączyć...do kogo..?-do tych "wszystkich" czy do pana z Braunem? Pańska odpowiedź to jak zwykle wykręt-Pan doskonale wie o co mi chodzi i dlaczego pan napisał o tej właśnie o modlitwie-bowiem schemat jest ten sam co zwykle u pana -tutaj zarzuca pan  Cejrowskiemu "ustawkie"z księdzem, a po chwili w swoim tym samym  tekście robi pan dokładnie ten sam "numer"-bo inaczej napisałby pan tak :np. :  spotkanie rozpocznie się modlitwa wiernych-bez tego "My" , czyli sugestii że pan również weźmie aktywny w tym udział - to jest taka sama "ustawka" i "zerkniecie okiem na zewnątrz" którym pan rzekomo jak wynika z tekstu pogardza .Panie...ja się nie musze panu tłumaczyć z tego czy sam potrafię się modlić czy nie, ale oczywiście pan i bez tego swoje wie że "nie potrafie", przypuszaczam ze szkanej kuli i wróżby z dymu palonych liści..eh człowiecze..,
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 12:21

Dodane przez Ma-Dey w odpowiedzi na Panie Maciejewski,

Mam nadzieję, że na spotkaniu będzie pan miał na tyle odwagi by wstać i się zaprezentować? Oczywiście wątpię, bo cóż taki tchórz w ciemnych okularach może poza ujadaniem oczywiście. Swoją drogą ciekawie meandrują te ścieżki ewolucji, tchórze zaczęły ujadać....
Ma-Dey

Ma-Dey

28.10.2013 17:40

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na ma dey

ja nie wierze w ewolucjonizm, jako katolik-wyznaję kreacjonizm , tym samym w to iż Świat stworzył Bóg Wszechmocny -a Pan jako ewolucjonista widać chyba nie...?w takim razie  do kogo chce się Pan z Braunem modlić-do stosu z drewna..?
Domyślny avatar

zaginionyląd

28.10.2013 10:08

w końcu nie dopytałam , co konkretnie z Pana Kwartalnikiem .... mam swój pogląd na potrzebę czegoś podobnego , ale to nie są rozważania tu , pod blogiem .... sam kwartalnik może byc potrzebny .... gdzie szukać wiadomości o nim ... Pozdrawiam
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 10:43

Dodane przez zaginionyląd w odpowiedzi na kwartalnik

Kwartalnik będzie w grudniu. Dziękuję za odwiedziny.
Domyślny avatar

fritz

28.10.2013 11:15

strozem pamieci, polskiej oczywiscie. Samo zameldowanie sie bylo hucpa.
Domyślny avatar

p3

28.10.2013 11:43

Proszę o adres relacji z Częstochowy .
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 12:26

Dodane przez p3 w odpowiedzi na Proszę o adres relacji z

Dołączę wieczorem.
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 12:32

Relacja ze spotkania w Częstochowie
http://bukarnia.czip.org…
Domyślny avatar

p3

28.10.2013 12:55

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na all

Dziękuje. A już myślałem że dzisiejszy dzień będzie nijaki.
Domyślny avatar

nikt_inny

28.10.2013 15:22

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na all

Zastanawia mnie jedno... Wszystkie te filmiki z pańskim udziałem mają jedną wspólną cechę - otóż w ogóle nie widać publiczności. Pamiętam taki filmik ze spotkania z tobą i z Braunem (w Polonia Christiana?) - podobno było ponad 100 osób, i tam tę publiczność w całej okazałości pokazano. A w tych twoich relacjach ze spotań jest tak: Ktoś zadaje pytanie, ktoś nieraz coś głośno wtrąca, i nic - tylko widać naszego kłapouchego. Wątpię, aby to był przypadek.
Coryllus

Coryllus

28.10.2013 16:22

Dodane przez nikt_inny w odpowiedzi na oj, Panie Maciejewski...

Oczywiście przemawiam do pustej sali. W Opolu też tak było, a ludzie których pan widział to były hologramy.
Domyślny avatar

nikt_inny

28.10.2013 16:59

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na nikt inny

Nie twierdze, że - jak to określiłeś - PRZEMAWIASZ do pustej sali... Dziwi mnie jedynie to niepokazywanie (przez nagrywających te filmiki) nawet nie tych do których PRZEMAWIASZ, a tych którzy zadają pytania. Taka manipulacja wygląda naprawdę żałośnie - przypomina czasy prl-owskiej telewizji.
Domyślny avatar

nikt_inny

28.10.2013 13:02

Przed targami w Warszawie euforia: http://coryllus.salon24… Porażkę trzeba było jakoś sobie wytłumaczyć: http://coryllus.salon24… "Niestety, Warszawskie Targi Książki na Stadionie Narodowym oceniam jako klęskę. [...] Wydawało mi się także, że na takiej olbrzymiej imprezie jak targi warszawskie zarobię majątek. Nic takiego się nie stało. Targi ledwo się zwróciły. Przyczyna tego jest widoczna gołym okiem. Organizatorzy, wydzielili dwie strefy, jedną oświetloną, a drugą ciemną, gdzie nikt nie mógł trafić. Za obydwie pobierali tę samą opłatę. To jest skandal. Musielibyście sami to zobaczyć, siedzimy sobie w absolutnej pustce i ciszy, wieje wiatr, a za naszymi plecami przewalają się tłumy ludzi. Jest to dość szczególne uczucie." 19.05.2013 Po targach w Nowej Hucie nasz "galaktyczny pisarz" również narzeka, że stoisko niepodpowiednie - ale tym razem za blisko celebrytów, za duży ścisk. No i przecież trzeba, chcąc nie chcąć, oglądać sukces Cejrowskiego - a to boli, tak bardzo boli:-): "Zobaczymy za rok, ponoć targi mają się odbywać w nowym, lepiej do tego przystosowanym obiekcie. Ten, w którym spędziłem ostatnie cztery dni, nie nadawał się do handlu. Po prostu się nie nadawał, a wszystkie zebrane tam gwiazdy z zainstalowanymi osobowościami, działały niczym czarne dziury, wciągały klientów i przerabiały ich na antymaterię." Wcześniej (oczywiście również skrytykowane) targi we Wrocławiu, Poznaniu, Arkadach Kubickiego... I jeszcze te katowickie: http://coryllus.salon24… Jak to mówią: Złej baletnicy...

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,906
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności