Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Niepotrzebnie spaskudziliśmy na finiszu "polski" Wimbledon

Krzysztof Pasierbiewicz, 06.07.2013
Płakać się chce i ze wstydu płonę. 

Żal ściska serce, bo darowane nam przez Boga dwa bezdyskusyjnie fenomenalne samorodki tenisowe przegrały swoje mecze o finał Wimbledonu. To bardzo boli. Zajść tak wysoko i przegrać najważniejszą potyczkę decydującą o finalnym sukcesie. Lecz cóż, taki właśnie jest sport i w tym paradoksalnie leży jego urok.
 
Marzeniem każdego sportowca jest zwycięstwo. Ale w prawdziwym sporcie równie ważnym, co wygrana jest umiejętność godnego pogodzenie się z porażką. I dopiero posiadanie tych dwóch zdolności decyduje o wielkości zawodnika. Umieć wygrać, lecz również przegrać z klasą - to są atrybuty tych najsłynniejszych, którzy przeszli do historii sportu tenisa ziemnego. Właśnie stąd wzięło się powiedzenie, ze tenis uczy pokory i kształtuje charakter.
 
Niestety, trzeba ze wstydem przyznać, że na tegorocznym Wimbledonie nasze wschodzące gwiazdy nie potrafiły się honorowo pogodzić z porażką. I choć pokazały najwyższy kunszt sztuki tenisowej, ja z tego Wimbledonu zapamiętam niewybaczalne zachowanie Agnieszki Radwańskiej, gdy po przegranym meczu od niechcenia podała rękę Sabinie Lisicki odwracając się do niej tyłem; a także celowe uderzenie piłką Andy Murraya z najbliższej odległości przez Jerzego Janowicza. I obawiam się, że podobnie jak ja, świat właśnie te dwa momenty zapamięta z występów Polaków na Wimbledonie 2013. Bo ludzie już tacy są, że najdłużej pamiętają wpadki i kompromitacje. I całe przygotowania, ciężką pracę i fenomenalną grę naszych gwiazd szlag trafił.
 
Bo zdjęcie Agnieszki Radwańskiej odwróconej ostentacyjnie od rywalki obiegło światową prasę i internetowe portale. Gorzej. To przecież nie pierwsza plama Radwańskiej. Jej fatalne zachowanie na i po występach olimpijskich przypisałem wtenczas jej nieopierzeniu. Niestety, życie wczoraj pokazało, że od tamtego czasu niewiele się Agnieszka nauczyła, jak chodzi o etykietę zachowania się na korcie tenisowym.
 
A Janowicz? Ci, którzy oglądali jego wczorajszy mecz z Murrayem zapewne doskonale pamiętają ten pomruk podszytego antypatią zażenowania wyrobionej tenisowo brytyjskiej widowni, gdy nasz Jerzyk „upolował” w końcu przeciwnika waląc w niego z całej siły z odległości metra. Coś takiego w nieformalnym kodeksie tenisowym dyskwalifikuje zawodnika. Tym powodowanym złymi emocjami uderzeniem zaspokoił być może irracjonalną chęć odwetu i nawet wygrał punkt, ale przegrał z widownią, która, trzeba przyznać również niezbyt elegancko, od tego momentu każdą zepsutą przez niego piłkę kwitowała niespotykanym na Wimbledonie rykiem rodem z meczu piłkarskiego.
 
I w końcu nawet nasz legendarny i bez reszty oddany tenisowi komentator Bohdan Tomaszewski nie wytrzymał. Ten prawdziwy sportowiec, wrażliwy mężczyzna i w każdym calu dżentelmen długo zwlekał, nim sobie pozwolił na komentarz osobisty. I żal było usłyszeć jak pan Bohdan zawołał: „Boże! Co się z tym tenisem stało? Dlaczego tak podupadła kultura tego elitarnego niegdyś sportu?” – po czym dopowiedział, że „ to wszystko przez tę obłąkańczą komercjalizację i zabijającą ducha sportowego, nieliczącą się z żadną świętością pogoń za pieniądzem”. Czuło się w tonie jego głosu jak krwawi mu serce na widok skundlenia tych niegdyś najelegantszych igrzysk tenisowych, którym patronuje sama Królowa Angielska.
 
Nie piszę tej notki po to by „dołożyć” naszym, a wręcz przeciwnie piszę ją dlatego, że kort centralny w Wimbledonie jest świątynią światowego tenisa i aktorzy tej prestiżowej imprezy muszą wiedzieć, jak należy zachowywać się w kościele. Niestety Agnieszka obraziła się na rywalkę jak pretensjonalna pensjonarka, a Jerzyk chciał zaszpanować na korcie jak rozkapryszony smarkacz. Więc piszę, żeby się takie wpadki naszych tenisowych klejnotów już nigdy nie powtórzyły, żeby nie mówiono o nas znowu, że jesteśmy dalekowschodnią rubieżą Europy.
 
No i jest jeszcze jeden powód, dla którego napisałem tę notkę. Wszyscy wiedzą, że z powodu jej głębokiej wiary katolickiej i niepoprawnych politycznie poglądów środowisko platformersko eseldowskie nie hołubi Radwańskiej. No i rzuciły się sępy na swoją ofiarę, która niestety sama wystawiła się do strzału. Zaraz po fatalnej gafie Agnieszki zostałem dosłownie zasypany gradem esemesów, mejli i telefonów – odezwali się „ortodoksyjni” platformersi, którzy ze zjadliwą satysfakcją pytali: „no i co powiesz na to skandaliczne zachowanie tej waszej Radwańskiej?".
 
A ja przy całym podziwie i ogromnej sympatii dla pani Agnieszki nie miałem argumentów, żeby ją wybronić.
 
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Komentator S24 posługujący się nickiem JERZY89 zapytał mnie (g.03.54), cytuję:
„Kim trzeba być by do prowokacji blogerskiej użyć najlepszą w historii polską tenisistkę, obecnie najwybitniejszą polską atletkę, młodą dziewczynę, która na dodatek zaszczuwana jest przez antypolskie, polskojęzyczne szczekaczki? Czy to już jest dno, czy jeszcze ktoś puka od spodu?". 

Odpowiadam:
Trzeba być tenisistą, proszę Pana. Dodam jeszcze, tenisistą wychowanym na honorowym kodeksie zachowania na korcie.
Zarówno Agnieszka jak i Jerzyk zachowali się na tegorocznym Wimbledonie niezbyt elegancko. To jest bezsporne, bo gdyby było inaczej nie byłoby tylu komentarzy w prasie i Internecie.
Domyślam się, że Pańskim zdaniem nie należało pisać o wpadkach naszych pupilów i sprawę przemilczeć, albo co gorsze, wmówić ludziom, że zachowali się wspaniale i po dżentelmeńsku.
Otóż chciałbym Panu przypomnieć, że jakiś czas temu cała Polska widziała, że afera hazardowa była. A jednak Platforma Obywatelska ustami przemawiającego do pustych krzeseł posła Sekuły wmówiła ludziom, że takowej afery nie było. Jak taka filozofia rządzenia skończyła się dla Platformy już widać w sondażach.
Czy chciałby Pan, żeby Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy rządziło podług takich samych zasad??? Bo ja nie, proszę Pana. I głęboko wierzę, iż tego nie chce również Jarosław Kaczyński.
I jeszcze jedno.
Dzisiaj Papież Franciszek na spotkaniu z młodymi klerykami powiedział, cytuję: „że boli go widok młodego księdza puszącego się w luksusowym samochodzie” – ale zaraz potem dodał, cytuję: „że największą cnotą młodego człowieka jest skromność i pokora, co jednak wcale nie znaczy, iż wszyscy powinni zostać starymi pannami i starymi kawalerami”.
I ja będę się jednak trzymał słów Papieża Franciszka. Bo podobnie jak On uważam, że żądza pieniądza wypacza piękno prawdziwego sportu.
 
Proszę z łaski swojej w wolnej chwili się zastanowić nad tym, co napisałem w tym post scriptum. 
Patrz również:
http://salonowcy.salon24.pl/404427,a-jednak-radwanska
 

 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 23680
Domyślny avatar

JurLa

07.07.2013 05:39

jest Pan wyalienowany z rzeczywistości, co skutkuje dodaniem Pana do WYKAZU OSTRZEŻEŃ STAŁYCH! Wszystko!
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

07.07.2013 08:37

Płakać się chce i ze wstydu płonę ;-)
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

07.07.2013 11:33

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na Tenis w Porcie

Komentator S24 posługujący się nickiem JERZY89 zapytał mnie (g.03.54), cytuję:
„Kim trzeba być by do prowokacji blogerskiej użyć najlepszą w historii polską tenisistkę, obecnie najwybitniejszą polską atletkę, młodą dziewczynę, która na dodatek zaszczuwana jest przez antypolskie, polskojęzyczne szczekaczki? Czy to już jest dno, czy jeszcze ktoś puka od spodu?
 
Odpowiadam:
Trzeba być tenisistą, proszę Pana. Dodam jeszcze, tenisistą wychowanym na honorowym kodeksie zachowania na korcie.
Zarówno Agnieszka jak i Jerzyk zachowali się na tegorocznym Wimbledonie niezbyt elegancko. To jest bezsporne, bo gdyby było inaczej nie byłoby tylu komentarzy w prasie i Internecie.
Domyślam się, że Pańskim zdaniem nie należało pisać o wpadkach naszych pupilów i sprawę przemilczeć, albo co gorsze, wmówić ludziom, że zachowali się wspaniale i po dżentelmeńsku.
Otóż chciałbym Panu przypomnieć, że jakiś czas temu cała Polska widziała, że afera hazardowa była. A jednak Platforma Obywatelska ustami przemawiającego do pustych krzeseł posła Sekuły wmówiła ludziom, że takowej afery nie było. Jak taka filozofia rządzenia skończyła się dla Platformy już widać w sondażach.
Czy chciałby Pan, żeby Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy rządziło podług takich samych zasad??? Bo ja nie, proszę Pana. I głęboko wierzę, iż tego nie chce również Jarosław Kaczyński.
I jeszcze jedno.
Dzisiaj Papież Franciszek na spotkaniu z młodymi klerykami powiedział, cytuję: „że boli go widok młodego księdza puszącego się w luksusowym samochodzie” – ale zaraz potem dodał, cytuję: „że największą cnotą młodego człowieka jest skromność i pokora, co jednak wcale nie znaczy, iż wszyscy powinni zostać starymi pannami i starymi kawalerami”.
I ja będę się jednak trzymał słów Papieża Franciszka. Bo podobnie jak On uważam, że żądza pieniądza wypacza piękno prawdziwego sportu.
Proszę z łaski swojej w wolnej chwili się zastanowić nad tym, co napisałem w tym komentarzu.
Patrz:
http://salonowcy.salon24.pl/519208,spaskudzilismy-ten-polski-wimbledon
Marcin Tomala

Marcin Tomala

07.07.2013 12:13

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Do wszystkich komentatorów

Próbuję czytać ten komentarz z dobrym nastawieniem, postaram się nie być sarkastyczny.
Ale to bardzo trudne. "Zachowali się niezbyt elegancko". Brzmi troszkę inaczej niż "skundlenie", spaskudzony", "rozkapryszony smarkacz", pretensjonalna pensjonarka". Pan nie wyraził krytyki, niestety - za późno na łagodzenie wizerunku. Czytałem jeszcze raz Pański tekst oraz komentarze - brutalny, pełen zacietrzewienia, przekonania o własnej nieomylności, mijający się z prawdą (ten link zamieszczony przez BBC) - to nie jest manipulacja, nagonka? To wg Pana rzeczowa, nacechowana dobrą wolą krytyka? To widocznie mamy inne standardy, proszę mi wybaczyć.
Porównywanie afery hazardowej do analizy pożegnania z Sabine Lisicki Agnieszki Radwańskiej... Czy Pan naprawdę nie dostrzega tutaj absurdu? Czym innym jest ocenianie życia politycznego, a czym innym oczernianie wybitnej polskiej sportsmenki (zwłaszcza w świetle tego, jak wyglądają realia dzisiejszego świata tenisowego).
Cytowanie papieża ociera się już wręcz o megalomanię, cynizm. Zresztą jest także brakiem konsekwencji - czy jeśli Adze chodziłoby tylko o kasę, to dlaczego miałaby się denerwować przegraną w półfinale Wimbledonu? Powiela Pan argumenty używane na tvn-owskim portalu, to nic odkrywczego. No może poza użyciem osoby papieża - to naprawdę ciekawe.
Skromność i pokora - przydaje się nie tylko młodym ludziom... Starsi winni dawać przykład, podobno. Do rozważenia.
Domyślny avatar

karol56

07.07.2013 12:45

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Do wszystkich komentatorów

"Czy chciałby Pan, żeby Prawo i Sprawiedliwość po dojściu do władzy rządziło podług takich samych zasad???" Proszę Pana, będzie rządziło wg dużo gorszych zasad. A, że PiS rządziło będzie jestem przekonany. Zmęczenie aktualną władzą jest już bardzo duże i wierzyć mi się nie chce aby PO mogła przekonać do siebie większość wyborców. Nie oznacza to jednak, że będzie lepiej. Wystarczy przeczytać kilka blogów i większość komentarzy. Włos na głowie się jeży. Pani Radwańskiej kibicuję, ale za nią nie przepadam. Pozdrawiam
Domyślny avatar

z Niemiec

07.07.2013 12:52

Tja, a wystarczyloby aby pan Pasierbiewicz w swom felietonie: " Niepotrzebnie spaskudziliśmy na finiszu "polski" Wimbledon " uzyl zamiast nazwiska A. Radwanskiej, nazwisko S. Lisicki, Polki ktorej rodzice zdecydowali sie zostac, o zgrozzo, Niemcami. W koncu S. Lisicki tez niejako zdawkowo TYLKO musnela reke p. Radwanskiej, a mogla przeciez " rzucic " sie ponad siatka na szyje pokonanej, jak to zrobila Francuska Marion Bartoli po zwyciestwie w tegorocznym finale nad Lisicka. Moge sobie wyobrazic peany zachwytu wyglaszane przez roznych " patriotow ortodoksow " pod adresem p. Pasierbiewicza za " dokopanie " wrednej Szkopce.:))
tagore

tagore

07.07.2013 16:21

Dodane przez z Niemiec w odpowiedzi na Pomylka P. Pasierbiewicza.:))

Obywatelami Niemiec są z całą pewnością , Niemcami raczej nie. tagore
Domyślny avatar

Leszek

07.07.2013 14:02

Czytam i przecieram oczy... Jaka zajadłość komentarzy! Po co się tak zacietrzewiać? I to do tego w tym gronie? Przyznam, że w znacznej mierze zgadzam się z Panem Krzysztofem. Też grywam (amatorsko) w tenisa i znam uczucia targające graczem. Myślę, że są one podobne, niezależnie od tego czy gra toczy się o najwyższe zaszczyty czy tylko o satysfakcję z wygranej. Jest jeden warunek - jesteś ambitny i chcesz bardzo wygrać. Agnieszka nie powinna dać satysfakcji wszystkim tym, którzy czekają tylko na jej potknięcie. Szkoda, że to się przydarzyło! Chwila słabości, nadmierne zdenerwowanie, zawód...i stało się. Myślę, że nie jest to niewybaczalne, choć w momencie zdarzenia byłem wściekły (pewnie jak Pan Krzysztof) - jak rodzic na swoje najukochańsze dziecko, jak wielbiciel na swego idola, który go w tym momencie zwiódł. Gest szybkiego odwrócenia głowy zarejestrowały kamery... Miejmy nadzieję, że Agnieszka wyciągnie z tego zdarzenia wnioski na przyszłość. Jerzy nie powinien zagrać w przeciwnika - to bezsporne. Czy to było świadome? Nie wiem, nie oglądałem powtórek. Wiem, że czasem zdarza się coś takiego na korcie w ferworze walki, często niechcący. Przeprosił, moim zdaniem jest ok. Mnie wkurzało coś innego. Miałem wrażenie, że od pewnego momentu Jerzy koncentrował się na tym by za wszelką cenę pokazać przeciwnikowi, że jest w stanie zagrać skutecznego (czyli takiego nieco upokarzającego) dropszota. Upór w tym kierunku niestety nie wyszedł mu na dobre. Szkoda, bo była szansa...
Domyślny avatar

Leszek

07.07.2013 14:03

I jeszcze o komentarzu w Polsacie. Cóż, legenda polskiego tenisa - Pan Bohdan Tomaszewski - też nie popisał się wielokrotnie. Nie wypada w połowie meczu publicznie głosić o czyimś zwycięstwie lub przegranej. Szczególnie w tenisie wynik jest nieprzewidywalny do samego końca i kto jak kto - Żywa Legenda powinna to wiedzieć. To nie piłka nożna gdzie przy stanie 5:1 można (na pewnym poziomie) pomału kończyć mecz (ale i tu ostrożnie :)). Ponadto notoryczne gadanie w trakcie samej gry doprowadzało mnie, tak jak wielu innych widzów, do rozpaczy. Podsumowując - trzymam stronę Pana Krzysztofa. Rozumiem Jego odczucia. To co się stało należy zauważyć a nie zamiatać pod dywan. W imię przyszłości. Jeśli kogoś uraziła nadmierna ekspresja wypowiedzi Pana Krzysztofa - też jestem w stanie zrozumieć. Ale przecież Pan Krzysztof pisał to na gorąco, niejako tuż po zejściu z kortu :) Wszystkich pozdrawiam - więcej spokoju :) Leszek
Domyślny avatar

Kazmirz

07.07.2013 21:51

Dodane przez Leszek w odpowiedzi na Ten Wimbledon...(2)

Oto moj krotki tekst na goraco (?) pod zmanipulowanym zdjeciem ; " Aga byla zdecydowana faworytka w meczu z Lisicki .Rozczarowanie bylo widoczne z utraty wielkiej szansy.Czy to moze dziwic kogos ? Bycie soba jest najwazniejsze , a jak odczytaja to mali ludzie maloistotne. Manipulacja b. prymitywna ....poziom.... dobry na polskie piekielko haha. Czekam na mecz Janowicza (ciagle trwa boj Nowaka z Potro) .Pogoda w Londynie sloneczna (nietypowa hehe) , szykuje sie wielkie party na Wyspach. Ciekaw jestem czy Jerzyk je popsuje .Andy wielkim faworytem .. to stwierdzenie dla rozpalonych glow . Tak czy owak chyle czola przed Aga i Jerzykiem .... wielkie brawa !!" Czy dostrzega pan roznice ? Przykro mi i jestem b. zawiedziony ,ze p. Krzysztof dal sie sprowokowac i z ochota wlaczyl sie w polska tenisowa "dyskusje" . We wspolczesnym sporcie zawodowym lub wyczynowym wysokiego szczebla presja na zawodnikow jest ogromna i roznie oni to odreagowuja .Moge cos o tym powiedziec , poniewaz otarlem sie o to ze swoimi pociechami. Jedni placza , inni sie wsciekaja , jeszcze inni jak najszybciej schodza z areny - wszystko zalezy od temperament i osobowosci. Oceny naleza oczywiscie do nas , ale powinny byc wywazone i pozbawione wszelkich kompleksow (wiecej luzu) . Notka p . Krzysztofa - nauczyciela, tenisisty ( tez gram amatorsko ,ale nic z tego nie wynika hehe) jest naganna , nie do zaakceptowania i zadne tlumaczenia- wygibasy tu nie pomoga ! Do moich rowiesnikow prosba na zakonczenie - Nie robmy sie na sile patriarchami,pozdrawiam =))

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,508
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności