Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Metanormy, czyli tylko lasów żal

Izabela Brodacka Falzmann, 27.10.2014

Jan Czekajewski z Columbus w Ohio w USA donosi, że rektor pewnej polskiej uczelni opublikował w 2007 roku tekst pod tytułem: „Instrukcja Dotycząca Zasady Gospodarowania Tablicami i Pieczęciami (Stemplami)”. W instrukcji opisano zasady likwidowania nieużywanych pieczęci, oraz formalne procedury związane z ich zamawianiem. Nikt nigdy nie próbował się do tej instrukcji stosować. Czy rektor polskiej uczelni uważał, że podwyższy w ten sposób poziom naukowy i dydaktyczny swojej placówki? Mało mu indeksów Hirscha ( h-index) i różnych statystycznych bredni, do których musi się stosować?

Za czasów PRL furorę robiła instrukcja stemplowania listów przez pracownika poczty. Zaczynała się od : „ stanąć w rozkroku około pół metra od krawędzi stołu”. Z całą pewnością instrukcja ta została opracowana przez pracowników naukowych wydziałów zarządzania zajmujących się ergonomią. Czy pomogła komukolwiek w banalnej czynności operowania stemplem pocztowym? Wątpię. Ale na pewno pomogła komuś w uzyskaniu stopnia naukowego. Wypadałoby jednak raczej napisać „naukawego”. ( Wyjaśniam: stopień naukawy tak się ma do stopnia naukowego jak kwas siarkawy H2SO3 słaby i nietrwały do kwasu siarkowego H2SO4 mocnego i trwałego)

Do takich refleksji skłoniła mnie zupełnie przypadkowa lektura dwóch norm europejskich PN-EN 15838: 2009 oraz ISO 22 301. Po prostu osoba czytająca te normy w celach -nazwijmy to- dydaktycznych zwątpiła w swoją znajomość języka angielskiego i poprosiła mnie o konsultacje. Wcale się nie dziwię, że zwątpiła.

Tendencją współczesnego świata jet ustalanie procedur dotyczących wszystkiego. Od operacji neurochirurgicznej do najprostszych czynności. Wszystko też można znormalizować. Nie jestem pewna czy gwarantuje to jakość -zarówno operacji jak i tych prostych czynności.

Zauważmy, że informując o zgonie pacjenta rzecznik szpitala zawsze wypowiada formułkę: „ zostały zachowane wszelkie procedury”. Bo w kwestii odpowiedzialności szpitala procedura jest obecnie ważniejsza od faktów i od zdrowego rozsądku.

Wracając do norm. Pierwsza PN -EN 2009 opisuje „Punkty kontaktu z klientem – wymagania dotyczące świadczenia usługi”. Druga ISO 22301 – „Międzynarodowe standardy wdrożenia i rozwoju BSCM ( Business Continuity Management System)” . Choć obie normy są w pewnym sensie na przeciwnym biegunie do cytowanych na wstępie instrukcji ( pierwsze były zbyt szczegółowe, te są zbyt ogólnikowe) ich efekt jest moim zdaniem ten sam- marnowanie papieru.

Co ważnego wnosi na przykład punkt 4 normy PN- EN 2009 ? Czytamy w nim, ze polityka zarządzania musi być jasna dla pracowników i obejmować a) rozwój struktur b) interakcje w systemie c) system monitoringu d) koncepcję rozwoju e) współzależność między wizją i misją, cele strategiczne i operacyjne. Natomiast punkt 4.3.4 a) nakazuje „Określić działania eliminujące ewentualne złe funkcjonowanie serwisu i im zapobiegające”. Przy tej sile ogólności otrzymujemy zasady oczywiste, nadające się do zastosowania w każdej instytucji, nie tylko w punkcie kontaktu z klientem. Podobnie stwierdzenie, że personel musi być szkolony, że musi podlegać ocenie ( ewaluacji), że prywatność musi być chroniona, że umowa z organizacją klienta powinna skupiać się na celach, że należy wdrożyć sprawozdawczość, że na stanowiskach pracy muszą być przestrzegane zasady ergonomii może dotyczyć każdej placówki usługowej. I zapewne dla każdej z osobna tworzy się równie rozbudowaną choć ogólnikową normę.

Norma ISO 22301 dotyczy systemu zarządzania gwarantującego firmie zdolność do ciągłej produkcji. Na wstępie, jak w podręcznikach psychologii, zawiera schemat blokowy .

(Plan=>Do=>Check=>Act=>Plan) ale dalej mamy same ogólniki. Na przykład punkt 7 dotyczy Awareness ( świadomości) . Czytamy w nim, że personel musi mieć świadomość a) policy ( polityki, kierunku) b) korzyści c) niedogodności d) własnej roli w czasie disruptive incidents ( przerwy w produkcji lub w świadczeniu usług) . To wszystko prawda, ale jednocześnie same banalne ogólniki. Czy to pomoże na przykład w zarządzaniu szpitalem po przerwaniu zasilania elektrycznego?

Przy okazji zrozumiałam dlaczego tyle osób w Polsce tak ciężko pracuje a efektu tego nie widać. Takie normy są jak na razie dostępne tylko w angielskiej wersji językowej. Trzeba je przetłumaczyć i za to tłumaczenie zapłacić. Kiedy skarżyłam się na bardzo arogancką telefonistkę z punktu informacyjnego przy Ministerstwie Zdrowia jej kierownik wykrzyczał mi przez telefon, że jego placówka posiada certyfikat zgodności z normą EN 15838 oraz, że praca telefonistek jest ewaluowana według standardów KPI. Nic nie zrozumiałam. Teraz już wiem, że KPI oznacza Key Performance Indicators. Wiem również, że istnieje w Polsce wiele firm zajmujących się szkoleniem personelu CCC ( Customer Contact Centers) i przyznających certyfikaty zgodności ich organizacji z normą europejską. Na tym też można nieźle zarabiać. Nie przekłada się to zupełnie– jak w moim przypadku- na jakość usługi. Pani telefonistka zbeształa mnie jak za najlepszych czasów PRL. Poinformowała mnie za to, zgodnie z wymogami normy, w jakim trybie mogę składać reklamacje.

W czasach PRL w barach mlecznych wisiała na sznurku książka życzeń i zażaleń. Jak widać bary mleczne, nie wiedząc o tym, były prekursorami norm europejskich.

Kiedyś normy dotyczyły spraw konkretnych. Na przykład zawartości tłuszczu w mleku, albo czasu pracy na poszczególnych stanowiskach. Teraz jak widać tworzy się normy dotyczące norm. Powiedziałabym- metanormy. Powołam się na twierdzenie Gödla, choć może przy tak błahej okazji nie wypada. W ramach systemu nie można wypowiadać się na temat tego systemu. Potrzebny jest metasystem. „Metanormy” to taki poziom biurokracji europejskiej, który nie pomaga lecz wręcz przeszkadza w rozwoju firm i organizacji. Jednocześnie staje się zrozumiałe dlaczego instytucje UE są również niezwykle zapracowane, a efektów tego- jak w Polsce- nie widać. Produkują w pocie czoła tony dokumentów, których nikt nie czyta. A gdyby nawet przeczytał w niczym by mu nie pomogły.

Tylko lasów żal.
Tekst drukowany w numerze 43 (384) " Gazety Warszawskiej"
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11735
jazgdyni

jazgdyni

27.10.2014 06:54

Witaj Izo
Czy zastanawiałaś się nad subtelną różnicą między pojęciami:
awareness i conciousness ?
Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 08:23

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo Czy zastanawiałaś

Przeczytałam w podręczniku socjologicznym syna : "For persons low in public self-consciousness, there is little awareness of how others regard them". Ten kontekst sugeruje różnicę. Ale napisz mi proszę co o tym myślisz. Pozdrawiam.
jazgdyni

jazgdyni

27.10.2014 08:51

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Przeczytałam w podręczniku

Dałaś bardzo ładny przykład do tego co ja wyczuwam, a wcale to nie jest łatwe.
Wiesz, że jak zwykle dyletancko, interesuję się mózgiem, umysłem i ogólnie kognitywistyką.
Problemem centralnym jest pojęcie świadomości, własnie, co do której używa się określenia conciousness. Councios znaczy także przytomny, czyli świadomy.
Natomiast awareness raczej dotyczy uwagi, czyli świadomego odbioru bodźców sensorycznych, czyli jest zwrócona na zewnątrz.
To są moje powierzchowne przemyślenia, bo jeszcze nie miałem okazji wymienić opinii na ten temat z angielskimi przyjaciółmi.
Serdeczności
jazgdyni

jazgdyni

27.10.2014 10:24

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Przeczytałam w podręczniku

Jeszcze ci jedno dorzucę z dyskusji na NE.
Cold case - to sprawa przedawniona, sprawa zamknięta, albo sprawa porzucona. W zależności od kontekstu.
Może też być czasami - ślepy trop.
Oona

Oona

28.10.2014 02:19

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jeszcze ci jedno dorzucę z

Dodam iż jest to najczesciej sprawa odłożona, nie aktywna ze wzgledu na brak dowodow w chwili obecnej.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

28.10.2014 09:51

Dodane przez Oona w odpowiedzi na Dodam iż jest to najczesciej

Czyli "ad acta" - ale w branży filmowej nie wiem czemu tępiona jest łacina.
Oona

Oona

28.10.2014 13:17

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Czyli "ad acta" - ale w

Pani Izabelo, Tak, w wersji filmowej malo kto zrozumie "ad acta"; w wesji dokumentalnej czasami ten termin sie pojawia. Rozwiazanie tzw "cold cases" czasami wymaga bardzo dlugiego uplywu czasu i lecz nie sa to sprawy zamkniete. Wroce na chwilke do "conscience" i "conscious". Conscience - sumienie (moral/ethical feeling, odczucie wewnetrzne), poczucie dobra i zla. Conscious - swiadomy, przytomny, trzezwo myslacy etc.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

28.10.2014 21:58

Dodane przez Oona w odpowiedzi na Pani Izabelo, Tak, w wersji

Dziękuję, widzę, że będę mogła liczyć na pomoc w razie awarii. Pozdrawiam serdecznie.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 17:13

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jeszcze ci jedno dorzucę z

To napisz jak nazwałbyś serial dokumentalny w którym fachowcy rozwiązują autentyczne stare sprawy?. "Przedawniona"-nie,  bo jak przedawniona w sensie prawnym, to dlaczego się tym zajmują. Archiwum X - to bardziej sprawy z dziedziny SF. Mieli z tym kłopot tłumacze słynnego serialu fabularnego "cold case",   który chodzi u nas pod nazwą " dowody zbrodni". Nie podoba mi się to dla serialu dokumentalnego. " Stare sprawy" brzmi nieprzekonująco. Chodzi zresztą o to, że kiedyś je porzucono, ale technika śledcza poszła naprzód, co daje możliwość ich rozwiązania. Naprawdę nie wiem.
Domyślny avatar

AgN

27.10.2014 20:00

Dodane przez izabela w odpowiedzi na To napisz jak nazwałbyś

Może na przekór angielskiej wersji: odgrzane sprawy.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

28.10.2014 00:47

Dodane przez AgN w odpowiedzi na Może na przekór angielskiej

To jest dobre i dowcipne.
Domyślny avatar

AgN

28.10.2014 09:55

Dodane przez izabela w odpowiedzi na To jest dobre i dowcipne.

Dziękuję.
Oona

Oona

27.10.2014 14:21

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Witaj Izo Czy zastanawiałaś

Dla osob scisle trzymajacych sie norm zwlaszcza w sluzbie zdrowia najbardziej jednak pasuje "lack of conscience" for they are highly aware and conscious :)
Domyślny avatar

Andrzej.A

27.10.2014 07:21

Bo znormalizować można dużo w sensie technicznym. Tylko nikt gamoniom nie powiedział, albo nie usłyszeli lub też nie zrozumieli, że możliwy jest przypadek złożenia silnika z podzespołów, które wszystkie mieszczą się w normach ich wykonania, ale ten silnik nigdy nie będzie działał. Techniczni coś wymyślili, to i inni chcą mieć coś takiego samego.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 08:14

Dodane przez Andrzej.A w odpowiedzi na Bo znormalizować można dużo w

Inni chcą czerpać kasę nie tylko z  certyfikacji lecz certyfikacji certyfikacji. Nie neguję potrzeby norm tecnicznych. Kiedy kupuję śrubkę cieszy mnie pewność , że będzie pasowała. Kiedy używam klucza - ma pasować do moich śrubek. Ale normalizowanie centrów obsługi klienta i certyfikaty jakości, na których ci cwaniacy zarabiają to już obłęd. Za te dwie normy i to tylko po angielsku  trzeba zapłacić przy Świętokrzyskiej w Warszawie 700 złotych. Oczywiście to nie ja płaciłam, prędzej zjadłabym własne kapcie. Ale ktoś,  kto będzie miał w firmie punkt informacji telefonicznej zapłaci , bo musi.
St. M. Krzyśków-Marcinowski

St. M. Krzyśków-Marcinowski

27.10.2014 07:37

To, co wnikliwie i ładnie Pani opisała "się wie". Brakuje mi sugestii przynajmniej, jak  z tego obłędu można wyjść.
Pozdrawiam
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 08:04

Dodane przez St. M. Krzyśkó… w odpowiedzi na To, co wnikliwie i ładnie

Posługując się terminologią psychiatrów - jest to psychoza indukcyjna, bo się udziela. Lekarz też nigdy nie powie, że pacjent zmarł bo przyszedł jego czas, albo zmarł bo nie wpuściliśmy pacjenta  do szpitala ( jak ostatnio) lecz, że " zachowane zostały właściwe procedury". A my się na to godzimy. Obecny dziennikarz nie zapytał:" jakie procedury?, jak wygląda europejska norma odmawiania pomocy choremu?"
Domyślny avatar

cyborg59

27.10.2014 11:26

Gdyby wyraźnie oddzielić metanormy i instrukcje od prawdziwych norm, które zdały egzamin(!), te chore konstrukcje wylądowałyby w koszach. Jako techniczny twierdzę, że po prostu trzeba opracować właściwe procedury : -zamknięcie drzwi wejściowych do izby przyjęć tylko po potwierdzonym przez NFZ meldunku z wyszczególnoną i udokumentowaną przyczyną. Zgoda stała na zamykanie wykluczona. -odmowa przyjęcia pacjenta musi być obwarowana zwołaniem konsylium, wykonaniem podstawowych badań i jednodniową hospitalizacją. Nagle, zbadanie pacjenta stanie się łatwiejsze, prostsze i naturalne.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 13:07

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Gdyby wyraźnie oddzielić

Masz rację, że wiele norm zdało egzamin. Przede wszystkim normy techniczne. Ale umieszczanie w normie Call Center zasady, że jego personel musi się identyfikować z celami instytucji jest tak ogólnikowe, że aż zbędne. Personel sklepu warzywnego też powinien identyfikować się z celem jaki jest sprzedaż czy obsługa klienta. Czy trzeba to opisywać na kilkudziesięciu stronach? I czy trzeba takie normy tłumaczyć z angielskiego? I dodatkowo płacić za certyfikaty przeszkolenia personelu? Chyba, że to w ramach walki z bezrobociem. Sprzątanie ulic, które wprowadził dla bezrobotnych Łukaszenko, oskarżany teraz o roboty przymusowe,  wydaje mi się sensowniejsze.  No i tańsze. Sprzątają za zasiłek.
Domyślny avatar

S.T.

28.10.2014 09:35

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Masz rację, że wiele norm

Najciekawszą normą (chyba na szczęście nie weszła w życie) miała być norma na ogórki (maksymalny łuk wygięcia ogórka nie większy niż 10 mm na 10 cm jego długości). Pozdrawiam Panią Izę, najlepszą nauczycielkę na świecie, która nauczyła mnie nie tylko matematyki i fizyki.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

28.10.2014 13:28

Dodane przez S.T. w odpowiedzi na Najciekawszą normą (chyba na

O ile wiem został Pan asystentem na bardzo prestiżowym wydziale PW. Gratuluję.A normy dotyczące krzywizny banana chyba istnieją:)
Domyślny avatar

S.T.

29.10.2014 08:46

Dodane przez izabela w odpowiedzi na O ile wiem został Pan

Pani Izo, jaki tam ze mnie "Pan". A co do asystenta, to faktycznie, udało się, dziękuję:)
smieciu

smieciu

27.10.2014 12:03

Dobry tekst pokazujący przykład jakich wiele w naszej rzeczywistości.
W każdym razie także jeden z wielu powodów by promować anarchizm :-)
System (prawa) musi bowiem dokonywać nieustannej ekspansji kodyfikując każdy przejaw działalności człowieka. Bo jeśliby tego nie robił to oznaczałoby że niektóre aspekty pozostawionoby  takim rzeczom jak logika, zdrowy rozsądek, poczucie przyzwoitości itp. Gdzie decydowałby zwykły człowiek, ze swoją możliwością interpretacji i samodzielnej decyzji.
Szybko okazałoby się że skoro praca telefonistki podlega subiektywnej indywidualnej ocenie to dlaczego zwykły tłum nie miałby oceniać urzędnika? Dlaczego nie oceniać indywidualnie czy złe jest przejechanie rowerem po pasach czy nie? Czy wywalenie zboża przez Leppera było przestępstwem czy zwróceniem uwagi na problem? A zabójstwo męża pijaka, sadysty, gwałcącego swoje małoletnie córki wobec bierności systemu nie byłoby usprawiedliwione?
Nagle okazałoby się że ten indywidualizm i prawo do oceny, osądzania możnaby w sumie przenieść na wszystkie sprawy...
Sądy, te dzisiejsze z całym ogromnym aparatem prawniczym, kodeksami, adwokatami, prokuratorami i sędziami stałyby się zbędne. Okazałoby się w sumie że samo prawo jest zbędne również!
Bo skoro idiotyczna jest normalizacja pracy telefonistki to czy nie równie idiotyczna jest kodyfikacja kar jaka np. należy się za kradzież jabłka a jaka za napad z bronią w ręku?
Skoro telefonistka olewa swoją robotę a ktoś kogoś napadł to chyba sprawa jest jasna?
Tylko powstałby wtedy wielki problem... Nie dałoby się wtedy utrzymać Systemu w którym miliony zapieprzałyby na garstkę nierobów w imię prawa i porządku.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

27.10.2014 13:16

Dodane przez smieciu w odpowiedzi na Dobry tekst pokazujący

Najlepsza ilustracją tego o czym Pan pisze jest sprawa naczelnika więzienia, który zapłacił grzywnę za osadzonego w więzieniu. Więzień ukradł czekoladkę warta parę groszy, był opóźniony w rozwoju, nie miał z czego zapłacić grzywny. Naczelnik posłużył się logiką, do której niezdolny był sąd. Sam został osądzony za działanie szkodliwe dla systemu, ale w jego przypadku sąd odstąpił od wymierzenia kary.
Domyślny avatar

PIOTR Z GDAŃSKA

27.10.2014 14:02

Kłopot w tym, że w III RP i UE kasta urzędników przekroczyła punkt krytyczny i zaczęła działać sama dla siebie. Obywatel jest nawozem. To że darmozjady ciągną z niego składniki odżywcze pełną gębą nie przeszkadza by tym nawozem gardzić. Ma Pani rację, ta szajka to nowotwór złośliwy (jakiś czerniak a raczej czerwieniak), który zabije organizm na którym żeruje. A co będzie dalej? A G ich to obchodzi. Przypomina mi się jak nauczycielka mojej córki oświadczyła uczniom "dla mnie możecie się pozabijać, nie jestem waszą matką". Tak traktuje nas nasze państwo i eurokołchoz.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,031
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności