Na płocie budynku dawnego Instytutu Fizyki przy ulicy Hożej 69 w Warszawie, oddanego obecnie wydziałowi anglistyki, do tej pory wisi baner informujący jaką sumę przeznaczyła Unia Europejska na „materiał ludzki”. Można się domyślić, że chodziło o możliwie najlepszy dobór pracowników i studentów wydziału fizyki. Dla mnie jednak ten baner to signum temporis, znak naszych czasów.
Kiedyś w naszym chrześcijańskim kręgu kulturowym, człowiek mógł być biedny lub bogaty, dobrze lub kiepsko urodzony, posiadający władzę lub jej pozbawiony lecz zawsze był osobą ludzką, a nie ludzkim materiałem, bo wierzono, że ma duszę nieśmiertelną. Lord Jim porzuciwszy pielgrzymów na pastwę losu nie mógł sobie poradzić z wyrzutami sumienia, bo zdradził ludzi. Niezależnie od górnolotnych deklaracji różnych polityków, imigranci dążący do Europy przez Morze Śródziemne traktowani są wyłącznie jako materiał ludzki. Przez pewien czas żeglarze penetrujący okolice włoskiego wybrzeża Morza Śródziemnego byli karani za podanie wody czy pożywienia dzieciom w przeciekających pontonach. Spotkało to mojego znajomego, którego ukarano grzywną za taki, płynący z dobrego serca, uczynek. Gdy pod wpływem Niemiec i kanclerz Merkel zapraszającej do swego kraju wszystkich chętnych polityka wobec imigrantów zmieniła się, zaczęto ich ratować, wyciągać z wody w przypadku zatonięcia łodzi , a nawet wpychać innym krajom.
Materiał ludzki krajów europejskich poddawany jest przymusowej edukacji, przymusowym szczepieniom , oraz indoktrynacji czyli – jak to nazywa Stanisław Michalkiewicz-duraczeniu. To paradoks, ale im więcej mówi się o prawach człowieka tym łatwiej ten człowiek zamienia się w materiał ludzki.
Jako materiał ludzki zawsze w historii był traktowany żołnierz. Żołnierz to mięso armatnie a nie człowiek. Żołnierz musi być traktowany bezosobowo, inaczej przesuwający chorągiewki na mapie nie odważyłby się wysyłać go na śmierć. Lekarza i pacjenta też z konieczności musi łączyć relacja bezosobowa- inaczej lekarz załamałby się pod ciężarem ludzkiego nieszczęścia. Indywidualizacja traktowania pacjenta to tylko pozory. Najlepszym przykładem jest tak zwana „szybka ścieżka onkologiczna”, która w praktyce staje się taśmociągiem przewalającym ludzkie mięso. Bezosobowe traktowanie ludzi przejawia się w fetyszyzowaniu wszechobecnych procedur, które zastępują zdrowy rozsadek i sumienie. Dzisiaj lord Jim nie bolałby nad swoim postępowaniem wobec pielgrzymów, troszczyłby się tylko czy opuszczając Patnę dochował obowiązujących procedur.
Dam najlepszy przykład. Dwoje dzieci zginęło przywalone drzewami podczas niedawnej nawałnicy. Śledztwo obejmuje przede wszystkim zachowanie procedur i przepisów. Indywidualna moralna odpowiedzialność za ludzi wydaje się być sprawą drugorzędną. A przecież tylko dzięki doskonałemu wyszkoleniu i postawie wychowawców obozu oraz odwadze i morale samych harcerzy udało się uniknąć większej liczby poszkodowanych. Uratowano 128 osób. Odwagę i poczucie solidarności wykazali również mieszkańcy najbliższej miejscowości, Łotyni. Bez wahania ruszyli na pomoc dzieciakom pomimo tragicznych warunków, ciemności i burzy. Jestem w stanie docenić ich postawę gdyż noc z 10 na 11 sierpnia tego roku spędziłam biwakując w namiocie na wyspie na Jezioraku. Pomimo, że w namiocie przebywały dwie dość masywne osoby usiłował on odfrunąć niesiony falami wichury. Burza otaczała wyspę ze wszystkich stron. Następnego dnia rano nie zważając na to, że niebo już uspokoiło się i pomimo drwiących uwag innych żeglarzy bez słowa przeniosłam namiot na sam środek polany. Dodam, że nie jestem osobą szczególnie lękliwą, a na Jezioraku pływam i biwakuję od blisko 30 lat, ale czegoś takiego nigdy nie doświadczyłam i nie widziałam. Bardzo dobrze, że młodzież polska nie jest wychowywana w świadomej bezradności jak młodzież norweska, która w liczbie kilkuset osób nie potrafiła odeprzeć zamachu jednego psychopatycznego mordercy. W ataku Breivika na wyspie Utøya zginęło około 70 osób. Młodzi ludzie, którzy chowali się jak małe dzieci w namiotach oczekując na śmiertelny strzał w plecy tłumaczyli, że do walki z przestępcami przeznaczone są specjalne służby i czekali na ich pomoc. Gdyby dzieci z obozu harcerskiego w Suszku oczekiwały biernie na pomoc specjalnych służb zginęłoby ich o wiele więcej. Pomocy ze strony policji nie doczekały się też kobiety gwałcone przed katedrą w Kolonii przez imigrantów. Biernie obserwujący zajście policjanci patrzyli na to jak na walkę psów, wydarzenie brutalne, ale nie dotykające ich osobiście. Wieloletnie starania władz zlikwidowały wszelkie naturalne podziały, które wyzwalają w ludziach odruch obrończy. W Kolonii nie było kobiet i mężczyzn, rasy białej i czarnej, cudzych i naszych. Bo przecież władcy tego świata konsekwentnie starają się stworzyć homogeniczny materiał ludzki nadający się do dalszej obróbki. Polityka ciepłej wody w kranie realizowana konsekwentnie wszędzie na świecie (u nas przez PO) to traktowanie ludzi jak materiał ludzki, jak bydło hodowlane, o którego dobrostan trzeba w miarę możliwości dbać, ale które się zarzyna gdy zajdzie tego potrzeba. Zauważmy, że istotną częścią hitlerowskiego planu eksterminacji Żydów też było odebranie im indywidualności. Wyjęci spod prawa, wykluczeni ze wspólnoty ludzkiej, mieli być postrzegani jako roznosiciele wszy i tyfusu oraz tępieni jak pasożyty za sam fakt przynależności rasowej. Współcześni zwolennicy aborcji podobnie wykluczają ze wspólnoty ludzkiej nienarodzone dzieci nazywając je zygotą czy płodem i odbierając im w ten sposób godność osoby ludzkiej oraz indywidualne cechy. Uchodźcy którzy uzyskują w Niemczech wszelkie przywileje też nie są indywidualizowani, najlepszy dowód, że nikt nie sprawdza dokładnie ich dokumentów. Są materiałem ludzkim przydatnym w dalekosiężnym planie zamiany w materiał ludzki wszystkich Europejczyków.
O materiale ludzkim w ekipie dobrej zmiany pisał ostatnio Piotr Wielgucki. Ten sposób myślenia jak widać wygrywa nawet po naszej stronie.
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8435
Swego czasu miałem otwarty rachunek bankowy (nie konto a rachunek bankowy, taka jest prawidlowa wykładnia) w banku Millenium...otóż kiedy przychodziłem załatwić swoje sprawy trzeba było podać nr pesel co zaczęło mnie irytować... nie jestem numerem... wtedy tłumaczenie brzmiało zazwyczaj "bo komputer..." gucio prawda, wtedy klawiszem tabulacji powinno sie wejść na pole z nazwiskiem i system szybko znajdzie po literach... dlatego ludzie, nie dajcie się robić w konia, wymagajcie zwracania się po nazwisku... komputery nie są glupie same z siebie...to operatorzy i projektanci systemów odpowiadają za "mądrość komputera"...komputer nie zrobi nic bez decyzji dobrej/złej czlowieka
Dziękuję, jak zwykle, za bardzo dobry tekst.
W systemie opieki medycznej istnieje więcej kuriozalnych określeń. Nie ma chorego- jest świadczeniobiorca, nie ma lekarza- jest świadczeniodawca. Nie ma konsensusu jest procedura.W pojęciu system nie wiadomo o co chodzi, bo jest ich tyle i wszędzie systemów, np system naczyń połączonych.
Szacunek dla Szanownej Pani.
Mnie tak naprawdę to już w sumie to nudzi. Jak ludzie mają podetknięte pod oczy czym są. Jak są traktowani przez rząd. Jako materiał do eksploatacji. Czym jest rząd: ekspozyturą realizacji obcych interesów. Rząd musi eksploatować bo ma wyznaczone normy do wyrobienia i na tym kończy się jego rola. I nikogo zbytnio to nie obchodzi.
Nie ważne czy to jest PiS. PiS jest w UE i za UE i na tym można zakończyć dyskusję. To UE dysponuje kapitałem ludzkim. To od ludzi kręcących UE zależy finansowanie, ustalanie kluczowego gospodarczego prawa oraz tego gdzie popłynie kapitał. Ten ludzki czy ten klasyczny.
Charakterystyczną rzeczą dzisiejszego człowieka jest przyzwyczajenie się do roli niewolnika, trybika systemu. Po prostu tak jest i to jest naturalne. Dzisiejszy człowiek nie ma dużych wymagań. Wystarczy zapewnić mu minimum i można być pewnym że nie będzie przejawiać woli buntu. A jeśli da mu się jakieś bonusy jak np. wyjazdy na wczasy itp. To właściwie koniec tematu. Zarządzający tym ludzkim kapitałem nie mają trudnej roboty. Ot jednych stać na wczasy innych nie. Wystarczy jednych postraszyć drugich zmotywować. Utrzymywać na krawędzi. By ci co coś mają bali się stracić swoje żałosne przywileje a ci co nie mają byli blisko ich zdobycia. Na tym ma się koncentrować całe myślenie dzisiejszego człowieka.
A nie na filozofowaniu nad rzeczywistą rolą w Systemie.
Dla wszystkich jest to już naturalna kolej rzeczy. Patrzą na tabliczkę z napisem Kapitał Ludzki i nie przyjdzie im do głowy że tylko tym są. Aktywem w czyimś posiadaniu i zarządzaniu. Tak samo rząd nie wyjdzie z tego myślenia zadowolony z roli lokalnego zarządcy kapitału.
No i co zabawniejsze, większość ludzi z tego blogu, być może wszyscy, gdyby trafiła do rządu Polski to też by się posługiwała tym myśleniem. Ot tam ludzie. Robole, przedsiębiorcy, obywatele. Trzeba ich po prostu lepiej porozstawiać by wydajniej pracowali ku jakiejś chwale. Stworzyć lepsze przepisy, lepsze ramy działania, lepsze sądy, lepszych ludzi, którzy będą tego pilnować. Porządku, który ktoś tam sobie wymarzy. Po czym arbitralnie, w stylu dzisiejszych posiadaczy ludzkiego kapitału, przystąpi do jego realizowania...
W szpitalu widziałem na oddziale ratunkowym napis "selekcja i segregacja" i nikt z presonelu nie potrafił mi odpowiedziec czy wiedza z czym to się łączy .Bardak na oddziałach ratunkowych wynika z powodu braku procedur albo ich nieprzestrzegania procedury w fabryce materiałów wwybuchowych musza być opisane i zachowane inaczej pracownicy będa się ścigać w powietrzu.
Dwoje dzieci zginęło i to jest samo w sobie nieszczęście co nie znaczy ,ze gdy robi sie obóz na zadupiu to nie powinny byc ustalone procedury jak postepować w wypadku zagrozenia ,tu nic nie mozna było zrobić bo huragan zmienił kierunek i ruszył tam gdzie sie go nie spodziewano ,ale gdyby wybuchł po zar lasu co nie jest niczym niezwykłym to jednak procedury co robić w takim wypadku ,drogi odwrotu powinny byc tak jak niezależna od sieci łączność.
Przeciez tylko cudem dotarła wiadomośc o tym co sie wydarzyło na obozie harcerskim a nic nie wiedziano o rozmiarach katastrofy nie wiedziano bo zawiodły i okazały sie nowoczesne środki łączności ,telefony komórkowe ,policyjne i strazackie radiotelefony jak i stacjonarna łącznośc telefoniczna bo one potrzebuja pradu do zasilania wież przkażnikowych jak i łączności stacjonarnej.Wyrzucono na złom stare radiostacje krótkofalowe zasilane z akumulatorów i było jak było ,czyli nic nie wiedziano.
Robią lewacy wszystko aby zabić w nas uczuciowość wyższa a nawet zwykla empatię ale ci co ruszyli na ratunek przez jezioro jak i gdziekolwiek w Europie tez ruszają innym na pomoc to wygląda na to ,że zabic w nas uczuc sie nie da ,bo nawet ten co ju z sie poddał moze powrócic do człowieczeństwa gdy spojrzy jak zwierzęta stadne pomagaja potrzebującym towarzyszom a porzucają gdy czują ,że pomoc nic nie daje.
Relacja lekarza z pacjentem rzeczywiście jest bezosobowa. To dzięki niej lekarz nie traci sił i czasu na emocje, tylko robi co do niego należy. Nie oznacza to, że ma traktować pacjenta przedmiotowo. Pani nie zrównała bezosobowego podejścia z uprzedmiotowieniem bezpośrednio, ale wyciągnęła wniosek,że "Indywidualizacja traktowania pacjenta to tylko pozory." Właśnie brak indywidualizacji to uprzedmiotowienie, z którym za chwilę słusznie Pani walczy pisząc o taśmociągu przewalającym ludzkie mięso.
Tak więc nie "Bezosobowe traktowanie ludzi przejawia się w fetyszyzowaniu wszechobecnych procedur, które zastępują zdrowy rozsadek i sumienie.", lecz uprzedmiotowienie ludzi do tego prowadzi.
Na marginesie dodam, że część pacjentów fetyszyzuje standardy i procedury dla poczucia indywidualnego spełnienia. Konkretnie: badania przesiewowe mają sens, ale czasami pacjent "chce sobie zrobić badania".
Szybka ścieżka onkologiczna nie jest żadnym odkryciem tam gdzie się stosuje indywidualne podejście do pacjenta. Odbywa się to mimo tempa i procedur systemowego taśmociągu.
W przeszłości ograniczeniem był dostęp do diagnostyki i leczenia wynikający z niskiej sprawności systemu i niskich nakładów.. Obecnie im większe możliwości finansowe, tym bardziej są kanalizowane przez system pod pozorem standardów, procedur, profesjonalizmu. To po prostu są za duże pieniądze aby zostawić je w rękach lekarzy (zwłaszcza "przypadkowych") i pacjentów (zwłaszcza "z ulicy").