Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zakład Pascala

Izabela Brodacka Falzmann, 23.01.2012
Pewien dziennikarz żydowskiego pochodzenia poskarżył mi się kiedyś, że katecheta prześladuje jego dzieci. Pomyślałam, że ksiądz  wyprosił je z lekcji religii i bardzo się oburzyłam. Okazało się, że wręcz przeciwnie- wałęsające się po korytarzu dzieciaki zostały zaproszone przez katechetę do klasy. „To co w tym złego?”- zapytałam zdumiona. „ Przecież nie życzę sobie, żeby chodziły na religię”- odparł. „To im zabroń i kropka”- „Wtedy będą się czuli wykluczeni”.

Dopiero wtedy zrozumiałam o co chodziło znajomemu i on to potwierdził. Uważał, że trzeba zlikwidować religię w szkole, żeby jego dwaj  synowie, którzy nie chcą na nią chodzić nie czuli się gorsi od kilkuset dzieci, które na religię chodzić chcą.
„Demokracja to rządy większości sprawowane tak, żeby mniejszość nie czuła się mniejszością”- oświadczył.
„Demokracja to rządy mniejszości sprawowane tak, żeby większość nie zorientowała się, że to nie ona rządzi”- ja na to.
Bardzo się śmiał, ale nie zaprzeczył.

Posługując się tą logiką należałoby zakazać stosunków heteroseksualnych, żeby homoseksualiści nie czuli się dyskryminowani samym faktem, że są w mniejszości. ( Mam to przemyślane- dla podtrzymania gatunku dozwolone byłoby wyłącznie zapłodnienie in vitro).


Za wykluczonego uważało się zawsze kogoś, kogo gdzieś nie chcą. Zrozumiałe, że nie najlepiej czuje się ktoś, kogo wyrzucono z zamkniętego klubu, albo nie wpuszczono na premierę sztuki.
Okazało się, że dyskomfort wykluczenia może przeżywać ktoś, kto nie chce iść na premierę, pomimo, że go serdecznie zapraszają, ale wkurza go myśl, że ktoś inny będzie się na tej premierze dobrze bawił.
Choć nie lubi teatru chciałby zamknąć wszystkie teatry, żeby inni nie mogli się cieszyć przedstawieniami, które zupełnie go nie interesują.
Przekonuje, że ludzie chodzą do teatru z przyzwyczajenia, że nie są szczerymi miłośnikami, lecz snobami, ż e chodzą pokazać futra.
Martwi się, że teatry wyciągają od ludzi pieniądze dając w zamian tylko iluzje, że rodzice indoktrynują dzieci, które są wdrażane do chodzenia do teatru a może wolałyby mecz. I że plakaty teatralne zakłócają neutralność przestrzeni publicznej.

W przypadku teatru każdemu nasuwa się prosta odpowiedź. Przestań się bracie o mnie martwić. Co cię obchodzi, na co wydaję swoje pieniądze? Co cię obchodzi, na ile moje zainteresowanie sztuką jest autentyczne a na ile snobistyczne? Co cię wreszcie obchodzą moje dzieci?

Te same pytania powinno się zadać wojującemu ateiście. Co cię bracie obchodzą moje praktyki religijne, obrzędowy charakter moich wierzeń, a wreszcie moje dzieci.?

Przecież kościół jest w defensywie. Nie zagląda nikomu bez jego zgody do łóżka ani do portfela. Niezależnie od swoich  poglądów,  duchowni nie mogą zakazać nikomu nieformalnych związków, aborcji, korzystania z usług prostytutek, homoseksualizmu, jedzenia mięsa w piątek i pracy w niedzielę. Co cię bracie obchodzi, że nie jem mięsa w piątek jeżeli ty się możesz obżerać nim do woli?

Wojujący ateiści najczęściej troszczą się obłudnie o nasze dzieci. Odpowiem tak. Każdy rodzi się w jakiejś kulturze i w niej wyrasta. Przyjmuje ją z dobrodziejstwem inwentarza, jak to robi większość z nas, czasami buntuje się i ją odrzuca, czasami ponownie wraca. Nawet legendarne ludzkie szczenię wychowywane przez wilki musi przyjąć ich rytuały i sposoby ustalania hierarchii- inaczej nie przeżyje. Większość tych zachowań jest wdrukowywana od pierwszych dni życia, zarówno w świecie zwierząt jak i ludzi.

Pozostawienie wychowywania religijnego do pełnoletniości, gdy młody człowiek będzie mógł sobie przejrzeć oferty różnych kościołów i wybrać ten, który mu najbardziej odpowiada ( jakby wybierał dom wczasowy)  jest równie absurdalne jak zabranianie dziecku mówienia do 18 roku życia w nadziei, że wtedy w pełni świadomie wybierze sobie język, który mu się spodoba. Takie dziecko nie będzie w ogóle mówić.
Oczywiście zdarza się, że człowiek wybiera sobie jakiś inny język, a nawet zapomina, albo stara się zapomnieć język urodzenia, ale w jakimś języku musi wzrastać, jeżeli ma mówić.

3 letnie dziecko urodzone w rodzinie katolickiej uczy się religii katolickiej, tak jak uczy się języka. Paciorek w przedszkolu to jak wyrabianie niezbędnych w życiu nawyków.
Jeżeli ktoś jest wyznawcą religii ateistycznej i nie chce zgodzić się w tej sprawie z wolą większości, niech pomyśli o przedszkolu specjalnym.
Gdybym mieszkała w kraju muzułmańskim nie przyszłoby mi do głowy żądać reformowania  tego kraju tylko dlatego, że nie chcę żeby moje dziecko  uczestniczyło w muzułmańskich praktykach religijnych.

Muszę przyznać, że zupełnie nie rozumiem wojujących ateistów. Ludzie, którym nie przeszkadza, że państwo odbiera im w przymusowych podatkach lwią część zarobków i zużywa w dowolny sposób, martwią się, że ktoś inny zupełnie dobrowolnie, rzuci 5 złotych na tacę.
Ludzie, którym nie przeszkadzają zaśmiecające miasto ulotki prostytutek oraz wulgarne love parade, czują się urażeni obecnością krzyża w przestrzeni publicznej.
Z większym szacunkiem traktują tarota i obrzędy voodoo niż wierzenia większości swego społeczeństwa.

Nie ma sensu przenoszenie na kościół swego indywidualnego sporu z Panem Bogiem. To tak jakby mając sprawę z dziedzicem pobić jego ochmistrzynię.
W kościele jak w każdej ludzkiej instytucji zdarzają się ludzie dobrzy i źli. Inaczej mówiąc- to, że ksiądz żyje z gospodynią, nie dowodzi, że nie ma Boga.
.
Każdy wybiera jedną z opcji zakładu Pascala i nikt mu wyboru nie narzuca. Dlaczego zatem ateista chce uniemożliwić swobodny wybór innym?
Chyba, że przyjąć, że wojujący ateista zachowuje się jak gruźlik, który pluje zdrowemu do zupy, bo nie może znieść myśli, że jest on  zdrowy. Trzeba byłby zatem traktować ateizm jak niebezpieczną chorobę, której ateista jest świadom. Wolałabym jednak tego nie robić.

A parafrazując zakład Pascala można powiedzieć, że nawet gdyby Boga miało nie być należy postępować tak, jakby był


  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 15597
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

30.01.2012 08:02

Dodane przez antitheist w odpowiedzi na @izabela

Nauka tak służy społeczeństwu jak misja TVP kulturze. Jak każde dzieło ludzkie ( jak młotek) może być użyta dla dobra ludzi i przeciwko nim ( aż mi wstyd pisać takie banały). Naiwnością jest przypisywanie jej en block cech pozytywnych. Czy marksizm też posłużył dobru ludzkości? A płaciliśmy na rozwój tej teorii długo. Ponieważ znaczenie nauki rozpoznajemy na ogół ex post, nie ma sensu przypisywanie jej wyróżnionego statusu. Nauka instytucjonalna natomiast ma się tak do wiedzy jak obrzędy kościelne do wiary. Polega na kultywowaniu pewnych rytuałów i hierarchii. Odkrycie naukowe ( prawdziwe) to taki sam dar jak wiara i talent poetycki. Nie można go zamówić, kupić, zdobyć przez protekcję, wysłużyć. Wyrobnicy nauki idąc na emeryturę wyrzucają zawartość swych szaf do niszczarki. I nikt na tym nie ucierpi. Instytucje naukowe mają natomiast swoją rolę w zachowaniu ciągłości kultury, Przez tworzenie prac, nawet metodą "wytnij wklej" ( proszę porozmawiać z uczciwym naukowcem) nie pozwalają pewnym osiągnięciom ( czasami wątpliwym) zniknąć w czarnej dziurze zbiorowej niepamięci.
Domyślny avatar

antitheist

30.01.2012 09:51

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @antitheist

Prawde powiedziawszy wszedzie sa hochsztaplerzy i niestety raczej nic z tym sie nie da zrobic a dokumentowanie ich wymyslow jest poniekad pozytywne, bo stanowi w pewnym sensie nauke na przyszlosc chociazby o tym, ze nikt nie jest doskonaly chocby nie wiem jakim autorytetem dysponowal w jakiejs dziedzinie -- kosciol raczej stroni od przyznawania sie do bledow, bo przeciez oslabiloby to jego niemal boski czy tez mesjanski wizerunek(co rzecz jasna w moim mniemaniu jest zle, ale nie bede sie rozwodzil nad ta mysla) Wyrobnicy nauki moze i niszcza dokumentacje tego co dokonali, ale hmmm.. moim zdaniem maja poniekad do tego prawo, bo to przeciez ich wnioski, ich przemyslenia, ich odkrycia i ich poswiecony na to czas. Natomiast nie rozumiem jakim sposobem mozna niszczyc lub blokowac wiedze, ktora zostala upubliczniona przez tworce a kosciol to robil i podam dosyc lagodny przyklad --> indeks ksiag zakazanych do ktorego wpisana byla takze... biblia. nie mowie, ze tylko kosciol zabranial czytac pewne rzeczy i, ze tylko on niszczyl, ale w porownaniu kosciola do nauki to smiem stwierdzic, ze tak, zdarzaja sie wyrobnicy ktorzy niszcza swoje rzeczy ktore moglyby sie przysluzyc ludzkosci, ale nie jestem przekonany czy to aby takie zle, bo przeciez kazdy ma prawo do tego co wymyslil(a przynajmniej powinien miec) natomiast jezeli ktos niszczy cudze rzeczy/ksiegi lub chce karac tych ktorzy z tych rzeczy korzystaja, to to jest dla mnie zle i nie ma zadnego wytlumaczenia. W zasadzie nie rozumiem dlaczego pani pisze o wyrobnikach nauki niszczacych swoje prace skoro uwaza pani, ze nauka nie sluzy spoleczenstwu.. Marksizm to nie nauka, wiec nie rozumiem dlaczego po raz ktorys z rzedu korzysta pani z argumentow wyciagnietych nie wiadomo skad i majacych sie nijak do prowadzonej dyskusji.. To, ze napisalem, ze nauka sluzy spoleczenstwu mialo oznaczac, ze sluzy calemu spoleczenstwu a nie tylko pewnej grupie. Poza tym nigdzie nie napisalem, ze nauka ma tylko pozytywne cechy -- to, ze sluzy spoleczenstwu nie znaczy, ze nie moze zostac wykorzystana po to aby szkodzic, nie zmienia to jednak faktu, ze niezaleznie od wyznania i od tego czy uwazamy nauke za cos zlego czy nie, to jezeli jest ona wykorzystywana w odpowiedni sposob to stanowi ona cos pozytywnego dla ogolu spoleczenstwa w ktorym owa nauka jest wykorzystywana. Przyklad --> ktos kiedys wymyslil samochod i obecnie niemal kazdy czlowiek moze korzystac z dobrodziejstw wynikajacych z tego wynalazku -- moga z owych dobrodziejstw korzystac nawet ludzie sparalizowani. Jednak jak kazda rzecz na tym swiecie jezeli zostanie samochod wykorzystany przez nieodpowiednia osobe to moze stac sie smiercionosna bronia jednak nie znaczy to jednak, ze samochod jest temu winny i, ze jest czyms zlym. Tak swoja droga religia takze moze byc wykorzystana w dobrym jak i w zlym celu, ale mimo wszystko dla pani jest ona czyms pozytywnym -- zgadlem? Jednak nie mozna mowic o tym, ze religia sluzy calemu spoleczenstwu, bo dla przykladu jezeli ktos jest ateista, to religia nie ma na niego zadnego wplywu. Religia nic ateistom nie daje ani nic im nie odbiera slowem --> religia nie sluzy ateistycznej czesci spoleczenstwa. Rozdrabniajac religie na poszczegolne grupy typu chrzescijanizm, islam, buddyzm itd. mozna stwierdzic, ze islam nie sluzy chrzescijanskiej ani buddyjskiej czesci spoleczenstwa(i odwrotnie takze). Slowem --> kosciol, wiara i religia nie sluza spoleczenstwu. Co znaczy sformulowanie 'znaczenie nauki'? Nauka jest nauka i sama w sobie nie ma cech dobra czy zla(moze byc traktowana przez poszczegolne osoby jako cos pozytywnego lub negatywnego, ale faktu bycia czyms neutralnym to nie zmienia), weic takze nie mozna nauce przypisac tylko negatywnych cech bazujac na tym jak dana wiedza zostala wykorzystana -- mozna co najwyzej oceniac sposob wykorzystania wiedzy/nauki, ale nie sama nauke. W zasadzie to rozwazania na temat nauki powinnismy rozpoczac od sprecyzowania czym jest nauka, ale byloby to poniekad glupie gdyz jest to dosyc oczywista rzecz a nawet jezeli nie to zawsze mozna przeczytac czym jest nauka na chociazby wikipedii i tam tez pania odsylam. Dodam tylko, ze nauka i jej rozwoj sluzy spoleczenstwu wlasnie z tego powodu, ze nauka jest tym czym jest. //-------------------------------- Odkrycie naukowe to nie dar --> odkrycie naukowe jest wynikiem pracy ludzkiego umyslu lub 'dzielem przypadku'(a konkretnie wynikiem zaobserwowania pewnego zjawiska) Talent to takze nie dar chyba, ze zalozymy, ze nasze wrodzone predyspozycje sa wynikiem okreslonej kombinacji genetycznej + jeszcze kilku pomniejszych czynnikow jak zdobyta wiedza(a tak jest) to wtedy mozemy mowic, ze otrzymalismy w darze dobre geny od naszych rodzicow, ale podejrzewam, ze nie o taki dar pani chodzi ;) Z wiara ma sie sprawa podobnie jak z talentem -- ludzie sa genetycznie predysponowani do tego czy sa bardziej lub mniej naiwni. //-------------------------------- Odnosnie metody 'kopiuj wklej' hmmm.. osobiscie nie uwazam jej za cos zlego pod warunkiem, ze osoba stosujaca ta metode rozumie o czym pisze i jezeli zostanie podane zrodlo z ktorego wywodzi sie kopiowany fragment(juz nie chodzi tyle o prawa autorskie co o mozliwosc poglebiania wiedzy w danej dziedzinie poprzez latwiejsze znalezienie zrodla)
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

29.01.2012 01:55

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @Antitheist

Antitheist uprzedził mnie. Problem, kto powinien łożyć na co jest złożony. Co jesteśmy sobie winni jako członkowie społeczeństwa? Czy bogaci powinni łożyć na biednych? Czy programowo bezdzietny truteń winien dokładać się do żłobków, przedszkoli, etc. Uważam, że tak, choć bije mnie to po kieszeni. Dwa Pani argumenty znajduję demagogicznymi, piszę to bez przyjemności, bo cenię Pani felietony. Tylko chorzy winni łożyć na opiekę zdrowotną? Każdy z nas może dołączyć do tej grupy. Jeżeli dobrze pamiętam, Pani z zasady nie uznaje lekarzy ani lekarstw (Christian Scientist?), ale jest Pani raczej wyjątkiem. Czy stosowała Pani tę filozofię także wobec swoich dzieci? Pytanie retoryczne. Dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne - świetny pomysł - nieubezpieczonych (prywatnie) nie leczymy. Jak taki liberał jak ja mógłby nie poprzeć? Do chwili kiedy zostanie skonfrontowany z widokiem chorego/umierającego człowieka (proszę wybaczyć patos). Nie przepadam za "dowodami anegdotycznymi" - zawsze znajdzie się przypadek - ale ponieważ Pani też od czasu do czasu posługuje nimi, pofolguję sobie. Kiedy żyłem w "the land of the free and the home of the brave" miał miejsce następujący "incydent" (wiem, anglicyzm). Dokuczał mi kaszel, leki OTC nie pomagały, więc "I called in sick" i wybrałem się do "doktora" (przychodnia przy jednym z najlepszych szpitali uniwersyteckich w USA, a zatem na świecie. Wszedłem, przede mną para "Latinos" z dzieckiem, widać, że biedni - pada słowo "lupus - toczeń - prawdopodobnie odmiana rumienia (ciężka choroba wieku dziecięcego - wiem, przeszedłem). "Nurse" na mój biały "wyfraczony" widok "waves them away"; na widok mojej karty ubezpieczeniowej, podskakuje. Od razu chciała mnie hospitalizować, a miałem banalne zapalenie oskrzeli (które potraktowano, jak co najmniej, astmę). Przez dzień czułem się jak "the master of the universe", potem przyszedł kac moralny. Nauka. Wierszyk : "murarz domy buduje , krawiec szyje ubrania..." o społecznym podziale pracy użytecznej - faktycznie głupi, proszę przypomnieć autora. Ale ... choć korporacje, które dzisiaj finansują badania naukowe, nic nie robią bezinteresownie, coś spada. Na przykład Internet, bez którego nie poznalibyśy się (byłaby to, przynajmniej dla mnie, nieodżałowana strata). Bardzo chciałabym być tą idealną areligijną osobą. Trudno nią być w kraju, w którym Kościół jest wszędzie. Czy wierzy Pani, że poświęcenie mostu znaczy więcej niż jego prawidłowe zaprojektowanie i wykonanie? Burzenie świątyń (znowu demagogia)? Nikt tego nie żąda. Sam jestem zwolennikiem finansowania konserwacji zabytków sakralnych, bo są piękne, natomiast współczesne budowle ... Świebodzinejro? Oczywiście, nie zburzyłbym, w końcu własość prywatna, ale ma tyle uroku co statua fallusa (odnoszę się wyłącznie do wartści estetycznych, no ale "de gustibus ...".) Wracam do paru omawianych kwesti. Hasłowo, bom senny. Nauka religii w przedszkolach (czy nie za wcześnie?) i szkołach. Wykluczenie w szkole nie jest tym samym co odmowa wstępu do opery czy modnego klubu. Lekcje etyki, czy raczej filozofii, której etyka jest częścią (dobrze prowadzone i niekoniecznie na podstawie podręcznika prof. Środy), jak najbardziej tak. Nie rozwijam, wiem, że rozumiemy się. (Z drugiej strony w społeczeństwie tak - generalnie - wyzbytym cnót obywatelskich, jak polskie, jeśli nie dekalog, to tylko kodeks karny. Smutne. Ja nie kradnę dlatego, że to grzech, tylko dlatego, że szanuję prawo własności.) Krzyż w Sejmie? Nie podoba mi się, ale ponieważ uznaję znaczenie religii katolickiej w historii Polski, niech zostanie. Tylko zróbmy to prawidłowo: zdejmijmy, przegłosujmy uchwałę, że ma tam wisieć i niech wisi. Posłem nie jestem, i raczej nie będę, w Sejmie nie bywam. Tadeusz Rydzyk ma prawo nadawać co mu się podoba. Nie lubię, czasem słucham (for entertainment value), w tym wypadku jestem liberalnym ekstremistą: wolno mówić, pisać, rysować wszystko. Jeśli komuś się nie podoba zawsze pozostaje proces cywilny albo staroświeckie obicie mordy. Przy okazji, jak grzecznie, ale bez zbytniej rewerencji tytułować osobę duchowną? "Ojcze", "Proszę księdza" wpisują mnie do stada, do którego nie należę i należeć nie chcę. To nie prowokacja, pytam bo jest Pani "wzorcem metra". Pozdrawiam, Piotr
Domyślny avatar

leszek hapunik

29.01.2012 19:17

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo,

z Antiheidtem nawet nie polemizuje.Gość przebrzmiewa argumentami aktywisty z zebrania podstawowej organizacji partyjnej PZPR.Szkoda słów.W większości mam podobne zdanie jak Pan. U zarania przewidziałem ,że przeniesienie religii do szkół, będzie dla Kościoła niedźwiedzią przysługą. Autentyczna wiara rodzi się z dobrowolności przystąpienia , bez żadnego przymusu lub choćby presji.Ja sam porzuciłem Kościół, bo raził mnie wymóg spowiedzi.Znajomym tłumaczyłem, że wybrałem trudniejszą drogę, albowiem złamanie Dekalogu będzie tkwiło we mnie jak cierń do końca życia, oni zaś po spowiedzi znów mają czyste konta. Natomiast nie zgadzam się z Panem, że trudno być areligijny w naszym kraju przez wszechobecność Kościoła. Czy jest On natrętny, jak choćby Jehowi?Czy wymusza na mnie jakieś obce mi zachowanie jak wszelkiej maści organizacje feministyczne czy homoseksualne? Czy wierzący są do mnie wrogo nastawieni i zioną totalną nienawiścią jak lewacy i liberały /Pan jest wyjątkiem/ za konserwatywne poglądy? Swoje dzieci wychowywałem w duchu religijnym, bowiem człowiek nie wymyślił dotąd lepszego systemu wartości jak Dekalog. Jako dorosłe wybrały własną drogę.Moja Żona jest osobą bardzo religijną i żyjemy razem 30 lat bez nieporozumień w tych kwestiach. Więc myślę,że w tym zdaniu Pan mocno przesadził. Poza tym ciągle miesza się u nas pojęcie wiary i kultu z Kościołem.Tymczasem wiara to MY, nasze wnętrze, a Kościół to biurokratyczna organizacja państwowa ze stolicą w Watykanie . A to nie to samo.
Domyślny avatar

antitheist

29.01.2012 20:52

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na Panie Piotrze

Jezeli nie potrafisz dobrze przepisac czyjegos nicka to na drugi raz go przekopiuj. Nie wiem na czym polegaly zebrania aktywistow PZPR i jakie argumenty byly tam wyciagane -- po prostu nie mam tyle lat zeby wiedziec dokladnie co sie wtedy dzialo, wiec takze nie wiem jak odczytywac to co pan napisal, wiec i sie wstrzymam z ewentualnym celowanym komentarzem. Z jednej strony ciesze sie, ze religia zostala przeniesiona do szkol wlasnie z powodu tej niedzwiedziej przyslugi o ktorej pan pisze -- mimo, ze jest to w zasadzie kontrowersyjna sprawa, to wszystko ma swoje pozytywne efekty az by sie chcialo powiedziec "po owocach ich poznacie" i dopisac, ze poki co kosciol wydaje marniutkie owoce(w zasadzie to od kiedy tylko istnieje) ;) Wracajac jednak do meritum --> mimo, ze ciesza mnie skutki jakie spowodowalo przeniesienie lekcji religii do szkol to i tak uwazam, ze powinno sie je ze szkol usunac, nie wspominajac o zaprzestaniu finansowania katechetow z budzetu i o wykresleniu religii z listy przedmiotow oficjalnych(czy jak to sie tam dokladnie nazywa..) Slowem --> jezeli ktos chce nauczac religii i jezeli ktos chce sie tego uczyc, to prosze bardzo, ale niech to nie bedzie w zaden sposob powiazane z panstwem. Zgadzam sie takze z tym co pan napisal wierze i dobrowolnosci przystapienia do niej tyle, ze poki co przystepowanie ma miejsce w chwili kiedy ktos jest ochrzczony a poki co chrzczone sa niczego nie swiadome dzieci, wiec poki co nie ma mowy o swiadomym i dobrowolnym wyborze -- wobor polegajacy na tym, ze sie jest zapisanym do pewnej organizacji i ma sie podjac decyzje o tym czy w tej organizacji pozostac czy sie pomeczyc zeby sie wypisac, dobrowolnym i swiadomym wyborem nie jest i chocby sie niewiadomo jak zaklinalo rzeczywistosc to nigdy nim nie bedzie. Hmmm.. Jehowcy nie sa znow az tacy natretni a przynajmniej nie az tak jak kosciol -- jehowi nie ingeruja w polityke a kosciol tak, jehowi jezeli ich olejesz i dasz jednoznacznie znac, ze nie chcesz zeby przychodzili to przychodzic nie beda, jezeli natomiast powiesz ksiedzu zeby do ciebie nie przychodzil to bedziesz wytykany palcami przez spoleczenstwo nalezace do kosciola katolickiego. Jezeli bedziesz robil to co katolicy czyli bedizesz mowil jako ateista o ateizmie i o tym, ze kosciol sie myli, to przy niemal kazdej okazji katolicy beda cie atakowac lub wyrazac zal i beda deklarowac, ze beda sie za ciebie modlic :D -- jehowi tego nie robia ;) Wiec hmmm.. moim zdaniem jehowi tacy natretni znowuz nie sa, ale hmmm.. nie mam pewnosci czy by natretni nie byli gdyby nie mieli takiej rzeszy wyznawcow jak kosciol. Zreszta co tu duzo gadac -- to kosciol wzial sobie za cel nawracac(nawracac ogniem jezeli mowa o dawnych czasach), celem jehowych jest 'gloszenie dobrej nowiny' czy jak to oni tam okreslaja.. Sprawa numer dwa --> zauwazylem, ze piszesz(a co mi tam pozwole sobie pisac per 'ty', bo tak mi latwiej) w glownej mierze o sobie i o tym czy... kosciol narzuca tobie cos obcego, wiec dochodze do wniosku, ze dopoki tobie nie wchodzi z buciorami w zycie to jest ok, ale pytanie czy nie uwazasz czasem, ze inni tez powinni miec to samo prawo co ty? Czyli prawo do zycia po swojemu i do swojego chocby i nawet osobliwie pojmowanego szczescia? Hmmm.. ja uwazam, ze kazdy czlowiek ma prawo do zycia jak tylko chce pod warunkiem, ze nie krzywdzi innych w sposob fizyczny lub psychiczny przy czym krzywdzenie ludzi w sposob psychiczny znaczy w tym wypadku tylko i wylacznie krzywdzenie ludzi poprzez psychiczne znecanie sie nad nimi a nie poprzez pokazywanie postaw ktore sa innym ludziom obce. Tak swoja droga --> jakie zachowania wymuszaja na tobie organizacje homoseksualne lub feministyczne? Bo chyba nie do konca rozumiem co masz na mysli hmmm.. System wartosci istnial jeszcze przed powstaniem dekalogu a jezeli chodzi o zastanawianie sie nad tym czy dekalog jest najlepszym sformulowaniem tego co dobre hmmm.. wydaje mi sie, ze nie a konkretnie to wydaje mi sie, ze o wiele lepszym jest --> "milujcie sie wzajemnie jak ja was umilowalem"(czy jakos tak) -- oczywiscie przy zalozeniu, ze mityczny jezus kochal ludzi na tyle mocno, ze oddal za nich zycie. Wszelkie inne 'prawa' mozna do tego dostosowac i po czesci pokrywa sie z tym co sam uznaje --> nie nalezy krzywdzic nikogo w sposob fizyczny ani psychiczny. Na koniec dodam, ze na mojej drodze do, no nie tyle ateizmu co antyteizmu, doszedlem poczatkowo tez do wnioskow jakie wyraziles w powyzszym poscie czyli, ze "wiara to MY, nasze wnętrze, a Kościół to biurokratyczna organizacja państwowa ze stolicą w Watykanie" -- moze gdybys byl mlodszy i mial wiecej sily do przemyslenia sprawy, to doszedlbys do wnioskow do jakich ja doszedlem i nadal dochodze, wiec bynajmniej nie jestem do ciebie negatywnie nastawiony o czym swiadczyc moze chec dyskusji(ktorej ty raczej nie wyraziles juz na wstepie swojego posta, no ale coz..)
Domyślny avatar

leszek hapunik

31.01.2012 03:42

Dodane przez antitheist w odpowiedzi na @leszek hapunik

bez komentarza.Twój słowotok mnie bawi. To tobie synusiu brakuje sił , by pisać starannie pod względem składni i gramatyki.I taki sam masz bałagan w umyśle.
Domyślny avatar

antitheist

31.01.2012 14:57

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na dalej

Ostatnimi czasy mam problemy ze snem i jestem z deka niewyspany a do tego jeszcze chorobsko mnie dopadlo a to niestety powoduje, ze nieco bardziej sie rozpisuje(w sumie wole sie rozpisywac zeby niektorzy ubodzy w inteligencje katolicy nie mogli sie doczepic do czegos i wypisywac kolejne bzdury) i popelniam bledy(poki nie sa to bledy logiczne to nie jest zle, bo tylko takie moglyby swiadczyc o balaganie w umysle) Zreszta kto powiedzial, ze aby byc powaznym i sensownym w tym co sie pisze lub mowi, nalezy formulowac krotkie zdania? Synem twoim nie jestem, wiec sobie daruj. Odnosnie pisanie poprawnie gramatycznie to w zasadzie od razu zauwazylem, ze tobie brakuje tej umiejetnosci --> od kiedy to przed przecinkiem stawia sie spacje? A moze jestes na tyle leniwy lub moze to wlasnie tobie brakuje sil zeby w tak krotkim poscie postarac sie napisac te marne 4 krotkie zdania poprawnie? Na koniec --> nie wiem czy zdajesz sobie sprawe, ale atakujac mnie pustymi slowami i wyciagajac z nich niepoparte niczym wnioski jestes nie tyle smieszny co tracisz na wiarygodnosci. Hmmm.. tak teraz zaczalem sie zastanawiac czy brak komentarza(pomijam, ze odpisujac na mojego posta jednak go skomentowales..) nie wynika ze strachu przed ewentualnym obnazeniem swoich nie do konca logicznych argumentow i swojego wrogiego nastawienia(tyle, ze takowe juz pokazales) hmmm..
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

30.01.2012 02:54

Dodane przez leszek hapunik w odpowiedzi na Panie Piotrze

Panie Leszku, wybrał Pan bardzo trudną drogę - pomimo naszych różnic, chylę czoła. Pisze Pan: "Czy wierzący są do mnie wrogo nastawieni i zioną totalną nienawiścią jak lewacy i liberały /Pan jest wyjątkiem - dziękuję/ za konserwatywne poglądy? Przede wszystkim protestuję (nie pierwszy raz) przeciwko łączeniu lewactwa z liberalizmem (irytowało mnie to w USA "liberal left"). Lewacy są programowo antyliberalni, nie wierzą w wolność wyboru, tylko swój "nowy wspaniały świat". Wierzący (nie Pan, Pani Izabela i zapewne wielu innych) potrafią byó bardzo wrogo nastawieni do "bezbożników" i okazać to w bardzo nieoględny sposób. Wystarczy poczytać niektóre wpisy na "niezależnej", nie ustępują tym, które znajdzie Pan na forum GW. Zaintrygowało mnie Pana małżeństwo - przypomina mi małżeństwo moich rodziców - jedno z nich jest religijne, drugie wręcz antyklerykalne (ale na pewno nie lewackie) i żyją zgodnie od ponad 40 lat. Wiara jest nam dana lub nie, nie można jej nauczyć, sprzedać. Zgodzę się, że jakaś forma wychowania moralnego jest potrzebna (bo inaczej zostaje tylko kodeks karny) i Dekalog (minus 3 pierwsze przykazania) jest nienajgorszym punktem wyjścia. W ogóle, uważam że wiedza o religii (zwłaszcza chrześcijańskiej w naszej części świata, nie wszystkie wyznania są tu jednakowo znaczące) jest nieodzowna dla zrozumienia historii, literatury, sztuki, etc. Jak może Pan pamięta jestem trochę anglofilem, nie sposób mówić biegle po angielsku bez znajomości Biblii Króla Jakuba. Powiem więcej: chrześcijaństwo bezsprzecznie ucywilizowało Europę (po upadku Rzymu), dało nam niezrównane obiekty sztuki sakralnej, etc. Pytanie (na które nie znam odpowiedzi): czy nadal jest nam potrzebne? Być może spełniło swą rolę? Fakt, że stawiam to pytanie informuje Pana, że postrzegam religię (religie) jako twór człowieka, który przez wieki był mu bardzo potrzebny. Czy filozofia, "świecka religia" może wstąpić w jej miejsce? Na koniec, muszę przyznać się do niewiedzy, osłabi to mój argument przeciwko nauczaniu religii w szkołach publicznych, ale jestem to Panu (i Pani Izabeli) winien, jeżeli mamy rozmawiać w dobrej wierze. Właśnie poczytałem trochę o rozwiązaniach przyjętych w innych państwach Unii i ku mojemu zdziwieniu odkryłem, że Polska nie jest jedyna; Belgia, Dania (kościół luterański jest kościołem państwowym), Niemcy, Włochy (o Włoszech akurat wiedziałem), nawet w laickiej Francji religia jest nauczana w szkołach publicznych w Alzacji i Lotraryngii. So I stand corrected. Sam jestem za rozwiązaniem amerykańskim: równoległe szkolnictwo wyznaniowe, wierni utrzymują swoje kościoły (co daje tym ostatnim niezależność od państwa, jedyną znaczącą koncesją jest zwolnienie od podatków). Amerykański paradoks: religijne społeczeństwo, neutralne instytucje (pomimo "In God We Trust" na banknotach). Pozdrawiam
Domyślny avatar

leszek hapunik

30.01.2012 17:39

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Panie Leszku, wybrał Pan

Nie łączę lewactwa z liberalizmem. Wymieniam każdy z osobna. O nienawiści liberałów do mnie podobnych mówię mając na myśli Tuska , który deklaruje się , a na pewno deklarował jako liberał, a który jest głownym odpowiedzialnym za tak wrogie podziały w społeczeństwie. To fenomen w skali świata. Władza miast jednoczyć ostro dzieli.To jest główny powód dla którego Tuska uważam za człowieka nieodpowiedzialnego, wręcz niebezpiecznego.Co do reszty Pana wywodu pełna zgoda.A czy będę dopłacał za katechetów różnych wyznań lub nauczyciela etyki nie ma dla mnie znaczenia. To tak mała kwota w skali innych podatków , że mi nie ubędzie.Traktuje to jako inwestycje w rozwój moich dzieci i wnuków.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

30.01.2012 00:18

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo,

Panie Piotrze, jestem ogromną miłośniczką muzyki klasycznej. Wyobraźmy sobie, że organizuje się jakieś referendum i większość, która preferuje łomot zwany techno decyduje, że filharmonia ma być utrzymywana wyłącznie ze składek tych, którzy tam chodzą. Byłoby to sprawiedliwe, ale zimno  mi się robi na myśl o tym. I wyobraźmy sobie, że ktoś tryumfalnie mówi, że to najlepszy sposób na "policzenie się" prawdziwych miłośników muzyki, a reszta to zakłamane snoby. Sadzę jednak, że jeżeli mamy nadal bawić się w demokrację w takim kształcie jaki znamy, to jedyną słuszną metodą ustalania co powinno być finansowane z publicznych pieniędzy mogłoby być referendum. W Szwajcarii drogą referendum ustala się nawet czy w danym kantonie dzieci maja w szkole używać fletu poprzecznego czy prostego. Osobiście godzę się z płaceniem na rzeczy, które nie są niemoralne, choć mogą mi się nie podobać. Nie godzę się z płaceniem za aborcję w szpitalach ( ale i tak przecież płacę).
(2)Oczywiście, że argumenty o chorych były celowo demagogiczne. A raczej ( w zamierzeniu) miało to być reductio ad absurdum. Nie uznaję lekarzy, bo im nie ufam. Dzieciom nie dawałam zapisanych antybiotyków. Kiedy się do tego przyznałam lekarka groziła mi sądem rodzinnym. Podobnie było gdy przyznałam się, że jedzą wtedy kiedy chcą. Wtedy karmiło się dzieci co trzy godziny i podawało 3 miesięcznym niemowlętom wywary z mięsa z żółtkiem, którymi to zupkami moja córka pluła na odległość. Kiedy powiedziałam lekarce, że biologicznie rzecz biorąc człowiek jest ssakiem i nie zauważyłam, żeby szczeniętom zaszkodziło to że bez przerwy ssą, omal nie wyskoczyła ze skóry. Dopiero gdy amerykańscy uczeni z trudem odkryli, że ludzka samica posiada pierś, paradygmat zmienił się całkowicie. Teraz karmi się " na żądanie" i nie podaje antybiotyków. I jak ufać takim idiotom ( excusez le mot). (3)Głupi wierszyk to: "Wszyscy dla wszystkich" Juliana Tuwima- z jego okresu socrealistycznego. ( 4) figura w Świebodzinie powinna być droga sercu każdego wolnościowca. jest prywatna i przynosi dochód.Co do walorów estetycznych zgadzamy się.(5) Osobę duchowną tytułowałabym "proszę księdza" niezależnie od przynależności do wspólnoty wierzących. "Proszę pana" do papieża powiedział w sejmie jakiś Izraelita, a ostatnio do księdza pewien bezimienny ( dla mnie)poseł. Podobnie, choć nie interesuje mnie brytyjski protokół dworski, ani rodzina królewska, nie łapałabym królowej ( jak Kwaśniewski) pod łokieć i nie nakazywałabym jej jak psu ( odpowiednim tonem) " sit down". Natomiast całowanie w pierścień nie należy do zasad bon tonu i tego raczej nie robiłabym. (6) Dziwi mnie, że dyskusja sprowadziła się do "kasy". I nie zgadzam się, że kościół jest wszędzie. Komu przeszkadza poświecenie mostu? Czy jak topią Marzannę ( Rozumiem, że tak traktuje Pan wierzenia religijne) Czuje się Pan urażony? (7) Ciekawy dla mnie problem to taki, dlaczego przez wieki sztuka sakralna była najwyższej jakości i co się teraz  z nią stało? Dlaczego współczesne kościoły są takie ohydne architektonicznie? Daruję Panu tego fallusa ( niestosownego ze względu na postać, którą przedstawia rzeźba) właśnie ze względu na jej wątpliwy walor estetyczny. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

30.01.2012 03:27

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @piotr słaboszewski

Pani Izabelo, więcej znajdzie Pani poniżej w odpowiedzi Leszkowi Hapunikowi. Tu krótko w sprawie formy. Królowa brytyjska i papież są głowami państw, więc stosujemy zasady protokołu. Nie wydaje mi się aby "uroczy i dowcipny" redemptorysta należał do tej samej ligi. Rzecz intryguje mnie, ponieważ szukam formy grzecznej (nie znajduję perwersyjnej przyjemności w obrażaniu duchownych czy osób wierzących) ale zaznaczającej mój dystans. Po namyśle, przyznaję że "ze względu na postać, którą przedstawia rzeźba" powinienem był poszukać innego porównania ("bad form"). Właśnie zaśmiecanie Polski wątpliwymi estetycznie budowlami (zresztą kościół nie jest tu największym winowajcą - osiedla "nowoczesnych dworów ziemiańskich o podwyższonym standarcie") wystawia mój liberalizm ("wolnoć ...) na ciężkie próby. Czy nigdy nie zdarzyło się Pani patrząc na współczesne budowle (niekoniecznie sakralne) odkryć w sobie skłonność do piromanii? Zapewniam Panią, że nie traktuję wiary jak topienia Marzanny, ale śmiem twierdzić, że wszędobylskie, natrętne i bezrefleksyjnie odprawiane obrzędy sprowadzają wiarę do tego właśnie poziomu. Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

30.01.2012 08:48

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Pani Izabelo, więcej znajdzie

Nie lubię kontaktu z parweniuszami. którzy odkryli w sobie arystokratyczne pochodzenie. Bardzo lubię z tak zwanymi "ludźmi prostymi" jeżeli nie maja kompleksów, a jeszcze lepiej są autoironiczni. Ojciec Rydzyk nie udaje innego niż jest. Przytoczę dwie zabawne  sytuacje, których byłam świadkiem. Ojciec wpada po wizycie w Warszawie spóźniony na audycję ( moją) przeprasza i mówi;" ale była burza,  z pieronkami" . Albo odwożąc mnie na dworzec dywaguje-" wszyscy myślą, że ja się boję czerwonych, ja się boję wyłącznie czarnych". Mnie to śmieszy- może mam zły gust. W RM występują ludzie niewierzący - jeżeli maja coś ciekawego do powiedzenia. Na przykład pan Michałowski, który zadeklarował na antenie , że przeszedł na buddyzm ( a może coś innego, nie pamiętam). Jest  wybitnym znawcą rurociągów i potrafi o tym ciekawie mówić, nic mnie nie obchodzi w co on wierzy, albo nie wierzy. I ojca Rydzyka jak widać też. 
Nie śmieszy mnie natomiast gdy ktoś mówi, że jakiś koń jest half-breed, bo zapomniał polskiego, choć spędził w Stanach dwa miesiące czesząc końskie ogony. Ostatnio znowu miałam nieprzyjemność rozmawiać z takim "Amerykaninem". Ale ponieważ jest trenerem mówiłam do niego "panie trenerze", a nie "ty ośle", choć to ostatnie cisnęło mi się na usta.
Na temat tak zwanych " gargameli" mam inne zdanie. Niech sobie budują co chcą. W Ochotnicy właściciele "gargameli" sami postrącali wieżyczki, bo wieś się z nich śmiała. Nic nie działa na mnie natomiast tak przygnębiająco jak osiedla identycznych domków koło Heathrow ( mieszkała tam moja teściowa) choć wielu zachwala ich ład architektoniczny. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

31.01.2012 02:26

Mam nadzieję, że to nie koniec naszej trudnej znajomości. Pisze Pani: "Paciorek w przedszkolu to jak wyrabianie niezbędnych w życiu nawyków." I beg your pardon? Jakie to niezbędne w życiu nawyki wyrabia klepanie paciorka? Być może pewną dyscyplinę, ale znam inne metody. "Jeżeli ktoś jest wyznawcą religii ateistycznej i nie chce zgodzić się w tej sprawie z wolą większości, niech pomyśli o przedszkolu specjalnym." Rozwiązanie niemieckie pozwoliłoby ustalić proporcje - put your money where your mouth is. "Ludzie, którym nie przeszkadza, że państwo odbiera im w przymusowych podatkach lwią część zarobków i zużywa w dowolny sposób, martwią się, że ktoś inny zupełnie dobrowolnie, rzuci 5 złotych na tacę." Nie martwi mnie to, kto ile rzuca, ale jeżeli ja rozliczam się z dochodów i darowizn, dlaczego Kościół nie może/nie chce? (Taca stała się swoistą szarą strefą; zapewne ktoś sprytniejszy ode mnie ma pomysł na pranie pieniędzy przy użyciu tacy ...) Ponadto zużywa także na Fundusz Kościelny (mogę ostatecznie na to przystać ale chcę zobaczyć rachunki). "Ludzie, którym nie przeszkadzają zaśmiecające miasto ulotki prostytutek oraz wulgarne love parade, czują się urażeni obecnością krzyża w przestrzeni publicznej." Fałszywa dychotomia - można czuć się urażonym jednym i drugim. Love parade przechodzi i znika (jak procesja w Boże Ciało); ulotki prostytutek (nie widzę ich aż tak wiele) są sprzątane jak śmieci (którymi są - nie prostytutki! - bardzo użyteczna profesja). "Z większym szacunkiem traktują tarota i obrzędy voodoo niż wierzenia większości swego społeczeństwa." W niektórych społeczeństwach voodoo traktowane jest z wielkim szacunkiem (przez większość społeczeństwa). Jak zwykle, rozstajemy się poróżnieni, ale tuszę, nie skłóceni. Pozdrawiam.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

01.02.2012 22:35

Dodane przez piotr słaboszewski w odpowiedzi na Mam nadzieję, że to nie

Panie Piotrze, Panie Piotrze, to tak jakby Pan społeczeństwo które  w 90% wierzy w voodoo nakłaniał do powieszenia w ich domach krzyża. Ale byliby zachwyceni. Lubi się pan ze mną drażnić- ja tez to lubię. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

piotr słaboszewski

01.02.2012 23:28

Dodane przez izabela w odpowiedzi na @piotr słaboszewski

Pani Izabelo, ja chcę przetestować to założenie, że katolików (prawdziwych , nie "na ludowo" pobożnych) jest 90%. Pani ulubiony, jak mniemam, być może niesłusznie, kaznodzieja, chce tylu mediów katolickich ilu katolików w Polsce. Bardzo proszę. Podobnie jak Pani rzadko oglądam telewizję polskojęzyczną, ale chcę zobaczyć reakcję tego "katolickiego narodu" na zastąpienie "Tańca z gwiazdami", "The Voice of Poland", seriali, wygłupów Pani Doroty Rabczewskiej (dobro narodowe!) przez Trwam. Dopiero byłaby zabawa. O stratach materialnych nawet nie chcę pisać. Pozdrawiam.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,002
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności