Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

I śmieszno i straszno

Tomasz Nowicki, 11.06.2013
Podziw miesza się we mnie z schadenfreude, gdy obserwuję niekończący się serial "Pani na Warszawie". Schadenfreude, wiadomo -- mieszkańcy stolicy w pełni świadomie wybrali sobie prezydenta, więc teraz ponoszą tego wyboru konsekwencje. Współczuję tym, którzy głosowali na innych kandydatów (chyba wszyscy byliby lepsi od HGW), ale krzepiąco działa na mój nastrój fakt, że prastary mechanizm weryfikacji dojrzałości wyborców działa znakomicie. To sama esencja demokracji, nawet jeśli skutkuje cierpieniem i niewygodami. Albo wielce bolesnym urazem na miłości własnej.

Podziw natomiast odczuwam w związku z tym, że "Bufetową" wybrano ponownie. Mimo, że już pierwsza kadencja nie byłą szczególnie zachęcająca. Podziw bowiem wzbudzają zwykle zjawiska piękne, poczucie piękna zaś niejednokrotnie rodzi się w kontakcie ze zjawiskami o czystej naturze. Fakt, że w tym wypadku chodzi o głupotę w stanie czystym niczego nie zmienia. O ile bowiem każdy ma prawo do pomyłki i nie ma takiego cwaniaka, który nie dałby się choć raz w życiu nabrać, to już powtórne głosowanie na HGW jest klinicznym dowodem głupoty u ludzi nie związanych rodzinnie, zawodowo czy finansowo z kierownictwem PO (u tych zaś jest miarą ich kwalifikacji politycznych -- innych w tej partii nie potrzeba i nie toleruje się).

Już w trakcie pierwszej kampanii wyborczej było jasne, że Donald T. doskonale rozumie, iż stanowisko prezydenta Warszawy może być niezłą trampoliną polityczną, dlatego bardzo się postarał, by kandydatem jego partii nie był w tym wypadku nikt, kto mógłby mu kiedyś ewentualnie zagrozić, odniósłszy sukces. A co by o pani Hance nie powiedzieć, nie mogła stanowić dla premiera żadnego zagrożenia, tym bardziej, że jej dotychczasowa kariera wskazywała na nikłą szansę odniesienia jakichkolwiek sukcesów. I niech ktoś powie, że Donald T. nie jest politycznym wizjonerem?

Warunki w jakich HGW przyszło rządzić Warszawą były najbardziej sprzyjające od lat -- kto wie, może najlepsze od okresu gierkowskiego boomu inwestycyjnego, a może i od czasów powojennej odbudowy stolicy? Pani prezydent miała czego dusza zapragnie -- bezwarunkowe poparcie najwyższych kręgów politycznych, wręcz histeryczną przyjaźń mediów i establishmentu, ogromny kredyt zaufania wyborców i rzekę pieniędzy na inwestycje. Stabilizacja polityczna i sprzyjający klimat gospodarczy też powinny przemawiać za wielkim sukcesem pani prezydent. Ale nie, Donald okazał się bezbłędnym graczem, wiedział, że stawia na konia, który nie zdoła wygrać, nawet gdyby wszyscy konkurenci biegli tyłem i z zawiązanymi oczyma.

Skąd pan premier miał tak ugruntowaną pewność słuszności swego wyboru? Przecież w takich warunkach nawet ślepe pisklę nie powinno przegrać. A jednak! Jedynym sukcesem pani Hanki był ponowny wybór na prezydencki stołek. Poza tym -- same porażki.
Rzecz jasna, do niej osobiście trudno mieć pretensje. Raz, że nie sposób winić ludzi za ich ambicje. Dwa, że kondycja intelektualna czołowej polityczki PO wymusza zasadniczy handicap ocen.

Wina spada więc na tych, którzy wypchnęli panią Hannę na ten wysoki szczebel niekompetencji. Ba! W tej dyscyplinie jawi się nam ona niczym skoczek o tyczce na Księżycu! Przebija chyba nawet samego prezydenta z Ruskiej Budy, w końcu on nic nie musi budować, niczym nie zarządza, czasem najwyżej skrzyknie jakiś fajny hapening. Prezydent zaś miasta, zwłaszcza największego w Polsce, powinien mieć jednak jakieś kompetencje organizacyjne. Jakieś pojęcie o zarządzaniu. A może nawet jakąś wizję rozwoju? Weźmy takiego Bieleckiego. Nie jest to może mój faworyt, ale w kampanii przedstawił rzeczowy program rozwoju urbanistycznego stolicy, zaproponował rozwiązania różnych problemów, dysponował listą kompetentnych kandydatów na kluczowe stanowiska. Ale to w końcu uznany architekt, urbanista, mający doświadczenie w realizacji inwestycji, zarządzaniu ludźmi, wydawaniu pieniędzy. Jego format intelektualny dawał sporą nadzieję na stworzenie wizji rozwoju Warszawy na całe pokolenie. Czego zaś mogliśmy spodziewać się po HGW, kobiecie o horyzontach intelektualnych kamienicznika?

Jednak lud Warszawy, ci MWzWM w pierwszym i drugim pokoleniu, nie zawiódł tych, którzy stwarzając im szansę awansu rozumieli, że tylko w ten sposób zdołają rozprawić się ostatecznie z mitem zasiedziałego warszawskiego intelektualisty, skoro nie zdołali tego tak do końca uczynić Hitler ze Stalinem. Lemingi, zapatrzone w TVN-owskie przekazy dnia, prawidłowo zareagowały na komendę wdrukowaną w ich delikatne, gładkie mózgi i popędziły stadnie do urwiska. Na pytanie "co znami będzie?" radośnie odpowiedziały "HGW!"

Jednak wina leży także po stronie tych, którzy słusznie uważają się za "prawdziwych Warszawiaków". Oni także dali się podejść demiurgom przekształceń społecznych naszego kraju. Czy którykolwiek z nich przeczuwał, że radośnie godząc się na bezwzględną centralizację, na uczynienie z Warszawy dominującego centrum kulturowego, gospodarczego, finansowego, naukowego Polski, dali się wystrychnąć na dudka? Gdyby nie to wpajanie cierpliwie przekonanie, że "w Polsce życie jest tylko w Warszawie", setki tysięcy lemingów napędzanych paliwem fałszywej, nieuzasadnionej niczym ambicji, nie zalałyby stolicy, znacząco obniżając średni iloraz inteligencji mieszkańca aglomeracji.

Gdyby Polska rozwijała się równomiernie, większość lemingów pozostałaby w swoich ośrodkach, w pobliżu swych rodzin i środowisk. To zaś znacznie utrudniłoby przeprowadzenie tej intelektualnej urawniłowki, z której tak sympatycznie wyśmiewa się np. Brixen, a bez której nie byłoby komu bezmyślnie głosować na Tuska i HGW. Trudniej byłoby sterować krajem, w którym politycznie i cywilizacyjnie liczy się więcej, niż jedno tylko miasto.

To, co uczyniono z pokoleniem "słoików", jest genialnym i straszliwym rozwinięciem mechanizmu awansu społecznego znanego z powojennej komunistycznej Polski lat 50. i 60. ub. wieku. Tyle tylko, że wówczas było jeszcze komu się z tego wyśmiewać w literaturze i filmach, miał kto nas leczyć z lemingozy. Obecny atak choroby, jak się zdaje, możliwość takiego leczenia zupełnie wyklucza. Zostaliśmy przeformatowani, jako społeczeństwo i jako naród.

Polacy stali się zhomogenizowaną, dobrze ubitą masą złożoną z roboli i ćwierćinteligentów. Smętne resztki starej inteligencji wymierają na naszych oczach, bezpotomnie. Teraz jeszcze tylko rozpieprzona zostanie rodzina i załatwione. Odwieczny cel naszych serdecznych rosyjskich i niemieckich przyjaciół zostanie osiągnięty.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3466
Domyślny avatar

Pokrzywa

11.06.2013 21:37

* cytat: "Ale to w końcu uznany architekt, urbanista, mający doświadczenie w realizacji inwestycji, zarządzaniu ludźmi, wydawaniu pieniędzy." Przydałby się wykaz tych inwestycji. Popatrzymy, poczytamy,ocenimy i sprawdzimy ... Bo prawdą jest, że "po czynach ich poznacie" najlepiej.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

11.06.2013 22:06

Tajemnica? Proste rozwiązanie - 20 proc. od kontraktu w Warszawie. Jedno z ważnych źródeł finansowania partii.
Im więcej, im głupszych, im kosztowniejszych, bardziej stratnych inwestycji - tym więcej forsy dla naszych.
tipsi

Tomasz Nowicki

12.06.2013 15:04

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na Tajemnica? Proste rozwiązanie

u nas na prowincji podobno wystarcza 10%. No, ale z tego na działalność partyjną idzie już niewiele, większość zasila budżety rodzinne.
tagore

tagore

11.06.2013 23:26

to odnośnie Pana tekstu jest to ,że jedynie "robole" w pewnej znaczącej części akceptują fakt ,że patriotyzm wymaga także działania.Czyżby postrzegał Pan sytuację podobnie do autora tekstu: "władza to za poważna rzecz aby zostawić ją robolom" tagore
tipsi

Tomasz Nowicki

12.06.2013 15:03

Dodane przez tagore w odpowiedzi na Śmieszne

określenie "robole"? Użyłem go na podobnej zasadzie, jak RAZ określenia "Polactwo". Zastrzegam więc, że nie ma mowy o "wsadzaniu do jednego wora", "wywoływaniu upiorów" czy "obrażaniu klasy robotniczej z pozycji". Polacy są cierpliwie formatowani na dwóch zasadniczych kopytach -- roboli (którzy będą potrafili zliczyć do 100, a z języków obcych sprawnie będą się posługiwać zwrotami "jawohl, Herr Direktor" oraz "alles in Ordnung, Herr Offizer") i ćwierćinteligentów (a właściwe pseudointeligentów -- korporacyjnych czy administracyjnych czynowników, od roboli różniących się jedynie brakiem wstrętu do krawata i wykonywaniem pracy za pomocą palców -- na klawiaturze). Żadna z tych form nie uwzględnia potrzeby samodzielnego myślenia, dlatego produkt finalny nie będzie ani robotnikiem, ani inteligentem, bowiem w obu tych wypadkach umiejętność ta jest niezbędna, choć w niejednakowy sposób.
tagore

tagore

12.06.2013 18:42

Dodane przez tipsi w odpowiedzi na Uraziło Pana

Przysłowiowy szpadel to dobra szczepionka na halucynacje telewizyjne ,jak uczy historia robotnicy to najodporniejsza na indoktrynację grupa ludzi w naszym społeczeństwie.W ustach robotnika zwrot robole jest neutralny u kogoś innego niekoniecznie. tagore
tipsi

Tomasz Nowicki

13.06.2013 11:30

Dodane przez tagore w odpowiedzi na @tipsi

najsmutniejsze w naszej sytuacji nie jest to, że tzw. inteligenci en masse ochoczo wystawiają się na heglowskie ukąszenia zaprzyjaźnionych mediów -- to w większości przypadków warunkuje rozwój ich karier. Najsmutniejsze jest to, że wystarczy spojrzeć na szeroko rozumiany przekaz medialny (w tym reklamowy), by zrozumieć, że jest on w 90% adresowany bezpośrednio do części społeczeństwa określanej niegdyś jako klasa robotnicza. I jeśli w przypadku reklam jest to zrozumiałe z handlowego punktu widzenia (choć naganne), to w przypadku treści społeczno-politycznych i światopoglądowych powinno budzić nasze przerażenie, bo okazuje się, że rządzący "establiszmęt" postanowił sterować masami bez pośrednictwa tradycyjnie rozumianej inteligencji. I skuteczność edukacyjna tego sterowania jest taka, że za chwilę (w ramach sztafety pokoleń) okaże się, że ta nasza patriotyczna grupka z pretensjami do tradycji I i II RP, Sienkiewiczem, Słowackim, Norwidem i Mickiewiczem, zostanie ostatecznie zamknięta w getcie, skansenie czy innym lamusie i pozbawiona realnego wpływu na opinię publiczną, wychowanie młodych i bieg spraw państwowych. A wówczas rządzący z ochotą przystąpią do konsumpcji owoców swego trudu i z tą chwilą naród nasz, taki jakim był i taki jakim chcielibyśmy go widzieć -- odejdzie w niepamięć i ustąpi miejsca orwellowym proletom. Mój Boże -- to w znacznej mierze już się stało, choć jeszcze nie jest nieodwracalne.
I doprawdy najmniejsze znaczenia ma w tym wszystkim, czy się komu podoba czy nie określenie "robol" na przedstawiciela tłumu, którego aktywność intelektualna ogranicza się do znalezienia i utrzymania roboty, aktywność społeczna do kibicowania ulubionej drużynie piłkarskiej czy uczestnictwa w majówkowych festynach organizowanych przez samorządowych kacyków, a miarą ambicji kulturowych jest pozostawanie na bieżąco z treścią aktualnie modnych seriali telewizyjnych.Póki ludzie ci JESZCZE chodzą do kościoła, póty nadziei. Ale gros młodego pokolenia ma to gdzieś -- ich dzieci zaś na księdza patrzeć będą jak na raroga. Dowody mamy w krajach Zachodu.
Tomasz Nowicki
Nazwa bloga:
Na zimno
Miasto:
Między Łodzią a Warszawą

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 44
Liczba wyświetleń: 212,399
Liczba komentarzy: 232

Ostatnie wpisy blogera

  • Jest sukces - więc znikam, przynajmniej na jakiś czas
  • Tylko serwerów żal…
  • Rafalala napier...la

Moje ostatnie komentarze

  • "Ja myślałam, że to śmieci, że to gówno drogą leci a to Sowieci!" teraz wszystko jasne ;-)
  • Z tymi wyborami pośrednimi W-B-P sprawa nie jest taka prosta. Właśnie dlatego wprowadzono  wybory bezpośrednie, by wzmocnić mandat wójta i całą samorządność, by ludzie chcieli chodzić do wyborów…
  • W pierwszych doniesieniach podano, że przewrócił się na niego dźwig. Wynurzony dok ze statkiem ma raczej wysoko położony środek ciężkości i przypuszczam, że nie jest przesadnie stabilny.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Kontynuując wymianę opinii z p. Chojeckim…
  • Ukraina a spiskowa teoria dziejów
  • Bagno zaczyna płynąć

Ostatnio komentowane

  • Tomasz Nowicki, Skrót myślowy - ale doprecyzowałem, że fałszerstwa były głównie w wyborach do sejmików, na co zresztą wskazują rozbieżności exit polls i wyników rzeczywistych. Co do książeczki wyborczej - zgoda,…
  • Seryjny, Nie można w jednym artykule napisać że ''Wybory zostały sfałszowane'' i jednocześnie pisać, że są miejsca gdzie nie sfałszowano bo wygrał tam PiS. Jest to dialektyka skrajnie szkodliwa i dziecięca.…
  • NASZ_HENRY, Skarb rawski zaginął ale @tipsi się odnalazł ;-)

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności