Ostatnimi czasy wstrząsnął mną króciutki wywiad przeprowadzony przez dziennikarkę Polsat News podczas Dnia Weterana właśnie z jednym z weteranów wojennych.
Niestety nie pamiętam imienia tego Pana który bez mrugnięcia okiem oddałby za swój kraj życie, pamiętam natomiast jego słowa, jedno po drugim, pamiętam że łza się w oku kręciła podczas słuchania jego wypowiedzi, pamiętam też że poziom poirytowania, złości gwałtownie wzrastał gdy podczas rozmowy mym oczom ukazywał się Bogdan Klich z dumnie wypiętą piersią.
Otóż weteran o którym mowa podczas misji w Afganistanie został ciężko ranny, mina pułapka połamała mu kręgosłup w trzech miejscach, przestał chodzić, słabo słyszy na jedno ucho, ma problemy natury neurologicznej, jak sam mówi: "nie ma wielu poszkodowanych w taki sposób jak ja", w kilku słowach, ten człowiek jest kaleką ponieważ walczył za swój kraj...
A jak kraj mu się za to odwdzięczył? Na papierze sprawy mają się tak:
"Ustawa, która weszła w życie 30 marca 2012r., (Dz.U. 2011 nr 205,poz.1203) przyznaje weteranom i weteranom poszkodowanym szereg uprawnień, związanych z uhonorowaniem ich służby oraz zapewnieniem im świadczeń opieki zdrowotnej i pomocy psychologicznej, dofinansowania nauki, uprawnień socjalnych i pracowniczych, a także możliwości przyznania dodatku weterana tym spośród nich, którzy pobierają emeryturę lub rentę inwalidzką."
Weteran o którym mowa wyżej dostał wózek inwalidzki od państwa polskiego 3 lata po feralnym wydarzeniu, dwa lata po tym gdy o niego poprosił.
Ten Pan za swoje pieniądze leczy się w prywatnych placówka ponieważ za problemy z którymi się boryka po wybuchu miny MON nie zapłaci. I proszę sobie nie myśleć że minister o niczym nie wie, nie wiedział. Jak mówi sam poszkodowany: "chciałem załatwić tą sprawę polubownie". Cichy bohater, bo myślę że tak można go nazwać napisał list do ówczesnego Ministra Obrony Narodowej (Bogdana Klicha) z prośbą o dofinansowanie jego leczenia, a było to dwa lata temu, do dzisiaj nie dostał odpowiedzi. Człowiek który oddał zdrowie za swoją ojczyznę musi w tej chwili płacić za swoje leczenie. Jednak najbardziej wstrząsnęły mną słowa: "Ja nie chcę żadnych pieniążków, bo to nie o to chodzi, tylko zapłatę za leczenie", w tym momencie pojawia się on:

Z dumnie wypiętą piersią uczestniczy w tym świecie tak jakby tam było jego miejsce, a nie za kratami.
Dlaczego o tym nikt nie mówi? Dlaczego wszędzie panuje taka cisza? Ten wywiad powinien zatrząść środowiskiem dziennikarskim i środowiskami patriotycznymi..
Mną zatrząsł na pewno.
Wielki szacunek dla wszystkich weteranów, a w szczególności dla tych którzy mimo wielu przeciwności losu, mimo swojego kalectwa dumnie i podniesionym czołem kroczą przez życie.
Polub nas na

Śledź nas na