Matura to bzdura

Wyniki tegorocznych matur są katastrofalne, analizy i komentarze - cóż, często rzeczowe i konkretne, mało optymistyczne. Trudno, bym miał silić się na edukacyjnego eksperta, ale pozwolę sobie w tym bałaganie wtrącić swoje trzy grosze - egzamin dojrzałości zdawałem stosunkowo dawno, w 2002 roku - ciągle jeszcze na starych zasadach, z tego co mgliście pamiętam, język obcy miałem na regułach mieszanych. Mniejsza o to - poszło całkiem ładnie, chwaląc się subtelnie (na ile to i studia przydają mi się w mym obecnym życiu, cóż, to już raczej inna historia).

Reforma edukacyjna oraz poziom kształcenia, nie bójmy się użyć tego słowa, są w Polsce dramatyczne. Wyniki tegorocznej matury tylko podsumowują żałosny obraz rzeczywistości. Z całym szacunkiem dla uczniów, ale norma 30% na zaliczenie egzaminu, jest po prostu śmieszna. Za moich czasów, także studenckich, normą bywały egzaminy, których nie zaliczało nawet 80%, standardy oscylowały wokół 50-60% jako niezbędnego minimum. 

Toczy się zażarta dyskusja, czy matematyka powinna być przedmiotem obowiązkowym. Dokonałem tego minimalnego trudu i otworzyłem na stronach CKE tegoroczny egzamin. Nie będę się przechwalał swoim wynikiem, nie o to chodzi. Ale zachęcam czytelników (zwłaszcza tych już "dojrzałych") do tego samego, wydrukujcie to sobie, weźcie długopis, spróbujcie. Zawsze uważałem się za humanistę, o tym świadczyły moje stopnie, zainteresowania, olimpiady przedmiotowe, do których byłem namawiany. Matma kończyła się w najlepszym razie wymęczoną czwórką, nie czułem tego i tyle. Co nie zmienia faktu, że po 12 latach, bez przygotowania, zawód też raczej średnio matematyczny, nie miałbym problemów z jej maturalnym zaliczeniem.

Nie każdy musi mieć w życiu maturę, to po pierwsze. Nie ona świadczy o życiowej dojrzałości, zapewniam. Jeśli ma stać się wyłącznie papierkiem, która pozwoli zdobyć kolejny, mało wartościowy (tym razem już magisterki lub inne), to nie tylko nieporozumienie - to głupota. A szczerze rozejrzyjmy się wokół - jak wielu dziś tę głupotę popełnia?

Reforma i trzystopniowy system edukacji, z egzaminami po szkole podstawowej i gimnazjum, okazały się, delikatnie rzecz ujmując, nietrafione. Ja wiedziałem to po jednym spojrzeniu na kolegów i koleżanki mojej młodszej siostry w jej gimnazjum, takiego emocjonalnego piekiełka nie doświadczysz nigdzie indziej. W bardzo trudnym dla nastolatków momencie życia rzuca się ich na głęboką wodę nowego otoczenia, w środek często walczących o dominującą pozycję rówieśników. 8 lat podstawówki, 4 szkoły średniej - niech mi ktoś wytłumaczy, co było w tym złego? Stabilność środowiska, jeden egzamin przed maturalnym, zmiana otoczenia już z grupą wyraźnie dojrzalszych, mądrzejszych osiemnastolatków.

Program i sposób nauczania to kolejny temat. Przykładem niech będzie mój konik, historia. Już za moich czasów (Boże, jak to brzmi, staruszku) przerobienie całego programu graniczyło z cudem, na współczesną, najważniejszą wszak dla nas historię, często nie było czasu. Dziś jest jeszcze gorzej. Wałkowanie w kółku Mieszka, starożytności, Spartan, reformacji, powstań... A jak zapytać się dzisiejszego maturzystę o drugą wojnę światową, komunizm w Polsce, wydarzenia 1970 roku, stan wojenny, nie wspominając o Yom Kippur, kryzysie kubańskim itp. to robią oczy szerokie a naturalną reakcją jest śmiech, nie zawstydzenie.

Taka mentalność, takie czasy. Nie wierzycie? Zapraszam na obejrzenie filmików z kanału na You Tube`ie, Matura to bzdura (zwłaszcza tych starszych, moim zdaniem ciekawsze, ale i płakać się bardziej chce) - https://www.youtube.com/user/MaturaToBzduraTVDlaczego zimna wojna - bo miała miejsce zimą? Trzecia planeta od słońca, a któż to wie? Ile przegród nosowych ma człowiek, u, to dopiero zagwozdka... itd... itp...

Warto chyba coś jednak w temacie zrobić, moment już raczej ostatni, wyniki matur - wyraźnym ostrzeżeniem. Chyba, że władza spragniona wyników poziom przyszłorocznych matur obniży jeszcze bardziej, ewentualnie trafi się jakaś amnestia, czemu nie? Nie ma się potem co dziwić, że tak nas łatwo, jako społeczeństwo, wykiwać, obśmiać, okłamać. Prawda, panowie (i panie) politycy?

 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

03-07-2014 [18:45] - NASZ_HENRY | Link:

Do obsługi zmywaka prawo Archimedesa jest zbędne ;-)

Obrazek użytkownika bojesiespac.eu

03-07-2014 [23:31] - bojesiespac.eu | Link:

Cóż mogę rzec... Szlak mnie trafia jak czytam takie komentarze na temat matury. Niektórzy ludzie nie potrafią zrozumieć że matematyka nie jest dla każdego. Śmieszne 30%? Kiedyś były egzminy wstępne, teraz ich nie ma i masa baranów uważa że maturę powinni zdawać tylko największe kujony i wybrańcy, tak samo jak tylko Ci mądrzejsi powinni mieć możliwość studiowania.

Ale najbardziej śmieszy mnie to że mamy tylu studentów, jest to tak bardzo oburzające dla wielu osób że mówią o tym publicznie.

Idziesz na proste studia, zarządzanie, stosunki międzynarodowe etc. licz się z tym że nie znajdziesz pracy.
Akurat obracam się w gronie różnych osób. Dla porównania tylko powiem że jeden kolega który zdał matematykę (nową) na ponad 90%, zrobił też rozszerzenie, teraz dalej się uczy, magisterka z automatyki, niestety nie ma czasu żeby pracować bo musi się uczyć, w wieku 25 lat zacznie pracować, może koło 30 osiągnie sukces zawodowy. Drugi kolega natomiast ledwo zdał maturę z matematyka, tą prostszą która była cztery lata temu, poszedł na studia inżynierskie, przysłowowo spiął dupę i zrobił inżyniera, osobiście twierdzę że nie ma między nimi żadnej różnicy, żadnej.

Ty tego drugiego skreślasz na początku bo debil ledwo zdał maturę.

Dlatego każde takie wypociny o tym jaki to skandal że maturę z matematyki (swoją drogą najtrudniejszą ze wszystkich lat) zdało tylko 70% czy że nie dla wszystkich jest matura będę zbywał uśmiechem, a czasami małym pawikiem :)

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

04-07-2014 [07:15] - Marcin Tomala | Link:

Jak trafia "szlak", a nie jakaś poważniejsza trasa, to nie jest jeszcze najgorzej... ;)

Tak, 30% jest śmieszne. Później mamy jednego z drugim w sklepie, którzy żeby odjąć od 17,40zł 15,90zł wyciągają telefon z kalkulatorem... Ja właśnie tego drugiego kolegi nie skreślam, wręcz podkreślam - udało się zdać? Udało, super - zwłaszcza, jak potem swą wartość udowadnia na studiach, fajnie.

A, i najważniejsze - jeszcze raz, dla mnie ludzie bez matury nie są gorsi, mniej wyedukowani. Często wręcz przeciwnie, w swoich fachu to zawodowcy, a często zainteresowania i wiedzę mają zdecydowanie większe (popatrzcie na starsze pokolenie), niż ci, dla których 30% z matmy to problem, skandal - ja humanistą jestem! Tak, to napisz książkę albo poetą zostań, po kiego Ci matura? ;)

Jak to była trudniejsza, to wolę nie patrzeć na te z wcześniejszych lat... ;)

dzięki za komentarz, pozdrawiam również!