Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
UWAGA RODZICE !!! Dzieci nie są wasze, należą do państwa...
Wysłane przez gorylisko w 27-05-2013 [11:25]
Portal PCh24.pl pragnie ostrzec wszystkie polskie rodziny przed biegłymi z Rodzinnych Ośrodków Konsultacyjno-Diangostycznych. Bez ich zaangażowania w odbieranie dzieci rodzicom, ten tekst byłby krótszy o tysiące znaków.
2013-05-24 pch24
To, co przed laty mogło wydawać się ponurą, ale fantastyczną wizją rzeczywistości rodem z zapadającego w pamięć thrillera, dzisiaj jest już powszechnie stosowaną praktyką. Państwa zabierają dzieci rodzicom. Często dzieje się tak z powodów ideologicznych.
Jeśli zastanawiasz się jeszcze, czy warto bronić rodziny i głośno manifestować swoje przywiązanie do niej, to ten tekst jest dedykowany właśnie Tobie. Jeśli masz już swoją rodzinę i wierzysz, że Twój dom jest bezpieczną szalupą na wzburzonych wodach otaczającego świata, musisz przeczytać ten tekst.
Na naszym portalu regularnie monitorujemy walkę z rodziną, którą prowadzą liczne środowiska, ale także państwo. Można by na ten temat napisać kilka książek. Jednym z głównych instrumentów represji państwa wobec rodziny jest zabieranie rodzicom dzieci. Nie w drastycznych wypadkach, ale tak po prostu. Gdy rodzina zmaga się z jakimś problemem, lub – zdaniem państwa – rodzice źle wychowują dzieci, urzędnicy obierają sobie jeden cel: zabrać dziecko. Oto spis dramatów rodziców i dzieci, dramatów, które przebiły się do mediów przez cały rok. Ile podobnych spraw dzieje się w zaciszu domowych ścian i państwowych urzędów?
Zabrali matce dziecko, bo… przyniosła mu kołderkę
Sprawa Kornelii Zdańskiej z Moskrzyna (woj. Dolnośląskie) budzi przerażenie, jak wiele może w Polsce wymiar sprawiedliwości wobec rodziców i ich dzieci. Zdańska jest samotną matką dwóch córek – trzyletniej Anety i pięciomiesięcznej Małgosi. Rodzina utrzymuje się z zasiłków, matka jest bez pracy. Dziewczynki zapadły na chorobę objawami przypominającą grypę żołądkową. Gdy Zdańska zjawiła się z córkami w szpitalu w Lubinie, nie wiedziała jeszcze, że będzie to początek rodzinnej tragedii.
Matka spędzała u łóżek dziewczynek bardzo dużo czasu. Mimo, że była pięć miesięcy po porodzie, w szpitalu nie otrzymała żadnego łóżka. Spędziła na krześle kilka bezsennych nocy. Pewnego dnia najmłodszej dziewczynce przyniosła z domu kołderkę. To stało się przyczyną sporu ze szpitalnym personelem.
Po kilku dniach małą Małgosię wypisano ze szpitala, ale objawy nie ustąpiły. Zduńską odesłano więc do szpitala we Wrocławiu. Tamtejsi lekarze zostali uprzedzeni o tym, że jest ona „dziwną i trudną matką”. Po pewnym czasie pracownicy wrocławskiej lecznicy poinformowali Zdańską, że może wrócić do domu, ale bez córki.
Lekarze zawiadomili sąd we Wrocławiu, a ten Sąd Rejonowy w Lubinie, że matka zachowuje się „niepokojąco”. 18 stycznia 2013 r. Sąd Rejonowy w Lubinie wydał postanowienie o zabezpieczeniu dobra pięciomiesięcznej Małgorzaty Zdańskiej. Dziecko prosto ze szpitala trafiło do pieczy zastępczej w Domu Małych Dzieci w Jaworze, 60 kilometrów od miejsca zamieszkania matki.
Przez kolejne tygodnie Zdańska walczyła o swoje dziecko, sąd jednak traktował ją jak intruza. Na przykład złożone przez nią zażalenie uznał za… wniosek. I uniemożliwił w ten sposób instancyjną kontrolę nad decyzją. Sąd, zakładając, że dobro dziecka jest zagrożone, oparł się na przepisach kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (art. 109 § 1 i 2 pkt 5), które pozwalają wydać postanowienie w sytuacji zagrożenia dziecka w sposób natychmiastowy, bez przeprowadzenia rozprawy. Jako okoliczności uzasadniające wskazano na „niepokój lekarza prowadzącego dziewczynkę na temat stanu zdrowia psychicznego matki”. W swojej opinii sędzia oparł się na relacji lekarzy.
Zdańska jednak nie odpuściła. 25 marca złożyła wniosek do Sądu Rejonowego w Lubinie, by zwrócił jej dziecko na czas postępowania. Wniosek został jednak oddalony. Dziecko nadal przebywa w Domu Małych Dzieci, 60 km od miejsca zamieszkania Zdańskiej.
W końcu Sąd Okręgowy w Legnicy dopatrzył się nieprawidłowości w postępowaniu sądu pierwszej instancji. Zdańska nadal walczy o dziecko.
W domu dziecka jest dobrze
Troje dzieci państwa Bajkowskich, którzy z własnej woli zgłosili się do Krakowskiego Instytutu Psychologii, wylądowało w domu dziecka. Zostały zabrane prosto ze szkoły, choć nie ma dowodów potwierdzających, że doszło do nieprawidłowości.
To efekt sądowego orzeczenia z 30 stycznia bieżącego roku. Rodzicom zarzuca się, że „wadliwie funkcjonują w rolach rodzicielskich”. Równocześnie dzieci są zadbane, uczą się bardzo dobrze, wychowawcy prezentują o nich i o ich rodzicach pozytywną opinię. Nie ma też żadnych dowodów świadczących o tym, by zdrowie, bezpieczeństwo czy edukacja dzieci były zagrożone.
Małżeństwo Bajkowskich odbywało terapię w Krakowskim Instytucie Psychologii. Łącznie przeprowadzono siedem spotkań rodzinnych i osiem małżeńskich. Psychologów zaniepokoiło stawianie dzieci w sytuacji nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności a także pozycja ojca w rodzinie. Terapeuci powiadomili sąd o stosowaniu przemocy, ponieważ rodzice nieopatrznie przyznali w trakcie sesji, że stosują klapsy. Uszkodzeń ciała oczywiście nie stwierdzono.
Dramat Bajkowskich trwa do dziś, bo Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji i dzieci po dziś dzień zostają w domu dziecka. Jak zresztą stwierdził rzecznik Sądu Okręgowego „dzieci zaadaptowały się w ośrodku, mają dobry kontakt z rówieśnikami”. Wydawać się może, że zdaniem państwowych urzędników, nigdzie nie może być dzieciakom lepiej jak w domu dziecka.
Ojciec bez prawa do dziecka za… religijność
9 – letni Rafałek to syn małżeństwa, w którym kobieta była wyznania ewangelickiego, a ojciec katolikiem. Między małżonkami miało dojść do sporu na tle religijnym. Oboje rodzice złożyli w sądzie w Wysokiem Mazowieckiem wnioski przeciwko sobie o pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Sąd podjął decyzję absurdalną. Opierając się na decyzji biegłych stwierdził, że ojciec jest… zbyt religijny oraz, że jego rodzina to osoby zacofane kulturowo i w związku z tym odebrał mężczyźnie prawa rodzicielskie. Absurd sięgnął więc zenitu.
Bo mieli za mało pieniędzy…
14 września 2012 roku, w Lubaczowie, policja wkroczyła do mieszkania Agnieszki i Tomasza. Małżeństwu odebrano czwórkę dzieci. Powód? Zła kondycja finansowa rodziny. Kto wydał decyzję? Kurator. Dopiero po południu potwierdził ją sąd.
Rodzice nie otrzymali żadnego dokumentu potwierdzającego interwencję. Sama rodzina zaś jest daleka od jakichkolwiek patologii: żadne z rodziców nie ma problemów z alkoholem, czy zatargów z prawem. Dzieci odebrano na podstawie absurdalnych przepisów o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Chcieli uczyć dzieci w domu. Mogą je stracić
Niemieckiej rodzinie, która uciekła do Stanów Zjednoczonych, aby móc uczyć dzieci w domu, grozi deportacja. Nasi zachodni sąsiedzi nie tolerują bowiem nauczania domowego. Mimo, że rodzice powoływali się przy tym na praktykę innych krajów oraz Powszechną Deklarację Praw Człowieka, która gwarantuje decydującą rolę rodziców w wychowaniu swych dzieci. Na małżonków Romeike nałożono wysokie kary pieniężne i zagrożono im odebraniem praw rodzicielskich.
Rodzinie przyszli z pomocą Amerykanie ze Stowarzyszenia na rzecz Prawnej Ochrony Nauczania Domowego. W 2010 roku rodzina otrzymała azyl polityczny, sędzia federalny ds. imigracyjnych uznał, że stosunek niemieckich władz do nauczania domowego jest zaprzeczeniem amerykańskich wartości.
Orzeczenie to nie zyskało uznania w oczach Białego Domu, który je zakwestionował. Mimo, że sąd apelacyjny nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie, jednak przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości ostrzegli, że 9-osobowa dziś rodzina Romeike może zostać pozbawiona prawa do azylu. Petycję w ich obronie podpisało już ponad 100 tys. Amerykanów.
Nie ma szczepienia, nie ma dziecka
Szwedzki sąd apelacyjny pozbawił Annie i Christera Johanssonów praw rodzicielskich w stosunku do ich syna Dominika. Pretekstem był brak wszystkich obowiązkowych szczepień ochronnych chłopca i „ubytki w zębach”. Obserwatorzy sprawy zauważają, że tak naprawdę zasadniczym powodem decyzji sądu o pozbawieniu praw rodziców, było domowe nauczanie.
Sprawa Dominika Johanssona ciągnęła się od 25 czerwca 2009 r. Wtedy to policja wraz z pracownikami socjalnymi wtargnęła na pokład samolotu, który miał lecieć do Indii – rodzinnego kraju Annie Johansson – i zabrała chłopca oraz rodziców bez nakazu i jakiegokolwiek aktu oskarżenia. Lokalni urzędnicy twierdzili, że interwencja była konieczna, aby zapewnić Dominikowi „prawo do edukacji”.
Ojciec chłopca próbował rozmawiać z urzędnikami, ale ci go ignorowali. Stwierdzili jedynie, że „edukacja publiczna jest prawem każdego dziecka”. Chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Johanssonowie mogli go widywać pod ścisłym nadzorem, jedynie przez godzinę co 3 lub 5 tygodni.
Latem 2010 r. szwedzki parlament przyjął nową ustawę oświatową, która praktycznie zakazuje tzw. domowego nauczania, a ponadto zmusza prywatne szkoły do realizowania tego samego programu, zgodnie z którym dzieci w szkołach publicznych są nauczane.
W Szwecji działa wręcz cały system „odbierania dzieci rodzicom”. Zapoczątkowali go socjaliści, którzy w 1979 roku zaczęli zaglądać rodzinom do domów. Zakazano wówczas wymierzania klapsa. Dziś prawo tak się rozwinęło, że dziecko można stracić z byle powodu. Rocznie odbiera się rodzicom 20 tys. dzieci.
Jesteś przeciw multi-kulti? Dawaj dziecko!
Władze lokalne miasta Rotherham w South Yorkshire zdecydowały o odebraniu trojga dzieci rodzicom zastępczym, należących do eurosceptycznej i krytycznej wobec polityki multikulturowości Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).
Dzieci, które zostały odebrane rodzicom z Rotherham nie urodziły się w Wielkiej Brytanii, a w jednym z europejskich krajów. Na tej podstawie uznano, że potrzeby kulturowe dzieci związane z ich pochodzeniem nie będą zaspokajane.
Oburzenie decyzją władz wyraził przywódca UKIP Nigel Farage, jeden z najbardziej wyrazistych polityków zasiadających w Parlamencie Europejskim. Zażądał on, by osoby odpowiedzialne podały się do dymisji.
Władze lokalne Rotherham są zdominowane przez przedstawicieli Partii Pracy. W odpowiedzi na ostrą krytykę decyzji o odebraniu dzieci zwrócili się oni do urzędników o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie.
Jugendamty odebrały rodzicom niemal 40 tys. dzieci
Federalny Urząd Statystyczny poinformował, że w roku 2011 niemieckie Urzędy do spraw Młodzieży, tzw. Jugendamty odebrały rodzinom rekordową liczbę – 38 500 nieletnich. To statystyki tylko z JEDNEGO ROKU.
Wiele osób – w tym prawnicy – zwraca uwagę, że praca Jugendamtów nie jest w wystarczającym stopniu kontrolowana przez instytucje państwowe, co jest ewenementem w skali wszystkich państw europejskich. Pokrzywdzeni przez urzędników rodzice, niezależnie od narodowości, nie mają w starciu z nimi żadnych szans. W każdej chwili do drzwi może zapukać urzędnik Jugendamtu i oznajmić, że za chwilę zabierze dziecko. Często wystarczy jakiś błahy powód, podejrzenie o złe wychowywanie lub… niesprawdzony donos.
Oprac. Ged
Portal PCh24.pl pragnie ostrzec wszystkie polskie rodziny przed biegłymi z Rodzinnych Ośrodków Konsultacyjno-Diangostycznych. Bez ich zaangażowania w odbieranie dzieci rodzicom, ten tekst byłby krótszy o tysiące znaków.
O państwu Bajkowskich juz tutaj pisałem ale są inne przypadki, zaś w draństwie pt. państwo przeciwko rodzicom, zdecydowanie przodują szkopy... daf daj głos...
co tu pisać...jedno co wcale nie dziwi, to stanowisko czarnucha obamy w sprawie niemieckiej rodziny... a niemieckie (hitler)jugendmaty to w prostej linii działania rodem z czasów adolfa hitlera...
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=9460&Itemid=100
Dzieci już państwowe!? Ostrzeżenie !!Portal PCh24.pl pragnie ostrzec wszystkie polskie rodziny przed biegłymi z Rodzinnych Ośrodków Konsultacyjno-Diangostycznych. Bez ich zaangażowania w odbieranie dzieci rodzicom, ten tekst byłby krótszy o tysiące znaków.
2013-05-24 pch24
To, co przed laty mogło wydawać się ponurą, ale fantastyczną wizją rzeczywistości rodem z zapadającego w pamięć thrillera, dzisiaj jest już powszechnie stosowaną praktyką. Państwa zabierają dzieci rodzicom. Często dzieje się tak z powodów ideologicznych.
Jeśli zastanawiasz się jeszcze, czy warto bronić rodziny i głośno manifestować swoje przywiązanie do niej, to ten tekst jest dedykowany właśnie Tobie. Jeśli masz już swoją rodzinę i wierzysz, że Twój dom jest bezpieczną szalupą na wzburzonych wodach otaczającego świata, musisz przeczytać ten tekst.
Na naszym portalu regularnie monitorujemy walkę z rodziną, którą prowadzą liczne środowiska, ale także państwo. Można by na ten temat napisać kilka książek. Jednym z głównych instrumentów represji państwa wobec rodziny jest zabieranie rodzicom dzieci. Nie w drastycznych wypadkach, ale tak po prostu. Gdy rodzina zmaga się z jakimś problemem, lub – zdaniem państwa – rodzice źle wychowują dzieci, urzędnicy obierają sobie jeden cel: zabrać dziecko. Oto spis dramatów rodziców i dzieci, dramatów, które przebiły się do mediów przez cały rok. Ile podobnych spraw dzieje się w zaciszu domowych ścian i państwowych urzędów?
Zabrali matce dziecko, bo… przyniosła mu kołderkę
Sprawa Kornelii Zdańskiej z Moskrzyna (woj. Dolnośląskie) budzi przerażenie, jak wiele może w Polsce wymiar sprawiedliwości wobec rodziców i ich dzieci. Zdańska jest samotną matką dwóch córek – trzyletniej Anety i pięciomiesięcznej Małgosi. Rodzina utrzymuje się z zasiłków, matka jest bez pracy. Dziewczynki zapadły na chorobę objawami przypominającą grypę żołądkową. Gdy Zdańska zjawiła się z córkami w szpitalu w Lubinie, nie wiedziała jeszcze, że będzie to początek rodzinnej tragedii.
Matka spędzała u łóżek dziewczynek bardzo dużo czasu. Mimo, że była pięć miesięcy po porodzie, w szpitalu nie otrzymała żadnego łóżka. Spędziła na krześle kilka bezsennych nocy. Pewnego dnia najmłodszej dziewczynce przyniosła z domu kołderkę. To stało się przyczyną sporu ze szpitalnym personelem.
Po kilku dniach małą Małgosię wypisano ze szpitala, ale objawy nie ustąpiły. Zduńską odesłano więc do szpitala we Wrocławiu. Tamtejsi lekarze zostali uprzedzeni o tym, że jest ona „dziwną i trudną matką”. Po pewnym czasie pracownicy wrocławskiej lecznicy poinformowali Zdańską, że może wrócić do domu, ale bez córki.
Lekarze zawiadomili sąd we Wrocławiu, a ten Sąd Rejonowy w Lubinie, że matka zachowuje się „niepokojąco”. 18 stycznia 2013 r. Sąd Rejonowy w Lubinie wydał postanowienie o zabezpieczeniu dobra pięciomiesięcznej Małgorzaty Zdańskiej. Dziecko prosto ze szpitala trafiło do pieczy zastępczej w Domu Małych Dzieci w Jaworze, 60 kilometrów od miejsca zamieszkania matki.
Przez kolejne tygodnie Zdańska walczyła o swoje dziecko, sąd jednak traktował ją jak intruza. Na przykład złożone przez nią zażalenie uznał za… wniosek. I uniemożliwił w ten sposób instancyjną kontrolę nad decyzją. Sąd, zakładając, że dobro dziecka jest zagrożone, oparł się na przepisach kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (art. 109 § 1 i 2 pkt 5), które pozwalają wydać postanowienie w sytuacji zagrożenia dziecka w sposób natychmiastowy, bez przeprowadzenia rozprawy. Jako okoliczności uzasadniające wskazano na „niepokój lekarza prowadzącego dziewczynkę na temat stanu zdrowia psychicznego matki”. W swojej opinii sędzia oparł się na relacji lekarzy.
Zdańska jednak nie odpuściła. 25 marca złożyła wniosek do Sądu Rejonowego w Lubinie, by zwrócił jej dziecko na czas postępowania. Wniosek został jednak oddalony. Dziecko nadal przebywa w Domu Małych Dzieci, 60 km od miejsca zamieszkania Zdańskiej.
W końcu Sąd Okręgowy w Legnicy dopatrzył się nieprawidłowości w postępowaniu sądu pierwszej instancji. Zdańska nadal walczy o dziecko.
W domu dziecka jest dobrze
Troje dzieci państwa Bajkowskich, którzy z własnej woli zgłosili się do Krakowskiego Instytutu Psychologii, wylądowało w domu dziecka. Zostały zabrane prosto ze szkoły, choć nie ma dowodów potwierdzających, że doszło do nieprawidłowości.
To efekt sądowego orzeczenia z 30 stycznia bieżącego roku. Rodzicom zarzuca się, że „wadliwie funkcjonują w rolach rodzicielskich”. Równocześnie dzieci są zadbane, uczą się bardzo dobrze, wychowawcy prezentują o nich i o ich rodzicach pozytywną opinię. Nie ma też żadnych dowodów świadczących o tym, by zdrowie, bezpieczeństwo czy edukacja dzieci były zagrożone.
Małżeństwo Bajkowskich odbywało terapię w Krakowskim Instytucie Psychologii. Łącznie przeprowadzono siedem spotkań rodzinnych i osiem małżeńskich. Psychologów zaniepokoiło stawianie dzieci w sytuacji nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności a także pozycja ojca w rodzinie. Terapeuci powiadomili sąd o stosowaniu przemocy, ponieważ rodzice nieopatrznie przyznali w trakcie sesji, że stosują klapsy. Uszkodzeń ciała oczywiście nie stwierdzono.
Dramat Bajkowskich trwa do dziś, bo Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji i dzieci po dziś dzień zostają w domu dziecka. Jak zresztą stwierdził rzecznik Sądu Okręgowego „dzieci zaadaptowały się w ośrodku, mają dobry kontakt z rówieśnikami”. Wydawać się może, że zdaniem państwowych urzędników, nigdzie nie może być dzieciakom lepiej jak w domu dziecka.
Ojciec bez prawa do dziecka za… religijność
9 – letni Rafałek to syn małżeństwa, w którym kobieta była wyznania ewangelickiego, a ojciec katolikiem. Między małżonkami miało dojść do sporu na tle religijnym. Oboje rodzice złożyli w sądzie w Wysokiem Mazowieckiem wnioski przeciwko sobie o pozbawienie władzy rodzicielskiej.
Sąd podjął decyzję absurdalną. Opierając się na decyzji biegłych stwierdził, że ojciec jest… zbyt religijny oraz, że jego rodzina to osoby zacofane kulturowo i w związku z tym odebrał mężczyźnie prawa rodzicielskie. Absurd sięgnął więc zenitu.
Bo mieli za mało pieniędzy…
14 września 2012 roku, w Lubaczowie, policja wkroczyła do mieszkania Agnieszki i Tomasza. Małżeństwu odebrano czwórkę dzieci. Powód? Zła kondycja finansowa rodziny. Kto wydał decyzję? Kurator. Dopiero po południu potwierdził ją sąd.
Rodzice nie otrzymali żadnego dokumentu potwierdzającego interwencję. Sama rodzina zaś jest daleka od jakichkolwiek patologii: żadne z rodziców nie ma problemów z alkoholem, czy zatargów z prawem. Dzieci odebrano na podstawie absurdalnych przepisów o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Chcieli uczyć dzieci w domu. Mogą je stracić
Niemieckiej rodzinie, która uciekła do Stanów Zjednoczonych, aby móc uczyć dzieci w domu, grozi deportacja. Nasi zachodni sąsiedzi nie tolerują bowiem nauczania domowego. Mimo, że rodzice powoływali się przy tym na praktykę innych krajów oraz Powszechną Deklarację Praw Człowieka, która gwarantuje decydującą rolę rodziców w wychowaniu swych dzieci. Na małżonków Romeike nałożono wysokie kary pieniężne i zagrożono im odebraniem praw rodzicielskich.
Rodzinie przyszli z pomocą Amerykanie ze Stowarzyszenia na rzecz Prawnej Ochrony Nauczania Domowego. W 2010 roku rodzina otrzymała azyl polityczny, sędzia federalny ds. imigracyjnych uznał, że stosunek niemieckich władz do nauczania domowego jest zaprzeczeniem amerykańskich wartości.
Orzeczenie to nie zyskało uznania w oczach Białego Domu, który je zakwestionował. Mimo, że sąd apelacyjny nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie, jednak przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości ostrzegli, że 9-osobowa dziś rodzina Romeike może zostać pozbawiona prawa do azylu. Petycję w ich obronie podpisało już ponad 100 tys. Amerykanów.
Nie ma szczepienia, nie ma dziecka
Szwedzki sąd apelacyjny pozbawił Annie i Christera Johanssonów praw rodzicielskich w stosunku do ich syna Dominika. Pretekstem był brak wszystkich obowiązkowych szczepień ochronnych chłopca i „ubytki w zębach”. Obserwatorzy sprawy zauważają, że tak naprawdę zasadniczym powodem decyzji sądu o pozbawieniu praw rodziców, było domowe nauczanie.
Sprawa Dominika Johanssona ciągnęła się od 25 czerwca 2009 r. Wtedy to policja wraz z pracownikami socjalnymi wtargnęła na pokład samolotu, który miał lecieć do Indii – rodzinnego kraju Annie Johansson – i zabrała chłopca oraz rodziców bez nakazu i jakiegokolwiek aktu oskarżenia. Lokalni urzędnicy twierdzili, że interwencja była konieczna, aby zapewnić Dominikowi „prawo do edukacji”.
Ojciec chłopca próbował rozmawiać z urzędnikami, ale ci go ignorowali. Stwierdzili jedynie, że „edukacja publiczna jest prawem każdego dziecka”. Chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Johanssonowie mogli go widywać pod ścisłym nadzorem, jedynie przez godzinę co 3 lub 5 tygodni.
Latem 2010 r. szwedzki parlament przyjął nową ustawę oświatową, która praktycznie zakazuje tzw. domowego nauczania, a ponadto zmusza prywatne szkoły do realizowania tego samego programu, zgodnie z którym dzieci w szkołach publicznych są nauczane.
W Szwecji działa wręcz cały system „odbierania dzieci rodzicom”. Zapoczątkowali go socjaliści, którzy w 1979 roku zaczęli zaglądać rodzinom do domów. Zakazano wówczas wymierzania klapsa. Dziś prawo tak się rozwinęło, że dziecko można stracić z byle powodu. Rocznie odbiera się rodzicom 20 tys. dzieci.
Jesteś przeciw multi-kulti? Dawaj dziecko!
Władze lokalne miasta Rotherham w South Yorkshire zdecydowały o odebraniu trojga dzieci rodzicom zastępczym, należących do eurosceptycznej i krytycznej wobec polityki multikulturowości Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).
Dzieci, które zostały odebrane rodzicom z Rotherham nie urodziły się w Wielkiej Brytanii, a w jednym z europejskich krajów. Na tej podstawie uznano, że potrzeby kulturowe dzieci związane z ich pochodzeniem nie będą zaspokajane.
Oburzenie decyzją władz wyraził przywódca UKIP Nigel Farage, jeden z najbardziej wyrazistych polityków zasiadających w Parlamencie Europejskim. Zażądał on, by osoby odpowiedzialne podały się do dymisji.
Władze lokalne Rotherham są zdominowane przez przedstawicieli Partii Pracy. W odpowiedzi na ostrą krytykę decyzji o odebraniu dzieci zwrócili się oni do urzędników o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie.
Jugendamty odebrały rodzicom niemal 40 tys. dzieci
Federalny Urząd Statystyczny poinformował, że w roku 2011 niemieckie Urzędy do spraw Młodzieży, tzw. Jugendamty odebrały rodzinom rekordową liczbę – 38 500 nieletnich. To statystyki tylko z JEDNEGO ROKU.
Wiele osób – w tym prawnicy – zwraca uwagę, że praca Jugendamtów nie jest w wystarczającym stopniu kontrolowana przez instytucje państwowe, co jest ewenementem w skali wszystkich państw europejskich. Pokrzywdzeni przez urzędników rodzice, niezależnie od narodowości, nie mają w starciu z nimi żadnych szans. W każdej chwili do drzwi może zapukać urzędnik Jugendamtu i oznajmić, że za chwilę zabierze dziecko. Często wystarczy jakiś błahy powód, podejrzenie o złe wychowywanie lub… niesprawdzony donos.
Oprac. Ged
Portal PCh24.pl pragnie ostrzec wszystkie polskie rodziny przed biegłymi z Rodzinnych Ośrodków Konsultacyjno-Diangostycznych. Bez ich zaangażowania w odbieranie dzieci rodzicom, ten tekst byłby krótszy o tysiące znaków.
Komentarze
27-05-2013 [11:36] - miecz damoklesa | Link: Dzieki za ten tekst. To
Dzieki za ten tekst. To bardzo wazny problem. Prosze trzymac tak dalej! Pozdrawiam
27-05-2013 [12:01] - gorylisko | Link: niema za co...to mnie przeraża
siedzi taki uurzędas i odbiera ludziom dzieci...bo co ?
qrka...hitleryzm i dzieci zamojszczyzny się kłaniają...
diabelstwo dobrze wie gdzie uderzac w dzieci...
ja tego nie potrafię pojąć
27-05-2013 [15:57] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: Co Pana obchodza niemieckie dzieci...
Pomine Panskie skrzywienie psychiczne zwane germanofobia, tu moze pomoc tylko dobry psychiatra
lub psychoanalityk. Interesuje mnie, co Pana obchodza niemieckie dzieci, niemieckie instytucje,
niemieckie sady. Tak, tak sady, bo to one decyduja o tym czy dziecko zostanie zabrane z rodziny
patologicznej czy nie.
Mysle, ze byloby, dla Pana, bardziej wskazane zainteresowac sie dziecmi polskimi w Polsce,
gwarantuje Panu, jest czym.
27-05-2013 [16:26] - gorylisko | Link: obchodzą mnie bardzo
a zo co mam lubić niemców ? za pobyt mojego dziadka w Auchswitz ? czy za praktyki porywania dzieci do germanizacji...
jak pan uwaza, ze odbieranie dzieci rodzicom z tych czy innych powodów przez urzędasów i bez wyraźnego sądowego uzasadnienia ochrony dzieci przed naduzyciem władzy rodzicielskiej to gadaj sobie pan zdrów i pisz pan na berdyczów...
co do pomyc psychiatrom... no jasne, jak smiem krytykować hajlhitlerów...toz to naród najdoskonalszy na świecie...
jasne, że sądy ;-) i to one zabraniaja używać języka polskiego... co do sadów niemieckich... freisler się kłania...
sam hhitler wspominał, że to jego wyszyński...
co do zainteresowania dziećmi w Polsce, własnie to robię, zwracając uwagę na bandytów odbierających dzieci rodzicom...
proszę, panie adolf, czytać ze zrozumieniem...poza tym nie jestem autorem tekstu, z pretensjami do autora nie do mnie
ale podpisuje się pod tekstem wszystkimi czterema kończynami.... w końcu zmutowanu goryl jezdem ;-)...czasem świecą mi gały ;-)
27-05-2013 [16:56] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ gorylisko - 27.05.2013 16:26
OK, niemniej jednak dzialania zbrojne II WS zakonczyly sie 68 lat temu, a dzisiejsze spoleczenstwo
niemieckie jest zupelnie innym niz bylo w pierwszej polowie XX wieku.
Poza tym, w Niemczech nikt nie odbiera rodzicom ich dzieci, jesli uprzednio tego nie zaleci sad rodzinny.
27-05-2013 [17:49] - gorylisko | Link: czy jest pan pewien ?
bo z tego co pamiętam pewien gość od spraw zagranicznych, całkiem niedawno na spotkaniu zimkostw powiedział "zaufajcie mojej polityce a ja zwrócę wam wschodnie landy" czy jest pan pewien, ze wojna sie skończyła...
a erica steinbach to taki fantom... jestem z Trójmiasta, onaurodziła sie w Gdyni w domu który odebrano polskim właścielom wypędzajach ich na ulicę...
i co ? muzeum wypędzonych...
widzisz pan, kiedyś tez mówiłem, ze niemcy to już inna nacja...
Pani Inga...jej ojciec zginął na froncie wschodnim...rodowita gdańszczanka...opowiadała mi jak nie chciała puścić taty i trzymała się jego buta...
to ona, kobieta która ma dzieci i wnuki w Hamburgu...ona powiedziała.... "...uważaj, niemiec to jest niemiec..."
a zeby było ciekawiej, jej syn w Gdańsku jeździł na linii 139 i w Hamburgu...też ;-)
Zięć pani Ingi to mój dobry kumpel, parę razy byłem u niego... niby wszystko fajnie...ale ten niemiecki język Goethego i hitlera...
w końcu jakby nie patrzeć, sam putin raczył wspomnieć o "dwóch wielkich narodach" chyba nie miał na myśli San Marino oprócz rosji rzecz jasna...
27-05-2013 [18:38] - BHKaczorowski | Link: Gorylisko
O tym San Marino to sie obsmialem - dziekuje.
27-05-2013 [18:58] - gorylisko | Link: no to na zdrowie
a skąd San Marino ? niezła komedia o Polsce i helmutah... "Miedzy ustami a brzegiem pucharu"
niezapomniany w drugorzędnej roli śp. Henryk Bista wspaniała scena kiedy lokaj odgrywał hrabiego...
zupełnie jak madame daf odgrywa yntelektualistkę...z enecefalopatią w tle
zdaje się, że te przypomnienie regulacji rodem z hitlerowskich czasów, pewnie zabolało...
27-05-2013 [21:13] - BHKaczorowski | Link: Gorylisko
Musze obejrzec.
27-05-2013 [20:04] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ gorylisko - 27.05.2013 17:49
Prosze Pana, nie wdajac sie w szczegoly, sprawa jest dosc prosta,
" goraca " wojna ( dzialania zbrojne ) zostala zakonczona w 1945
roku podpisaniem bezwarunkowej kapitulacji przez: tu uwaga,
przedstawicieli dowodctwa niemieckiego Wehrmachtu. ( nie rzadu III Rzeszy )
Ostateczne regulacje, zgodnie z postanowieniami zwycieskich mocarstw,
zostana podjete podczas negocjacji Traktatu Pokojowego z Niemcami.
Umowa 2+4 nic tu nie zmienila, poza tym, ze RFN wchlonelo NRD.
( W Polsce sa ludzie, ktorzy o tym wiedza, takze czlonkowie PiS-u )
Tak wiec dopoki nie mamy Traktatu Pokojowego obowiazuje tzw. stan
przejsciowy, tym bardziej, ze defacto okupacja Niemiec do dzis nie zostala
zakonczona. aktualnie w Niemczech stacjonuje ponad 40 tysiecza armia USA
oraz prawie 20 tysiecy zolnierzy angielskich.
27-05-2013 [22:30] - tagore | Link: @Zniemiec
Jak rozumiem Niemcy nie zamierzają podpisać traktatu pokojowego
do puki nie upłynie termin ważności jak to Pan ujął stanu przejściowego
określony w protokole dołączonym do traktatu. Sytuacja ta umożliwia
w Pańskich oczach renegocjacje warunków zakończenia stanu wojny.
Sytuacja w zasadzie prosta i nieskomplikowana jednak wiąże się z nią
pewne niebezpieczeństwo dla Niemiec,Polska może się przeciwstawić tej opcji
tylko zdobywając broń atomową ,lub zawierając sojusz z kimś dostatecznie
niebezpiecznym.Ciekawe jaki poziom ryzyka uważa Pan za dopuszczalny.
tagore
27-05-2013 [23:47] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ tagore - 27.05.2013 22:30
Prosze Pana, nie mozna chciec lub nie chciec podpisywac cos czego nie ma.
W 1945 roku zostala podpisana bezwarunkowa kapitulacja niemieckich sil zbrojnych
czyli Wehrmachtu. Kapitulacja sil zbrojnych, nie oznacza, ze przestalo w tym
momencie istniec panstwo niemieckie lub jak kto woli III Rzesza.
Niemcy jak wiadomo zostaly podzielone przez zwycieskie mocarstwa na strefy okupacyjne,
ktore na przestrzeni lat sie modyfikowaly. Powstalo NRF i NRD, pozniej Rosjanie
zrezygnowali ze swojej strefy okupacyjnej ( oczywiscie nie za darmo ) i NRD zostala
dolaczona do NRF-u, tak ze dzis mamy RFN/BRD, ale twor ten w dalszym ciagu nie jest
panstwen wpelni suwerennym ani wolnym od obcych wojsk, czyli nadal znajduje sie pod
okupacja.
Jesli chodzi o Polske, to na pewno znajdzie sie wyjscie zadowalajace obie strony,
jestem pewny, ze nikt nie bedzie przesuwal granic ani przeganial ludzi,
jak to mialo miejsce w latach 1945 - 49.
28-05-2013 [00:37] - tagore | Link: @Zniemiec
Wspieranie przez Niemiecki rząd skorumpowanego i dyspozycyjnego
w kwestiach gospodarczych rządu Tuska w powiązaniu z programem
zbrojeniowym nie sugeruje akceptacji stanu obecnego ,a raczej
roszczenia wobec RP.
tagore
28-05-2013 [13:09] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ tagore - 28.05.2013 00:37
Znowu jakies " teorie spiskowe ",
nie wszystko o czym zdecyduje Bruksela
jest wymyslem Niemiec, dopoki Polska
nalezy do Unii, to niestety takie czy
inne dyrektywy ja obowiazuja.
Nie mozna jednak tego nazywac " niemiecka ingerencja ".
27-05-2013 [22:41] - gorylisko | Link: ależ oczywiście...to ładnie brzmi...
ten stan przejściowy jest nader wygodny...zwłaszcza kiedy okazało się, że raś ma sie dobrze, za niemieckie srebr...pardon ojro...
jak sie jeszcze ma wice minitra płaconego przez fundacje na garnuszku federalnym to wszystko się da...
nawet udowodnić, że mazur to tyrolczyk...tyle, mazur ktory tyro od rana do nocy po kolczyk...
no i te dwa wielkie narody putina...to mi pachnie rapallo i potórka z drugiej wojny światowej...
a niedługo może sie okazać, ze bundeswehra wkroczy...do Polski...oczywiście w ramach obrony demokracji i prawa...
a tak a propos, czy ustawy norymberskie nadal obowiązuja czy sa zawieszone... jak np staufenberg i jego kumple...
no i ta niemiecka kreatywność...struny fortepianowe...
28-05-2013 [19:09] - goral | Link: manipulacje czy ignorancja?
Przywoluje pan tutaj Prawo Miedzynarodowe jego aplikacje i konsekwencje..O jakim Traktacie Pokojowym pan bredzi????
Aby zawierac Traktaty Pokojowe to trzeba wierw byc w Stanie Wojny z innym krajem.Zgodnie z wtedy obowiazujacym Prawem Miedzynarodowych aby byc w Stanie Wojny to istnial Obowiazek Wypowiedzenia Wojny..Jak mi i innym wiadomo Niemcy nie spelnily tego podstawowego warunku..Jak banda dzikich i oszalalych bandytow napadli na Niezalezny i Suwrenny Kraj..Wiec cala ta panska "argumentacje" mozna jak mawial moj dziadek :" o d...e rozbic"..Spadaj pan z tad panie z BND wydzialu 12F..
28-05-2013 [20:19] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 19:09
Wiem, ze to co napisze bedzie sie Panu nie podobalo,
ale sa fakty, ktorych nie da sie zmienic.
1 - Polska NIE uczestniczyla w Konferencji poczdamskiej,
2 - Polska NIE uczestniczyla Konferencji dwa plus cztery,
3 - Polska NIE bedzie uczestniczyc rowniez w przyszlych
obradach konferencji opracowujacej postanowienia
przyszlego Traktatu pokojowego z Niemcami.
p.s.
Wojne Niemcom wypowiedzialy 3 wrzesnia 1939 roku
Francja i Anglia, a 11 grudnia 1941 roku Niemcy
wypowiedzialy wojne USA.
Tak wiec moja argumentacja wcale nie jest tak bledna
jak Pan to probuje sugierowac.
28-05-2013 [20:32] - goral | Link: Panie z BVD
wszystko gra i buczy..Prawo Godwina..
28-05-2013 [20:58] - tagore | Link: @Zniemiec
Ciekawe czy jest Pan świadom ,że poza oświadczeniem ustnym dla
"prasy" nie ma żadnego dokumentu stwierdzającego że Polska zrzeka się
roszczeń odszkodowawczych od Niemiec.
tagore
28-05-2013 [21:21] - goral | Link: odszkodowania..
Jak pan wycenia cene zycia zamordowanego Polaka przez Niemca? Jak pan wycenia tortury i cierienia z tym zwiazane? 'Ja mysle , ze jakies 150 miliardow euro od ofiary i tyle samo za cierpienia..czyli jakies 300 miliardiw euro..pomnozmy to prze tych parenascie milionow zamordowanych Polakow..Jak pan sadzi te pieniadze wystarcza" Ach zapomniale..Zniszczenie calej infrastruktury,przemyslu etcetc..No a jak ja i miliony moich rodakow maja wyceniac Traume i szkody psychiczne bowiem utracili dziadkow,babcie, rodzicow , rodzenstwo..etc.etc..Kuzwa ten przygluo z BVD ma czelnosc jeszcze tu przychodzic?..podejrzewam ,z e to "zdzichu z ...i"
28-05-2013 [22:02] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ goral 21:21
Racja, racja, Panie goral- a moze to odszkodowanie, ktore Pan tak naukowo, przy pomocy swojego profesorskiego tytulu wyliczyl - dalo by sie przeliczyc na orzechy - to beda przeciez tez miliardy - nieprawdaz ?
Nie, mylisz sie Pan przez te proszki ktore pan lyka, to nie "Zdzichu z Polski" - TO JA !
28-05-2013 [22:12] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 21:21
Czlowieku, prosze, nie rob z siebie idioty.
28-05-2013 [21:38] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ goral 19:09
Wszystko razem, Panie goral ! Manipulacje i ignorancja - do kwadratu wziete ! Ruszaj Pan do ataku ! Kosa na sztorc i ciupaga - to powinna byc Pana bron.
Jednak kaftanik bezpieczenstwa bedzie Panu niestety, ta szlachetna akcje utrudnial !
Do broni !
27-05-2013 [18:35] - BHKaczorowski | Link: Blad + Blad
Moj znajomy (ale nie volksdeu ... cos tam ) od 23 lat pracuje w Niemczech i stale powtarza .... czlowieku wojna juz sie dawno skonczyla a oni dalej walcza !!!.
jest to "duzy" temat i nie ma sensu tu go rozwijac .
Prosze posluchac ludzi w innych krajach niz niemcy co mowia o niemcach ....
27-05-2013 [19:41] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ BHKaczorowski - 27.05.2013 18:35
No to wspolczuje temu Panskiemu znajomemu, ja nie bylbym w stanie
tyle lat sie poswieca dla zdobycia tych DM, a obecnie Euro:)
27-05-2013 [21:10] - BHKaczorowski | Link: Rozumiem
Ze Pan tam jest na "wczasach" !
27-05-2013 [21:33] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ BHKaczorowski - 27.05.2013 21:10
Nie, ja tu jestem u siebie w domu, w mojej ojczyznie.:))
27-05-2013 [21:50] - takijeden | Link: Kiedys byl taki dowcip
"Nie, ja tu jestem u siebie w domu, w mojej ojczyznie.:))"
Przykleiło się gówno do statku i wola , Płyniemy !
Jak widze ciagle aktualny
27-05-2013 [22:15] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ takijeden - 27.05.2013 21:50
Widzisz przyjacielu, tym razem nie trafiles,
poza tym to bardzo nie kulturalnie. probowac
komus, kogo sie nie zna, zyciorys pisac.
27-05-2013 [22:32] - BHKaczorowski | Link: No i ... Niemiec
Wszystko jasne !
28-05-2013 [02:09] - goral | Link: W kwesti formalnej..
Jezeli mozna zapytac o pana Niemieckosc..Jest pan :echte Deutsche,richtige Deutsche,Schlesischer deutsche czy Russlanddeutsche? Czy moze dzieckiem tych wymienionych ,urodzonym w Germani?
U nas w Polsce niestety mamy tylko jedna kategorie,,Wszyscy sa Polakami..Bardzo prosze o rozwianie moich konsternacji..
28-05-2013 [12:54] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 02:09
Szanowny Goralu, zadawac takie pytanie to oznaka braku kultury,
mimo to zaspokoje Pana ciekawosc, poniewaz robilem to juz na
tym forum kilkakrotnie, moge jeszcze raz.
Otoz jestem Waschechte Deutsche geboren 1939 in schönen Münsterland.
Moja profesja zawodowa sprawila, ze prawie dwadziescia ( lata 70 i 80 )
lat zylem i pracowalem w Polsce. Mysle, ze to Panu wystarczy.
28-05-2013 [13:01] - BHKaczorowski | Link: To ta praca w Polsce lata 70-80
Czy pana firma ktora do Polski delegowala aby nie nazywala sie STASI ?!
28-05-2013 [14:02] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ BHKaczorowski - 28.05.2013 13:01
Nie, moja firna miescila sie w Warszawie na ul. Katowickiej.
28-05-2013 [18:27] - goral | Link: Dziekuje serdecznie..
Nie znam panskiej listy pytan i definicji Kultury..Jest pan na Polskim blogu i prosze sie dostosowac do naszych Polskich standardow.Prosze zaspokoic moja ciekawosc..Co jest powodem pana tutaj obecnosci?
28-05-2013 [19:45] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 18:27
Jesli pan pozwoli, to CIEKAWOSC jest powodem mojej obecnosci tutaj.
Skoro Pan wspomnial o " polskich standardach ", to prosze mi powiedziec,
czy do nich nalezy tez " wlazenie w czyjes zycie prywatne ", co Pan
niniejszym czyni swoimi ( ??? ) pytaniami.
28-05-2013 [20:12] - goral | Link: "zycie prywatne na blogach"..
Panie z BVD wydzial 12 F..W Polskich standardach Niemiecka Ciekawosc okreslana jest jako "ingerencja Niemiec w Polskie sprawy" Tak to my Polacy nazywamy.Przyjmij to pan do wiadomosci jako Fakt. bez wlasnych niemieckich interpretacji prosze.Wsrod nas zwyklych Polakow wsciobianie "nosa w nieswoje oraz nasze Polskie sprawy i rozmowy bez zaproszenia nie nazywamy ciekawoscia..Nazywamy niezdrowym wscibstwem i umieszczamy w kategorie chamskiego zachowania..Zapewne wie pan jak traktujemy w Polsce chamow? A niej "dej Boze" jak jest Hitlerowcem (to ten narod od mordowania i obozow Koncentracyjnych,jakby pan nie wiedzial co to za nacja)Rozne regiony Polski maja rozne metody traktowania Hitlerowskich chamow.U nas w gorach w 1-szej fazie uzywamy tzw.Goralskiej Argumentacji.tzn...Strzal z prawej w morde i poprawka z buta w locie..Bardzo skuteczna metoda..Moja osobista goralska sympatia do Niemcow jest ambwiwalentna..Szczegolnie , ze dziadek mojej mamy zostal przez nich zabity jak pomagal Zydom przedostawac sie gorami na Wegry Mama widziala jego zmasakrowane cialo..Tak wiec kuzwa jestem zdziebko wk...ny na Niemcow , bowiem zabili mi dziadka..Wk..ny jestem na tzw. Nazistow i Hitlerowcow..Wspominam o tym bowiem niektorzy Niemcy i Europejczycy nie moga umiejscowic tych nacjii.Rozumie pan teraz Polskie Standardy?
28-05-2013 [21:11] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ goral 20:12
Panie goral, zawiadamial nas Pan wczoraj, ze urlopik sie Panu konczy i zaloza Panu kaftanik bezpieczenstwa, raczki zwiaza na pleckach i nie bedzie Pan wiecej klapal w klawiature. Rozsadza Pana niebywala ciekawosc i przyplyw wspomnien - ale to przez te proszki, ktore Pan lyka - prawda ?
Czy ten dziadek, czy tam kto, nie mowil Panu, ze ciekawosc to pierwszy stopien do piekla ? Jak sie Pan wylize to daj Pan cynk - zalatwie Panu drugi tytul profesorski - z tej samej chatki (Almhütte) z ktorej ma Pan swoj pierwszy tytul.Tak samo, za wypas czerwonych krowek na alpejskiej laczce.
Trzymaj sie Pan wiatru !
28-05-2013 [22:33] - goral | Link: podlozyles sie..
z tym "zniemiec" maja juz twoje drugie konto z namiarami poprzez IP MYSZKO...
29-05-2013 [06:18] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 22:33
Daj Pan sobie na wstrzymanie, Panska czkawka
robi sie obrzydliwa.
28-05-2013 [21:57] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ goral - 28.05.2013 20:12
Nie wiem czy Pan prawdziwy goral, czy tylko udaje,
tak czy owak nie krzycz Pan tak glosno o tym tu
na tym forum.
Pisze Pan, ze Niemcy Panu dziadka zabili, a moze
mama Pana nie powiedziala jak bylo na prawde?
Tu mam dla Pana ciekawa lekture, moze troche
ostudzi Panska rozczochrana.
" Goralenvolk: podhalańscy wasale III Rzeszy "
http://www.wykop.pl/ramka/9279...
" W czerwcu 1940 na Podhalu został przeprowadzony spis ludności, wykorzystany również do agitacji na rzecz Goralenvolku. Przynależność do Goralenvolku zadeklarowało ok. 18% ludności (aczkolwiek statystyki podawane przez historyków różnią się), przyjmując góralskie karty rozpoznawcze z literą "G". I tak, na przykład, niebieską kenkartę z literą "G" w Zakopanem przyjęło 23% mieszkańców, w Nowym Targu - 33% mieszkańców a w Szczawnicy 92% mieszkańców. Kart góralskich wydano 27 000 - 30 000 (na ogólną liczbę 150 tys. kart), co stanowi jeden z największych odsetków Volksdeutschów na terenach GG. Pozostałej części ludności wydano normalne kenkarty mimo gróźb niemieckich, że ci, którzy nie przyjmą kart góralskich, będą wywiezieni z Podhala. Należy jednak podkreślić, że nie zachowała się ewidencja wydanych kart, więc wszelkie informacje co do ilości ich wydania mają jedynie charakter szacunkowy. "
Powyzszy cytat pochodzi wprawdzie z wikipedii,
ale jak dla Pana wystarczy.
p.s.
Dobra rada
Prosze wystapic do kierownictwa " niezalzna.pl "
z prosba o umieszczenie w naglowku na pierwszej
stronie napisu: " tylko dla Polakow ", obiecuje
Panu, ze nie napisze wtedy juz ani slowa.:))
28-05-2013 [23:12] - goral | Link: Facecie z BVD 12F
Te wasze FALSZOWANE faszystowskie "statystyki" produkowane przez Franka aby zadowlic Adolfa i poprawic sobie wizerunek oraz uwiarygodnic swoja pozycje sa opisane przez niego w swoich pamietnikach.Ty dobrze o tym wiesz wiec reszta to manipulacja.Nie udal sie wam "korpus goralski" Wacka ,Krola pijaka i gluptoka zesmy powiesili.Jak go zlapali w lesie to sie zejszczal i zesral ze strachu..Taki to byl wasz Goralenvolk König.
28-05-2013 [23:36] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ goral 23:12
Panie goral, mam interesujacy NEWS, wylacznie dla Pana. Otoz ja widzialam zdjecie, na ktorym sa wystrojeni w swoje swiateczne stroje gorale - poszli calkowicie dobrowolnie do Gubernatora Hansa Franka na Wawel, zaraz po utworzeniu Generalnej Guberni, zeby mu sie nisko poklonic do ziemi i podlizac. Bylo ich bardzo duzo. Moze Panski dziadek byl tez z nimi ?
A tu masz Pan interesujacy link:
http://www.niepoprawni.pl, Blogi/Aleszuum 21 marca 2013 - 00.25 Krakowscy konfidenci Gestapo i SB
27-05-2013 [17:30] - tagore | Link: @Zniemiec
Tak się składa ,że dzieci Polaków przebywających czasowo
na terytorium RFN również są narażone na działania urzędników
Jugendamtów nie podlegające zasadniczo kontroli.
Fakt ,że istotna część aktów prawnych na których opiera się
ich działanie powstała w III Rzeszy ma istotne znaczenie.
tagore
27-05-2013 [17:54] - gorylisko | Link: woow...to prawdziwy cukiereczek, panie Nimiec z niemiec...
a może dla ułatwienia, panie adolf...co pan na to a propos przepisów rodem z tysiącletniej rzeszy ?
z tego widać, że zachowujecie ciągłość...co do terytoriów także i co do przepisów w temacie dzieci...
poza tym w gazetach w UK można poczytać o neonazistach i odradzaniu się tego plugastwa...
27-05-2013 [18:06] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ tagore - 27.05.2013 17:30
Istotne znaczenie, to poprawa warunkow zycia tych dzieci,
istotne znaczenie, to zabranie tych dzieci z rodzin
patologicznych.
Dzieci te sa wielokrotnie traktowane przez swoich rodzicow
jak przedmioty, ktore sluza do przynoszenia dochodu,
ktory jest przeznaczany przez rodzicow na alkohol
lub narkotyki. Tak sie dzieje w 99% przypadkow.
27-05-2013 [18:21] - tagore | Link: @Zniemiec
Rozwodzący się z obywatelami Niemiec obywatele innych krajów
nie tylko Polacy mają okazję poznać działalność Jugendamtu
z nie co innej strony.
tagore
27-05-2013 [19:31] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ tagore - 27.05.2013 18:2
Polacy, czy Niemcy lub jacykolwiek inni obcokrajowcy jest bez znaczenia, wszystkich
obowiazuje prawomocny wyrok sadu rodzinnego. Takie sa procedury w praworzadnym
panstwie. Kiedy w Niemczech wprowadzono obowiazujace, w wyzej wymienionych sprawach,
prawo tez jest bez znaczenia.
Dla przykladu, system emerytalny czy system ubezpieczen zdrowotnych wprowadzono
za czasow Bismarka i wszystko jest OK.
27-05-2013 [19:56] - tagore | Link: @Zniemiec
Urzędy te mogą podejmować działania również bez
decyzji sądów .
tagore
27-05-2013 [20:13] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ tagore - 27.05.2013 19:56
Tak moga, kiedy zachodzi zagrozenie zdrowia lub zycia dziecka,
interwencje dokonuje sie wtedy z reguly w obecnosci policji, a nieraz
i strazy pozarnej.
27-05-2013 [20:00] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ tagore 18:21
Widzi Pan, Panie tagore, sprawa jest bardziej zlozona, niz to Pan sobie wyobraza. Kilka panstw EU protestuje obecnie przeciwko pladrowaniu ich systemow socjalnych, przez niektorych Polakow, ktorzy w tych krajach zyja, ale nie sa zainteresowani praca zarobkowa (Sozialschmarotzen). EU bedzie sie tym problemem musiala zajac - wtedy bedzie Pan mogl zapozanac sie z caloscia tej skomplikowanej sprawy.
A w Polsce ? Ogromna ilosc dzieci nie ma co jesc - czy to Pana nie interesuje ?
27-05-2013 [22:44] - tagore | Link: @Daf
Czy sugeruje Pani ,że jeśli wielodzietna rodzina nie podejmuje pracy
i żyje z zasiłku na dzieci to zamiast odesłać do kraju pochodzenia
należy odebrać im dzieci i dopiero wtedy pozbawić prawa pobytu?
tagore
27-05-2013 [23:30] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ tagore 22:44
W tych wszystkich sprawach, ktore sa roznorodne, decyduje niezawisly sad.Jest absurdem i wielka niegrzecznoscia roztrzasanie takich spraw i wyrokowanie na portalu internetowym.
Nie ma tez obowiazku osiedlania sie w Niemczech czy innych krajach. Jezeli ktos sie osiedla , to ma obowiazek przestrzegania przepisow tego kraju.
Jezeli w Niemczech jest tak okropnie, urzedy szykanuja Bogu ducha winnych Polakow - to dlaczego Polacy masowo wyjezdzaja do Niemiec ?
Czas najwyzszy zajac sie wlasnym kramem i przestac zazdroscic innym, takze Niemcom, ze maja dobrobyt i godne zycie. To jest wynik ich bardzo ciezkiej pracy i ich madrosci.
28-05-2013 [00:06] - tagore | Link: @Daf
Większość Polaków pracujących za granicą woli jechać trochę
dalej niż do Niemiec ,jak sądzę nie bez przyczyny.
Fakty dotyczące Niemieckiej polityki demograficznej realizowanej
decyzjami administracyjnymi przez jugentamty i sądy rodzinne
uwidocznione choćby w komisji petycji parlamentu europejskiego
świadczą o łamaniu przez Niemcy międzynarodowych konwencji
w tym zakresie.
tagore
28-05-2013 [06:18] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ tagore 00:06
Do pracy, lub siedzenia w Niemczech i niepracowania, a zatem pladrowania niemieckich systemow socjalnych (a takze takiego zachowywania sie w innych krajach) NIKT Polakow nie zmusza. Nie slyszalam tez, zeby Niemcy masowo uciekali ze swojego kraju z powodu tej rzekomej zlej polityki demograficznej. Czas najwyzszy zajac sie wlasnym kramem i przestac sie wtracac w wewnetrzne sprawy Niemiec.
Osiedlajac sie w innym kraju nalezy sie poprawnie zachowywac, ten kraj szanowac i przestrzegac przepisy prawne tego kraju.
Prosze zauwazyc, ze Niemcy i inne kraje maja coraz wieksze problemy z Polakami.I to moze byc problemem dla EU.
28-05-2013 [10:55] - tagore | Link: @Daf
Problem leży w tym ,że Niemcy ingerują na różnych poziomach w
sprawy wewnętrzne Polski realizując swoje interesy gospodarcze i
polityczne ograniczając suwerenność RP i możliwości jej rozwoju.
Polityka demograficzna Niemiec jest korzystna dla tego kraju,
ale narusza prawa innych ludzi,nie jest więc zła lecz raczej
nieuczciwa ,tysiące tajek które po urodzeniu dziecka i rozwodzie są
deportowane o czymś świadczy.
tagore
28-05-2013 [11:51] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ tagore 10:55
Nie, Niemcy nie ingeruja w sprawy wewnetrzne Polski - to co Pan pisze, to sa pomowienia. Nie jest Pan w stanie tego udowodnic ! Prawdopodobnie kieruje sie Pan bezinteresowna zawiscia, bo Niemcy i inni potrafili zbudowac swoje sprawiedliwe ojczyzny, zyja spokojnie i zamoznie, a Polacy tego nie potrafia, zra sie miedzy soba, obciazaja wina za swoja nieudolnosc "tych innych".
Powtarzam, ze nikt nie zmusza Polakow do osiedlania sie w innych krajach. Ja znam natomiast uczciwych, dobrze wyksztalconych Polakow, ktorzy zyja w Niemczech, pracuja i ciesza sie sympatia otoczenia.
Polski motloch ma i bedzie mial wszedzie problemy !
28-05-2013 [12:06] - tagore | Link: @Daf
Dowodem ingerencji widocznym "gołym okiem" jest np.
poparcie polityczne Niemiec dla skorumpowanego i
spolegliwego wobec interesów gospodarczych Niemiec
rządu PO.
tagore
28-05-2013 [12:53] - Daf (niezweryfikowany) | Link: @ tagore 12:06
Zle Pan widzi "golym okiem" " Rzad PO wybrali sobie Polacy, jest tez i dlatego respektowany przez inne kraje, takze Niemcy.
Niemcy nie popieraja rzadu PO (nic im do tego, nie maja tez zainteresowania) tylko respektuja. Jak bedzie inny rzad w Polsce, to inne kraje beda sie identycznie zachowywac, Niemcy tez.
To nie Niemcy , tylko przeciez Polacy wybrali sobie, juz po raz drugi PO.
28-05-2013 [13:12] - tagore | Link: @Daf
ostatnie dwie kampanie wyborcze we Włoszech doskonale
pokazują jak wygląda procedura demokratyczna kształtowana
częściowo z zewnątrz.Polskie media są mniejszością w Polsce.
Myślę że świadomie pomija Pani często dostępne informacje
kształtując swoje wypowiedzi.Z jednej strony pragnie Pani
pracy organicznej u podstaw ,z drugiej władzy w rękach
bliżej nieokreślonej elity .Swoja sylwetka którą kreśli Pani
wypowiedziami jest wewnętrznie sprzeczna i robi wrażenie
pewnej sztuczności.
tagore
28-05-2013 [12:58] - BHKaczorowski | Link: DAF to jest cudo
<<< od tylnej czesci>>>
28-05-2013 [08:11] - BHKaczorowski | Link: A co pana obchodza
nasze sprawy panie HELMUT.
28-05-2013 [12:35] - z Niemiec (niezweryfikowany) | Link: @ BHKaczorowski - 28.05.2013 08:11
Szanowny Panie, prosze czytac ze zrozumieniem.
27-05-2013 [12:47] - BHKaczorowski | Link: Swietny , swietny tekst.
Prawda jest o wiele gorsza !!!.
Pozdr.BHK
27-05-2013 [18:13] - Daf (niezweryfikowany) | Link: Encefalopatia,
czyli choroba wscieklych krow rozprzestrzenia sie na NB ! Potrzebne beda pilnie kaftaniki bezpieczenstwa, gdyz jak dotad medycyna jest w tej dziedzinie bezsilna !
Mam przykra wiadomosc dla tych moich Rodakow, ktorzy mieszkaja obecnie w innych krajach, szczegolnie: Niemcy, Austria, Holandia , UK i korzystaja ze swiadczen socjalnych tych krajow (tzw. Sozialschmarotzer) - ta idylla sie wkrotce skonczy, bedzie w tej waznej sprawie (waznej dla podatnikow tych krajow) wkrotce decyzja EU.
A wiec - czas pakowac kompy !
27-05-2013 [18:41] - gorylisko | Link: madame daf
odleć gdzieś pod alpejskie szczyty proszę i tam sobie jodłuj o ile wkurzony świstak nie potraktuje pani tłuczkiem do mięsa zawinietym w sreberko rzecz jasna...on pracuje... na chleb powszedni z masłem i kiełbasą
a to słowo encefalopatia to skąd je pani wzięła ? biedroń podpowiedział czy osobnik legitymujacy sie dowodem na nazwisko anna grodzka
28-05-2013 [08:09] - BHKaczorowski | Link: mdm.DAF
Encefalopatia Wernickiego - to zapewne pani przypadek !!!.
27-05-2013 [20:04] - aga | Link: od dawna śledzę odbieranie dzieci w Norwegii
dzieci są odbierane bo smutne (przypadek Nikoli Rybki) ew wystarczy inny dziwny powód Polskie dzieci są zabierane i wynaradawiane nie mają kontaktu z ojczystym językiem , kulturą , religią wg Konwencji Wiedeńskiej kraj który przetrzymuje obywatela innego kraju powinien poinformować władze tego państwa co się z zatrzymanym obywatelem dzieje, Gmina Andebu oddała sprawę do sądu w Szczecinie o oddanie Nikoli Rybki którą odebrał Rutkowski (polskiej obywatelki)do Norwegii.Dzieci odbierane rodzicom przez instytucję Barnevernet trafiają w ręce ,, rodzin zastępczych ,,gdzie są wykorzystywane seksualnie art. gazety ,,Aftenposten,,z dnia 8.12.2011 ,,52 barne-vernsabrn utsatt for grove overgrep,,dzieci były oddawane pedofilom, za wykorzystywanie dzieci pedofil dostawał 60 dni aresztu
Proszę sobie obejrzeć na youtube film Izabeli Alfredson ,, Barnevernet polowanie na dzieci,, zrobiony dla Polsatu.
W Norwegii był głośny skandal z Indyjskimi dziećmi rodzina przyjechała do Norwegii na kontrakt, dzieci zabrano bo karmiono je rękoma- miliony Hindusów tak jedzą, w aferę był zaangażowany rząd Indii, Norwegia nie chciała ustąpić proszę wpisać - indian kids.Dla ciekawostki powiem, że kilka lat temu Norweskie Służby specjalne odebrały dwoje dzieci z Maroka i wywiozły do Norwegii, ojciec Marokańczyk złoty medalista w lekkiej atletyce zabrał je do Maroka pokłócił się z żoną Norweżką nie chciał dzieci oddać ,no to wpadły służby, oczywiście wybuchł skandal minister spraw zagranicznych w Norwegii powiedziała ,że nic o tym nie wie bo służby działały po godzinach pracy.Pozdrawiam
27-05-2013 [20:50] - wieldas | Link: RODK i jego machinacje.
W Polsce tak funkcjonuje prawo że RODK niezależnie od tego jaki jest ojciec i tak wyda opinię na rzecz matki. To jest paranoja pod tytułem "Matka jest najważniejsza". Matka może być charakteropatką bądź psychopatką, może dopuszczać się przemocy i zaniedbań w stosunku do dzieci, i tak RODK będzie wnioskował o przyznanie jej dzieci uzasadniając : "dzieci chcą mieszkać z ojcem ale lepiej dla nich żeby mieszkały z matką. Ojca się nie słucha, zakrzykuje się go. Tą instytucję należałoby zlikwidować.
27-05-2013 [21:03] - aga | Link: przypmnę Powszechną Deklarację Praw Człowieka
art 12 Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne,rodzinne,domowe,ani w jego korespondencję,ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu.Każdy człowiek ma prawo do ochrony prawnej przeciwko takiej ingerencji lub uwłaczaniu.
Strony