Na festiwalu w CANNES złotą palmę zdobył film: "Życie Adeli". Film opowiada o potyczkach miłosnych pary lesbijek. Być może nie bez powodu akurat taki film wygrywa festiwal gdy na francuskich ulicach 200 tysięcy ludzi protestuje przeciwko małżeństwom homoseksualnym.
Spielberg gratulował wspaniałego dzieła, wrzawa, oklaski, gratulacje, fanfary, dzikie okrzyki radości. Tak, to wszystko można było zobaczyć, tego można było posłuchać.
Od razu przypomniał mi się film który odebrał mi mojego ulubionego aktora komediowego Jimma Carrey'a pt. "I love you Phillip Morris" na którym to Carrey uprawia na łodzi seks oralny ze swoim partnerem, a następnie wypluwa jego nasienie do wody, ten film też na początku został okrzyknięty wspaniałym dziełem kinematografii. Jakiś czas później okazało się niestety że wielu ludziom nie przypadł do gustu, o czym chociażby świadczą mierne oceny od wielu użytkowników portali związanych z kinematografią. Oczywiście część z nich automatycznie została posądzona o HOMOFOBIĘ!
Jestem przekonany że autorem części posądzających jest Robert Biedroń.
Cóż. Krążą pogłoski że za rok może zostać nagrodzony film w którym w bardzo delikatny i zarazem odważny sposób została przedstawiona miłość między mężczyzną i hipopotamem, a za dwa lata nagrodę otrzymać może film ukazujący miłosne gierki małżeństw "trójkątowych" i "czworokątowych" oraz ich zmagania z "trójkątofobami" którzy niszczą magię ich miłości regularnie sprzeciwiając się adopcji dzieci przez takie pary. Jak to mówi wielu sympatyków homosi: "Nie można zmuszać ludzi do walki ze swoimi skłonnościami, przecież oni się z tym nie raz urodzili".
Oczywiście druga część jest nieprawdą, ale nawet jeżeli byłaby prawdziwa, no właśnie, dlaczego morderca który urodził się ze skłonnością do mordowania niewinnych ma walczyć ze swoimi skłonnościami? Dlaczego pedofil który lubi małe dziewczynki miałby walczyć ze swoimi skłonnościami? 2% wchodzi na głowę 98% i wszyscy mówią że tak być musi.
Mam tylko nadzieje że jak w Polsce ktoś wpadnie na taki świetny pomysł i przepchnie ustawę umożliwiającą adopcje dzieci przez homoseksualistów (co jest niebezpieczny i o czym już pisałem TUTAJ) to że na Polskich ulicach nie będzie 200 tysięcy ludzi, ale 20 milionów.

ZAPRASZAM WSZEM I WOBEC WSZYSTKICH CHĘTNYCH DO ŚLEDZENIA MNIE NA TWITTERZE ORAZ LAJKOWANIA MOJEGO PROFILU NA FACEBOOKU