Jako człek, który satyrę widzi w każdym przejawie publicznej działalności czuję się zawiedziony tym, co prezentuje inicjatywa pod nazwą "Europa Plus". Nie chodzi tu o treść, ale raczej o formę przekazu. Główni aktorzy tego politycznego bytu sami wystawiają się na pośmiewisko. Wystarczą imiona i nazwiska: Janusz Palikot, Aleksander Kwaśniewski i Marek Siwiec. Pierwsze głoski nazwisk pięknie komponują się w takie zbitki jak: KwaSiPa, czy PKS; a dwie pierwsze litery imion utworzą - JAMAAL (sic!).
Jak widać nie trzeba zbytnio synchronizować półkul mózgowych, aby stworzyć ironiczny motyw. „Europa Plus” to taki kabaretowy samograj. I jeszcze ten „plus” w nazwie. Mnie w tym przypadku kojarzy się on bardziej z dodatnim Odczynem Wassermanna. I nie chodzi o to, żeby obrazić wspomnianych lewicowców przyczepiając im łatkę „odczynu nieswoistego wykonywanego w diagnostyce kiły”, ale żeby pokazać, że pewne plusy – jak mawiał klasyk – bywają ujemne.
Było trzech tenorów. Teraz mamy trzech parodystów. Jeden parodiował Papieża Jana Pawła II, drugi – ludzi trzeźwych, ostatni – parodią uczynił całą swoją działalność publiczną.
Przy okazji postawiłem sobie pytanie: co musiałoby się wydarzyć, żebym na wyborach zawahał się, czy nie zagłosować na któregoś z wyżej wymienionej listy? Przykro mi, ale mam za małą wyobraźnię. NIE MA OPCJI.
Brrr… Toż to ludzie, którzy prezentują zachowania i poglądy całkowicie sprzeczne z moimi. To taki "koktajl mołotowa" z lewackich przekonań; antymateria, abstrakcja, negatyw. Dość już!
A jak ja postrzegam trzech parodystów z E+, prezentuje załączona grafika.