Podobnie jak wybory parlamentarne, mistrzostwa świata w piłce nożnej odbywają raz na cztery lata. W tym czasie przywódca partyjny musi przekonać potencjalnego wyborcę do oddania głosu na jego ugrupowanie, a piłkarski selekcjoner przygotować narodową jedenastkę tak, żeby zdobyła Złotą Nike.
Zacznijmy od futbolu. Wytrawny trener-selekcjoner najpierw kompletuje zespół, a później podług swego planu realizuje poszczególne zadania. A więc, pracuje nad kondycją fizyczną zawodników, na zgrupowaniach kadry szlifuje technikę, a później rozgrywa mecze sparingowe, na których wypróbowuje warianty strategiczno taktyczne, nie bacząc na wynik meczu, który na tym etapie nie ma większego znaczenia. W trakcie przygotowań do Mundialu mądry trener korzysta z porad swoich asystentów i konsultantów. Jednakże prawdziwa maestria trenera kadry narodowej polega na utrafieniu w apogeum formy kadrowiczów na czas mundialowych rozgrywek.
W przypadku partii politycznej, jest bardzo podobnie. Jej przywódca najpierw przygotowuje poselskie listy, a później podług swego planu wytycza partyjne zadania na poszczególnych szczeblach, zarówno centralnych jak i terenowych. Potem dogląda kondycji grup roboczych różnej rangi. Następnie odbywa szereg terenowych wizyt jeżdżąc po kraju na spotkania z wyborcami dużych i małych miast, gmin i wiosek. Taki objazd, podobnie jak mecze sparingowe w przypadku futbolu daje szefowi partii obraz rzeczywistych nastrojów społecznych. Mądry przywódca partyjny jeździ nawet tam, gdzie może być wygwizdany, co na tym etapie nie ma większego znaczenia, gdyż jest jeszcze daleko do wyborów i jest czas by naprawić błędy. Natomiast rzeczywista maestria przywódcy partyjnego polega na tym, by z apogeum poparcia elektoratu dla jego partii utrafić w finalną fazę kampanii wyborczej.
Tyle wstępu.
Po tym, jak ostatnio napisałem kilka konstruktywnie krytycznych, podkreślam słowo „konstruktywnie”, notek pod adresem partii Jarosława Kaczyńskiego (patrz linki pod tekstem), w komentarzach radykalnych pisowców posypał się na moją głowę grad dąsów, docinków, pretensji, wymówek, szyderstw, obelg, a nawet posądzeń, że „piszę dla wrogów” i wbijam nóż w plecy PIS-owi.
Nie było to miłe doświadczenie szczególnie, że napisałem dotąd 461 notek, w których konsekwentnie obnażałem wszystkie draństwa Tuska i jego Platformy, więc de facto robiłem PIS-owi tak zwaną „dobrą robotę”. Ale wystarczyło kilka krytycznych uwag pod adresem partii Kaczyńskiego bym stracił komentatorów, którzy dopóki pisałem tylko dobrze o partii pana prezesa wychwalali mnie pod niebiosa pisząc pełne entuzjazmu komentarze.
Ktoś może jednak zapytać, dlaczego właśnie teraz, kiedy PIS dogania Platformę zdecydowałem się na wytknięcie błędów partii Jarosława Kaczyńskiego?
Otóż zrobiłem to teraz, gdyż wiem z własnego doświadczenia, że pan prezes nie lekceważy żadnego głosu ze strony potencjalnych wyborców, czego dowodem były skierowane przez niego na mój adres listy po tym, jak napisałem notkę pt. „Awans społeczny bis”. A skrytykowałem PIS właśnie teraz, bo do wyborów jest jeszcze daleko i można naprawić błędy wskazane przez asystentów i doradców, a także internautów. I chyba dobrze zrobiłem, bo niedawno jeden z prominentnych polityków PIS-u powiedział mi, że, cytuję: „mój tekst pt. „Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego” jest tekstem dydaktycznym, którego fragmentów niektórzy posłowie Prawa i Sprawiedliwości powinni się uczyć na pamięć”, koniec cytatu.
Na szczęście podobnych tekstów ukazało się znacznie więcej. I już widać efekty. Posłanki i posłowie PIS-u wzięli się do roboty, zaczęli się bardziej elegancko nosić, zerwali s fałszywą skromnością i śmiertelną powagą wypowiedzi, zaczęli dostrzegać tych, którzy im sprzyjają, przestali demonstrować swoje ideały w sposób nadmiernie przesadny, ich wypowiedzi są zdecydowanie luźniejsze i mniej „kombatanckie”, przestali się zacieśniać wyłącznie do własnego kręgu, widać, że konferencje prasowe są przygotowane przez zawodowców, a nawet sam prezes stał się bardziej pogodny, otwarty i coraz częściej żartuje.
W efekcie PIS zaczyna odbijać z rąk Platformy kolejne przyczółki – patrz wczorajsze zwycięstwo w Rybniku po niedawnej wygranej w Elblągu. Można więc powiedzieć, że jest dobrze. Ale to dopiero połowa kampanii wyborczej i jeszcze daleko do finalnego sukcesu.
Dlatego na koniec napiszę coś, co zapewne znów ściągnie na moją głowę gromy i kalumnie ekstremalnie konserwatywnych pisowców. Otóż zapewne zauważyliście Państwo, że bardzo często, z powodów taktycznych, w trakcie przygotowań do Mundialu wytrawni trenerzy odsyłają na jakiś czas na ławkę rezerwową zawodników najwyższej światowej sławy. Wywołuje to z reguły protesty kibiców, ale ci zawodowcy nie bacząc na reakcje krótkowzrocznych fanów realizują swój plan między innymi po to, żeby najlepszych zawodników uchronić przed kontuzją powodowaną nierzadko celowym i bezpardonowym faulem jakiegoś „rzeźnika” z obozu konkurencyjnego.
Dlatego uważam, iż jeśli PIS chce tym razem rzeczywiście wygrać wybory, za co trzymam kciuki, prezes Jarosław Kaczyński powinien obecnie z przyczyn czysto taktycznych zrobić to, co w takich razach czynił najlepszy trener świata Vincente del Bosque, który jak byłoby trzeba posadziłby na ławce nawet samego Messiego - i pan prezes nie zważając na emocjonalne reakcje ultra konserwatywnych sympatyków jego partii powinien na jakiś czas ukryć przed mediami bezsprzecznie wybitnego i zasłużonego posła Antoniego.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również:
„Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego”
http://salonowcy.salon24.pl/483007,dziesiec-grzechow-partii-jaroslawa-kaczynskiego
„Take it easy! List do ortodoksyjnych cisowców”
http://salonowcy.salon24.pl/494994,take-it-easy-list-do-ortodoksyjnych-pisowcow
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5327
A co do Dudy i Kukiza, to jak Pan pisze czas pokaże.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Równie serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Dziękując za komentarz również bardzo serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz