Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ciemna strona mocy środowiska akademickiego

Krzysztof Pasierbiewicz, 18.04.2013
Dziś Polacy obchodzą trzecią rocznicę pochówku na Wawelu Prezydenta Rzeczpospolitej śp. profesora Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Profesor Kaczyński między innymi dążył do odbudowania wypaczonej przez komunizm formuły etosu akademickiego. Więc w tym kontekście chciałbym przypomnieć  Państwu trzy znamienne zdarzenia dotyczące środowiska nauki polskiej.
 
Zdarzenie pierwsze
Wciąż mam w pamięci, jak po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia roku 1981, moja Almae Matris Akademia Górniczo Hutnicza w Krakowie, jako jedna z trzech polskich uczelni przeprowadziła strajk czynny, co było wtenczas niekwestionowanym aktem odwagi. 
 
Jednakże, już wtedy dało się zauważyć, że na tę odwagę zdobyła się jedynie znikoma część populacji akademickiej. Bowiem na zebraniu członków „Solidarności”,  za strajkiem głosowali jednomyślnie wszyscy, a więc ponad dwa tysiące osób, zaś na strajku stawiły się trzy setki z niewielkim okładem. Reszcie rozchorowały się dzieci, pomarły teściowe, bądź dopadł ich niespodziewany atak woreczka żółciowego.
 
Ale tych, którym wtedy zabrakło odwagi by wziąć udział w strajku należy zrozumieć, bo za to wtenczas straszono więzieniem, bądź bardzo poważnymi represjami.
 
Niestety po latach, jak zobaczyłem co się stało z etosem, o który walczyliśmy wtedy, przekonałem się o czymś znacznie gorszym. Bowiem życie mi pokazało, że w tym samym czasie, kiedy jedni strajkowali i bili się z ZOMO o wolność pod Arką w nowej Hucie narażając życie, inni w zaciszu swoich gabinetów naukowych tworzyli na sępa podwaliny zabójczego dla nauki systemu szkolnictwa wyższego Trzeciej Rzeczpospolitej, czego efekty widać dzisiaj jak na dłoni.   
 
 
Zdarzenie drugie
Już w wolnej Polsce, gdy na Polskę spadła katastrofa smoleńska, w dniu 16 kwietnia 2010, w kolegiacie św. Anny w Krakowie odbyła się akademicka msza żałobna za ofiary tej apokaliptycznej tragedii. Uznałem, że skoro będą tam moi studenci, moim obowiązkiem jest być razem z nimi.
 
Studenci przybyli tak tłumnie, że żakowska brać nie mieściła się nie tylko w kościele, ale i na Plantach. Niestety, nauczycieli akademickich, również tych o poglądach prawicowych, można było policzyć na palcach. Dosłownie kilkanaście osób. Nigdy się tak nie wstydziłem za środowisko akademickie, jak wtedy u Świętej Anny.
 
Ale, być może naiwnie, wciąż wierzę, że wielu profesorów i asystentów chciało tam być. Lecz nie przyszli ze strachu, gdyż się dali zaszczuć terrorowi poprawności politycznej, jako że trwała już dyskusja o planowanym pochówku pary prezydenckiej na Wawelu.
 
Po mszy przeszliśmy z kościoła pod Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie studenci w hołdzie poległym na służbie śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, pierwszej damie i towarzyszącym im urzędnikom państwowym złożyli na skwerku symboliczny wieniec, ułożywszy jednocześnie krzyż z palących się zniczy. Odmówiono w zadumie modlitwę i dzień się zakończył.
 
Następnego dnia rano spotkałem się z moim przyjacielem z Poznania, którego córka studiowała na UJ-cie prawo. Zaproponowałem byśmy poszli pod Collegium Novum zapalić lampki w hołdzie oddanym ofiarom tragicznej katastrofy. Chciałem się przyjacielowi pochwalić postawą krakowskiego środowiska.
 
Był piękny, pogodny poranek. Ze zniczami w dłoniach doszliśmy na miejsce. Niestety, po ułożonym ze zniczy krzyżu nie było śladu. Ktoś, pod osłoną nocy, skwapliwie sprzątnął palące się znicze. I znów okropnie się zawstydziłem za tych, którzy skrycie wydali dyspozycje by krzyż zniknął, zanim na uczelnię przybędą studenci.
 
I zdarzenie trzecie:
Pierwszego października roku ubiegłego wziąłem udział w pikiecie protestacyjnej przeciwko katastrofalnemu obniżaniu się standardów polskiego szkolnictwa wyższego, ustawionej przed Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, gdzie miała się odbyć uroczysta inauguracja roku akademickiego z udziałem premiera Tuska i elit krakowskich uczonych.
 
Przy głównym wejściu ustawiło się nas kilkadziesiąt osób z transparentami. Staliśmy spokojnie oczekując na akademicki pochód.
 
Aż w końcu pochód nadszedł w sile kilku setek krakowskich uczonych. Przechodzili o dwa metry od nas. Nie mogli więc nie zauważyć wielkich transparentów z hasłami broniącymi ich przecież interesu. Niestety żaden, powtarzam żaden z uczestników dostojnej parady nie odważył się choćby zerknąć w naszą stronę, uśmiechnąć, bądź ręką pokiwać w geście wspierającym nasz protest. Kroczyli potulnie patrząc w ziemię lub przed siebie niewidzącymi oczami. I znowu przyszło mi się rumienić ze wstydu za elitę krakowskich uczelni.
 
Czego się bali panie i panowie rektorzy, dziekani i profesorowie udając, że nie widzą naszej demonstracji??? Przecież nie represji, bo żyjemy już w wolnym kraju. No to powiem na głos to, co dotąd uchodziło za wstydliwe tabu. Ci uczeni bali się sprzeniewierzyć trendom salonu Trzeciej Rzeczpospolitej.
 
Tyle opowieści.
    
A teraz czas już najwyższy powiedzieć, że te trzy zdarzenia, o których wspomniałem łączy nie zmieniająca się od lat bojaźliwa i interesownie zachowawcza postawa nauczycieli akademickich wynikająca z obawy o stanowisko, awans i korzyści finansowe. Jak widać  wciąż pieniądz, birety i togi dyscyplinują - nawet w wolnym kraju.
 
Oczywiście w środowisku naukowym są odważni i prawomyślni ludzie. Niestety, mimo upływu czasu i odzyskanej wolności,  ludzie ci wciąż stanowią znakomitą mniejszość. Reszta zaś, patrząc biernie na to, co się dzieje daje przyzwolenie postępującej chorobie polskiego szkolnictwa wyższego.
 
Nasuwa się więc pytanie jak temu złu zaradzić. No cóż, od czegoś trzeba zacząć. Otóż uważam, że misją nauczycieli akademickich powinno być odkłamanie wylansowanego ostatnimi laty stereotypu myślowego, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Uważam to za jedno z najważniejszych obecnie wyzwań dla uczciwych akademików złączonych w trosce o dobro ojczyzny.
 
Więcej. Nauczyciele akademiccy muszę przestać się bać opowiedzenia się po konkretnej stronie polskiej sceny politycznej. Muszą skończyć z chowaniem głowy w piasek by się broń Boże nie narazić żadnej stronie, gdyż takie nie godne nauczyciela postawy są moim zdaniem głównym hamulcem reformy szkolnictwa wyższego. Bo sprawy natury technicznej i finansowej, wbrew temu, co się powszechnie sądzi, są sprawą drugoplanową.
 
Dlatego ludziom nauki trzeba przywrócić wywodzącą się z etosu „Solidarności”, a zabitą w czasie stanu wojennego cywilną odwagę głoszenia i walczenia o prawdę.
 
Trzeba zacząć konsekwentnie demaskować miałkość ideową zakodowanych podstępnie w polskich mózgach toksycznych sloganów, że: patriota to oszołom; historia to zawracanie głowy; duma narodowa to ksenofobia; tradycja to hamulec postępu; moralność to frajerstwo; wiara to ciemniactwo; normy etyczne to atak na wolności demokratyczne; uczciwość to frajerstwo; rodzina to anachronizm; i tak dalej. Bo najwyższa już pora by środowisko naukowe otrzeźwiało po zachłyśnięciu się upadkiem komuny i wejściem Polski do Europy.
 
Trzeba  jak najszybciej reanimować wartości właściwe etosowi wspólnoty akademickiej, którego podstawą jest, jak pisała pani profesor  Ewa Chmielecka: „prawda i dążenie ku niej w badaniach, wytrwałość i odwaga jej głoszenia w nauczaniu, jej przenoszenie w sferę publiczną przez rezultaty badań i kształcenia oraz zaangażowanie środowiska w problemy moralne swych czasów”.
 
Trzeba zacząć odważnie mówić i pisać, jak bardzo zdemoralizowano polskie środowisko naukowe. Trzeba to mówić ze zdecydowaną pewnością siebie i poczuciem racji, ale nie wyższości. Jak ognia unikać tonu kombatancko mentorskiego, a także stronić od tonów smutnych i martyrologicznych, bo młodzi biorą to za słabość. Musimy używać częściej języka zrozumiałego dla młodego pokolenia, również tego, który nas drażni. Trudno. Taki jest wymóg chwili. Szkody naprawimy później.
 
I trzeba głosić prawdę nie pięć, dziesięć czy piętnaście razy, ale sto lub więcej rocznie, podobnie jak to robiła Gazeta Wyborcza w celu zakłamania naszej polskiej duszy. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Tylko w taki sposób będzie można wdrożyć w życie program naprawy Rzeczypospolitej, który powinien być czymś w rodzaju moralnej dezynsekcji. Bo naukę polską trzeba raz na zawsze odkomuszyć, co pozwoli ostatecznie zerwać ze zgubnymi nawykami z czasu kiedy uczelniami zarządzali sekretarze Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.  
 
Ludzie nauki polskiej muszą sobie uświadomić, że praca nauczyciela akademickiego jest rodzajem posłannictwa. Że muszą więcej myśleć o sprawowanej misji, a nie o własnych partykularnych interesach.
 
I jeszcze jedna ważna sprawa. Na uczelniach trzeba dopuścić do stanowisk decyzyjnych więcej ludzi młodych, którzy już nie pamiętają nie tylko czasów komuny, lecz także okresu po okrągłym stole, gdyż ludzie od nich starsi są nieodwracalnie zainfekowani komuną i rozpoczętą wraz z odzyskaniem wolności wojną polsko polską rodzącą wzajamną nienawiść.
 
No i rzecz najważniejsza. Polskie Środowisko akademickie musi raz na zawsze zerwać z ugruntowanymi za komuny praktykami kumoterskiego „układu zamkniętego” działającego na zasadzie: Ty pochwalisz bądź obgadasz kogo trzeba, przedstawisz korzystnie sprawę na senacie bądź radzie wydziału, zaopiniujesz jak należy wniosek, napiszesz recenzję, a w rewanżu my ci ułatwimy awans naukowy, zrobimy przewodniczącym stosownego komitetu, pomożemy wygrać przetarg, a jak będzie trzeba załatwimy lukratywny grant, nagrodę, bądź zlecenie i tak ustawimy komisję żebyś dostał nagrodę ministra, wydał książkę i tak dalej.
 
Gruntowna sanacja, albo jak ktoś woli moralno etyczny rachunek sumienia nauczycieli akademickich mający na celu przywrócenie wartości właściwych opartemu na prawdzie etosowi wspólnoty akademickiej jest warunkiem sine qua non by sprawy nauki polskiej ruszyły do przodu.  
I trzeba się śpieszyć, bo w przeciwnym razie pani minister Barbara Kudrycka dokończy dzieła, które właśnie rozpoczyna – mam na myśli zapowiedzianą przez panią minister na Spotkaniu z Rektorami Akademickich Szkół Polskich możliwość ograniczania w przyszłości swobody wypowiedzi akademickiej.

Najgorsze jest jednak, że wpływ pogarszającej się jakości kształcenia na stan państwa ma dużą bezwładność. A więc katastrofalnie obniżający się obecnie poziom kształcenia w Polsce da o sobie znać dopiero za kilka, lub kilkanaście lat. Nad Polską zarządzaną obecnie przez Donalda Tuska i panią Kurdycką wisi więc realna groźba stania się w przyszłości, już prawdopodobnie pod innymi rządami, państwem o społeczeństwie drugiej kategorii. I znowu staniemy się zaściankowym krajem, którego obywatele będą emigrować, dostarczając taniej siły roboczej rozsądnie rządzonym i wyżej rowiniętym krajom europejskim.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
Patrz również:
„Jacy akademicy, takie uniwersytety”
http://salonowcy.salon24.pl/413964,jacy-akademicy-takie-uniwersytety

 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4714
Domyślny avatar

fritz

18.04.2013 13:42

...Otóż uważam, że misją nauczycieli akademickich powinno być odkłamanie wylansowanego ostatnimi laty stereotypu myślowego, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Uważam to za jedno z najważniejszych obecnie wyzwań dla uczciwych akademików złączonych w trosce o dobro ojczyzny. *** To jest fundamentalnie. Tylko wtedy wszystkie inne dzialania nabieraja wewnetrznego sensu i przez to sily. ... I trzeba głosić prawdę nie pięć, dziesięć czy piętnaście razy, ale sto lub więcej rocznie, podobnie jak to robiła Gazeta Wyborcza w celu zakłamania naszej polskiej duszy. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. *** Dokladnie tak. To samo powinny to robic nasze media. Powtarzac codziennie fundamentalna prawde, np. o patriotyzmie. Nie robia tego. Dlatego nie docieraja do gleboko do swiadomosci narodu, nie sa odrutka na GW i niemiecka, antypolska prase (gadzinowki) wydawana w Polsce dla Polakow po polsku dezinformujac, dezorganizujaca i w ten sposob realizujaca niemieckie obledne cele mocarstwowe.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

18.04.2013 16:12

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Bardzo dobry tektst

Pisze Pan:
"... I trzeba głosić prawdę nie pięć, dziesięć czy piętnaście razy, ale sto lub więcej rocznie, podobnie jak to robiła Gazeta Wyborcza w celu zakłamania naszej polskiej duszy. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku".
*** Dokladnie tak.
To samo powinny to robić nasze media. Powtarzać codziennie fundamentalną prawdę, np. o patriotyzmie. Nie robią tego...".
Odpowiadam:
No właśnie. Od dłuższego czasu ten sam zespół publicystów w koło Macieju pisze w tonie patetyczno-martyrologicznym na te same tematy, co znięchęca i odstręcza młodych. Pisałem o tym wielokrotnie. Niestety, oprócz niewybrednych ataków ze strony "ortodoksyjnych" posłów PIS starszego pokolenia, żadnej reakcji nie było.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

dogard

18.04.2013 17:17

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na Bardzo dobry tekst...

jest wrecz odwrotnie, robia to co dzien, tydzien, miesiac--zapoznajcie sie z GPC,GP,NP.zAPEWNIAM WAS,TO NIE SA POGADUSZKI TETRYKOW z altzhaimerem.Masz roznych autorow z roznym piorem i podejsciem do tematow zwiazanych z mysla patriotyczna.Dla mnie MISTRZEM jest junior LYSIAK, TOMASZ mu na imie.Poczytajcie sobie i NIE gadajcie glupot.O innych;Lisiewicz,Zaryn czy Cenckiewicz juz nie wspomne.KUle w plot panowie zagniewani.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

18.04.2013 18:49

Dodane przez dogard w odpowiedzi na widac,iz nie czytacie prasy niezaleznej

Pisze Pan:
"Masz różnych autorów z różnym piórem i podejściem do tematów związanych z myślą patriotyczną.
Odpowiadam:
Pisze Pan "różnych" i wymienia zaledwie trzy nawiska. A dla mnie "różnych" to nazwisk pięćdziesiąt bądź więcej. I tu robi się problem - proszę łaskawie się nad tym w wolnej chwili zastanowić.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
P.S.
Man nadzieję, że nie siebie miał Pan na myśli pisząc o "tetrykach z altzhaimerem". Oj, coś mi się zdaje, że trafiłem w dziesiątkę.
Domyślny avatar

Pokrzywa

18.04.2013 19:11

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na widać...

Man's satisfaction.
Domyślny avatar

bolesław

18.04.2013 20:06

Dziękuję za tekst. I Pan i ja wiemy, że bardzo, bardzo dużo pracy przed PRAWDZIWYMI POLAKAMI. Ja też liczę na młodość! Alleluja i do przodu. Pozdrawiam, bolesław
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

18.04.2013 21:14

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie!

Drogi Panie Bolesławie,
Pisze Pan:
"Dziękuję za tekst. I Pan i ja wiemy, że bardzo, bardzo dużo pracy przed PRAWDZIWYMI POLAKAMI..."
Odpowiadam:
Wierzę, że to samo oprócz nas wiedzą miliony przyzwoitych ludzi.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

19.04.2013 09:26

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie!

Sytuacja jest znacznie poważniejsza niż się może zdawać.
Jak chodzi o szkolnictwo wyższe, rząd Donalda Tuska był zainteresowany wyłącznie wskaźnikami świadczącymi o dużej liczbie osób studiujących w Polsce, co miało poprawiać wizerunek rządzących. Natomiast jakość tego kształcenia nie miała niestety większego znaczenia.
Gorzej, pieniądze wpływające na uczelnie zależały od algorytmu, w którym jedną z podstawowych zmiennych jest ilość studentów. W efekcie, chcąc uzyskać jak najwięcej pieniędzy uczelnie w sposób karygodnie nieodpowiedzialny zwielokrotniały ilość studiujących nie zmieniając ilości pracowników kadry nauczającej. Może Pan sobie tedy łatwo wyobrazić jak się to przekładało na poziom kształcenia.
Jeszcze gorzej, uczelnie i ich wydziały kompletnie nie interesowały się jakie jest rzeczywiste zapotrzebowanie na absolwentów danej branży, czego wynikiem była i jest nadal rosnąca ilość bezrobotnych z wyższym wykrztałceniem.
Najgorsze jest jednak, że wpływ pogarszającej się jakości kształcenia na stan państwa ma dużą bezwładność. A więc katastrofalnie obniżający się obecnie poziom kształcenie w Polsce da o sobie znać dopiero za kilka, lub kilkanaście lat.
A więc nad Polską zarządzaną obecnie przez Donalda Tuska i panią Kurdycką wisi realna groźba stania się w przyszłości, już prawdopodobnie pod innymi rządami, państwem o społeczeństwie niedouczonym. I znowu staniemy się zacofanym krajem, którego obywatele będą emigrować, dostarczając rozsądnie rządzonym i wyżej rowiniętym krajom europekjskim taniej siła roboczej.
Dlatego w mojej notce poruszyłem spawę fundamentalną, czyli postawy moralno etyczne, które są między innymi powodem podejmowania kompletnie nieodpowiedzialnych decyzji.
Teraz wszystko jest cudnie, ale za kilka lat Polacy mogą się raptownie zdziwić, że staliśmy się znów krajem tak zwanej drugiej prędkości.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

aestimatus

18.04.2013 21:16

Dziękuję!!!!
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

18.04.2013 22:11

Dodane przez aestimatus w odpowiedzi na Dziękuję!

To ja dziękuję! Na tym polega sens blogowania.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Kazmirz

21.04.2013 04:45

Szkolnictwo i wymiar sprawiedliwosci praktycznie zostaly nietkniete przez lustracje i dekomunizacje .Stanowia bastiony starego systemu,a powinno byc zupelnie odwrotnie ! Samoistnie sie nie uzdrowia - plonne nadzieje. Musi zaingerowac mocny sanacyjny rzad. Czy stac nas na taki w obecnej chwili ? Nie wiem , pekniecie Polski jest glebokie , ale ciagle mysle ,ze nas jest wiecej.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,489
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności