
Artur Grottger „Krzyżem po śniegu”
Bóg przedstawiony w Biblii jest Panem historii. On daje powodzenie wojnom i on dopuszcza do klęsk. On określa czas i obszar funkcjonowania państw i narodów:
Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, Dz. Ap. 17:26
Jeśli więc tak jest, a nasz naród trwa przy Bogu, to skąd nasze klęski i likwidacja państwa? Rozumiał tę zależność najsławniejszy katolicki kaznodzieja, ksiądz i jezuita, autor kazań sejmowych z końca XVI wieku, Piotr Skarga. Tak to wyjaśnił elicie politycznej I RP:
"(...) Przezacni Panowie, stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje; a królestwo wasze i Rzeczpospolita wasza stać będzie. A jeśli się do innych obcych wiar i do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie: i wy, i król wasz, i z królestwem waszym poginiecie.(...)" Kazanie piąte: „Jako katolicka wiara policyj i królestw szczęśliwie dochowywa, a heretyctwo je obala”, rok 1597.
Ks. Skarga wyraził się bardzo jasno, co warto docenić (szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy powszechnymi cechami religijnych wypowiedzi są zawiłość, brak sensu i możliwość różnego rozumienia). Gdy nasze państwo było u szczytu potęgi, gdy znaczna część szlachty i magnatów wyznawała protestantyzm, a katolicy byli w Senacie w mniejszości, gdy panowała u nas tolerancja religijna, a elita wzbiła się na takie wyżyny rozumu i ducha, jak Konfederacja Warszawska (akt pełnego równouprawnienia szlachty, niezależnie od wyznania, w prawie publicznym i prywatnym), ks. Skarga wzywa do odwrócenia tych zmian, by ocalić państwo. Ewentualny upadek królestwa wiąże sztywno z wiarą w niekatolickich, fałszywych Chrystusów i pójściem za heretyckimi „obcymi wiarami”.
Jak wiemy, Zygmunt III Waza poszedł za radą Jezuity i poprowadził państwo w kierunku umocnienia religii katolickiej - przestał respektować postanowienia Konfederacji Warszawskiej i z impetem nasilił kontrreformację. Apogeum jego katolickości było odrzucenie propozycji trwałego zhołdowania Rosji poprzez koronację na cara jego syna Władysława w obrządku prawosławnym (w wyniku tego zamiast dynastii Zygmuntowiczów na tronie Rosji zasiadła dynastia Romanowów z wszelkimi tego dla potomnych konsekwencjami…). Jego syn, sam będąc jezuitą i kardynałem, posunął rekatolizację Polski jeszcze dalej - 6 kwietnia 1654 roku król Jan Kazimierz podpisuje dekret nakazujący wygnanie z Rzeczypospolitej wszystkich cudzoziemców-innowierców. W następnym roku nie było już państwa polskiego…
Rzeczpospolita odeszła od polityki tolerancji, poszanowania wolności religijnej i otwartości na obcych przybyszów prześladowanych w swojej ojczyźnie. Czy upadek państwa otworzył oczy króla i elity (Bóg dał taką szansę – Szwedów dość szybko pokonano)? Czy jednak powrócono do fundamentów RP? Czy zrozumiano, jakie były skutki dominacji katolicyzmu i dyskryminacji innych wyznań? Król, jako lekarstwo na nieszczęścia, jakie przyniosła dla RP kontrreformacja, zaaplikował… jeszcze więcej katolicyzmu! Złożył śluby lwowskie, ogłaszając Maryję Królową Polski i skazał arian na banicję lub przejście na katolicyzm. Jego niechlubne panowanie kończy się smutnym akcentem – w roku 1668 uchwalono prawo, by odstępstwo od katolicyzmu karać śmiercią.
Wróćmy do alternatywy ks. Skargi. Pójście za fałszywymi Chrystusami miało niechybnie sprowadzić na państwo zagładę. Pod Wazami Rzeczpospolita poszła za katolickim Chrystusem i gdzie wylądowała? Państwo konało jeszcze w konwulsjach przez ponad sto lat – było to przecież największe powierzchniowo królestwo ówczesnej Europy – ale skończyło rozebrane pomiędzy sąsiadów.
Nasi przodkowie nie mogli się z tym pogodzić i kilkakrotnie zrywali się do powstań. Ale znów, im bardziej były one katolickie, tym większą ponosiły klęskę i bardziej niszczyły dorobek I RP. W tym porządku Powstanie Styczniowe było wręcz wzorcowo katolickie. Nie licząc symboliki, w znacznej mierze opierało się na konspirującym duchowieństwie, dwóch zakonników kanonizował Jan Paweł II, a naczelnik Romuald Traugutt jest kolejnym kandydatem na katolickie ołtarze (za ks. T. Isakowiczem–Zaleskim, GP). A jednak było najbardziej dotkliwe dla narodu, a najmniej dla zaborcy (konkurencją może tu być tylko Powstanie Warszawskie).
Nie ma wielu narodów, które z takim uporem, zapamiętaniem i bohaterstwem graniczącym z szaleństwem podejmowałyby walkę o odzyskanie wolności. Nie ma też narodu bardziej doświadczonego klęskami i tragediami. Jedyne podobieństwo znajduję w losach Żydów przed Chrystusem, którzy na przestrzeni kilkuset lat wzniecali kolejne krwawo tłumione powstania przeciw coraz to nowym okupantom. Apostoł Paweł, gorliwy patriota, tak oceniał ich postawę wobec Boga:
„Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu.” Rzym. 10:2-3
Warto pochylić się nad tą diagnozą. Dlaczego nasza niezwykła gorliwość i poświęcenie dla Ojczyzny nie mają Bożego błogosławieństwa? Nasi przodkowie odpowiedzieli sobie na to bluźnierczą koncepcją mesjanistyczną – Polska Chrystusem narodów. Nasze klęski i cierpienia uznali za dowód szczególnej Bożej miłości i wybrania. Może jednak warto pójść za tokiem rozumowania ks. Skargi – nasi przodkowie pod koniec XVI wieku, dokonując zwrotu ku katolickiej kontrreformacji, poszli za „fałszywym Chrystusem” i stracili królestwo.
Z tej perspektywy jawi się prosta droga do jego odzyskania – musimy na poziomie wizji państwa wrócić do ideałów Złotego Wieku, a na poziomie indywidualnym zwrócić się do prawdziwego Chrystusa - Chrystusa objawionego w Biblii, który złożył raz na zawsze jedną, doskonałą Ofiarę za wszystkie nasze grzechy; Chrystusa, który nie potrzebuje żadnych pośredników ani rytuałów na drodze do naszych serc; Chrystusa, który całkowicie za darmo daje nam życie wieczne; Chrystusa, któremu każdy z nas świadomie i osobiście musi otworzyć drzwi swego serca, jeśli chce spędzić z nim resztę życia tu na ziemi i wieczność w niebie (por. Hebr. 10:1-18, 1 Tym. 2:5, Kol. 2:20-23, Obj. 3:20, Efez. 2:8-9, 1 Jan. 5:11-13).
Jeśli Pan domu nie zbuduje, Próżno trudzą się ci, którzy go budują, Jeśli Pan nie strzeże miasta, Daremnie czuwa stróż. Ps. 127:1
Artykuł pochodzi ze styczniowego numeru miesięcznika "idź POD PRĄD", który jest dostępny w kioskach RUCH, EMPiK i GARMOND w cenie 3 zł (roczną prenumeratę w cenie 40 zł można zamówić pod telefonem: 502 211 360 lub pisząc na adres: [email protected]).

Zapraszam do siebie na Twittera. Oto kilka ostatnich wpisów:
"@BrzuszekB @Samueljrp Lud jest głupi - zgoda, ale jak wróg w Polsce lży Boga? W mojej opinii, to fałszywa pobożność lży go najbardziej Iz 1:13-15"
"@cezarygmyz Na tej samej zasadzie w Polsce "drukuje się" sondaże. Głupotą jest więc ich poważne analizowanie."
"@SteveMullUSA Pięknie byłoby, gdyby świat uczył się na błędach. Niestety, jako ludzkość popełniamy te same błędy, tylko z większym rozmachem."
Tu moje najnowsze kazanie:
KOŚCIÓŁ TO NIE ZABAWA! (kontynuacja tematu: SZYK BOJOWY KOŚCIOŁA)
Nic dziwnego, że TVN i GW tak łatwo mieszają w głowach narodu.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Doskonale Pan wie, że Pańskie stronnictwo w KK jest nieliczne i traktowane jak niebezpieczna sekta - wiec argument, że Panu "nie miesza" jest pozbawiony podstaw.
Co do istoty sporu - proszę zwrócić uwagę na komentarz Pst - wyraża on również moje przekonania. Reformacja miała na celu uzdrowienie katolicyzmu - to prawda. Ale nie napisał Pan jak KK na nią zareagował - wyklęciem lutra i soborem trydenckim, który uchwalił m.in. to:
Jeśli ktoś twierdzi, że wiara usprawiedliwiająca jest tylko ufnością w miłosierdzie Boga, który odpuszcza grzechy ze względu na Chrystusa, albo że ta ufność jest jedynym źródłem usprawiedliwienia – n. b. w. sobór trydencki kanon 12 (za Breviarium Fidei str. 328)
W tym momencie KK zamknął sobie drogę do reformy (dekrety soborów mają klauzulę nieomylności, a więc i niezmienności). Protestanci uważają za Biblią, że usprawiedliwienie z grzechów jest tylko i wyłącznie w zaufaniu Chrystusowi. Katolicyzm uznał to za herezję. Nie ma pola do zgody.
Napiszę z innej strony. Wyobraźmy sobie, że nasi przodkowie nie usłuchaliby ks. Skargi i poszli za protestantyzmem. Czy dzisiaj, po wiekach klęsk, jakie spadły na nasz naród i państwo od tamtych czasów (zakładając ten sam rozwój wypadków historycznych), nie byłoby w obowiązku polskich patriotów wołać: To przez protestantyzm Bóg nawiedził nas tymi klęskami! Czy i w takim przypadku nazwałby to Pan "wzywaniem do wojny religijnej"??????
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
"Co do samego protestantyzmu dziś - wiele jest nieprawidłowości w Kościele katolickim ale to i tak pikuś w porównaniu do tego co dzieje się w kościele protestanckim (patrz "Postęp po Szwedzku")." - To fałszywe uogólnienie. Bierze Pan skrajność i czyni ją normą. To tak, jakby napisać, że wszyscy księża są jak ks. Sowa i pastorzy w porównaniu z nim to herosi polskości. Protestantyzm nie stanowi monolitu organizacyjnego.
"Proszę mi powiedzieć - jako chrześcijanin jak mogę zgodzić się na pastorów sodomitów dających śluby kościelne parom homoseksualnym?" - to dyskusja z poziomu; "Jak Pan może przyjmować Komunię z ręki księdza pedofila?"
"Panie Pawle - "źdźbło w oku bliźniego zobaczycie w swoim belki nie widząc". Zarzut nieprawdziwy. O odstępczych pastorach i kościołach protestanckich pisuję z jeszcze większa odrazą.
"Pax między chrześcijany" - chyba nie zwrócił Pan uwagi na mój wpis o soborze trydenckim. Kościół Rzymski odciął się wtedy od fundamentu chrześcijaństwa - wystarczalności Ofiary Jezusa na Krzyżu dla naszego zbawienia.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
PS
Za żaden kościół nie warto oddawać życia - tylko dla Chrystusa! Stąd nasi przodkowie mieli na sztandarach nie "Kościół, Honor, Ojczyzna", ale co innego. Tu tkwi fundamentalna różnica.
Ja nie ustawiam mebli w kościele katolickim, pokazuję tylko, jak to umeblowanie niszczy Polskę. Czy odmawia mi Pan tego prawa jako Polakowi?
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Proszę zwrócić uwagę na pewną zbieżność historyczną - upadek I RP łączy się z powstaniem USA. I RP była jedynym na świecie państwem tolerancji religijnej - gdy z własnej winy upadła, powstało nowe państwo wolności.
Dziękuję za merytoryczną polemikę.
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Z poważaniem,
Paweł Chojecki
"Nigdy tak na te polskie losy nie patrzyłam" - stąd tytuł...
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Na tym samym portalu umieszczane są tego typu artykuły:
"Cyryl I – KGB – Kościół prawosławny" http://www.konserwatyzm…
Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
Mój blog przeznaczony jest dla osób o pewnym poziomie wiedzy historycznej i zdolności do logicznego myślenia.
Z należnym poważaniem,
Paweł Chojecki