Paweł Edmund Strzelecki, a poprawnie Sir Paul Edmund de Strzelecki KCB CMG FRGS MRS
(Rycerz Orderu Łaźni, Komandor Orderu św. Michała i św. Jerzego, członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego, członek Królewskiego Towarzystwa Nauk)
jest klasycznym przykładem udanej resocjalizacji polskiego gówniarza poprzez emigrację na Zachód i integrację w kraju osiedlenia.
Strzelecki był synem zubożałego szlachica polskiego spod Poznania, nie posiadającego ani majątku, ani tytułu, co nie przeszkadzało ambitnemu młodzieńcowi tytułować się hrabią.
Wstąpił w wieku 21 lat do armii pruskiej, ale wkrótce zrezygnował z kariery militarnej podchorążego, ponieważ nie przypadła mu do gustu pruska dyscyplina.
22-letni Strzelecki uwiódł i usiłował uprowadzić z domu 15-letnią panienkę z dobrego domu, Adynę Turno, czemu w ostatniej chwili zapobiegli jej rodzice. Ponieważ w każdym porządnym domu tamtych czasów trzymano na takich nieproszonych zalotników gwintówkę, Strzelecki pospiesznie opuścił rodzinne strony (zabór pruski) i udał się za granicę, czyli do zaboru rosyjskiego.
Tam zdobył zaufanie księcia Franciszka Sapiehy, który uczynił go zarządcą swoich dóbr. Po śmierci księcia w 1829 roku, jego syn i spadkobierca skonstatował, że w kasie brakuje poważnych sum. 32-letni Strzelecki, administrator tej kasy, nie czekając na ciąg dalszy, pospiesznie wyjechał do Anglii.
W Anglii okazało się, że młody polski hrabia, choć z biednej rodziny bez majątków ziemskich, posiada poważne środki finansowe nieokreślonego pochodzenia, umożliwiające mu życie na odpowiedniej stopie, start towarzyski w kołach arystokracji brytyjskiej, oraz liczne podróże do Ameryki Północnej i Południowej. O proweniencję hrabiowskiego tytułu też nikt już młodego, wygadanego, przystojnego, zamożnego i dobrze widzianego na londyńskich salonach Polaka więcej nie pytał.
Dzięki nawiązanym kontaktom we wpływowych sferach i slawie podróżnika-odkrywcy uzyskanej w podróżach eksploracyjnych do Kanady, Strzeleckiemu powierzono organizację poważnych ekspedycji geologiczno-kartograficznych w Australii, z czego znakomicie się wywiązał w latach 1839-1843, odkrywając m.in złoto na terenie dzisiejszego australijskiego stanu Victoria i zdobywając najwyższy szczyt Australii, ktory nazwał Górą Kościuszki.
Strzelecki został naturalizowany jako poddany brytyjski w 1845 roku.
Opublikował w tym samym roku w Londynie fundamentalne dzieło o geografii Nowej Południowej Walii i Tasmanii, która przyniosło mu złoty medal i członkostwo otoczonego w Anglii wielkim szacunkiem Królewskiego Towarzystwa Geograficznego.
W latach 1847-48 Strzelecki kompetentnie i skutecznie zajmował się administracją działań ratowniczych związanych z klęską głodu w Irlandii, a w czasie wojny krymskiej organizował opiekę nad rannymi żołnierzami brytyjskimi.
U schyłku życia Strzelecki posiadał doktorat honoris causa Oxfordu, dwa spośród najwyższych odznaczeń brytyjskich oraz niezmiernie prestiżowe członkostwo Royal Society, czyli Królewskiego Towarzystwa Nauk, brytyjskiego odpowiednika Akademii Francuskiej.
W nazewnictwie geograficznym Australii znajdujemy: pasmo górskie Strzelecki Ranges (Vic), szczyty Mount Strzelecki (NT) i Strzelecki Peak (Flinders Island), rzekę Strzelecki Creek (SA), szosę Strzelecki Highway (Vic), drogę gruntową Strzelecki Track (SA), pustynię Strzelecki Desert (SA), wieś Strzelecki Village i linię kolejową Strzelecki Railway (obie Vic), oraz naturalnie nadaną przez Strzeleckiego nazwę najwyższego szczytu kontynentu, Górę Kościuszki.
Emigracja zmieniła poznańskiego birbanta-utracjusza, podejrzanego o defraudację, uwodziciela nieletniej i fałszywego hrabiego - w otoczonego powszechnym szacunkiem obywatela brytyjskiego.
Proszę zwrócić uwagę, że Sir Paul Edmund de Strzelecki odniósł sukces życiowy dzięki emigracji, a nie pomimo emigracji. Australijski Słownik Biograficzny odnotowuje, że "identification of himself with the country of his adoption brought him lasting satisfaction" (samoidentyfikacja z wybranym krajem emigracji przyniosła mu trwałą satysfakcję).
Nad czym ja sam nadal pracuję, a czego każdemu polskiemu emigrantowi na Zachodzie (nie mylić z gastarbeiterem wydzierającym stamtąd kasę) serdecznie życzę.
Amen.
Z grubsza z powodów przez pana wyłożonych Europa Zachodnia, w tym UK, nie wchodzila nigdy w rachubę gdy przyszło mi dawno temu decydować się, dokąd wyemigrować. Uważalem od początku, że emigrować należy do Nowego Świata, i nigdy nie przyszło mi tego poglądu żałować. Dziś jestem całkowicie zintegrowany w społeczeństwie, które traktuje mnie jak należy, to jest tak samo jak wszystkich innych, za moją uczciwą pracę uczciwie mi płaci, według tego samego standardu jak każdemu innemu, i nie dybie na mnie w żaden sposób, bo nie czuje takiej potrzeby.
Hipoteza pańska, że kryzys brytyjski w końcu pójdzie na Polaków, jest wysoce prawdopodobna. To w końcu Brytyjczycy są wynalazcami stanowiska Whipping Boy, czyli chłopca do bicia, który na 15 i 16-wiecznym brytyjskim dworze królewskim obrywal w d... za przewinienia księcia następcy tronu wobec nauczycieli i guwernerów.
Mniej pewny natomiast byłbym, że wykopani z UK Polacy zaczną tworzyć w Polsce klasę średnią. Istnienie normalnej klasy średniej jest w Polsce bezpośrednim zagrożeniem dyktatury ciemniaków i nuworyszów, która do wyłonienia takiej klasy dopuścić nie może. Również pozdrawiam.