Gdybym był ministrem rolnictwa

Gdybym powiedział, że się w życiu nudzę, to najzwyczajniej skłamałbym. Nie nudzę się bo jako były harcerz mam zakodowane, że trzeba być użytecznym i stale trzeba zdobywać nowe sprawności. To, że jesteśmy właśnie tacy jest naszą zasługą tylko częściowo, nie wolno nam zapominać o inspiracji otrzymanej od naszych mistrzów i nauczycieli. Choć ja akurat wolałem korzystać z inspiracji nauczycielek, pewnie dzięki temu państwo nie musi przeprowadzać dziś, w moim imieniu, jakiejś ekstra legislacji dotyczacej np. związków partnerskich. Staram się nie sprawiać państwu kłopotu.

Nie wiem co mi do głowy strzeliło z tym rolnictwem, nigdy nie miałem żadnych związków z rolą, a teraz nagle zachciało mi sie zdobyć sprawność rolnika. Pewnie dlatego, że wpadł mi w ręce kolorowy magazyn " The Scottish Farmer" w podtytule piszą, że służą szkockim farmerom od 1893 roku, pan premier służy trochę krócej bo dopiero 6 dni, weekendów się nie wlicza. Czytam magazyn i chłonę wiedzę jak wyjałowiona ziemia superfosfat, uważałem dotąd, że szkockie rolnictwo to uprawa owsa w celu przerobienia go na whisky, okazuje się, że to bardzo nowoczesne rolnictwo i jest co podpatrywać, mam nadzieję z jakąś korzyścią na przyszłość.

Ktoś może mi zarzucić, że jestem zuchwalcem, myślę jednak, że sprawdziłbym się gdyby postawiono mnie na czele resortu rolnictwa. Pierwszym moim posunięciem jako ministra byłby telefon do Zakopanego i zalecenie aby górale zastopowali hodowlę owiec, ceny na runo i baraninę na giełdach najniższe od 10 lat. Sytuacja w branży jest dramatyczna, nie odbyła się nawet doroczna, bardzo popularna wśród szkockich farmerów, wystawa owiec w Yorku, powód oficjalny to ulewne deszcze, faktyczny powód to jednak dołujące ceny baraniny. Magazyn naprawdę interesujący, jest nawet rubryczka historyczna i opowieść o najbardziej jurnym baranie w Zjednoczonym Królestwie, o tym jednak na końcu.

Rzecz następna do zrealizowania przez ministerstwo to stopniowe odchodzenie od hodowli krów rasy Limousine, do rudych krów nie mam absolutnie nic, jednak względy estetyczne również należy brać pod uwagę. O ile czarno- biały karton mleka łaciatego wygląda normalnie, to mleko łaciate w kartonie koloru rudego wygląda surrealistycznie, dlatego odszedłbym od hodowli mięsno - mlecznej rasy Limousine. Co w zamian ? Oczywiście hodowla mlecznych krów rasy Holstein, wiem, wiem, pisiaki zaczną gardłować, że chodzimy na niemieckim pasku i że jakiś pancernik niemiecki tak sie nazywał. To było jednak dawno i nieprawda a cały ten pancernik został przez Ruskich umieszczony na dnie Bałtyku jakiś czas temu, w lufach pewnie dorsze zamiast pocisków. Taki pancernik to dziś nawet pani Pitera w akwalungu jest w stanie rozbroić.

Kolejną  sprawą z jaką powinien zmierzyć się nowy minister rolnictwa jest problem quasi-rolników z okolic Radomia, tych różnych Kowalczyków zwanych w skrócie " paprykarzami " Czy z faktu, że ktoś grzebie się w ziemi wynika automatycznie, że jest rolnikiem ? Oczywiście, że nie. Krety też grzebią się w ziemi a nikt ich rolnikami nie nazywa ani też nie rozprowadza wśród nich deklaracji członkowskich PSL. Najlepiej na określenie zjawiska  zwanego " paprykarzami " nadają się słowa Władysława Gomułki " ni pies ni wydra coś na kształt świdra " Paprykarze to normalna prywatna inicjatywa i powninni płacić VAT, PIT i CIT, powinien ich również obowiązywać zakaz zbliżania się do KRUS na odległość nie mniejszą niż 1 km.

Niektórym z nich wydaje się, że mając 5 arów pod szkłem i 10 arów pod folią mogą bezkarnie zakłócać wizytę oficjalnego organu państwa bądź burzyć ustalony, misterny porządek przekazu telewizyjnego. " Paprykarze "
sprawiali kłopoty jeszcze w czasach PRL-u jako "badylarze" sprawiają i dziś, więc nabrzmiały problem z tą grupą producentów nowy minister powinien czym prędzej załatwić. Problem z " paprykarzami " nie jest problemem li tylko natury politycznej. Polska jak wiadomo jest krajem wietrznym a będzie - jak zapowiadają meteorolodzy - jeszcze bardziej wietrznym i nie stać państwa w obecnej sytuacji aby po każdym większym wietrze kupowało " paprykarzom " nową folię ogrodniczą.

Jak problem " paprykarzy " rozwiązano w Szkocji ? Bardzo prosto, tu nie produkuje się papryki bo jest wietrznie i tunele nie wytrzymują naporu wiatru. Znowu fundamentalne pytanie co w takiej sytuacji mają produkować " paprykarze " ? Odpowiedź jest prosta : Szparagi i Sea kale. Szparagi są rośliną idealną, nie wymagaja budowy wysokich tuneli, duża rentowność produkcji a co najważniejsze, zatrzymują odpływ ludzi ze wsi ponieważ ci nie muszą już jeździć do Niemiec na szparagi. Nie ma lepszego argumentu dla " paprykarza " niż żywy przykład.

Farma małżeństwa Fiony i Gillberta Docherty, przed 3 laty nastawiona na produkcję wełny dziś niekończące się plantacje szparagów. Rentowność 4-krotnie większa niż produkcja wełny. Nikt tu nie słyszał o wyjeździe na szparagi do Niemiec, tu nawet nikt nie słyszał o takim państwie, może tylko dziadek Docherty, który w latach 1940-45 pracował jako pilot i często służbowo latał do Niemiec.

Druga roślina, którą należy zarekomendować " paprykarzom " to Sea kale czyli modrak nadmorski, uważany za roślinę przyszłości. W smaku przypominający kapustę, można uprawiać wszędzie, a najlepiej na wydmach nadmorskich ponieważ modrak uwielbia gleby zasolone. Wydmy są niczyje, unikniemy wreszcie odwiecznych polskich sporów o miedzę. Roślina ciekawa z dwóch powodów, w okresie kwitnienia może zaspokajać estetyczne potrzeby członkiń Koła Gospodyń Wiejskich, następnie może stać się użyteczna jako swiąteczny bigos.

W obecnej sytuacji nie stać polskiego rolnictwa na tzw. trójpolówkę, w której jeden zagon przeznaczamy na uprawę kapusty, drugi na bezproduktywne goździki a trzeci pozostawiamy odłogiem i pozwalamy wiejskim dzieciom aby sobie na ugorze haratały w gałę. Po co mają haratać w gałę kiedy my nigdy z grupy nie wychodzimy. To może choć w rolnictwie odniesiemy sukces. Żebym się tylko ze swoimi pomysłami przebił, byłby to duży mój sukces ale też i sukces krajowego rolnictwa.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Majk

26-07-2012 [21:40] - Majk | Link:

"Pierwszym moim posunięciem jako ministra byłby telefon do Zakopanego i zalecenie aby górale zastopowali hodowlę owiec, ceny na runo i baraninę na giełdach najniższe od 10 lat."

To minister ma mówić rolnikom co mają uprawiać i hodować??Sami chyba wiedzą lepiej.