Mam problem. Od dawna piszę o Migalomanie jak najgorzej i teraz trudno mi wymyśleć coś jeszcze gorszego, niż to, co już zostało napisane, chyba, że powtórzę za Kmicicem to, co powiedział Kuklinowskiemu , zanim go kopnął w d.... Muszę jednak powiedzieć, że czasem ludzie dorastają do swych ról, Migalski przyjął w tym medialnym show rolę łajdaka i skurwysyna i proszę bardzo, „wypełniło się”, dzisiaj wreszcie z głośnym plaśnieciem w błoto wylądował tam, gdzie mu było pisane. Do zwyczajowych, powiedzmy rytualnych przysrywań Kaczyńskiemu , Hofmanowi dorzucił cos znacznie poważniejszego. Świadome granie bólem i tragedią ludzi. Świadome obrzucenie błotem swoich byłych kolegów. Świadome wystawienie ich na całkowicie przewidywalną i umieszczoną w tym samym scenariuszu nagonkę internetowych mend.
„Zagadka pierwsza - co robiło stu posłów PiS w Smoleńsku, 10 kwietnia 2010 roku, w trzy godziny po tragedii? Odpowiedź - jedli obiad. Nie wierzycie Państwo? To się ich zapytajcie. Po tym, jak już się pomodlili za zmarłych i oddali im część, udali się do restauracji, żeby zjeść obiad. Głównym zaganiającym do autobusów i zachęcającym do jak najszybszego wyjazdu ze Smoleńska, był Antoni Macierewicz. Nie potrafię zgadnąć dlaczego setka polskich parlamentarzystów, posiadających paszporty dyplomatyczne, mających immunitety, nie przebiegła tych kilka kilometrów, które dzieliły ich od miejsca katastrofy, i nie pomagała ekipom ratunkowym w akcji. Dlaczego nie pobiegli tam i nie zabezpieczali terenu? Dlaczego nie fotografowali miejsca tragedii? Dlaczego dali się, jak barany, zamknąć w autobusach i zawieźć na obiad? Mam do nich tylko jedno pytanie - smakowało?” - pyta na blogu Marek Migalski.
Cytat jest z innego bloga, bo do Migalomana nie zaglądam z definicji, ze względów estetycznych. Co za dupek, doprawdy! Migalski nie jadł tego dnia obiadu? Bo ja jadłem. Po smierci swoich rodziców nie jadł obiadu? Bo ja jadłem, nie wiem, może taka znieczulica ze mnie? Migaloman głupi nie jest, doskonale zdaje sobie sprawę, że wygaduje idiotyzmy, daje po prostu papkę do przeżuwania dla najgorszych mend zapełniających internet, tych, co to nadal, za pieniądze czy z głupoty wypisuja te wszystkie kłamstwa, te obelgi, podśmiechujki z „kaczusi”, co to naciskał i zabił tylu ludzi. I „Jarusia” , co zadzwonił i zabił tylu ludzi. Tak, jakby jakikolwiek telefon miał jakiekolwiek znaczenie w tym, że Prezydenta wystawiono na śmierć. Dopiero byśmy przeczytali, co by napisał, gdyby rzeczywiście Antoni Macierewicz na czele kompanii reprezentacyjnej bez jednego naboju i kolumny marszowej posłów w lakierkach i posłanek w szpilkach i rozmazanym makijażu pobiegł do Smoleńska i zaatakował FSBowców. Ależ by było śmiechu, zdjęć w necie, do dzisiaj, Antoni Macierewicz musiałby się ukrywać w jakimś kraju nie bliższym, niż Madagaskar, czy Puntland, przed zabójczym śmiechem kabareciarzy. Ba, do dzisiaj ruskie cwele, te wszystkie wywczasy i debeściaki by ubolewały, że Rosjanie tak bardzo chcieli pomóc i wyjaśnić wszystko, ale wszystko zniweczyła bezmyślna, szalona prowokacja oszalałego Macierewicza, który bezprawnie usiłował wtargnać na teren katastrofy, nie wiadomo, z jakiego powodu, poza swym znanym szaleństwem, bez żadnego umocowania prawnego, nie pełniąc żadnej oficjalnej funkcji i narażając posłów na uzasadnioną reakcję służb chroniących teren.
W tym strasznym dniu, gdy nic nie było wiadomo i niczego nie można było wykluczyć, najlepsze, co można było zrobić, to właśnie ewakuować wszystkich, kogo się dało i wywieźć bezpiecznie do kraju. Zapakować do samolotów i pociągów, policzyć, czy nikt nie został. Zminimalizować straty. „Immunitet”. Co za skurwysyński idiotyzm. Immunitet w Rosji! Ludzie z immunitetami właśnie zostali zabici, w tym głowa państwa i natowscy dowódcy. Powiedzmy sobie szczerze, cokolwiek by nie zrobił wtedy Antoni Macierewicz, akcja ruskich cweli byłaby taka sama. Oni sa na tak zwanym musiku, nie mają wyboru. Macierewicz jest ich głównym wrogiem. Nie ma tego wyboru , jak widać i Migalski. A szkoda, bo wybór akurat był dość prosty, pomiędzy normalnym człowiekiem a ruską bladzią.
Być może wyjaśnienie jest proste, chodzą słuchy, że PO chce wchłonąć owe Pjonki już oficjalnie, ale nie chcą właśnie Migalskiego. Więc to, co napisał ni stąd, ni zowąd, niczym nie sprowokowany ( bo, co , nagle sobie przypomniał?) Migaloman, to taka próba wkupienia się, udowodnienie przydatności i braku skrupułów przy przyjmowaniu do mafii. I tak dobrze, że nie kazali mu kogoś zabić bez udziału osób trzecich, kogoś, kto wie za dużo, bo w mafii różnie bywa. Wystarczyło, jak widać, sfajdać się publicznie.
Zawsze wyraźnie rozróżniałem i nadal rozróżniam „secesję” PJN i secesję „Kurzystów”. PJN to akcja tak wyraźna, jakby mieli na czołach neon, albo lampę stroboskopową na łbie, natomiast Ziobro i Kurski, no, powiedzmy, że po prostu koledzy z przerośniętym gruczołem ambicji wykombinowali sobie, że to szansa, by załapać się na drugą kadencję w Europarlamencie i na tą, należną po drugiej kadencji emeryturę, która ustawi ich do końca życia, a w istocie do końca życia ich dzieci, bo tak to jest urzadzone. Specjalnie tak to jest urzadzone, by każdy Europoseł był materialnie związany z idea Europarlamentu i by walczył do ostatniej kropli krwi swojej i kolegów, by Europarlament istniał do końca świata i dzień dłużej i żeby wypłacał im te pieniądze. Nie jest to jakaś specjalna tajemnica, eurodiety sa świadomie tak wysokie właśnie w tym celu. A człowiek jest tylko człowiekiem. Co tam sobie gadają, jakie nadęte oświadczenia wydają, nie ma większego znaczenia, oni wiedzą, że my wiemy i my wiemy, że oni wiedzą, że my wiemy. Szkoda paru procent, które urwą PiSowi, i szkoda paru porządnych ludzi ogłupionych gładkimi słówkami. No, ale końca świata nie będzie, a kiedyś zmądrzeją i wrócą i nawet nie bedę się z nich obśmiewał. No, może trochę. Bo, jak na razie , specjalnie nie podpadli. Od czasu do czasu coś głupiego palną, ale nic, co można by porównać z tym, co robią Misiek Kamiński, Kluzica, czy Migalski z Libickim. Grzech jest grzechem, ale co innego szybki numerek na prywatce po paru drinkach, a co innego rypanie się na brudnym, poplamionym materacu dzień w dzień , noc w noc i podliczanie zarobku na zmiętym papierku. Nawet, jeśli materac nie jest brudny, pościel jest zmieniana codziennie, a płacą przelewem.
P.S.
http://niepoprawni.pl/bl…
http://naszeblogi.pl/blo…
http://freepl.info/seawo…
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8283
Ja to juz wyłapałem przed południem i wstawiłem jako swój artykuł.
Jest pt."Uzupełnienie do artykułu prof.Pasierbiewicza"
Szkoda słów...
Bracia jawni, czyli prof.Artymowicz i ska - można sprawdzić czym się zajmują - podwodnymi samolotami.
Główny brat niejawny - oględnie mowiąc - wziął sobie wolne a Pański (z przykrością to piszę ) kumpel Rolex, osoba zaufania publicznego, nie wydaje się dobrym kandydatem na nowego komendanta projektu maskirowka przede wszystkim dlatego, że od czasu kiedy do takiej roli zaczął uzurpować, utracił swadę i lekkość pióra - do nowego Rolexa zupełnie pasuje diagnoza jaką część braci i sióstr postawiła w stosunku do FYMa - przejęcie klawiatury lub intelektu.
W takiej sytuacji dezawuowanie Macierewicza i osób, które wtedy śmiały zjeść obiad ( o czym było wiadomo od dawna ) a dzisiaj stanowią pewnie znaczącą część ZP przy pomocy bezsensownego zarzutu daje braciom szansę na odroczenie wykonania wyroku - żeby nie było, że ja czymś grożę - to ichnia centrala powie "dajcie sobie spocznij". Gostki, o których Pan pisze - Migalski i podobni nawet nie zdają sobie sprawy w jakim cyrku tym razem biorą udział - dostali SMSa, że trzeba pisać to napisali.