Ideologia czystych rąk w brudnym świecie.
Zawsze, gdy system zaczyna trzeszczeć, pojawiają się ludzie z prostą odpowiedzią: „To przez państwo. Wystarczy uwolnić rynek”. Szkoła austriacka ekonomii wraca wtedy jak religijna obietnica: zero dotacji, zero interwencji, zero osłon, zero litości. W teorii - pięknie. W praktyce - śmiertelnie niebezpiecznie. Bo to nie jest propozycja reformy. To jest propozycja jednostronnego rozbrojenia kraju w świecie, który prowadzi permanentną wojnę gospodarczą.
ASE nie opisuje świata. ASE opisuje marzenie.
Trzeba powiedzieć to wprost, bez owijania w bawełnę: ASE nie opisuje realnie istniejącego kapitalizmu. Opisuje model: bez państw, bez geopolityki, bez subsydiów, bez asymetrii siły. Tylko że my nie żyjemy w modelu, tylko w świecie: niemieckiego kapitalizmu państwowego, francuskiej ochrony narodowych czempionów, amerykańskich gigantycznych subsydiów i chińskiej pełnej kontroli państwa nad rynkiem. To nie są „odstępstwa”. To jest główna linia rozwoju kapitalizmu XXI wieku.
Wolny rynek w jednym kraju, to prezent dla silniejszych.
Teraz zróbmy eksperyment myślowy, dokładnie taki, jaki postulują niektórzy w Polsce. Polska likwiduje dotacje, kończy osłony społeczne, wycofuje się z polityki przemysłowej, pozwala rynkowi „zdecydować”. Niemcy, Francja, USA robią dokładnie odwrotnie. Efekt? To nie jest wolny rynek. To jest zaproszenie do przejęcia gospodarki.
Niemiecki kapitał nie musi być agresywny. Wystarczy, że istnieje.
Nie trzeba złych intencji. Nie trzeba spisków. Nie trzeba teorii o „złej Brukseli”. Wystarczy, że niemiecka firma ma tańszy kredyt, tańszą energię, wsparcie państwowego banku, ochronę dyplomatyczną i gwarancje eksportowe. Polska firma płaci rynkowy koszt kapitału, rynkowy koszt energii i rynkowy koszt ryzyka. Kto wygrywa? Zawsze ten, kto może dłużej sprzedawać poniżej kosztów. ASE nie ma na to odpowiedzi, bo ideologia nie ma tarczy.
ASE jako narzędzie selekcji frajerów.
W praktyce wdrożenie ASE w jednym kraju oznacza bankructwa lokalnych firm, wykup aktywów po kryzysowych cenach, przenoszenie centrów decyzyjnych za granicę i totalny drenaż zysków. A potem słyszymy: „Rynek zdecydował”. Nie. Zdecydowała asymetria siły. Wolny rynek w nierównym świecie nie nagradza pracowitych, tylko karze naiwnych.
Polska nie ma problemu z rynkiem. Polska ma problem z brakiem tarczy
Polska gospodarka nie jest zbyt etatystyczna. Jest zbyt słaba kapitałowo, by pozwolić sobie na luksus czystości ideologicznej. Nie mamy własnych banków rozwojowych na skalę Niemiec, własnych czempionów przemysłowych, własnego taniego kapitału i własnej autonomii energetycznej. ASE w takim kraju nie jest „reformą”. Jest aktem wiary przeciw faktom.
Kopalnia Silesia, czyli eksperyment przeprowadzony na żywych ludziach.
I teraz przejdźmy do faktów, nie teorii. Kopalnia Silesia. Prywatna, bez dotacji, bez państwowego parasola, działająca dokładnie tak, jak chcieliby zwolennicy ASE. Przez lata służyła jako argument: „Da się bez państwa”. Aż przestało się dawać.
Zderzenie z dotowanym sektorem państwowym.
Silesia konkuruje z państwowymi kopalniami, dotowanym węglem i cenami oderwanymi od kosztów. Gdy przychodzi kryzys, państwowe kopalnie dostają osłony. Górnicy dostają pakiety a straty są uspołeczniane. Silesia nie dostaje nic, bo „rynek”. To nie jest konkurencja. To jest systemowa dyskryminacja tych, którzy grali uczciwie.
Strajk, który obnaża kłamstwo.
Górnicy Silesii strajkują, bo widzą, że inni są chronieni. Wiedzą, że państwo może, ale nie chce. Nie chcą być ofiarami ideologii. To jest moment, w którym ASE zostaje obnażona. Nie w podręczniku. Nie w debacie akademickiej. Tylko na poziomie ludzkiego życia.
To nie rynek zawiódł. Zawiodła symetria.
Silesia nie upada dlatego, że była nieefektywna. Upada, bo nie miała państwa za plecami. Konkurowała z dotowanym sektorem i została zostawiona sama. Dokładnie tak samo, jak zostałaby zostawiona cała gospodarka w modelu ASE.
Największe kłamstwo ASE.
Największym kłamstwem nie jest teoria. Największym kłamstwem jest przemilczenie świata, w którym ta teoria miałaby działać. ASE ignoruje państwa, ignoruje siłę, ignoruje geopolitykę, ignoruje asymetrię. A potem dziwi się, że przegrywa z rzeczywistością.
Wolny rynek bez państwa to luksus imperiów.
Na czysty wolny rynek mogą sobie pozwolić imperia, hegemonie i państwa dominujące. Państwa peryferyjne, półperyferyjne - nie.
Dla nich ASE nie jest drogą do dobrobytu. Jest instrukcją, jak zostać zapleczem cudzej gospodarki. Kopalnia Silesia nie jest wyjątkiem. Jest ostrzeżeniem.
A każdy, kto dziś w Polsce nawołuje do czystej szkoły austriackiej, powinien mieć odwagę powiedzieć jedno:
Tak, to będzie boleć. I nie tych na górze. Tylko tych, którzy zostaną bez osłon w świecie, który osłony uważa za broń.
Uporządkuję naszą dyskusję, bo się zapętlasz. Ty coś piszesz, ja to obalam, a Ty to, co obalone, znów powtarzasz w kolejnym wpisie. I tak można w nieskończoność kręcić się w kółko. Więc masz to porządnie ustrukturyzowane:
1. ASE to utopia oderwana od realnego świata państw i subsydiów
Twój argument: Szkoła Austriacka jest abstrakcyjnym modelem, który nie opisuje realnego kapitalizmu opartego na subsydiach, asymetrii siły i ingerencji państw.
Mój kontrargument: ASE nie jest opisem świata takim, jaki jest, tylko narzędziem analitycznym, które pozwala zrozumieć skutki ingerencji, subsydiów i asymetrii. Krytykowanie teorii za to, że abstrahuje, jest błędem kategorialnym — bez abstrakcji nie da się odróżnić efektów rynku od efektów polityki.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508718#comment-508718
https://naszeblogi.pl/comment/508721#comment-508721
2. Wolny rynek w jednym kraju to jednostronne rozbrojenie
Twój argument: Jeśli Polska liberalizuje gospodarkę, a inne państwa subsydiują swoje firmy, to prowadzi to do kolonizacji gospodarczej przez silniejszych.
Mój kontrargument: To nie jest argument przeciwko rynkowi, tylko opis skutków asymetrycznych ingerencji państwowych. ASE dokładnie ten mechanizm tłumaczy. Problemem nie jest wolny rynek, lecz zderzenie rynku z subsydiowaną quasi-gospodarką wojenną, a odpowiedzią nie jest porzucenie analizy, tylko nazwanie źródła zakłóceń.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508695#comment-508695
https://naszeblogi.pl/comment/508669#comment-508669
3. ASE nie działa empirycznie, bo państwa rozwijały się dzięki interwencjom
Twój argument: Historia rozwoju Japonii, Korei czy Chin pokazuje, że interwencjonizm działał, a nie wolny rynek.
Mój kontrargument: ASE nie jest teorią wzrostu gospodarczego ani polityką rozwojową, tylko teorią procesu rynkowego, cen i informacji. Wskazywanie przypadków wzrostu przy interwencjach nie obala ASE, tylko opisuje miks instytucjonalny, którego skutki ASE pozwala analizować — w tym koszty ukryte i długookresowe.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508666#comment-508666
https://naszeblogi.pl/comment/508464#comment-508464
4. Przykład kopalni Silesia obala wolnorynkowe podejście
Twój argument: Prywatna kopalnia bez parasola państwa przegrywa z dotowanymi podmiotami — to dowód, że wolny rynek niszczy lokalny przemysł.
Mój kontrargument: To jest argument anegdotyczny oparty na błędnych regułach gry. Upadek firmy w środowisku subsydiów nie obala teorii rynku, tylko potwierdza jej wnioski: ingerencja zniekształca ceny, ryzyko i alokację kapitału. To nie porażka ASE, tylko ilustracja jej tez.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508460#comment-508460
https://naszeblogi.pl/comment/508445#comment-508445
5. ASE ignoruje geopolitykę i państwa
Twój argument: ASE abstrahuje od realnej walki państw i interesów geopolitycznych, więc nie nadaje się do analizy gospodarki peryferyjnej.
Mój kontrargument: ASE celowo abstrahuje od władzy politycznej, aby pokazać, jak władza zniekształca proces rynkowy. Bez tej abstrakcji nie da się oddzielić ekonomii od polityki. To nie wada, tylko warunek możliwości analizy.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508404#comment-508404
https://naszeblogi.pl/comment/508359#comment-508359
6. Wolny rynek to luksus imperiów
Twój argument: Tylko silne państwa mogą sobie pozwolić na liberalizm; słabe muszą się bronić protekcjonizmem.
Mój kontrargument: To fałszywa alternatywa. Wolny rynek nie oznacza braku instytucji, tylko brak arbitralnej ingerencji. ASE pokazuje, że protekcjonizm i subsydia utrwalają peryferyjność, zamiast ją likwidować, i że przewaga imperiów wynika z władzy politycznej, nie z rynku.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508340#comment-508340
https://naszeblogi.pl/comment/508302#comment-508302
7. ASE to ideologia, nie nauka
Twój argument: ASE to doktryna normatywna, a nie narzędzie naukowe.
Mój kontrargument: To niezrozumienie metodologii. ASE jest teorią aprioryczną, ale logicznie spójną i falsyfikowalną pośrednio przez analizę skutków. Ideologią staje się dopiero wtedy, gdy myli się opis mechanizmów z postulatem politycznym.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508300#comment-508300
https://naszeblogi.pl/comment/508247#comment-508247
8. Rynek zawsze przegrywa z państwem
Twój argument: Państwo zawsze wygra, bo ma pieniądz, przemoc i regulacje.
Mój kontrargument: To tautologia, nie argument. ASE właśnie pokazuje, jak i dlaczego przemoc polityczna wypiera proces rynkowy — i jakie są tego koszty. To nie dowód przeciw rynkowi, tylko przeciw mieszaniu porządków.
Link do moich wcześniejszych komentarzy, gdzie rozwijam moją argumentację:
https://naszeblogi.pl/comment/508235#comment-508235
https://naszeblogi.pl/comment/508208#comment-508208
Wszystkie powyższe argumenty były już w tej debacie omawiane i obalane. Jeśli mają być podnoszone ponownie, muszą uwzględniać istniejące odpowiedzi — w przeciwnym razie nie mamy do czynienia z debatą, lecz z jej zapętleniem.
Problemem nie jest to, że ASE „źle analizuje” rzeczywistość, tylko że jako propozycja działania prowadzi do przewidywalnej porażki.
Kopalnia Silesia działała dokładnie według zasad ASE: bez dotacji, bez parasola państwa, w pełnym ryzyku rynkowym i przegrała z dotowanymi kopalniami państwowymi.
Odpowiedź w stylu „to tylko potwierdza teorię” nie jest kontrargumentem, tylko ucieczką od faktu, że w realnych warunkach ASE produkuje Silesie, czyli podmioty grające uczciwie, które system niszczy.
Jeśli jedyną radą teorii jest „upaść i czekać, aż inni przestaną subsydiować”, to nie jest to sensowna recepta dla kraju funkcjonującego tu i teraz. Najlepiej pojedź do Czechowic-Dziedzic i przekonaj górników z Silesii, że nie mają racji, tylko Ty i ASE.