Od kilku dni w dyskusjach pod moimi tekstami powtarza się jeden kluczowy wątek:
„No dobrze, a jak niby wprowadzić w Polsce coś na kształt chińskiego wewnętrznego RMB? Przecież my nie jesteśmy Chinami.” To zdanie brzmi rozsądnie, do momentu, w którym zaczynamy patrzeć nie na ustrój, tylko na mechanizm. Bo okazuje się, że ogromna część tego, co działa w Chinach, nie wynika z autorytaryzmu, tylko z matematycznego domknięcia obiegu pieniądza, którego Zachód nigdy nie opanował. A jeszcze ciekawsze jest to, że mechanizm Chin da się wdrożyć w Polsce i to bez tworzenia „drugiej waluty” i bez wychodzenia z UE.
To już nie jest science fiction. To jest praktyczna architektura, którą można wdrożyć w rok.
Zacznijmy od rzeczy najprostszej: Polska nie potrzebuje „drugiej waluty”, tylko drugiego strumienia tej samej waluty
Chiny mają dwa RMB:
- zewnętrzny - wymienialny, płynący przez handel zagraniczny,
- wewnętrzny - niewymienialny, który krąży tylko w gospodarce krajowej i bilansuje popyt.
W Polsce zamiast RMB mielibyśmy:
PLN-R (rynkowy) - czyli zwykłe złotówki, które znamy. oraz:
PLN-B (bilansowy) - złotówki o identycznym kursie, ale funkcjonujące tylko w obiegu krajowym i niewymienialne na waluty obce.
Nie jest to druga waluta, tylko druga klasa tego samego pieniądza. Tak jak dziś mamy punkty PAYBACK, vouchery żywnościowe, środki unijne z warunkami wydatkowania, bony energetyczne, środki na subkoncie OFE, wszystkie mają status złotówek, ale różne przeznaczenia.
UE to zna, akceptuje i stosuje. Różnica polega na tym, że tutaj system byłby centralny i makroekonomiczny, a nie doraźny.
Po co ten podział? Żeby domknąć obieg pieniądza - jedyną rzecz, której kapitalizm nie potrafi robić sam.
Wyobraź sobie, że w kraju produkuje się towary i usługi warte 100 zł. A ludzie mają w portfelach tylko 95 zł popytu. Co się dzieje? Towary zalegają, firmy tną koszty, rośnie bezrobocie, maleje produkcja a na końcu znowu mamy… 95 zł popytu. To jest błędne koło. I jedyny kraj, który potrafi ten cykl matematycznie przerwać, to właśnie Chiny. Jak? Dostarczają brakujące 5 zł do obiegu wewnętrznego i tylko do tego obiegu. Nie generują inflacji. Nie pompują bańki aktywów. Nie zadłużają państwa. Po prostu domykają pętlę. To jest jak chłodnica w samochodzie - nie steruje silnikiem, tylko utrzymuje temperaturę.
Polska może zrobić to samo, tylko bez chińskiej twardej kontroli.
I tu przechodzimy do konkretów. Jak można zrobić „wewnętrzny pieniądz” w Polsce, nie będąc Chinami, nie łamiąc przepisów UE i nie tworząc drugiej waluty? To nie jest abstrakcja. To jest inżynieria systemowa.
Polski Pieniądz Bilansowy (PPB) - jak by działał?
(A) PPB to specjalna klasa złotówki
- ten sam kurs,
- ta sama księgowość,
- ta sama jednostka,
- inne przeznaczenie.
PLN-B nie wychodzi poza kraj. Nie może być wymieniony na euro, dolary, franki. Tak jak bony żywnościowe nie mogą być wymienione na alkohol.
(B) PPB zasila tylko polską produkcję i usługi
Płacisz nim wyłącznie za, polskie jedzenie, polskie AGD, polskie meble, polskie usługi, polski transport, polskie materiały budowlane, polskie leki, polskie ubrania, polskie kursy i edukację. Nie kupisz za nie iPhone’a, BMW, francuskiego sera, chińskiego odkurzacza, włoskich płytek. Sklep może to mieć. Ale za import płacisz zwykłym PLN.
(C) PPB zasila gospodarkę tylko w wysokości luki popytowej
To znaczy: Jeśli roczny niewykorzystany potencjał polskich firm to 3,4% PKB - NBP emituje dokładnie 3,4% PKB w PPB. Ani grosza więcej. To nie jest „dodruk”. To jest korekta bilansowa.
Jak działałoby to w praktyce - przykłady.
PRZYKŁAD 1 - zakupy w Lidlu
Przychodzisz do sklepu. W koszyku masz: polskie jabłka – 4,79, polskie mleko – 3,19, niemiecki lidlomix – 439, włoskie ciastka – 11,99, polski kefir – 2,69 Przy kasie możesz zapłacić: PLN-B za polskie produkty. PLN-R za import. To, co krajowe – tanieje. To, co zagraniczne - pozostaje drogie. Nie przez cła. Nie przez zakazy. Przez naturalny impuls ekonomiczny.
PRZYKŁAD 2 - polski producent AGD
Amica ma dziś problem, bo Chiny zalewają rynek tanim sprzętem. Z PPB: może opłacać część energii w PPB, może zatrudniać pracowników częściowo w PPB, może pokrywać koszty transportu i logistyki w PPB, może taniej finansować nowe linie produkcyjne. Jeśli koszty krajowe bilansujesz PPB, to finalny produkt kosztuje o 10–20% mniej. Nie przez dopłaty. Przez systemowy bilans.
PRZYKŁAD 3 - polska branża budowlana
Wyobraź sobie, polski cement w PPB, robocizna w PPB i maszyny w PPB plus PLN Efekt? Budujesz cenowo jak południowa Europa. Ceny mieszkań spadają nie dlatego, że rząd coś nakazał, tylko dlatego, że koszty krajowe zostały zbilansowane.
PRZYKŁAD 4 - usługi
Fryzjer, stolarz, dentysta, hydraulik: mogą przyjmować PPB, płacić PPB za leasing sprzętu, płacić PPB za usługi księgowe, prawnicze, szkolenia, marketing. Cała usługo-sfera dostaje finansowy dopływ krwi - bez dotacji, bez biurokracji, bez łaski polityków.
A co z eksportem?
Eksporterzy mogliby optymalizować koszty krajowe w PPB, zachowywać marże, utrzymywać konkurencyjność. Ale eksport dalej rozliczany jest w walutach twardych. PLN-B nie wychodzi za granicę. Jak chińskie wewnętrzne RMB.
A co z UE? Czy Bruksela by tego nie zablokowała?
Nie. Bo:
- PLN-B nie jest walutą - jest oznaczoną klasą złotówki.
- Nie jest środkiem inwestycyjnym, tylko rozliczeniowym.
- Nie blokuje importu, tylko ogranicza rodzaj pieniądza, którym można za niego płacić.
- Nie narusza swobody przepływu kapitału, bo przepływy dotyczą PLN-R, nie PLN-B.
- UE sama stosuje środki kierunkowe (np. środki KPO), które działają dokładnie jak „oznaczone złotówki”.
To jest jak wprowadzenie biletów miesięcznych, punktów energetycznych i bonów żywnościowych równocześnie, ale na poziomie makro.
Największy mit: „Ludzie i tak będą kupować import, bo lepszy”.
Tak samo mówiono o polskich oknach (dziś eksportowy hit), polskich meblach (top 3 na świecie), polskim AGD (drugi producent w UE) i polskiej żywności (jedna z najlepszych w Europie). Problem nie jest w jakości. Problem jest w niedomkniętym obiegu pieniądza. Jeśli polski produkt kosztuje 20% więcej, to nawet najlepsza jakość przegra z portfelem. PPB odwraca tę logikę.
Najciekawsza część: jak szybko można to wdrożyć?
Etap 1 - 6 miesięcy
- rejestr towarów krajowych,
- konta PPB w bankach,
- aplikacja i karta PPB.
Etap 2 – 12 miesięcy
- pilotaż w 3 sektorach: żywność, AGD, budowlanka.
Etap 3 – 24 miesiące
- pełne wdrożenie,
- algorytm luki popytowej,
- bilansowanie gospodarki w czasie rzeczywistym.
To jest do zrobienia. To nie jest rewolucja ustrojowa. To jest upgrade systemu operacyjnego kapitalizmu.
I sedno: to nie jest „chiński model w Polsce”
To, co proponuję, to chiński mechanizm, zachodnia przejrzystość, europejska praworządność, demokratyczna kontrola, algorytm zamiast polityków, matematyka zamiast ręcznego sterowania. Czyli zamknięcie obiegu pieniądza bez autorytaryzmu. To jest coś, czego Zachód desperacko potrzebuje, ale jeszcze o tym nie wie.
Podsumowanie w trzech zdaniach
- Chiny działają, bo mają wewnętrzny pieniądz, który bilansuje gospodarkę.
Polska może mieć to samo - w formie PLN-B, specjalnej klasy złotówki.
Efekt:
- tańsza krajowa produkcja,
- większa konkurencyjność,
- stabilny popyt,
- mniejsza zależność od importu,
- zbilansowana gospodarka.
Bez ceł, bez protekcjonizmu, bez dyktatury.
No to pojawia sie pytanie - dlaczego nie mamy tego, o czym piszesz?
Sa dwie możliwości:
Kto straci na twoim pomyśle? Myślę, że jakiś złodziej... czyli eksporterzy do Polski.
To jest bardzo dobry pomysł znany z czasów kryzysu spowodowanego przez FED w latach 30-tych.
Opisał go Tadeusz Dołęga-Mostowicz "W związku z zapowiadającym się urodzajem i spodziewanym spadkiem cen zboża, Kunicki przedstawia Dyzmie plan wyjścia z kryzysu nadprodukcji poprzez wykupienie przez Skarb Państwa zboża od rolników, zmagazynowania go i późniejszej sprzedaży, kiedy popyt wzrośnie."
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kariera_Nikodema_Dyzmy
Pomysł Banku Zbożowego emitującego Plewy jest mi bliski jako rozwiązanie wzajemnych zobowiązań Polaków, na które zadłużamy się w systemie podporządkowanym FED, a nie jako spełnienie snów Keynesistów.
Dlaczego podstawą wewnętrznego pieniądza kredytowego nie miałyby być długi wobec "obszarników i fabrykantów" oraz ofiar piramidy ubezpieczeń społecznych?
Nie po to jednak banki systemu FED wprowadziły Bitcoina, aby kreować swoją walutę mógł każdy. Właśnie trwają zabiegi polityczne w Polsce, aby ugruntować pozycję kryptowalut jako nowego parytetu i alternatywy w systemie USD.