Żebyś ty zobaczył moją już kilkudziesięcioletnią listę moich najlepszych gitarzystów. Albo posłuchał mojego przyjaciela Jędrzeja Kodyma Kodymowskiego ("Apteka").
A dzisiaj na moim topie NO.1 jest Stevie Ray Vaughan. Posłuchaj;
Ray Voughan należy do grupy wymiataczy. Razem z Satrianim i paru innymi Cholernie sprawnych technicznie ale pozbawionych opieki kompozytora i lidera tak sie zapętlają w samouwielbieniu, ze nikt ze scenicznych partnerów nie wie co oni grają, po co i jaki to ma sens. Kiedyś rowniez Alvin Lee ktory napierdzielał po drutach szybciej niż błyskawica, często bez ladu i skladu. Łączy ich jedno: absolutny brak sensu tego co grali- a niektorzy jeszcze grają. Kiedy opada kurz po koncercie, ustaje bol łba i opuchlizna schodzi z uszu dochodzisz do wniosku, ze w amoku i bez ochronnych nauszników wysłuchałeś wlasnie dźwięków walcarki parowej w czasie produkcji plaskownika.Taka sztuka dla sztuki. Porównując z inną dziedziną sztuki to tacy "malarze" operujacy wiadrami farby wylewanej na płótno czy ścianę, jako główną technika "tworczosci". Hendrix kiedy był na mocnym kwasie robil coś podobnego.
: ...absolutny brak sensu tego co grali-..."
Na prawdę? Niczego nie czujesz? Preferujesz nadal "Szła dzieweczka do laseczka?"
To już z takiego Pendereckiego nic nie kumasz pewnie. Trzeba dużo słuchać. I to od A do Z.
Zapewne jesteś (może się nie przyznajesz) cichym miłośnikiem kawała, który właśnie ma rekord świata, grubo przekraczając 5 miliardów odsłuchań. To dobrze - jesteś z ludem świata.
Usposobienie rozkapryszonej nastolatki połączone z trafiającą w płot zgryźliwością otumanionego własnym ego dziadersa, którego nikt nie chce słuchać daje kiepskie a wręcz opłakane efekty.
Nawet zgryźliwość powinna mieć ręce i nogi, a ty człowieku strzelasz z odbytu aby tylko kogoś utrafić.
Ja skrytykowałem dokonania paru konkretnych gości, co już powinno ci zapalić jakieś, chociażby przytłumione własnymi idiosynkrazjami światełko, że jednak opinia jest na czymś zbudowana. A ty walisz na odlew niezależnie co przeczytasz lub usłyszysz.
No to ci dopowiem, że takich "szrederów" jak Ray Vaughan jest na pęczki i nie mają nawet dwudziestu lat. Wystarczy otworzyć jutuba
Dziękuję Wam wszystkim za sięgnięcie do mojej młodości...Led Zeppelin,Deep Purple...miałem ich
pierwsze płyty....prosto z przemytu :-))
A teraz na zakończenie ...smutno...bo Osaka przegrała...trochę blusa w wykonaniu
Rozumiem , że BB. Oszczędny, czasem ascetyczny styl perfekcyjnie dopelniany ciężkim do podrobienia wokalem.
Ale Queen? I do tego z Michaelem jako przykład? Niektorzy mowią , mówili ze Queen to rockand roll dla ubogich. I ja sie z nimi zgadzam, samemu uważając Mercurego i spółkę za błaznów. A z Michaelem tym bardziej . Natomiast Guns. Owszem m uzyka czasem chwyta ale ten wokal o brzmieniu kozy osłabia zawsze.
Weź tę piosenkę do siebie...zwłaszcza pierwszy wers...
No widzisz... Wielu cierpi na starość. Bilans życia im kiepsko wygląda.
@Ijon
Złośliwość chyba niepotrzebna
Wyraziłem uznanie wobec BB , bo jest za co gościa podziwiać.
Clapton- mistrzostwo.Niezależnie od konstelacji czy to Creem, BF, D&D.Szkoda i wielka strata dla muzyki że "kwas" i osobiste tragedie zastopowały mu karierę.
Podawane przez komentatorów inne przykłady: Page, Blackmore.Ja dorzuciłbym swoich: Steve Howe, Robert Fripp . Bez dyskusji.
Ale wybór przeciętnego, na poziomie Whishbone Ash( którego nota bene właśnie słucham) Queen jako przykładu mistrzostwa popieranego marnym argumentem"stu tysięcy słuchaczy na jednym koncercie" jest mocno nietrafiony.
Taka drobna uwaga: Wszyscy znają przykłady "solistów" których występów/przemówień słuchało jednocześnie i ponad milion słuchaczy, a do wzorców owi "soliści" nie należą.
Można się zgodzić że Mercury i spółka potrafili robić dobry szoł ale chyba nie o efektach wizualnych rozmawialiśmy a o muzycznej wirtuozerii.
Tak na marginesie uwaga: te sto tysięcy nigdy by nie miało szansy się spotkać gdyby nie promocja ze strony "tęczowego"- można by teraz powiedzieć- lobby. Tak. W warunkach ostrego dumpingu sukces rzeczywiście był. Ale czy ja mam się nimi zachwycać bo "sto tysięcy" naraz ich słuchało? Ale ty jak chcesz to przecież ja nie mówię : nie.
Proszę dodawać jak macie inne pomysły :-)))
Tego drugiego G.Michaela nie dałem rady usunąć...
Nie ma dźwięku, niestety. Chyba w żadnym filmiku - we wpisie U2 też cisza - sam obraz.
Na dole filmiku jest taka skreślona ikona fonii...trzeba to kliknąć :-))
Kruca fix - w tej nowej szacie znalazłam ten przycisk na górze :(
Moja pierwsza płyta DVD kupiona w Pewexie ;-)))
Eric Clapton i Layla
Layla, to też riff Duane'a Allmana i koda Jima Gordona. Nie tylko solówka Erica Claptona!
Knopfler – Money for Nothing
https://youtube.com/shorts/0oAt8J7Ko_g?si=cJWF5a3PSlI300hH
Oczywiście Led Zeppelin i Stairway to Heaven.
No teraz droga młodziezy stanąć na baczność i policzyć ilu tam jest perkusji i perkustów...55 lat
temu!!https://youtu.be/UKcI2mcsueM?feature=shared
Deep Purple , Highway Star
https://youtu.be/Wr9ie2J2690?si=qDfhG9uFIgwojDwi&t=224
I jeszcze Child in Time: https://youtu.be/UEjAaLu8Dhs?si=DVDbAsygzNsDG0a9&t=210
Deep Purple,Led Zeppelin i inni "Smoke on the Water"
https://www.youtube.com/…
Żebyś ty zobaczył moją już kilkudziesięcioletnią listę moich najlepszych gitarzystów. Albo posłuchał mojego przyjaciela Jędrzeja Kodyma Kodymowskiego ("Apteka").
A dzisiaj na moim topie NO.1 jest Stevie Ray Vaughan. Posłuchaj;
https://youtu.be/YBrRJY_V1lc?feature=shared
Ray Voughan należy do grupy wymiataczy. Razem z Satrianim i paru innymi Cholernie sprawnych technicznie ale pozbawionych opieki kompozytora i lidera tak sie zapętlają w samouwielbieniu, ze nikt ze scenicznych partnerów nie wie co oni grają, po co i jaki to ma sens. Kiedyś rowniez Alvin Lee ktory napierdzielał po drutach szybciej niż błyskawica, często bez ladu i skladu. Łączy ich jedno: absolutny brak sensu tego co grali- a niektorzy jeszcze grają. Kiedy opada kurz po koncercie, ustaje bol łba i opuchlizna schodzi z uszu dochodzisz do wniosku, ze w amoku i bez ochronnych nauszników wysłuchałeś wlasnie dźwięków walcarki parowej w czasie produkcji plaskownika.Taka sztuka dla sztuki. Porównując z inną dziedziną sztuki to tacy "malarze" operujacy wiadrami farby wylewanej na płótno czy ścianę, jako główną technika "tworczosci". Hendrix kiedy był na mocnym kwasie robil coś podobnego.
: ...absolutny brak sensu tego co grali-..."
Na prawdę? Niczego nie czujesz? Preferujesz nadal "Szła dzieweczka do laseczka?"
To już z takiego Pendereckiego nic nie kumasz pewnie. Trzeba dużo słuchać. I to od A do Z.
Zapewne jesteś (może się nie przyznajesz) cichym miłośnikiem kawała, który właśnie ma rekord świata, grubo przekraczając 5 miliardów odsłuchań. To dobrze - jesteś z ludem świata.
https://youtu.be/4NRXx6U8ABQ?feature=shared
To ci jeszcze dorzucę. Pewnie znasz na pamięć. Uła, uła, ula...
https://youtu.be/JGwWNGJdvx8?feature=shared
De gustibus... itd.
@jazgdyni
Usposobienie rozkapryszonej nastolatki połączone z trafiającą w płot zgryźliwością otumanionego własnym ego dziadersa, którego nikt nie chce słuchać daje kiepskie a wręcz opłakane efekty.
Nawet zgryźliwość powinna mieć ręce i nogi, a ty człowieku strzelasz z odbytu aby tylko kogoś utrafić.
Ja skrytykowałem dokonania paru konkretnych gości, co już powinno ci zapalić jakieś, chociażby przytłumione własnymi idiosynkrazjami światełko, że jednak opinia jest na czymś zbudowana. A ty walisz na odlew niezależnie co przeczytasz lub usłyszysz.
No to ci dopowiem, że takich "szrederów" jak Ray Vaughan jest na pęczki i nie mają nawet dwudziestu lat. Wystarczy otworzyć jutuba
Dziękuję Wam wszystkim za sięgnięcie do mojej młodości...Led Zeppelin,Deep Purple...miałem ich
pierwsze płyty....prosto z przemytu :-))
A teraz na zakończenie ...smutno...bo Osaka przegrała...trochę blusa w wykonaniu
B.B.Kingahttps://youtu.be/SgXSomPE_FY?feature=shared
Rozumiem , że BB. Oszczędny, czasem ascetyczny styl perfekcyjnie dopelniany ciężkim do podrobienia wokalem.
Ale Queen? I do tego z Michaelem jako przykład? Niektorzy mowią , mówili ze Queen to rockand roll dla ubogich. I ja sie z nimi zgadzam, samemu uważając Mercurego i spółkę za błaznów. A z Michaelem tym bardziej . Natomiast Guns. Owszem m uzyka czasem chwyta ale ten wokal o brzmieniu kozy osłabia zawsze.
Weź tę piosenkę do siebie...zwłaszcza pierwszy wers...
https://youtu.be/Hslac_tmcNE?feature=shared
No widzisz... Wielu cierpi na starość. Bilans życia im kiepsko wygląda.
@Ijon
Złośliwość chyba niepotrzebna
Wyraziłem uznanie wobec BB , bo jest za co gościa podziwiać.
Clapton- mistrzostwo.Niezależnie od konstelacji czy to Creem, BF, D&D.Szkoda i wielka strata dla muzyki że "kwas" i osobiste tragedie zastopowały mu karierę.
Podawane przez komentatorów inne przykłady: Page, Blackmore.Ja dorzuciłbym swoich: Steve Howe, Robert Fripp . Bez dyskusji.
Ale wybór przeciętnego, na poziomie Whishbone Ash( którego nota bene właśnie słucham) Queen jako przykładu mistrzostwa popieranego marnym argumentem"stu tysięcy słuchaczy na jednym koncercie" jest mocno nietrafiony.
Taka drobna uwaga: Wszyscy znają przykłady "solistów" których występów/przemówień słuchało jednocześnie i ponad milion słuchaczy, a do wzorców owi "soliści" nie należą.
Można się zgodzić że Mercury i spółka potrafili robić dobry szoł ale chyba nie o efektach wizualnych rozmawialiśmy a o muzycznej wirtuozerii.
Tak na marginesie uwaga: te sto tysięcy nigdy by nie miało szansy się spotkać gdyby nie promocja ze strony "tęczowego"- można by teraz powiedzieć- lobby. Tak. W warunkach ostrego dumpingu sukces rzeczywiście był. Ale czy ja mam się nimi zachwycać bo "sto tysięcy" naraz ich słuchało? Ale ty jak chcesz to przecież ja nie mówię : nie.