Państwo dba, abyśmy że wszystkim biegali do sądów. Tragikomedia sądownicza (nawiązuję do "Tragedii pralniczej" Lema)
W demokracji zwalczanie biurokracji to najprostsza droga na przerżnięcie wyborów .
Raz miałem wątpliwą przyjemność bycia świadkiem hamowania hamulcem ręcznym z szybkości 100 km/h po awarii hamulców. Odradzam .
A jak skraca życie całkowita eliminacja niektórych używek? Ktoś kiedyś powiedział, że najcięższą chorobą jest życie, bo zawsze kończy się śmiercią.
Mamy tylko jedno dziecko. Naszą emeryturę będą wypracowywać bezrobotni imigranci, albo wkrótce będziemy się żywić cyferkami z konta emerytalnego
Nacisk lobbystów "ekologicznych" miałby być naciskiem społecznym? To dowcip?
Jako laik mam szereg wątpliwości co do jungowskiego Cienia: czy go czasem nie wytwarzamy? Czy przypadkiem nie rozumiemy integracji jako stawanie się Cieniem? Uwikłanie Junga w okultyzm sugeruje też pochodzenie tej koncepcji.
Początkowo myślałem, że twórcy zielonej polityki sądzą, że nauka w najbliższym czasie rozwiąże im problemy. Ale raczej - są pewni dużych zysków i bezkarności.
Mieliśmy handlowca, który osiągał świetne wyniki sprzedaży, opowiadając o wadach i zaletach produktu. Robił to w taki sposób, że przekonywał klienta, że nie bajeruje pomijając te wady. W dodatku po zakupie klient nie był zaskakiwany problemami i nadal był zadowolony .
Zaczynam rozumieć Niemców, którzy płacą swoim z czasów II WŚ. Rozstrzeliwanie i wieszanie to w końcu też ciężka praca .
Oglądałem tam kiedyś we Włoszech scenę stłuczki. Włosi wyszli ze swoich potłuczonych samochodów, wymienili wizytówki, podali sobie ręce i odjechali.
Z tymi afektami AI to jakiś kuriozalny dogmat. Rozumiem, czemu tak piszą autorzy SF, ale AI wykona to, co się jej zaprogramuje, także na metapoziomach.
Urzędowe rozwody były na początku istnienia ZSRR. Potem z nich musiano zrezygnować. To ciekawa historia.
Za komuny to było życie. Rawa nie Ganges, legenda miejska głosiła, że taki jeden jak tam wpadł, to się rozpuścił. Teraz ułatwiło by to pozbywanie się tkanin bez potrzeby odwożenia na PSZOK.
W 2000 roku w drodze do Ziemi Świętej przejeżdżaliśmy przez Stary Kair. To, co widziałem zrobiło na mnie wrażenie ruin miasta z antyutopii.
Czytuję Teologię Polityczną. Artykuły są bardzo nierówne, począwszy od takich, które bym polecił, do kuriozalnych, które też może warto przeczytać, aby zapoznać się z formami manipulacji lub światopoglądami jawnie rozbieżnymi z rzeczywistością.
Jeden z klientów firmy, gdzie swojego czasu pracowałem miał przygodę z przepięciem nie pochodzącym od pioruna. Wzdłuż płotu zakładu biegł kabel energetyczny, który się popsuł. Przyjechała ekipa z szukaczem przerwy, wpuściła (według opisu informatyka) 7.5 kV do kabla i ... napięcie przeskoczyło na kabel zasilający zakład. Spaliły się wszystkie żarówki, mało ważne, czy zaświecone, czy nie, terminale komputerowe (unixowe) i niektóre urządzenia. Serwer ocalał - akurat była doposażany i wyjęto wtyczkę z gniazdka. Owszem, spaliła się karta optoizolacji do terminali, miała wytrzymywać tylko 2 kV, ale okazała się znacznie lepsza.
Wydaje im się, że się wygodnie urządzili. Są z tego stanu dumni i będą go bronić (bardziej niż Jaruzelski podległości).
W mojej pierwszej pracy szef dbał, abyśmy wyglądali na zapracowanych, a jego zastępca, byśmy fuch nie robili. A pracowałem w zespole, którego głównym zadaniem były reakcje na awarie, które zdarzały się rzadko. W związku z tym przy drzwiach ustawiliśmy rząd szaf. Zanim któryś szef je minął, na stołach było już to, co trzeba.
Przerzucanie kosztu na pracodawcę wystarczyło do załamania się krwiodawstwa.
Często rozwiązania trudnych problemów pojawiają się w umyśle "same". I nie zawsze są poprawne, ale przeważnie coś wnoszą. Takie zjawiska zdecydowanie wskazują na procesy nieświadome, w "dodatkowych wątkach". A Freud musiał być bardzo pokłócony z własną podświadomością, skoro ją w znany nam sposób interpretował. Ja przynajmniej byłbym zdania, że zidentyfikowałem przypadki, gdy podpowiadała mi o bardzo istotnych sprawach życiowych, oczywiście w przejmujący i bardzo okrężny, a ostatecznie zrozumiały sposób. Jest przyjazna.
Pewnym półśrodkiem byłoby konfigurowanie fotowoltaiki na zasilanie klimatyzacji zamiast oddawania całej energii do sieci. Tu piki występują równocześnie. Wzrost kosztu falowników, które umożliwiałyby takie konfiguracje może nie byłby wysoki.
C. S. Lewis w pierwszym tomie swojej Trylogii Międzyplanetarnej opisał sytuację, gdy profesjonalny lingwista usiłuje przetłumaczyć wystąpienie podobne do naszych geniuszy sejmowych na język Marsjan. Ubaw po pachy. Polecam.
Dokument cyfrowy jest łatwiej modyfikować - cenzurować niż obiekty oryginalne.
Załapałem się pewnego razu (sądząc po firaneczkach na przestrzeni bagażowej) na lądowanie pod kątem 45 stopni - w Kairze. Nie nadążyłem z przełykaniem śliny.
Kolejne gigabajty do ściągnięcia z netu, ulokowania na dysku i systematycznego przesyłu. No i zielona energia do zasilania. Miejmy nadzieję, że przynajmniej się przyda.
Brak wiedzy encyklopedycznej nie przeszkadza ludziom, którzy wiedzą, że nie wiedzą. My mamy tu dziwną syntezę nieuctwa z niezłomnym przekonaniem o własnej wiedzy.
Chyba Jack London w jednym ze swoich opowiadań opisywał, jak to pływał jak marynarz na kutrze. W pewnej chwili zauważył w półmroku jakąś dziwną przeszkodę przed dziobem i wrzasnął:
- Szyper, lokomotywa, na kursie!
Możemy się domyśleć, co posłyszał w odpowiedzi i po chwili walnęli w lokomotywę. Po prostu w wyniku trzęsienia ziemi do morza tuż przy brzegu obsunął się tor z pociągiem.
Byłby zaskoczony, jakie problemy matematyczne pojawiają się w kuchni przy przeliczaniu ilości substratów do ciasta. Gdybym nie widział, jak trudno jest maturzyście pomnożyć przez np. 1.6, albo dodać gramy do dekagramów to bym sam nie uwierzył.
Akurat do dziennikarstwa wiedza ogólna jest niezbędna. Tymczasem to "humaniści", którym można wcisnąć dowolną bzdurę (nawet po pominięciu polityki). Do filozofii potrzebne są logiki formalne. Inaczej da się tylko wyprodukować zabobon lub memy.
W wersji klerykalnej "Kto nie chce pracować, niech też nie je". W wersji marksistowskiej "Kto nie pracuje, niech też nie je". Obawiam się wdrożenia wersji neomarksistowskiej tej maksymy.
Swojego czasu w mediach pojawiały się michałki, jak to brak światła powodował znaczny wzrost urodzeń w jakiejś miejscowości po dziewięciu miesiącach. Obecnie lockdown miałby spowodować spadek liczby urodzeń po KILKU miesiącach?
Wszystkim, bez dyskryminacji, dać tytuł doktora na jakimś Collegium Tumanum, jak to opisywał Tadeusz Konwicki w "Małej Apokalipsie"
Trurl Stanisława Lema zbudował elektropoetę, który w mig łapał algorytm poety konkurenta i odpowiadał poezją od 131 do 143 razy lepszą. Ludzie też się tacy trafiają.
Czyżby znalazł(a) się w grupie odpiłowywanych od żłobu? To przywraca kontakt z rzeczywistością.
W latach pięćdziesiątych mówiono, że trzeba „ich" likwidować jako klasę. Obecnie sporo „ich” mamy do likwidacji. Zostaną wkrótce tylko wytwarzający dochód narodowy pracownicy budżetówki.
„Szelmostwa lisa Witalisa” Jan Brzechwa. Drugie życie dobrego tekstu, który miał chyba zachęcać do walki z prywaciarzami i wstępowania do kołchozów. Coś jak Zorro (oryginalny; nie ten na wrotkach).
Mam takie bluźniercze podejrzenie, że każdy model fizyczny musi zawierać coś w rodzaju grzechu pierworodnego. Inaczej będzie nieścisły.
Współczesne wysokowydajne odmiany zbóż są pozbawione szeregu składników występujących w starych odmianach. Do tego w przemysłowych wypiekach dochodzą dodatkowe składniki, z których robaki wyglądają najbardziej sympatycznie.
Niestety, znajomy rolnik powiedział, że za poprawianie wydajności starych odmian zbóż też się już firmy biotechnologiczne biorą.
Jestem podejrzliwy, po pewnym doświadczeniu, które przeżyłem wiele lat temu. Jeden z klientów (duża firma prywatna) firmy, w której pracowałem, zamówił wycenę faktur na wartości niematerialne podając dość skomplikowany algorytm. W związku z komplikacją zażądałem od niego danych testowych. Odmówił. Algorytm zaimplementowałem, potwierdził zgodność i zapłacił. Po trzech latach zwrócił się z prośbą o diagnozę po pokonanych przez niego (!) modyfikacjach danych. I wtedy wybuchło. Okazało się, że faktury czasami były wyceniane stokrotnie taniej a czasami stokrotnie drożej. Na ogół poprawnie. Przez trzy lata nikt nic nie zauważył!!! Alarm podnieśli dopiero po niefrasobliwie wykonanych przez siebie poprawkach, w wyniku których rozbieżności były tysiąckrotne. Dobrze, że zachowywałem korespondencję z klientami i położyli uszy po sobie.
No i jakoś nie lubię odtąd księgowości kreatywnej.
Mam jednak wrażenie, że wielu ludzi nienawidzących ludzi twierdzi, że kochają zwierzęta. Jako alibi. Dobrze jest oba te podejścia rozróżniać.
Miejsca pracy nie znikną. Pojawią się. Ja tam mam zaufanie do urzędów, one rozmnażają się ignorując świat poza nimi.
Najbardziej mi żal ekspedientek, a szczególnie tych ze sklepów mięsnych. Najbardziej mi nie żal tych, którym tylko nadal wydaje się, że było im lepiej.
Autor (...) przypisuje tworzenie realnych problemów ludziom, którzy nie są za nie odpowiedzialni. Owszem, wiemy o poprawności politycznej w Google, u Zuckerberga czy na Harvardzie, ale to wierzchołek góry lodowej. Proponuję zajrzeć do fantastyki Jorge Luisa Borgesa "Tlön, Uqbar, Orbis tertius". Tylko z lekka przesadził.
Nie tylko Niemce kochają. Dałem ci kamień z wielkim LOVE …
W latach osiemdziesiątych tworzyłem wielopoziomowe procedury starające się różnymi sposobami dopasować tekst do wolnego miejsca na ekranie. Powyżej trzeciego poziomu zaczynały halucynować, a miały najwyżej kilkadziesiąt linijek. To błąd w sztuce. Może być tak, że twórcy halucynacji, jako bardzo poprawnie politycznie twórcy AI wyznają dialektykę zamiast logiki.
O szukaniu fałszerstw w wynikach ostatnich wyborów prezydenckich. Jak w zakończeniu "Mistrza i Małgorzaty". Ale w końcu sporo kotów udało się czekistom schwytać.
Jak to było? "Nieznośna lekkość bytu" ? Czy "O banalności zła" ?
O szukaniu prawdy w sieci. Tu trzeba Trurla i Klapaucjusza oraz ich Demona II Rodzaju. Inaczej Gębona Internetowego nie pokonamy.
"Ostatni brzeg" czyli stara reklama cywilizacji śmierci (a nie śmierci cywilizacji).
Po szklanie i na rusztowanie ... tak pół wieku temu się mówiło.
Na szkoleniu behapowiec opowiadał, jak to miał do czynienia z delikwentem, który napił się zasady z akumulatora. Jak już go odratowano i zrekonstruowano przełyk, na pytanie, czemu to zrobił, odpowiedział, że myślał, że to kwas.
Walka z własnymi wyborcami wchodzi w nowy etap. Weganie, zamiast jeść robaki, głosujecie na prawicę, bo wkrótce będziecie żywić się wiatrem i promieniami słońca.
W "Szczenięcych Latach" Melchior Wańkowicz opisywał proces o gwałt. Zeznawał białoruski chłop, mówiąc rozwlekłe i nie na temat. Sędzia przerwał mu, aby opisał fakt. Chłop na to: FAKTa ja nie widieł, on uże był wnutri.
W czasach, gdy dało się czytać Tygodnik Powszechny zaczynaliśmy czytanie od ostatniej strony, był tam felieton Kisiela. Drugi felietonista, Marek Skwarnicki czyli Spodek pisał krótsze teksty. Zapamiętałem dramat apteczny w dwóch aktach:
Akt 1: Klient wchodzi do apteki i pyta: Czy jest wata do uszu? Ekspedientka odpowiada: Nie ma. Klient wychodzi.
Akt 2: Klient wchodzi do apteki i pyta: Czy jest wata do uszu? Ekspedientka nie odpowiada. Klient wychodzi. Ekspedientka wyjmuje watę z uszu.
Inkluzywność kończy się na częstym użyciu tego wyrazu. Przypuszczam, że co najwyżej służy do uzasadniania przywilejów dla dewiacji. I w odróżnieniu od gospodarki - nie ma płci.
KRUS to wygodne alibi dla miastowych posiadaczy tzw. 1 hektara. W życiu tego nie zlikwidują, może po likwidacji będą płacić ZUS?
Cały tzw. Zachód idzie tą ścieżką: żywność kupuje się w markecie, rolnikowi rośnie samo, a dotacje przejada. Przepaść pod nogami, a nie na horyzoncie.
Nie wiem co było najpierw. Nielubienie Rydzyka, czy nielubienie geotermii. Ale jakoś to jest skorelowane.
Jak to miło jest polecić i komentarz i jego krytykę. Nie będzie mi nikt wypominał jakiejś średniowiecznej zasady wyłączonego środka.
Prawdopodobnie niemal cały koszt leczenia na Zachodzie to różnego rodzaju narzuty handlowe, oczywiście też place personelu. Chiny stać na rezygnację z tych kosztów.
Podziały polityczne uważam za wytworzone sztucznie, wyłącznie przez zastąpienie rozsądku emocjami. Ale nie są śmieszne - dotyczą kwestii zasadniczych, a ich skutkiem może być katastrofa ponadeuropejska.
W jednej z firm mieliśmy ciekawą przygodę z Francuzami. Mieliśmy im przesyłać dokumenty finansowe na ich API. Uruchomiliśmy przesył, potwierdzili, że dochodzi i wszystko jest OK. Po miesiącu zaniepokoiliśmy się - nie było żadnych błędów. W nowym projekcie to bardzo dziwne. Okazało się, że w ogóle nigdy tych dokumentów z API nie odbierali.
Trzej koledzy z pracy w latach siedemdziesiątych skopiowali sobie Meritum. Procesor kosztował wtedy średnią krajową, a mała pamięć EPROM połowę wypłaty. Do tej pory pamiętam, jak jeden z nich włożył taką pamięć do własnoręcznie zbudowanego programatora odwrotnie i ubił bit D3. Inny miał też przygodę - komputer nie działał. Sprawdzaliśmy połączenia wszyscy trzej, niby wszystko było dobrze, kości były sprawne, a bydlę ani zipło. W końcu zauważyliśmy przyczynę: na buforze magistrali z jednej strony nóżki były opisane odwrotnie. No i sprzęt ruszył.
Na wiosnę roku 1982, gdy siedziałem w więzieniu w Zabrzu, ogłoszono możliwość emigracji na Zachód. Pierwszym moim krokiem było zrobienie zdjęcia paszportowego. Czym prędzej zgłosiłem się, a gdy wracałem ze zdjęcia, kilku mniej kumatych towarzyszy niedoli opluło mnie przez kratę. Życie bywa brutalne - nie minęło kilka miesięcy, jak wyemigrowali. Zdjęcie i tak mi po latach przepadło, ale w Polsce jestem nadal (i póki co czuję się dobrze, jak brat Ramzesa).
Pierwszy sygnał alarmowy był podczas debaty Kaczyńskiego z Tuskiem jeszcze w 2005 za czasów POPiS. Debata przebiegała spokojnie aż do ostatniego zdania Tuska który z typową dla siebie agresją napadł Lecha.
Pewnego razu kupując cukier spotkaliśmy pszczelarza, który poradził nam aby nie kupować cukru pewnej popularnej w marketach firmy, bo pszczoły zużywały go przy dokarmianiu niemal dwa razy więcej niż buraczanego z Polskiego Cukru. Ciekawe, co stanowiło drugą połowę. Może laktoza? Generalnie pytanie o procent cukru w cukrze jest zasadne.
Kiełbasa wyborcza powinna być jadalna.
Liczenie listy krajowej (1989) to była masakra. W dodatku jak zobaczyliśmy rezultaty to zaczęliśmy spodziewać się, że w każdej chwili wparuje ZOMO. No, towarzysze rozwiązali ten miś globalnie, bez użycia służb.
To konsekwentna polityka. Unijni prawodawcy zezwalają na coś, a gdy ludzie wydadzą na to pieniądze – zabraniają.
Sharp MZ-7xx komputerek z wbudowanym magnetofonem i drukarką. Długo leżał, chyba w latach osiemdziesiątych w komisie w Bielsku-Białej, ale był znacznie ponad moje możliwości finansowe.
35 lat temu, jako młody programista pracowałem w polskiej firmie prywatnej, cały czas w kontakcie z najnowszymi technologiami. Zdarzyło się np. tak, że poprawialiśmy Microsoft odnośnie ich technologii. Pewnie tak zdarza się i obecnie.
Natomiast gdy próbowałem podchodzić do doktoratu, to znajomy profesor ostrzegł mnie, abym nie próbował robić jakiegoś odkrycia, bo mnie ubiją. Studia są dobre aby się samemu dokształcić. Czy da się w tym instytucjonalnie pomoc? Kto wie?
Podejrzewam Boga o umiejętność osiągania celów, które dla nas nie są współosiągalne.
Wolny rynek? Przy idiotycznych wymaganiach urzędniczych, nierównych dotacjach i forsowaniu importu produktów nie spełniających wymagań?
Warto porównać pierwsze i ostatnie odcinki Ojca Mateusza. Pełna ewolucja do poprawności politycznej.
Kandydatów wszędzie należy zawczasu ograniczyć proceduralne, żeby się jakiś niepożądany nie prześlizgnął. Nie wiem tylko, czy procedury dotyczą użycia kajdanek czy chlorku potasu.
Najsmutniejszą osobą, jaką w życiu widziałem, była młoda kobieta, której zadaniem było bawić klientów przez huśtanie się na gigantycznej huśtawce w restauracji w Houston. Przerażający widok.
Kiedyś pobił mnie esbek - uśmiechałem się podczas przesłuchania, ale nie złośliwie. Tak już mam. Notabene, ludzkie panisko, nie miał zamiaru mnie zabić.
Struktury biologiczne są trójwymiarowe, a nie dwuwymiarowe, jak krzemowe. Działają znacznie wolniej, ale wkrótce da się to zrównoważyć mocą obliczeniową. O ile technologie ciała stałego też nie wejdą w trzeci wymiar.
Po śmierci księdza Popiełuszki w jego mieszkaniu znaleziono sporą liczbę krzyżyków do zawieszenia na szyi. Jeden z nich dostałem od mieszkającej w Warszawie ciotki. Nosiłem go wiele lat. W lutym 1989 roku jechałem służbowo sypialnym do Gdańska. W pewnym momencie poczułem, jak łańcuszek rozpina się, a krzyżyk wypada do pościeli. Zapaliłem światło - byłem sam w przedziale - i zacząłem szukać. Przetrząsnąłem pościel, zaglądałem pod miejsce leżące - nigdzie go nie było. Pomyślałem - pewnie nie będzie mi już potrzebny. Ale jak długo?
Ostatnio mamy raczej konwergencję uchwały i ustawki.
Ilu jeszcze nieszczęśników jest przekonanych, że rządzi PiS?
Kiedyś klient poprosił mnie o ratunek przy programie, który napisał mu facio, który się już zwolnił. Zaglądam do kodu, a ten zaczyna się tak:
WHENEVER ERROR CONTINUE:
Zimno mi się zrobiło, a dalej deklaracje zmiennych:
Dupa integer=8;
Kutas date=sysdate;
I instrukcja SELECT z nieistniejącej tablicy… Po wywaleniu 3/4 kodu i poprawieniu nazwy kolumny ruszyło. Szanowni koleżanki i koledzy. Programista może zajrzeć Wam do kodu a haker do haseł. Litości.
To mamy jeszcze jakieś elity akademickie bez doktoratów z ekonomii politycznej socjalizmu? Szacun.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1158
Kruca fix - nie czytałam tej Tragedii Pralniczej... Może się wezmę, jak skończę odświeżać sobie Otella
Serdeczności. https://m.youtube.com/wa…
Czyżbyś chciała w teatrzyku szekspirowskim zagrać Desdemonę?
Uważaj,żeby ten Otello za bardzo się wczuł w rolę ...
O Otello jakoś nie myślałam, ale o Bziku Tropikalnym, kiedyś owszem :)
Pogromczynię męskich osobników na NB już znamy. Niebawem poznamy jej nowy bzik, tfu nick - Ellinor Fierce Golders!
Miej się na baczności 😉
Spoglądam po powrocie na sąsiadów. Wspomnę jedynie, że z U2 wymieniłem pozytywny pogląd na temat Hindusów, a tu w ich miejsce są muzułmanie.
"Słuszną linię" emerytalną ma ... władza, tu drobny kłopocik :))