Pytania do Trzaskowskiego

Po debacie kandydatów na prezydenta zorganizowanej przez „Super Express” ruszył medialny zmasowany atak na Karola Nawrockiego. Dlaczego, tak jak Trzaskowski nie oburzył się po krytycznych słowach Grzegorza Brauna dotyczących państwa Izrael i środowisko żydowskich? - pytały reżimowe media. To jest znak, że kampania wyborcza wchodzi w fazę finałową i nadszedł już czas na użycie dobrze wypróbowanej pałki antysemityzmu. Braun podczas debaty mówił: „Chwała Bogu Polska nie graniczy z żydowskim państwem położonym w Palestynie. Dodał, że: wówczas ludobójcza polityka reklamowana przez ministrów, rabinów i generałów państwa Izrael mogłaby łatwo zwrócić się przeciw nam. Państwo Izrael jest Polakom stręczone jako sojusznik, jako jakiś lotniskowiec cywilizacji europejskiej na Bliskim Wschodzie”. Kiedy Braun powiedział Trzaskowskiemu, że nosząc „żółty żonkil” założył na siebie „symbol hańby” ten w teatralnym geście wielkiego oburzenia opuścił mównicę. A jak na zarzuty „braku reakcji” zareagował Karol Nawrocki? Podczas spotkania z wyborcami w Rzeszowie zapewnił, że nie jest antysemitą i dodał: „Taka była formuła debaty, mieliśmy wyłączone mikrofony przy wypowiedziach innych uczestników. Nie czuję się zobowiązany do komentowania wszystkiego, co działo się przy pulpitach. To jest rzecz naturalna, musiałbym reagować na wiele bzdur i kłamstw Rafała Trzaskowskiego, krzycząc z drugiego szeregu, nie taka była formuła debaty. […] Jestem dumnym Polakiem. Uznaję też, że nie ma żadnego państwa, które jest narodem wybranym, aby przeżywać swoją historię. Jestem Polakiem, który jako przyszły prezydent będzie budował swoje relacje ze wszystkimi państwami na świecie. […]  Polacy nie są antysemitami. Wielu Polaków straciło życie w czasie II wojny światowej ratując Żydów, choćby wymienię rodzinę Ulmów. Ja nie jestem anty, jestem pro Polski".
Sprawa wypowiedzi Brauna natychmiast trafiła do prokuratury, a opuszczenie mównicy przez obrażonego wielce Trzaskowskiego przedstawiane jest niczym akt wielkiego bohaterstwa. Tymczasem demonstracyjne strzelanie focha to strzał kandydata we własne kolano. Prezydent Polski przede wszystkim powinien być stabilny emocjonalnie, a jak widać, słychać i czuć Trzaskowski stabilny emocjonalnie nie jest. Proponujemy, aby podczas następnej debaty Karol Nawrocki zadał Trzaskowskiemu następujące pytania: Ile razy podczas swojej dwudziestoletniej kariery politycznej z podobnym oburzeniem zareagował na ataki i szkalowanie narodu polskiego przez środowiska żydowskie? Ile razy z podobnym zaangażowaniem i ekspresją bronił dobrego imienia Polski i Polaków, tak jak dzisiaj broni Żydów i państwa Izrael? Ile razy publicznie oburzał się, kiedy środowiska żydowskie i bliscy mu politycy (Bodnar) oskarżali naród polski o współudział w Holokauście?
Od razu podpowiadamy. Nigdy Trzaskowski publicznie nie stanął w obronie Polski i Polaków atakowanych i szkalowanych przez środowiska żydowskie, izraelskich  polityków i miejscowych polakożerców. Dzisiaj broni pamięci o bohaterach Powstania w Getcie, a jako prezydent Warszawy występował do sądu z odwołaniem, w którym sprzeciwiał się by Marsz Powstania Warszawskiego był wydarzeniem cyklicznym organizowanym z stolicy. Nie trzeba chyba dodawać, że na Marszu Powstania Warszawskiego nigdy się nie pojawił.  

Tekst ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”