Koko koko kij wam w oko !

Co łączy młodego człowieka, który, jak już pisałem przy okazji ostatnich wyborów, chodzi po Warszawie czy innym mieście  piechotą, bo go nie stać na bilet miesięczny, z elytą warszawki i krakówka?

Z profesorami Ireneuszem , herbu Grant, albo Radosławem , ksywka Przelew?

Z Krzysztofem i Kubą, znak rozpoznawczy milion za biezdurno, albo aktorem Tomkiem od sprywatyzowanego teatru?

Z redaktorami co to jak komórki – zawsze do wynajęcia? (czy ktoś jeszcze pamięta tę dziecięcą zabawę?).

Z tym stadem fundacji, rąbiących publiczną kasę z systematycznością rębacza dołowego albo tymi pożal się Boże menedżerami od succes fee bez względu na sukces? Z tymi tysiącznymi kapleroidami ?

Już odpowiadam:

Pieniądze.

To znaczy wspomniany bezrobotny i bezperspektywiczny (a tak – bezperspektywiczny) młody człowiek ma całą tę ferajnę na utrzymaniu:

płaci na nich.

No, skoro tej pasożytniczej czeredy nie może pogonić, może przynajmniej pokazać jej, przepraszam - palec.

Nawet, choć zabrzmi to nieprawdopodobnie – ustnie pokazać, wygwizdując  na całą Polskę (zachciało się transmisji  live – to masz!)  jakąś paniusię, co to przypadkiem wyemancypowała się z bufetu.

Albo pokazać im wszystkim wspomnianego palucha smsem – no, macie, teraz będą jajca i co mi zrobicie?

Wyciągnięte miny radiowych (ja potrafię ich miny nawet w radiu zobaczyć) prezenterów rządowej agitki pt. Sygnały Dnia i komentarz:

"Koko masakra" – wiele warte .

(…) kotka za pomocą młotka w wykonaniu różnych zawodowych objaśniaczy, dlaczego to wybrane zostały  te wiejskie babcie a nie miejska babcia Marylka – bezcenne.

No, elyto droga (ach, jak droga – wszak na miliardy nas orżnęliście):

Koko koko kij wam w oko !