https://tippinsights.com…;Wydarzenia przebiegają bardzo szybko i ujawniają światu krytyczny stan elit politycznych Ameryki. Analitycy ciągle zastanawiają się nad tragicznym zamachem na życie Trumpa podczas wiecu w Butler, w Pensylwanii. Padają pytania i sugestie, że zamachowców było więcej niż długowłosy 20-latek Thomas Crooks. Ta sytuacja niestety przypomina tę z krajów trzeciego świata, bądź krajów autorytarnych. Ten kto uwierzy w demokrację i staje do konkurencji z grupą trzymającą władzę zostanie zlikwidowany...
W internecie i w mediach zawrzało, przeprowadzono wywiady z kolegami i koleżankami zamachowca ze szkoły. Wyszło na jaw, że był uzdolniony w zakresie matematyki i fizyki, lubił i znał historię i był nieco przemądrzały. Pojawiły się zdjęcia z szkoleń strzeleckich i z miejscowej synagogi, a nawet z nim z reklamy największej korporacji świata BlackRock, na czele której stoi Larry Fink, którego rodzina wywodzi się z Białegostoku (tak jak ojczym sekretarza stanu Blinkena). Zamachowiec jakimś cudem zarejestrował się do wyborów jako Republikanin, ale donacje ofiarował organizacji lewicowej. Jego rodzice pracowali jako psycholodzy, tatuś kupił mu karabin. Thomas niedawno odwiedził Izrael, miał też 3 utajnione konta w mediach społecznościowych. Republikanie w Kongresie nie popuszczą i od poniedziałku rozpoczynają wzywanie świadków i oficjeli z Secret Service, aby wyjaśnić okoliczności zamachu na Trumpa. Na wszystkich informacjach, poszlakach i dowodach siedzi teraz FBI…
Czasem wystarczy jeden pocisk aby rozpocząć wojnę światową. Tak było w 1914 r. z zabójstwem austriackiego następcy tronu arcyksięcia Ferdynanda. Podobnie, całe szczęście niespełniony scenariusz, który mógł rozpocząć co najmniej wojnę domową miał miejsce 13 lipca w Pensylwanii. W/g niektórych komentatorów zabicie Trumpa ogromnie przygnębiło by konserwatywny elektorat. Po zamachu odgrzano wiadomość, że irański wywiad planuje zabójstwo Trumpa, Pompeo i kilku innych byłych oficjeli w ramach zemsty za zabicie gen. Sulejmaniego. Wtedy na zaplanowanej za kilka dni Konwencji wyborczej GOP, automatycznie władzę przejęli by never-Trumpers i wojowniczy neocons a ich kandydatem w wyborach prezydenckich byłaby Nikki Haley i Mike Pompeo i wojna z Iranem w imieniu Izraela byłaby na talerzu. Oczywiście pewnie propagowano by wersję, że Trumpa sprzątnął agent Iranu.
Fachowcy otwierają szeroko oczy ze zdumienia i pytają dlaczego doszło do tylu błędów Secret Service, agentów ochrony Trumpa, które prowadziły do prawie udanego zabójstwa byłego prezydenta. Wiadomo już, że służby wiedziały o kręcącym się podejrzanym typie 3 godziny przed wiecem. Następnie zauważono go ponownie godzinę przed wiecem, ale im zniknął i zlokalizowano go 20 min przed wejściem Trumpa na podium!
Dlaczego wydano zgodę na wejście Trumpa na mównicę (nie informując go o zagrożeniu), wiedząc o meldunkach, że potencjalny zamachowiec z bronią wdrapał się na nie obstawiony dach? Na miejscu było 23 agentów Secret Service i 16 dodanych z federalnego Homeland Security Administration, którzy przecież byli amatorami w sferze ochrony. W tym samym czasie w Waszyngtonie trwało spotkanie delegacji państw NATO (75 lecie) i inny wiec wyborczy dr Jill Biden, więc nie było wystarczającej ilości agentów ochrony SS.
Dlaczego nie było snajperów na dachu z którego strzelał zamachowiec, a ochrona była wewnątrz budynku pilnując okien? Jak zamachowiec mógł przypuszczać, że może strzelać właśnie z dachu tego budynku? Szefowa SS Kimberly Cheatle tłumaczyła się, że nie obstawiła tego dachu bo był zbyt spadzisty, co jest nieprawdą! Cheatle pracowała dla SS przez 28 lat, kilka lat pilnowała rodzinę Dicka Cheney, następnie dr Jill Biden, której podobno zawdzięcza awans na szefową SS.
Analitycy studiując odgłos oddawanych strzałów są zdania, że część strzałów była oddana z innej broni i drugi zamachowiec znajdował się na wysokościowym zbiorniku wodnym oddalonym ok. 400 metrów od Trumpa. Co bardziej szokujące, ochrona nie posiadała dronów, ale dron używał właśnie 20-letni zamachowiec!
Była gwiazda FOX News, Tucker Carlson uważa, że zamach na życie Trumpa przemienił go z polityka w postać lidera narodu. Wielu obserwatorów oceniło 4-dniową konwencję Partii Republikańskiej jako najlepszą od wielu dekad, Demokraci porównywali ją (Van Jones) do “koronacji” na konwencji prezydenta Obamy.
Istotnie było co oglądać, szczególnie emocjonalnie zaakcentowane były tematy patriotyczne, od hołdu poległym 13 ofiarom zamachu podczas ewakuacji w wykonaniu Bidena z Afganistanu, do uczczenia zabitego w czasie zamachu na Trumpa 50-letniego strażaka, który osłonił swoim ciałem żonę i córki. Dla jego rodziny i dwóch innych ciężko rannych ofiar spontanicznie zebrano ponad $6,5 mln. Najlepszy był 98-letni weteran II w.ś., który będąc w bardzo dobrej formie oznajmił, że jeśli Trump wróci do prezydentury to i on wróci do Armii. Niektórzy uczestnicy płakali ze wzruszenia. Było mnóstwo wybitnych gwiazd rozmaitych sfer życia jak i polityków i członków rodziny Trumpa. Pojawiła się też Melania Trump, ale bez ich syna Barona, którego kilka dni wcześniej Trump zabrał na wiec!
Nie chcę zanudzać szczegółami z tego naprawdę udanego festiwalu patriotyzmu. Trump pojawił się ze skromnym małym bandażem zakrywającym rozstrzelone ucho. Na sali widać było delegatów z miniaturką amerykańskiej flagi przypinaną właśnie na prawym uchu, jest inicjatywa i duch w narodzie! Gwiazdą była też nastolatka wnuczka Trumpa, bardzo ładna córka jego najstarszego syna, z którą Trump grywa w golfa i jest z niej bardzo dumny. Ostatniego dnia konwencji wystąpił też oczywiście Trump, nieco zmieniony, bardziej refleksyjny, mniej agresywny jak człowiek, który otarł się o śmierć. Powiedział: “Mnie miało tu nie być” i wyznał, że uchronił go Bóg.
Oczywiście wiemy, że wreszcie demokratyczna machina partyjna zmusiła Joe Bidena do rezygnacji z ubiegania się o prezydenturę, wreszcie wykrztusił z siebie rezygnację! Senator Dick Durbin, okropny lewak z korzeniami z Litwy, powiedział, że Cezara przyjaciele i znajomi ugodzili go tylko 23 razy, a Biden przed rezygnacją otrzymał takich ciosów więcej. Tak to jest jak ktoś liźnie nieco wiedzy i opowiada głupoty. Teraz największą sensację wzbudza ciąg dalszy lewackiego dramatu. Kto może wygrać z Trumpem, tymczasem zawodnikiem jest prawie 60-letnia wiceprezydent śmiszka Kamala Harris, ale czy naprawdę? W mediach wrze…
Wydarzenie, które zatrzęsło konwencją GOP było nominowanie przez Trumpa swoim kandydatem na wiceprezydenta 39-letniego senatora ze stanu Ohio JD Vance, ale aby nie przedłużać na jego temat napiszę następnym razem, a jest to naprawdę interesujący facet…
Jacek K. Matysiak Kalifornia, 2024/07/22
https://www.youtube.com/…
Jednak ten drugi obrazek też nie do końca jest prawdziwy gdyż jest dość fantazyjny. Ludzie bowiem sobie wyobrażają to na swój sposób. Pływając często w różnych ogólnikach. Przykładowo wierzy się że Tusk jest czyimś agentem ale czytając tutejsze wypowiedzi ma się poczucie jakiejś bajkowości. Braku realizmu gdyż niemal nie ma konkretów zamiast tego odwołuje się do mitologii:
Tusk jest Niemcem, lubił się z Merkel a Niemcy, jak każdy Polak wie, są źli. Tusk dodatkowo jest głupkowaty, służy też Ruskom. I Ukraińcom i pewnie Żydom lewakom i itp. Mamy taki tutaj wykreowany świat absurdu w którym zwyczajnie działa jedna zasada: przydzielmy wszystko co nam się nie podoba i czego nie lubimy jednym a całą resztę drugim. Tworząc świat dobrych i złych... Mądrych i głupich. Gdzie z jakiegoś powodu rządzą ci drudzy. Tylko dlaczego skoro są głupi? Albo można zadać pytanie - dlaczego ci źli, którzy w mitologii posiadają wszelkie narzędzia kontroli i władzy nie wyeliminowali tych dobrych?
Bajkowy obraz ten można przenieść na USA. Tam Trump gra dobrego. Tylko że ten sam Trump kumplował się z B. Clintonem. Był członkiem partii Demokratycznej a nawet, całkiem niedawno, wpłacał datki na kampanię K. Harris. Jako prezydent Trump nie odbiegał metodami działania od innych. Przykładowo wydając wyrok śmierci na irańskiego generała, zabitego widowiskowym atakiem dronów.
Trump nie zmienił działania świata. Jako prezydent otoczył się grupką miliarderów, środowiskiem do którego zawsze aspirował i na którym oparty jest jego biznes. Nakierowany na ten właśnie świat najbogatszych, najpotężniejszych.
Ten świat nie ma w sobie jakiegoś nadmiernego romantyzmu. Tu trzeba naprawdę umieć iść do celu po trupach. Interesujące jest że przecież istnieje cały szereg ciekawych filmów przedstawiających ten świat od środka. Które mimo swojego oczywistego wygładzenia pokazują środowisko pełne brutalnych intryg, kłamstw, manipulacji, działania służb specjalnych itp.
Ale z jakiegoś powodu wszystkie te filmy, poczucie że politycy są oszustami, aktorami dla mas odrzuca się łatwo i bezrefleksyjnie. Tak samo jak tutaj odrzuca ogrom przekrętów i kłamstw pisowskich, które równają tą partię z PO. W optymistycznym wypadku.
Ludzie bowiem rozpaczliwie czepiają się swojej bajki. Nie potrafią jej odrzucić choćby dlatego że przez wielką część swojego życia wspierali swoim wyborem kłamców. I musieliby przyznać że byli jedynie bandą sterowanych naiwnych osłów. Mimo swojego poczucia wyższości nad politycznymi głupkami i sprzedawczykami, byliby jedynie małymi dziećmi niewiele rozumiejącymi ze świata.
Całość słowem sugeruje profesjonalną operację.
Mamy więc słabą ochronę. Podstawionego gościa. I profesjonalnego strzelca. Wszytko czego trzeba w dobrze zorganizowanym zamachu. A otrzymujemy co? Jakieś muśnięcie w ucho. I piękne zdjęcie lekko zakrwawionego Trumpa na tle amerykańskiej flagi...
Ochrona Trumpa nie raczyła zabrać go ze sceny. Przecież nie wiedzieli ilu jest zamachowców no nie? Poczekano. Trump się podniósł. Wynurzył z otaczających go ochroniarzy. Podniósł dumnie pięść i tak powstało piękne zdjęcie.
Zanim to się stało Trump jednak przemawiał do tłumu z głową dość długo i nienaturalnie skręconą w prawo. Czyli w kierunku domniemanego zamachowca. Kamerę miał na wprost. Ale on gadał do prawej części publiczności.
Trump nie ma odstających uszu. Trzeba naprawdę mieć dobrze ułożoną głowę by postrzał w ucho nie oderwał ci czegoś przy głowie. Jak się okazało Trump miał tak właśnie ustawioną głowę. Idealnie.
Albo i nie.. Kto to może stwierdzić? Na filmie mamy bowiem jak Trump łapie się za ucho. Po chwili nurkuje na ziemię. I dopiero po kolejnych chwilach podnosi się. Z zakrwawionym uchem. Skąd ktoś może wiedzieć kiedy naprawdę ucho mu uszkodzono?
Według teorii prawdziwego zamachu mamy więc:
Bardzo dobrze przygotowany zamach tylko z jakiegoś powodu ukryty profesjonalny strzelec nie potrafił zabić Trumpa. Skoro nie potrafił to czemu w ogóle się tam znalazł? Dla odmiany Trump tak perfekcyjnie ustawił głowę że kula jedynie musnęła mu ucho. Bo akurat przyszło mu do głowy przez pewien czas uparcie i nienaturalnie skręcać ją w prawo.
Według teorii zaaranżowanego widowiska natomiast:
Wszystko ma swoje logiczne miejsce. Nie ma żadnego przypadku. Jest tak jak miało być. Bez potrzeby cudów. Z zaplanowanym efektownym zakończeniem medialnym.
Tak jak to bywa. W prawdziwej polityce.
Pomysł, że Donald Trump tak ustawiał głowę, by go kula ledwie musnęła, trudno wręcz skomentować, nie obrażając przy tym autora.
Jak miał inaczej ustawiać głowę skoro plan polegał na tym że miała go drasnąć (medialnie) w ucho?
(nie nadawałbyś się na reżysera zamachów :P)
Po prostu trzeba wziąć pod uwagę że prezydentura USA ma gigantyczne znaczenie w światowych układach władzy. Zwłaszcza obecnie, kiedy rozpoczęte zostały na świecie różne procesy, mogące bardzo zmienić te układy. Wielu twierdzi że III WŚ już trwa ale narazie w takie półjawnej fazie. Wojna zaś to wojna. Są zabici. Są plany dużo większej destrukcji. Cóż znaczy ten kolo z dachu? Widać też zbyt mądry nie był.
Ja Trumpa nie potępiam szczególnie. To znaczy widzę go po prostu w ramach tej gry. Gry pełnej brudu, krwi, kłamstw.
Można go potępiać jako człowieka ale niekoniecznie jako polityka.
Wszystko zależy od postrzegania tego wszystkiego. Przykładowo co powiedzielibyście jeśli wiedzielibyście że zwycięstwo Trumpa oznacza spokojniejszy los Polski? Jeśli wiedzielibyście że mogą zginąć tysiące Polaków i przy okazji wiele innych rzeczy złych się w Polsce stać? Czy te dwa obce wam trupy są takie straszne?
Codziennie giną ludzie. Choćby na Ukrainie podczas kiedy z piwkiem w ręku wylegujemy się na plaży.
Wspominałem o tym już pod swoją ostatnią notką. Według mnie Biden i spóła coś szykują przeciw Trumpowi. Może to mieć związek z toczącymi się sprawami sądowymi. Wyciągną więc coś na Trumpa i wtedy właśnie będzie ważne by się elektorat Trumpa nie rozlazł. Nie przestraszył. Stąd owa reżyserka. Obecnie wydawałoby się zbędna gdyż ekipa Bidena w odwrocie. Więc nie mają sensu takie mocne działania. Ale jeśli coś ma dopiero wyjść to ekipa Trumpa tym zamachem świetnie uprzedza przeciwnika. Będą po prostu mówić (czy raczej sugerować) że tamci posuwają się do wszystkiego nawet prób zabójstwa. Więc syf jaki zostanie wyciągnięty przeciw Trumpowi znajdzie się w tym kontekście: brudnej gry, sztuczek ekipy Bidena. I właśnie, mimo że ten syfik może być całkiem prawdziwy, to elektorat Tumpa będzie już na tyle zwarty że nie zrobi to na nim wrażenia.
O to może chodzić w tej gierce, która jest większą niż się z pozoru wydaje.
Ludzie tutaj wierzą niezachwianie że Biden chciał podczas tego wiecu sprzątnąć Trumpa. Ale przecież ten pomysł był idiotyczny gdyż prawdziwa śmierć Trumpa w naturalny sposób mogła pomóc Partii Republikańskiej. Zabity Trump siłą rzeczy wskazywałby na jego wrogów.
Bo mielibyśmy te wszystkie poszlaki, które mamy dzisiaj. „Błędy” ochrony. Takie z grubej rury. Drona, potencjalnego drugiego strzelca itp. Nie byłoby żadnych wątpliwości że sprawa jest większa. Rzeczywisty wielki spisek. I też nie byłoby właściwie żadnej alternatywy wobec nasuwających się winnych. Organizatorów.
Tak jak pisałem już, bez sensu byłoby ekipie Bidena organizować taki zamach, w takim momencie z tyloma poszlakami sugerującymi udział sił rządowych.
Ale co innego gdyby zamach przybrał formę wypadku. W tym momencie kampanii wyborczej tylko profesjonalnie przygotowany wypadek. Naturalnie wyglądający pod każdym względem miałby sens. Odsuwałby podejrzenia od ekipy Bidena. Choć te podejrzenia pojawiłyby się i tak. Ludzie nie wierzą w takie zbiegi okoliczności. Co w sumie jest też zabawne, tak przy okazji. Ci wszyscy, którym się nie podoba moja teoria nie uwierzyliby że Trump miał rzeczywisty wypadek ale bez problemu wierzą w dużo bardziej cudowny strzał w ucho...
Tak więc ewentualny prawdziwy zamach musiałby:
1. Przygotowany zostać perfekcyjnie.
2. Wyglądać na naturalne wydarzenie.
W innym wypadku śmierć Trumpa jednoczyłaby wszystkich niechętnych Demokratom. Ludzi mających wątpliwości itp.
No więc. Trump może mieć przecieki że taki „wypadek” jest już szykowany. Te przecieki mogą być prawdziwe. Nie muszą. Ale kto może to wiedzieć? W wojnie, która po cichu się obecnie toczy nie można zdawać się na szczęście. Na zbiegi okoliczności. To jest dobre dla mas. Ale nie w prawdziwej polityce, rzeczywistej walce. Tak więc Trump musi coś z tym zrobić.
Tylko co skoro nie wie jak ma wyglądać ten zamach/wypadek?
Nie wie ale musi coś wykombinować. I to właśnie robi:
Aranżuje zamach na siebie. W taki sposób by rzucić wszystkie podejrzenia na siły rządowe.
Tak że jeśliby za jakiś czas doszło do zabicia Trumpa, wyglądającego na wypadek, podniosły się się natychmiast tysiące wątpliwości: No bo jak to, mamy wierzyć że to wszystko tak samo z siebie? Przypadkowy kolo na dachu? Potem Trump ginie powiedzmy wypadku samochodowym?
Republikanie natychmiast rozpętaliby wielką kampanię wywlekając to co mamy dzisiaj i sugerując robotę ludzi Bidena.
I dlatego teraz nie bardzo mogą oni zrobić tego prawdziwego zamachu, wypadku mającego zabić Trumpa.
Bo nikt w to nie uwierzy.
Natomiast bez sensu jest wykonywanie tak głupiego zamachu, wskazującego od razu na winnych w przypadku Bidena.
Wiara albo pomyślunek.
Nie oczekuję że wygra w umysłach ludzi to drugie. Ludzie muszą wierzyć w politykę, że ktoś tam przyjdzie, dobry, w tym świecie oszustwa :) Bo przecież nie oszukują tam no nie? Tak mówią politycy i nie oszukują - chcą zdobyć władzę, rządzić by było nam dobrze ;)
Tak czy owak, taki wariant wymagałby mocnych poszlak, by był sens o nim debatować.
Jednak wciąż oficjalna wersja trzyma się kupy, zaś wersja spiskowa opiera się jedynie na wyobrażeniach. Nawet poszlak brak.
coś mi podpowiada, że ty z pewnością żadnym i niczyim mężem nie jesteś, tylko żoną, gary pozmywał ?
:)))))))))))
Nigdy nie było planowanego zamachu, w którym zamachowiec sam by się skazywał się na śmierć, strzelając z tak bliskiej odległości, wiadomo że ochrona go odstrzeli, więc wybiera się miejsca na tyle odległe, by mieć czas na ucieczkę.
Ten zamach wygląda na ustawkę, młodzieniec był "przynętą" dla odwrócenia uwagi, a strzelec powinien się ulokować właśnie na tej wieży, idealnie położona.
Przypomina mi się historia prezydenta Reagana, był o nim dokument. Okazuje się że miał przyjaciółkę, która był blisko jego rodziny, a przy okazji jest astrologiem, ona mu przepowiedział prezydencką karierę, radziła kiedy ma organizować spotkania z wyborcami, a także ostrzegła przed zamachem, ponoć dzięki temu nie został zamordowany, a zamachowiec strzelał z bliskiej odległości.
Jeżeli pan zna historię prezydenta Reagana, to przy okazji proszę nam zaprezentować, jest ciekawa, mówi się w USA, że to był najlepszy prezydent.
Pzdr.
mam bliskiego mi znajomego, który osobiście znał i się spotykał z prezydentem Reaganem w BD.
Jej najbardziej znanymi klientami byli państwo Reagan. To dzięki nim zyskała międzynarodową sławę. Od 1973 roku była prywatnym astrologiem Nancy Reagan, potem od 1976 roku sporadycznie doradzała podczas kolejnych kampanii jej mężowi Ronaldowi. Kiedy prezydent omal nie zginął podczas zamachu w 1981, Quigley została zatrudniona jako konsultantka przy prezydenckim grafiku przez Nancy w Białym Domu z miesięczną pensją 3000 dolarów, którą płaciła Nancy ze swojego prywatnego konta. Joan doradzała przy ustalaniu prezydenckiego kalendarza wystąpień, spotkań i debat (...)"
W tym zamachu kula która niemal ugodziła prezydenta w serce odbiła się od limuzyny. Po tym zamachu Nancy nie pozwalała RR na uczestnictwo w otwartych wiecach.
Co do dziwnych komentarzy "Śmieciu" to można mu zaproponować aby zgodził się na przestrzelenie ucha, przecież to niedorzeczne. Trump odracał głowę w kierunku ogromnego bilbordu z jego prawej strony z wykresami dotyczącymi imigracji...
Oglądałem jakiś czas temu, miejscowego jasnowidza, który 4 miesiące temu literalnie przedstawił swoją wizję przyszłości Trumpa o której mówimy. Opisał zamach, upadającego prezydenta klęczącego ze skrwawioną głową, który przeżył i później wygrał wybory. To było niesamowite, może to gdzieś odszukam...
Myślę że miliony jeśli nie miliardy ludzi zgodziłyby się na obcięcie kawałka ucha i to bez znieczulenia za dużo mniej niż prezydentura USA :)
Trump odracał głowę w kierunku ogromnego bilbordu z jego prawej strony z wykresami dotyczącymi imigracji...
To dobrze że o tym pomyśleli :) W takim kontekście nie wygląda to całkiem sztucznie.
niezły sks jesteś, lepiej się pochwal, czy tobie cieli fajfusa ze znieczuleniem czy bez, z tego co wiem, to nie przysługuje.
"Co do dziwnych komentarzy "Śmieciu" to nie są dziwne a starannie opracowane.
Jak to ruskie mówią nu mieszaj Wania, mieszaj.
Mi się wydawało, że to ona ostrzegała prezydenta przed nie tyle zamachem, ale wyjątkowym niebezpiecznym wydarzeniem, ponoć coś tam zmienili, by zmienić skutek, ponoć zmienić wydarzeń się nie da, tylko inaczej je pokierować. Podobnie miało być z kampanią, w którą była zaangażowana.
Ale dzięki za info.
Pzdr.
PS. @śmiecia należy traktować z przymrużeniem obu oczu, to tutejszy "czerwony głupek blogowy" :)))
mozna brnac dalej, np. DT sam sie zranil jakims ukrytym w dloni ostrzem. przeciez tak byloby dla niego najbezpieczniej;-) a mlodego na dachu zatrudnila grupa rekonstrukcyjna lub rezyser agitki zeby wstepowac w szeregi SS.
czy ktos wie ile lusek po nabojach zebrali z dachu?