Podobno rakieta. Za granicą wojna. Wczoraj zapytałem dziewczynę. Bezczelność rozkwita na chodnikach. Módlmy się za Polaków, którzy ratowali. Żeby znaleźli uznanie u ludzi i tak dalej. Za wodą Phoenix Suns, próbują zdobyć, wielką nagrodę. Słońce całkiem na przekór, prognozie pogody. Właściwie to mogliby w końcu uzgodnić, potrafią czy nie potrafią przewidywać? Znać przyszłość – to jest to, czego każdy chce, kto odwiedza wróżkę, zagląda do ekranu, gazety, walają się w zaułkach przeszłości. Litery z ich stron powypadały na chodnik, pobrudziły trawę. Stały się niepotrzebne więc pomieszały się ze sobą. Co z nich da się odczytać? Wiersz czy powieść? A może bełkot? A może wszystko zależy od oczu czytającego? Tam oczu. Oczy nieważne. Od duszy! Czegoś co w środku, schowane za lustrem świadomości, w którym odbija się cały świat, produkuje nieustannie, idee, kolory, znaczenia i te chwile szaleństwa, gdy mężczyzna spotyka kobietę. Ale ten świat dba, żebyśmy nie oszaleli. Czuwa milionem oczu, tysiącem redaktorów, tryliardem wiadomości, które są pilne, właściwe, sprofilowane dokładnie pod nasze oczekiwania i możliwości, by poprowadzić nas do raju, gdzie nie będziesz miał niczego, bo wszystko będzie miał ktoś inny. Za to – będziesz szczęśliwy. Sam na sam, ze sztuczną pseudointeligencją. Sztuczne stają się emocje, krzywe robią się postawy i zachowania, coś wygina i deformuje to coś w ludziach, co dawniej nazywali człowieczeństwem.
Na szczęście jest jeszcze rodzina, znajomi, Bóg. Bóg zawsze jest. Taka jego natura. Dwa tysiące lat temu też był. Było upalnie i tłoczno. Ja i ty też tam byliśmy. Może nie jako ja i ty, ale jednak, czas to tylko forma, a nie rzeczywistość. Namiestnik poczuł ukłucie w sercu. Nie miał lekko. Nie cierpiał ich. Tego tłumu naprzeciwko siebie. Tępego, ciemnego, licznego. Tłum kołysał się i krzyczał “Ukrzyżuj Go!” Żona? Gdzieś tam. Cezar? Tu musi być porządek. Tłum to pojęcie. A może nie. Może z poszczególnych ludzi powstaje coś nowego, istniejącego choć przejściowo to faktycznie. Może powstaje właśnie tłum, który ma swoje emocje, zachowania, jakby był żywą istotą, żądną krwi albo orgazmu, zebraną przed pretorium albo przed sceną współczesnego techno, to znaczy obrzędu wprowadzania się w trans, który wreszcie ma moc uwolnić człowieka. Od bólu, od myślenia, od lęku, od cierpienia, od jakichkolwiek więzów. Prawdziwa wolność jest może w poddaniu się tej zwierzęcości, która jest głęboko w nas i domaga się wyrażenia. Wszystko inne to ograniczenia. Ściany. Mury. Wąskie bramy. Schody. Dokąd prowadzą te schody? W górę. Ale co tam można zobaczyć? Zwłaszcza, że tu na dole, na wyciągnięcie ręki, na tabletkę extasy, na odruch nienawiści i pogardy jest wyzwolenie i poczucie ulgi. A świat, tworzony przez ludzi, naprawdę nie jest lekki. W ostatnim stadium eksperymentu Calhouna wzrasta wzajemna agresja i izolacja. Utracie ulega to, co było osnową życia, pociąg do wzajemnych relacji, współpraca, poświęcenie dla następnych innych.
Litery tworzą słowa. Słowa układają się w zdania, bajki, programy… Metody klas, konstrukcje obiektów, deklaracje procesów. Matematyka istnieje poza rzeczywistością. Tak samo jak miłość i przyjaźń. Czy my istniejemy poza rzeczywistością? Czy może tą pozarzeczywistość, sprowadzamy, niechcący, każdym swoim spojrzeniem, wzruszeniem tu, na trzecią planetę od gwiazdy, znajdującej się ok 100 tys lat świetlnych od centrum galaktyki, nazywanej w języku ludzi “Drogą mleczną”, bo gdy wreszcie człowiek staje się sobą, to jest gdy leży pod otwartym niebem, tam gdzie nie ma nic, poza nim i tym niebem, to widzi właśnie tę “Drogę” jakby na niebie, jaśniejszą, więc mleczną. Ta galaktyka za 4 mld lat zderzy się z galaktyką Andromedy. Więc jakie ma znaczenie, wiatr głaszczący teraz trawę. Twoje zwycięstwo nad drugim człowiekiem? Ten tłum, wołający “Ukrzyżuj Go!”? Pewnie takie jak matematyka czy miłość, czyli wieczne. Bo dzięki nam, wszystko, co jest teraz – jest NA zawsze.
Nie, nie napotkałem tego tekstu. Ciekawe. Ciekawe jest to, czy możemy określić "położenie fotonu" nie unicestwiając go? A jeśli nie możemy, to Gdzie foton jest? Można dodać "kiedy" owo "gdzie". Ale "kiedy" z czyjego punktu widzenia? Naszego, którzy, "chcą wiedzieć" gdzie jest foton? Czy z punktu widzenia fotonu? Co więcej, nie tylko owo "kiedy", ale także owo "gdzie" zależy od tego, z czyjego/jakiego punktu widzenia pojawia się pytanie, bo czy dla fotonu istnieje czas, a w związku z tym czy istnieje dla niego przestrzeń? A gdyby "nie", to czym jest jedno i drugie, nie wspominając już o samej masie.
Bo z fotonem jest dokładnie tak, jak z kobietą: im bardziej chcesz o niej wiedzieć tym mniej nią jest.
-"Niech wasza mowa będzie: Tak, Tak, Nie, Nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi."
Czy panowie nie mają wrażenia, że obecnie fizyka już nie mówi "Tak, Tak, Nie, Nie", a "nadto jest", a fizyka kwantowa idealnie się do tego nadaje,
nie służy do poznania świata, doskonalenia człowieka, a robienia pieniędzy, mówiąc wprost, jest językiem Mamona, bardziej przypomina bełkot prawniczy, który ma wiele zasad, wyjątków, zakazów, nieoznaczoności etc. też nie służy prawdzie, sprawiedliwości, a mamonie.
Ja jestem przerażony.
Gdzieś wyczytałem, że N.Tesla nie uznawał fizyki kwantowej, Einsteina wprost nazwał głupcem.
Czy ktoś coś o tym wie ?
Tesla jest celowo zapomniany, z prostego powodu, ośmieszał wielu "wybitnych" naukowców, swoje tezy dowodził, nie były "eksperymentami myślowymi", zwanymi też jako "mowa trawa".
Można powiedzieć, że dopiero od niedawna mówi się, że tacy jak Edison go oszukali, do tego szkalowali, niszczyli człowieka.
Oglądałem dokument, w którym kilku fanów Tesli, postanowili powtórzyć kilka jego eksperymentów, jak przesyłanie energii.
Zbudowali replikę jego wieży, zbudowali odpowiedniej mocy generator i uruchomili, działało.
Podobnie jak "promienie śmierci", które okazały się prawdziwe, strącili kilka dronów.
Jakby wynalazki Tesli były "śmieciami", to by FBI ich nie zamknęła w sejfie do dnia dzisiejszego, są tajne, wiem też że kilka wdrożono.
Co ma wspólnego projekt Filadelfia z Teslą?
A to już poważna sprawa.
Oj tam. To fakt, że współczesny internet połączył w www fizyk jądrowy Anglik Tim Berners-Lee. A www (wymawiać ło! ło! ło!) służy zarówno celom komercyjnym jak i publicznym.
Szachowanie maluczkich pojęciem Boga leży w domenie nie naukowców, tylko niespełnionych kaznodziejów, którzy straszą najgorszymi kataklizmami i wojnami, które czasami się spełniają, a najczęściej nie. Naukowcy nie uprawiają nauki za friko. Z czegoś muszą się utrzymywać. Kaznodzieje również.
Kaznodzieje zwykle wykorzystują naukę do swoich celów, niekoniecznie szlachetnych. W odwrotną stronę to raczej nie działa. Nauka to ciągłe poszukiwanie, ulepszanie, podważanie wcześniejszych pewników. Religia stoi na dogmatach wiary, nienaruszalnych przez maluczkich wyznawców.
PS. A politycy używają zarówno dogmatów wiary, jak również ustaleń naukowców w walce o władzę. Rzadko kiedy polityk jest kompetentny w dziedzinie polityki i ja obserwuję, raczej po-tylikę, a nie prawdziwą politykę, czyli sztukę rządzenia dla dobra ludzi, a nie przeciwko nim.
przyznam, że nie widzę związku, ja o kaznodziejach czy teologii do tego nie mieszałem, a zastosowany cytat z NT, oddaje sedno tego o czym pisałem.
Jak ktoś wpadł na pomysł jak za pomocą fizyki kwantowej zarabiać na życie to nie sprzeda za friko swojego pomysłu, tylko będzie stosować w praktyce. Taką mam teorię, ale nieweryfikowalną przeze mnie, bo nie spotkałem się z wykorzystaniem fizyki kwantowej do zarabiania np. na giełdzie. Ale ja tam nie gram, może dlatego? :-)
A do ilościowego opisu mikroświata zgodnego z eksperymentem, potrzebne są jedynie dwie zasady nieoznaczoności i szkolna algebra. Każda maturzystka i każdy maturzysta może spróbować zmierzyć się z tym problemem😉
Przy założeniu, że czas jest odwracalny, możliwe jest, że można go "przewijać", jak film w dowolnym kierunku ?
Oglądałem kiedyś dokument o Nostradamusie, głównym tematem były nie tak dawno odnaleziony zbiór grafik, jemu przypisywany, był autoryzowany jako Nostradamusa, badania potwierdziły, że pochodziły z jego czasów.
Co mnie zainteresowało, grafiki przedstawiały poszczególne przepowiednie, które znamy z jego centurii, a jedna mnie szczególnie zainteresowała, bo dotyczyła naszego papieża Jana Pawła II.
Skąd pewność, że o JPII chodziło, wizerunek przedstawia duchownego w stroju papieskim, który w prawą ręką trzyma pastorał, a w części zakrzywionej były zawarte symbole herbu papieża, jak grafika Matki Boskiej i litera M.
W dolnej części obrazu widać skradającego się wojownika, żołnierza (?) z tarczą, trzymający miecz, co sugeruje, że chce dokonać ataku.
Badacze nie mieli wątpliwość, że chodzi tu o zamach na JPII.
Jak to więc jest z tą fizyką kwantową i ogólnie z naszą wiedzą, że można "przewijać" czas i widzieć, co się wydarzyło i co się kiedyś wydarzy. Skąd ta wiedza pochodzi i jak to ogólnie jest możliwe, skoro np. niedawno zmarły współczesny geniusz S.Hawking stwierdził, że nie da się podróżować w przeszłość ani w przyszłość, której nie możemy poznać, bo nie istnieje, a jednak są tacy, co potrafią powiedzieć co było i będzie, jak słynny Nostradamus, ale nie tylko on posiada ten dar.
Wizjonerzy nie są ograniczeni ani przestrzenią, ani czasem w rozumieniu fizycznym. Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada. Posiadamy zwykłą pamięć. Nie wybiegamy zbyt daleko myślą ni w przeszłość, ni w przyszłość.
W młodości takich wstrząsów doznali m.in. Edgar C. Cayce (długo był niemy) czy Wanga Dimitrowa (straciła wzrok). I oni są znani na arenie międzynarodowej. Ale i w Polsce mamy takich wizjonerów, o których już pisałem. Zbliża się czas wielkiej próby. Klimuszko pisał o 50 lat od roku 1978. Czyli w 2028 można się spodziewać wojenki światowej. Ponoć kiedy zostaną podpisane umowy pokojowe. Przebieg wojenki opisał szczegółowo, przynajmniej dla Polski, Marian Węcławek.
"Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada."
Owszem, ale jednak większość wizjonerów "dostaje" ten dar, jak np. Nostradamus i wielu innych.
ale nie jest to istotne, istotna jest przyczyna, o skutku się dowiadujemy, a fizycy wszelkiej "maści" uparcie twierdzą, że to nie możliwe, a jak już się wypowiadają, to "kręcą" fizyką kwantową, teorią strun i co tam im ślina na język przyniesie, a jednak to ma miejsce.
Ja sam mam malutką cząstkę tego daru, to przypomina raczej "podpowiedź" w trakcie snu, nie tak dawno "przewidziałem bliską śmierć naszej babci, co się sprawdziło, wcześniej też dostawałem info z przyszłości.
całe szczęście, że ludzie nie posiadają tej jeszcze niedostępnej wiedzy, widzimy co się dzieje na świecie, a jakby mieli wiedzę, która daje władzę nad materią, to z pewnością ludzkość by unicestwiła siebie i może sporą część kosmosu, to jakby dać oszalałej małpie granat, lepiej już niech robią sobie "eksperymenty myślowe", nikomu nieszkodzące, tylko kosztujące.
Co do przenikających się światach. Śledzę od pewnego czasu nasilających się obserwacjach i odtajniania rządowych dokumentów o UFO, jak też ujawniane relacje ludzi, którzy doświadczyli spotkań na wszystkich stopniach, co ciekawe, nie spotkałem tam, by ktokolwiek ze świadków mówił o wielowymiarowości kosmosu, światach równoległych etc.
owszem spotyka się opowieści o zjawisku, znanego z filmów SF, jak portalach czasoprzestrzennych, czy "gwiezdnych wrotach", które umożliwiają podróże międzyplanetarne czy międzygalaktyczne, a nawet z jednego miejsca na Ziemi w inne, w "mgnieniu oka".
Właśnie "rzuciłem okiem" na film dok. "jak działa wszechświat" i tam wspomniano o "wiekopomnym" i rewolucyjnym odkryciu Einsteina E=mc2 !
a ten wzór podany został coś koło 3 000 lat temu w Starym Testamencie !
Pewien inżynier NASA na podstawie relacji z Księgi Ezechiela, opracował i opatentował pewien rodzaj napędu, jak nowy rodzaj koła, które może bez skręcania jednocześnie jechać do przodu jak i w prawą i lewą stronę, ten rodzaj koła od wielu lat jest stosowany.
Jak widać, wystarczy umieć czytać między wierszami np. Stary Testament i posiąść odpowiednią wiedzę. :)
Są do zrozumienia także inne staroksięgi z Chin czy Indii, kopalnia wiedzy, a starożytne artefakty potwierdzają, że dawno temu ludzkość posiadała wiedzę i umiejętności, których my nie posiadamy i bardzo dobrze, "kryzys klimatyczny" i walka z CO2 to potwierdza, że jeszcze siedzimy na drzewie.