Więc o co chodzi. Na czym polega ta gra?
Sprawa mandatów wydaje się być bowiem całkowicie jednoznaczna.
Konstytucja:
Wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego.
A właśnie tak wygląda przypadek Kamińskiego i Wąsika.
Łaska - jest bez znaczenia:
Prezydent RP stosuje prawo łaski w szczególności wobec osób skazanych wyrokiem przez sąd powszechny za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, w zakresie wymierzonej tym wyrokiem kary lub środków karnych.
Prezydent po prostu nie ma możliwości zmiany orzeczenia sądu. Nie ma możliwości unieważnienia skazania. Ma tylko możliwość kasacji kary. Ponieważ więc skazanie pozostaje, automatycznie MUSI zostać zastosowany zacytowany wyżej paragraf konstytucji.
Tak to rozumiem.
I tu właśnie pojawia się kwestia. O co więc chodzi?
Na razie SN czyli Izba Kontroli Nadzwyczajnej wydała jedno postanowienie. Teoretycznie korzystne dla Kamińskiego i Wąsika. Rzecz w tym że chyba bez znaczenia gdyż orzekła jedynie co do tego co zrobił Hołownia. Który namieszał w tej aferze, przyczyniając się do jej eskalacji. Być może celowo. Tylko że ewentualne proceduralne błędy Hołowni nie zmieniają fundamentalnego stanu rzeczy.
W chwili obecnej mamy ciekawy paradoks. Obaj (nie)posłowie starają się zasłaniać przed policją immunitetem poselskim. Paradoks polega na tym że o ile ewentualne prawo łaski może uratować Kamińskiego i Wąsika przed więzieniem to immunitet nie bardzo.
Wydaje się że ktoś powinien przeciąć tą sprawę, PKW? A może nawet słynna Izba procedując inne zapytanie.
Cały problem jest w istocie bowiem sztuczny. Jedyną kwestią jest czy Kamiński mają iść do kicia czy nie. Problem zastosowania łaski prezydenta tyle tylko powinien obejmować.
Z jakiegoś powodu jednak doszło do dmuchania balonu eskalacji, którego cel póki co jasny nie jest.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5694
W powietrzu wisi jednak pojednanie!
Na szubienicy.
Dla tego rudego skurwysyna
I tak będzie
To kwestia krótkiego czasu
Ale widzę, że do tuskoidów prawda nie dociera, bo jedyna prawda, którą przyjmują do wiadomości i stosowania to (g)-prawda objawiona przez Donalda T. jako typowego guru sekty 8*.
Sprawa Kamińskiego i Wąsika byłaby jedynym takim przypadkiem w III RP. W II RP nie było to możliwe, jasno sprecyzowane.
Duda sobie po prostu (dzięki TK Przyłębskiej) próbuje nadać przywileje zarezerwowane do tej pory dla sądów. I na tym polegał spór.
Przykładowo RP przypomina jak Duda wprost interpretuje po mojemu.
Pzdr
Przypomina Kalisz.
W takie dni jak dzisiaj widać ilu jest poyebanych zgrywusów określających się mianem BLOGER, a tak naprawdę płatnych pachołów funkcjonariuszy platformy obłąkanych.
Nie jest pan prawnikiem, a ja jestem. Proszę w to nie brnąć i się nie ośmieszać, bo zwątpie w pańską inteligencję. Jeszcze raz "Zgodnie z art. 139 Konstytucji Prezydent RP stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu." Koniec, kropka. Nie ma chyba w prawie polskim prostrzego przepisu. Powoływanie się na wiki jako wykładnię prawa już samo w sobie jest kompromitujace. Tak, takie prawo, taką prerogatywa ma prezydent i w każdej chwili może powiedzieć "śmieciu, stosuję wobec ciebie prawo łaski ". A sądy nie stanowią prawa, tylko je wykonują. Może się to Panu podobać bądź nie, ale gdyby do Pana mającego akt łaski prezydenta w kieszeni przyszedł Tusk z łysymi karkami i powiedział: w dupie mam Akt Łaski jakiegoś tam prezydenciaka, zrobimy z tobą co nam się spodoba, to byłby to i takim właśnie jest zwykłym aktem bandyterki i rozwalania podstaw ustroju panstwa
W dalszej kolejności warto zauważyć że na stronce prezydent.pl (z której cytowałem wyżej) powinno być to opisane inaczej:
Łaska - prezydent ma w dupie procedury sądownicze. Może je przerywać gdy chce. Czynić ludźmi niewinnymi na zamówienie, z sądów czynić wykonawcę swoich zachcianek :)
(czytałem że tak rozumiane prawo łaski podważa konstytucyjne prawo do procesu sądowego i inne idee np. trójpodział władzy).
Chcę też podkreślić że faktycznie nie jestem prawnikiem i zasada: każdy uznaje sobie po swojemu (czyli po anarchistycznemu) jak ma być podoba mi się ;) Tak tylko w kwestii technicznej i logicznej wyraziłem swoje zdanie.
I tak wygra ten kto ma nie tylko prawnicze argumenty po swojej stronie.
Spróbuję Was pogodzić.
„...każdy uznaje sobie po swojemu…” i to też przewidziano w prawie rzymskim. Naszym też. Po kolei jednak.
Dwóch posłów zostało skazanych prawomocnym wyrokiem, to fakt i nie ma co dywagować, czy słusznie, czy nie. Prawnicy zarzucają prezydentowi, że uniewinnił ich przed uprawomocnieniem się wyroku, czyli uniewinnił osoby niewinne. Powołują się przy tym na Art. 43 ust. 2 Konstytucji, który stanowi, że „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu”. I mają rację Śmieciu!!!
Problem tylko w tym, że Art. 139 tej samej konstytucji brzmi dokładnie tak: „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu” koniec, kropka. Nie mówi nic o osobie winnej, ani o osobie skazanej prawomocnym wyrokiem. Prezydent ma prawo ułaskawić kogokolwiek i nic nikomu do tego.
Inni prawnicy (nie tylko pisowscy) twierdzą zaś, że na podstawie tego artykułu prezydent mógł jak najbardziej uniewinnić oskarżonych.
Czy mają rację?
Nie ma znaczenia.
Nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, że mamy spór prawny, który powinien rozstrzygnąć sąd. A w tym wypadku wyrok może być tylko jeden. Sąd musi zastosować podstawową zasadę prawa, jaką jest zasada „In dubio pro reo”, co w tłumaczeniu na polski brzmi, że nie dające się usunąć wątpliwości zawsze rozstrzyga się na korzyść oskarżonego!!! Reasumując, posłowie są prawomocnie ułaskawieni.
Najważniejszym z nich jest ... czym u licha jest ta łaska! Co miał na myśli Duda. Ja w ogóle tutaj nie kwestionuję tego co zrobił tylko pytam się co zrobił. Co ten Duda zrobił.
Co znaczy ułaskawił. Ciągle powtarzam: owszem uchronił ich przed więzieniem. Ale przecież nie przed wyrokiem sądu.
Wydaje mi się że tego tutaj nikt nie rozumie. A przecież napisałem w tytule i dalej. Mi chodzi o kwestię mandatów poselskich. Jeśli jest wyrok to mandaty przepadają. Tak mówi Konstytucja! Czy łaska prezydenta może ją zmieniać?
Z drugiej strony jeśli jednak byli niewinni to przecież to co zrobił prezydent? No nic!
Prezydent jedynie złożył deklarację. A ja nawet się nie mogę dowiedzieć co zadeklarował.
Pani Anna tak swoją drogą oburzyła się na mój przykład że dzięki jej interpretacji prezydent może ułaskawiać na zapas. Ale przecież tak było. Skoro Kamiński był niewinny. Ułaskawił na przyszłość.
Działania czy interpretacja Dudy wywołują szereg absurdów. Są sprzeczne z innymi częściami Konstytucji. Są nie do podtrzymania. Dlatego uważam że polegnie na tym PiS i Duda. Znikąd nie znajdą poparcia.
Ale żeby wszyscy byli szczęśliwi i byśmy się rozeszli w pokoju: Mogę się mylić! ;)
Czlowieku. Sad odwolawczy postepowanie umorzył, zgodnie z logiką i litera prawa. Czyli nie sa ANI SKAZANI, ANI KARANI.
Ja to wiem. Tylko właśnie czy można było umorzyć? To była kwestia, którą musiał zająć się i zajął się SN.
Zastanów się Pani Anno.
1. Duda ułaskawia ludzi niewinnych. Tego nie można zrobić. Trzeba przecież zadeklarować (co ciągle wałkuję) co się ułaskawiło. Od czego. Jeśli byli niewinni to nie można było ułaskawić - bo nie zaistniał powód.
2. Jeśli jednak zaistniał powód, to znaczy że był wyrok, to znaczy że byli skazani.
To było sprytne zagranie. Które miało ich uchronić przed pozbawieniem mandatów. Jednak SN stanął na stanowisku że skoro sprawa się nijako nie odbyła a raczej nie została rozpatrzona (co wałkuję w osobnym wątku - gdyż trzeba przecież ułaskawić od czegoś, werdyktu) to umorzenie jest nieważne, więc można ją wznowić. To te paradoksy logiczne.
Pani interpretacja że Duda mógł tak stanąć przerwać bieg sprawy stawia dwie kwestie:
1. Czy prezydent ma prawo do efektywnego umarzania spraw?
2. Jak to zinterpretować wobec artykułu konstytucji, który daje każdemu prawo do rozstrzygnięcia sprawy?
Prawo łaski w pani interpretacji dawałoby prawo umarzania, i uniemożliwienia rozstrzygnięcia sprawy.
Podam może taki przykład. Ktoś zgwałcił pani córkę. Ten ktoś rozgłasza wszem i wobec że pani córka puszczała się ze wszystkimi, sama chciała, wręcz wpychała się do łóżka.
Pani córka zgodnie z Konstytucją zakłada sprawę i ma prawo do rozstrzygnięcia sprawy! (co ciągle wałkuję)
Jednak prezydent zaraz na początku ułaskawia gwałciciela. Ma prawo zgodnie z pani interpretacją. I tą drogą każdy już na zawsze może głosić że pani córka była kurwą. Jest niewinny. Na zawsze. Sprawa umorzona. Nie ma możliwości wznowienia. A pani córka pozbawiona możliwości obrony.
Tak by to mogło wyglądać gdyby pani interpretacja prawa łaski obowiązywała.
Sprawa Kamińskiego została więc wznowiona i wyrok zapadł. I jest.
Pani Anno tą drogą, z punktu nr 1, z grubsza poszedł SN niech się pani na mnie nie wyżywa!
To ma sens. Albo coś jest albo nie ma. Duda sobie wymyślił że będzie jedno i drugie naraz.
A miało od początku jeden cel polityczny - wytworzyć właśnie ten paradoks kiedy nie będzie wyroku a zatem podstawy do utraty mandatów.
Brutalne nagięcie prawa. Ale nie dające się obronić stosując prawa logiki a nie interpretacji.
Myli się Pan od początku do końca. Prezydent musi mieć dobry powód do zastosowania prawa łaski. Inaczej prędko przestałby być prezydentem. W przypadku tych dwóch to była niewspółmierność kary do przewinienia, o ile faktycznie naruszyli jakieś procedury. Po drugie brak możliwości sprawiedliwego procesu, proszę sobie sprawdzić kto był w składzie orzekającym, np. skrajnie upolityczniony sędzia Łączyński. Co do mojej córki kurwy, to spokojna pańska rozczochrana. Istnieje jeszcze proces cywilny. Proponuję trochę się dokształcić skoro uparl się Pan, żeby niczego nie rozumieć. Jakim cudem pani w szkole przekonała pana, że 2x2 jest cztery, to ja nie wiem. Chyba, że tu też ma Pan inne zdanie.
Trzymamy się więc litery prawa czy udajemy?
Więc powtarzam. Konstytucja mówi: każdy ma prawo do rozstrzygnięcia sprawy. A Pani nie przyjmuje do wiadomości że prawo łaski w pani interpretacji, w interpretacji Dudy to prawo łamie.
Prawo, to nie obowiązek, znowu Pan nie rozumie. Tłumaczyłam, dlaczego w tym wypadku prezydent zastosował prawo łaski ( nie ułaskawienie, które podlega zupełnie innym przepisom ). Studiów by Pan nie skończył. Mówiłam też, czytać ustawy rozdziałami, nie artykułami, dopiero wtedy można coś zrozumieć . Konstytucja mowi w art. 45 o prawie do sądu "Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd." W wypadku tych dwóch nie mogło być mowy o niezależnym, bezstronnym i niezawisłym sądzie, choćby przez sam skład orzekający ( sędziowie skrajnie upolitycznieni jak Laczewski) i presję kasty. Normalnie do pana jak grochem o ścianę. Usłyszał coś od " ekspertów " tuskowych, myli konstytucyjne prawo łaski z ułaskawieniem, ale brnie dalej.
Krótko i konkretnie. Łaska prezydenta znosi konsekwencje wyroku. Wszystkie konsekwencje, każdego wyroku.
Potwierdził to Sąd Najwyższy, który wydał wyrok, że mandaty zostały odebrane bezprawnie. Nad czym tu jeszcze dywagować?
Łaska prezydenta znosi konsekwencje wyroku.
To zdanie jest kluczowe. To wałkuję. Znosi konsekwencje wyroku. A zatem przyjmujemy do wiadomości WYROK. Czyli postanowienie sądu. Skazanie na więzienie. Zgadza się!
Tylko że skoro już uznajemy że jest wyrok to mamy przepis Konstytucji który przytoczyłem w tekście. Na jakiej zasadzie mamy uznawać że prawo łaski go znosi? Mamy szczegółowy przepis o tym że wyrok oznacza pozbawienie mandatu. I bardzo ogólnikowy że prezydent ma prawo do łaski. Za to nigdzie nie ma tego o czym napisałeś:
Wszystkie konsekwencje
Taka jest rzeczywistość. Na korzyść Dudy są tylko interpretacje a nie twarde przepisy i logika.
To właśnie dlatego Duda wystąpił wtedy w takim momencie by wyrok był (by dało się wystąpić z łaską) ale nieprawomocny by też można było go nie uznać. By nie utracili mandatów. Ale tego się nie da tak zrobić. Nie da się zrobić by był i nie był jednocześnie.
I dlatego, dzięki SN, wznowiono sprawę. I mamy wyrok. Który jest.
Nie kumacie. Ale SN kumał. Duda kumał. PiS kumał i TK też.
Wkrótce zrozumieją to wszyscy.
Czlowieku, NIE MA WYROKU, GDYŻ SAD II INSTANCJI SPRAWĘ UMORZYŁ. Nie ma wyroku, nie ma kary. Sprawa skończona. Sąd Najwyższy wydał postanowienie całkowicie sprzeczne z literą prawą i konstytucją, a ponadto podważył kompetencje innych konstytucyjnych organów państwa, to jest: Trybunału Konstytucyjnego i Prezydenta RP.
Nie ma wyroku, nie ma kary
- więc po co łaska?
Sąd wydał postanowienie jedynie słuszne. Duda nie może ingerować w bieg sprawy. Nie może przerywać gdyż takie postępowanie pozbawia możliwości rozstrzygnięcia sprawy. To Duda ingerowałby w kompetencje innych organów państwa mogąc wpływać na bieg procesu sądowego przecież. Co też zrobił podważając kompetencje sądowniczego organu państwa i dodatkowo prawo każdego obywatela.
Wszystko pani przekręciła. Budując wielki gmach na frywolnej interpretacji jednego ogólnikowego przepisu - prawa łaski, ignorując dwa inne przepisy bardziej szczegółowe. Czyli o wygaśnięciu mandatu oraz prawie do rozstrzygnięcia sprawy. Ignorowanie tego drugiego zwłaszcza to jakiś absurd. Po co sądy itp. skoro ludzie nie mają mieć możliwości doprowadzenia swojej sprawy, uzyskania sprawiedliwego wyroku? Bo tak sobie zażyczy prezydent?
Nie mylić tu przy okazji wyroku z karą.
Z mojej strony to koniec.