To, co widzimy w chińskich i amerykanskich mediach państwowych, pokazuje nam, że Xi próbuje zapewnić Chińczyków, że robi wszystko, co w jego mocy, aby uspokoić stosunki Pekinu z Waszyngtonem.
Mimo że Xi jest wszechpotężnym przywódcą, w domu odczuwa dużą presję. Z politycznego punktu widzenia miał okropne ostatnie 12 miesięcy, gdy musiał usunąć mianowanych przez siebie starszych przywódców.
Gospodarka Chin również znalazła się w dość trudnej sytuacji. Zmaga się między innymi z kryzysem na rynku nieruchomości i rekordowym bezrobociem wśród młodych osób.
W pewnym sensie gospodarka światowa jest uzależniona od ożywienia gospodarczego Chin. I oczywiście kluczowe są tu stosunki z USA.
Dlatego wielu ludzi na całym świecie obserwuje szczyt Biden-Xi, aby zobaczyć, co ci przywódcy mogą zrobić, aby zapewnić nas w tej kwestii. Przełomu może nie będzie, ale najważniejsze, że ci dwaj przywódcy rozmawiają.
Biden powiedział, że on i Xi „zgodzili się odebrać telefon i porozmawiać w przypadku braku porozumienia”. Nazwał te rozmowy „jednymi z najbardziej konstruktywnych i produktywnych dyskusji, jakie odbyliśmy”.
Ze strony internetowej Białego Domu wynika, że Stany Zjednoczone i Chiny zgodziły się „odpowiedzialnie zarządzać konkurencją, aby zapobiec jej przekształceniu się w konflikt, konfrontację lub nową zimną wojnę”.
Oba rządy będą także negocjować w celu „poprawy bezpieczeństwa tzw. sztucznej inteligencji”.
Biały Dom odniósł się do kwestii ukraińskiej. Stany Zjednoczone zamierzają „zapewnić, że Ukraina wyjdzie z tej wojny jako demokratyczny, niezależny, suwerenny i zamożny kraj, który może odstraszać przyszłą agresję i bronić się przed nią”.
Niezależnie od tego Stany Zjednoczone oświadczyły, że Xi podczas rozmowy z Bidenem zobowiązał się nie podejmować prób militarnego odbicia Tajwanu i „wyjaśnił, że wolą zjednoczenie środkami pokojowymi”, ale także nakreślił „warunki potencjalnego użycia siły”.
Chiny oświadczyły po spotkaniu, że „obie strony przeprowadziły szczerą i dogłębną wymianę poglądów w kwestiach o znaczeniu strategicznym”. Oprócz porządku międzystanowego omawiali tematy „wpływające na świat”.
Xi potwierdził, że zdecydowano o wznowieniu kontaktów wojskowych na wysokim szczeblu.
Chiński przywódca dodał, że „Chiny mają interesy do ochrony, zasady do przestrzegania i czerwone linie, których nie można przekroczyć”.
Wyraził pragnienie, aby obie strony „powstrzymały się od nagłych ruchów, prowokacyjnych działań i przekraczania pewnych granic”. Chiny i USA powinny także „więcej się komunikować, prowadzić więcej dialogów i konsultacji”.
Xi wezwał USA do „zapewnienia światu większej liczby dóbr publicznych” i wzmocnienia wymiany między krajami w zakresie turystyki i edukacji.
ps.
Biden w ostatniej chwili sprawił Xi przykra niespodziankę: po raz kolejny nazwał Xi dyktatorem.
Wydarzenie to następuje zaraz po serdecznym spotkaniu mającym na celu zresetowanie stosunków USA-Chiny i nawiązuje do okoliczności, w których zrobił to po raz pierwszy. Miało to miejsce zaraz po tym, jak sekretarz stanu Antony Blinken udał się do Pekinu, aby naprawić stosunki po incydencie z balonem szpiegowskim.
Znowu rozgniewałoby to Chińczyków i mogliby głośno narzekać. Ale czy to wykoleiłoby to, co zostało osiągnięte? To mało prawdopodobne. Obie strony wyraźnie dały sygnał, że pomimo rywalizacji rozumieją potrzebę współpracy.. Z pewnością jednak nie wygląda to dobrze w przypadku Bidena, który może zostać oskarżony przez zwolenników Xi o niegrzeczność i dwulicowość.
I szkoda amerykańskich urzędników, którzy prawdopodobnie teraz starają się zaradzić zniszczeniom,relacji tak jak to miało miejsce w przeszłości, kiedy zaprzeczali oświadczeniom Bidena w sprawie obrony Tajwanu.
poki co kreml dostanie zielone swiatlo do zrobienia swojego miru z ukrami a chinczycy nie beda sie mieszac do mariazu putina z kimem ktory pozwoli mu na szybka reparacje potencjalu militarnego.
oczywiscie chinczycy zrobia inwazje na tajwan w odpowiednim czasie kiedy zachod w koncu pozwoli im sie dostatecznie dozbroic. ale tym problemem bedzie sie zajmowal nastepny namiestnik telawiwu w waszyngtonie. nie jest to wiec zaden klopot na teraz. technologicznie juz maja wszytko czego potrzebowali teraz tylko wyprodukuja dostateczna ilosc czolgow, pancernikow i atomowych okretow podwodnych i juz nikt im nie podskoczy. w telekomunikacji satelitarnej i militaryzacji kosmosu juz robia swoje porzadki ale w tych dziedzinach nikt sie nie bedzie chwalil ani osiagnieciami ani porazkami.
wlasciwie caly zachod partycypuje w zbrojeniach chin od lat dostarczajac techologie i surowce wg leninowskiej zasady powywieszania burzuazji, na sznurkach ktore ta, w pogoni za zyskiem, sama dostarczy. dzisiaj rolę burżuazji pełnią tzw. demokracje zachodnie kierowane przez politykow wg swojego mniemania cwanych graczy a w rzeczywistosci ignorantow trzesacych portkami przed rzekoma potega Rosji i lekcewazacych Chinczykow. ci ostatni wiedza to od paru tysiacleci ze niedocenianie potegi przeciwnika to jeden z glownych warunkow gwarantujacych porazke
W 2011 roku gazeta "Wen Wei Po" z Hongkongu opublikowała materiał, w którym wyjaśnia , że tempo ekonomicznego i politycznego rozwoju kraju doprowadzi do nieuniknionej wojny z najbliższymi sąsiadami.
Pierwszą z nich ma być "wojna o zjednoczenie narodu"( i wg nich będzie to wojna z Tajwanem) w okresie od 2020 - 2025 roku i wydaje się, że ten okres właśnie się zaczął.
Przed nami kolejne lata
Taniocha