Temat dotyczy wszystkich. Mam nadzieję,że zainteresuje wszystkich. Być może będzie wymagać odrobiny koncentracji, aby sobie pewne rzeczy uzmysłowić.
Czy byłeś kiedyś w sytuacji, gdy wiesz, że jesteś chory, ale nie masz jeszcze wyników badań ? Może to być infekcja, a może to być rak. Przed pobraniem materiału do badań i wykonaniem tych badań nic nie da się stwierdzić na pewno. W sytuacji, gdy nikt i nic na świecie nie posiada tej informacji mamy dwie możliwości. Owszem, możliwe ,że wydychane przez nas powietrze zawiera tę informację zanim stan zostanie stwierdzony laboratoryjnie ,ale nie ma pewności czy ta informacja nie jest rozproszona i bezużyteczna. Sądzę,że jest bezużyteczna nawet w sensie ścisłym . Wobec takiej sytuacji dwoistości - co mówi nam spuścizna kulturowa ? Nauka klasyczna twierdzi , że cały czas realizuje się tylko jedna wersja rzeczywistości to znaczy mamy jedną chorobę ,ale po prostu nie wiemy którą. Po wyniku badań przekonujemy się jaka była przyczyna złego stanu zdrowia.
A co mówi doświadczenie człowieczego bytowania od milionów lat na planecie Ziemia ? Mówi nam, że w stanie dualizmu dwóch ważnych dla nas wersji rzeczywistości, będąc w stanie niewiedzy co do ich urzeczywistnienia się, odwołujemy się do możliwości wpłynięcia na ten stan w jakiś niekonwencjonalny sposób. Po pierwsze mamy przekonanie, że ten stan jest w jakiś choćby najmniejszy sposób powiązany z naszym stanem moralnym. Po drugie zakładamy ,że możemy mieć jakiś ponadnaturalny wpływ na ten stan. Po trzecie możemy zakładać , że na ten stan może mieć wpływ ponadnaturalny czynnik wyższy. A konsekwencją wiary w czynnik wyższy jest złożenie ofiary wyrażającej prośbę o wywołanie wpływu tego czynnika na ewoluujący konkretny stan fizyczny w pożądanym kierunku.
Przypominam,że przekonania tego rodzaju to stała praktyka ludzkości od zawsze, być może od setek tysięcy lat. Być może od dziesiątek tysięcy lat. Dotyczy wszystkich kultur. Oficjalnie zanegowana przez niektóre środowiska naukowe czy marksistowskie, jednak w praktyce działająca w jakichś wynaturzonych formach lub w osobistych przekonaniach.
Wpływ człowieka na rzeczywistość klasyczny czy kwantowy ?
Konsekwencją przyjęcia poglądu na sposób działania świata wg.fizyki klasycznej z początku XX w. jest bardziej lub mniej silny determinizm. Wszystko , wszechświat, świat, człowiek jest w określonym stanie. Oddziaływania są zawsze lokalne. Czas biegnie naprzód. Prawa fizyki są niezmienne. Określony stan na wejściu daje określony stan na wyjściu. Trudno było sobie wyobrazić coś innego.
Co wnosi teoria kwantowa do sposobu działania świata ? Po pierwsze na poziomie podstawowym nie istnieje jednoznaczność przebiegu danego procesu ,to znaczy, że wynik eksperymentu na pojedynczej cząstce, gdy mierzymy np.jej położenie, nigdy nie jest taki sam. Jest dokładnie odwrotnie niż powiedział A.Einstein. Przeprowadzając eksperyment tak samo oczekujemy i wiemy ,że da on różne wyniki.
Ten sam wynikotrzymujemy w pomiarach na poziomie makroskopowym i działa przy założeniu pominięcia błędu pomiaru.
Po drugie mechania kwantowa wnosi nasz wpływ jako obseratorów na przebieg procesu fizycznego.
Prof. Andrzej Dragan głosi w tej kwestii sceptycyzm. W wykładzie "Ile wymirów ma czas" chyba w 51 minucie mówi,że nie ma znaczenia dla czastki czy pada na przesłonę czy do oka obserwatora. Słyszłem to już w jednej z dawych lekcji. To znaczy ,że obserwator nie miałby jakiegoś uprzywilejowanego statusu w stosunku do materii.
Otóż cząstka w przestrzeni może być w stanie superpozycji stanów. Wykonanie pomiaru zakończone kliknięciem detektora staje się rzeczywistością w sensie naukowym. Nie ma nic bardziej konkretnego dla naukowca niż wynik pomiaru. Kliknięcie kończy grę.
(Kończy poza naukowo żenującą teorią wielu światów.)
Kliknięcie kończy ewolucję funkcji falowej zwiazanej z tym co nazywamy cząstką,np fotonem,elektronem. Jednak jeżeli nie odnotujemy kliknięcia ewolucja funkcji falowej może trwać nadal. Nie zmierzyliśmy czy przesłona wstawiona w tor fotonu rzeczywiście zatrzymała foton.Jeżeli to interferometr foton może nadal być w systemie. I doładnie to stwierdzają wszyscy, że mierząc mamy wpływ na kształt ewolucji funcji falowej,a wyłączając urządzenia pomiarowe dajemy systemowi nadal ewoluować. Czyli w skrócie mierznie ruchu cząstek daje nam ich bardziej klasyczne zachowanie. Przykłady to: czujnik przy jednej szczelinie w doświadczeniu z dwoma szczelinami lub czujnik przy torze w interferomentrze Macha-Zendera, czyli po prostu sprawna "bomba" Elitzura-Vaidmana.
A więc obserwator nie wpływa wprost na przebieg eksperymentu, ale jednak wpływa jeżeli dokonuje lub nie dokonuje pomiaru.
Czyli obserwator zadaje pytanie- jeżeli mierzy, a świat odpowiada konkretną wartością rzeczywistą.
Jeżeli pytanie nie jest zadane - nie mierzy, świat wybiera drogę superpozycji tzn. rozwiązanie "mieszane" ewoluujące sobie dalej. A więc rola obserwatora jest konkretna !
Stan systemu zostaje zmieniony.
Fizycy i zainteresowani fizyką zastanawiają się, na jakim poziomie ilościowym materii kończą się efekty kwantowe. Ponieważ na poziomie molekularnym do poziomu kilkudziesięciu cząstek razem (np C60) one występują, a zgadzamy się ,że nie obserwujemy ich na poziomie makroskopowym. Tutaj pojawiają się propozycje,że efekty na poziomie makroskopowym istnieją w formie wielu rozłącznych światów. Jednak jestem zwolennikiem przypuszczenia ,że efekty kwantowe występują w całej materii jako stały element , ale są niejako kasowane przez pomiary. To znaczy ,że człowiek , jego rozumienie , jego obserwacja jest ostatecznym wyznacznikiem realności wszystkiego co nas otacza. Trudno powiedzieć jak by wyglądał wszechświat którego nikt nie mógłby wcześniej i później czyli nigdy, zobaczyć.:) Jednak każdy byt który wykonuje pomiar nadaje materii realność przez określnie ze zbioru potencjalnych możliwych stanów.
Dlatego też takie podejście pozwala mi wierzyć, że kot Schroedingera mierząc non-stop swój stan ( widząc, czując) uniemożliwia makroskopową ewolucję wspólnej z atomem promieniotwórczym funkcji falowej. Obserwacja cofa ewolucję funkcji falowej. Kot żyje realnie do określonego czasu.
Wracając wobec tego do tematu ukrytego przed nami mikroprocesu biologicznego , naszej choroby , czy jest on w pełni realny i rzeczywisty, określony ?
Czy kulturowe zachowania ludzkości mają jakieś ugruntowanie w rzeczywistych zdarzeniach, przeżyciach,doświadczeniach ?
P.S.
51. minuta No nie zgadzam się. Jeżeli na drodze fotonu jest jakikolwiek obiekt i to wiemy, to ta wiedza jest równoznaczna z dokonaniem pomiaru przyrządem.
https://www.youtube.com/…
PTM, 18.02.2023
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6014
Z tego powodu dociekanie do istoty tej wiedzy nie podlega kategorii mądrości tego świata. Chyba ,że ktoś ją poznaje z intencją zafałszowania, ( aby wyszło tak jak mu się wydaje , ze powinno z powodu jego pychy).
Jest napisane ,że wszystko co stworzył jest dobre. A wiec prawa fizyki nie zawierają w sobie wady.
Równania fizyki są jedną z niewielu rzeczy , kóre nie zawierają w sobie ludzkiej głupoty.
Cytaty z pisma wysłuchuję na mszy. Co by było , gdyby taki transparent rozwinąć na placu św. Piotra w Rzymie ?
Z całym szacunkiem, ale świat to nie równania fizyczne, czy matematyczne. Gdyby kot za każdym razem obliczał równania Schrödingera, to nie uciekł by z pojemnika, do którego wrzucił go bezlitosny Schrödinger.
PS. Co do stworzenia to według jednej z teorii fizyki świat powstał wiele miliardów lat temu z małego punkcika, w tzw. wielkim wybuchu, big-bang, czy są z tego jakieś praktyczne wnioski autora ? :-)
Prof. Meissner w tym wykładzie o którym była mowa zarysowuje stan wiedzy na ten temat.
Jakkolwiek było, można stwierdzić ,że stworzyciel jest niedościgniony intelektualnie.
Ano, ale warto mieć własne zdanie, a nie zdawać się na innych. Mój znajomy doktór pytał się mnie o koniec świata. Wiedziałem, że należy do Świadków Jehowych i sądził, że świat kiedyś się skończy. No niestety albo stety światy nigdy się nie skończy.
To że się czegoś nie wie, nie oznacza jeszcze że jest się głupim. Ale pewnych rzeczy lepiej nie znać :-)