Niektórzy mówią o niej grzecznie: „pani minister M.”. Ale ona chce, żeby mówić: „pani ministra M.” i życzy sobie, by się do niej zwracać: „pani ministro”.
Co dalej?
Zanim M. została ministrem, do niej i do jej koleżanek po fachu mówiliśmy grzecznie: „pani posłanko” lub: „pani poseł”.
Kto teraz pierwszy i do kogo powie: „pani poślico”?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3547
Ten komentarz nie ma sensu, nikt nie będzie mówil poslico bo jest forma poslanko , a dla ministra trudno wymyslec inny rodzaj zenski niz ministro... Inna sprawa iz brzmi to groteskowo i na sile... Dlatego ten manifest odwracajacy uwage od problemow, z ktorymi faktycznie musi sie zmierzyc pani ministra najlepiej zaakceptowac i w ogole niekomentowac, bo zamiast o niekompetencji pani ministry bedziemy dyskutowac o dyskryminacji kobiet nawet takich minister...
zapomniałeś (łaś) chyba o języku polskim
Szanowni Państwo!
Podobno byliśmy onegdaj najweselszym barakiem w obozie. Ponieważ rządzą ci sami, więc bądźmy nadal wesołym barakiem i nie żałujmy sobie uśmiechu. Co do formy "ministra" problemem jest, że jest odmiana rzeczownika minister: z kogo się śmieję? - z ministra. Po czesku to chyba "ministerka", po wielkiej stalinowskiej poetce "ministressa". Ministrowa to żona ministra, ministrówna to jego córka. Wziąwszy wszytko razem, przyjdzie pani minister zmienić płeć, pijarowsko strzał w dziesiątkę, ale znowu problem, bo trzeba będzie zmienić nazwisko na Much.
Jak tu rządzić, Panie PRemierze?
Z zakłopotaniem
WW
Fajnie to wykombinowałeś.Gratuluję.Też myślę, że najlepiej zmienić płeć i wtedy będziemy mieli ministro Joanek Much. Co ty na to?
Pozdrawiam.
No jak to jak będzie. W żłób dano.... Rozum mały, żłob pojemny. Efekt łatwy do przewidzenia. Można stawiać zakłady.
pani POślico, a do M - łoślico