Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Życie i śmierć czyli wpis na 1 listopada

Zbyszek, 01.11.2022



Pierwszym i podstawowym elementem naszej cywilizacji, kultury, sposobu życia jest usuwanie śmierci z codziennej świadomości. Odbębnimy wizyty 1 i 2 listopada na grobach najbliższych i przylgniemy na nowo, z niepowstrzymaną siłą do tego co mamy. Do dni, wydarzeń, pragnień, doznań. Do naszych krzywd, nadziei, przyjemności, oczekiwań. Do naszych smutków i radości.
I będziemy chcieć, podświadomie, za wszelką cenę, aby to trwało wiecznie. Nie będzie.

Nie pamiętamy własnych narodzin. Byliśmy bytem w łonie matki. Było, pewnie w większości, tam dobrze. Ciepło. Bezpiecznie. Miło. Mogłoby tak być zawsze. Ale coś na wypchnęło z tego ciepła i bezpieczeństwa.
Nie wiemy skąd się wzięliśmy. Biologiczno-medyczne wyjaśnienia, nie wyjaśniają niczego. To wcale nie chodzi o zbiór komórek czy organizm biologiczny. To chodzi o świadomość. Świadomość siebie. Tego, że istniejemy.

Ta świadomość to też nie efekt, ani jednorazowe zdarzenie. Jesteśmy raczej budzącą się świadomością. Procesem, strumieniem, który nabiera kształtu. Coraz to nowego. W coraz to nowy sposób postrzegającego. Zarówno otoczenie jak i świat.

Pewnie podstawową zmianą w świadomości naszej, było odróżnienie siebie od świata. Wtedy powstało „ja”. Wtedy, zamiast być jedynie częścią tego strumienia jakim jest świat, staliśmy się częścią odrębną.
Nie na skutek własnej decyzji czy zamiaru. Znów… „coś” nas wypchnęło. Coś, spowodowało, że tak właśnie się stało. Że zaczęliśmy postrzegać… siebie i świat, jako odrębne byty. Dzięki temu, mogliśmy świadomie wchodzić w relacje ze światem. W relacje z tym, co nie jest… nami.

Między nami, tym, co uważamy za siebie w obecnym świecie, a tym, co potem – jest bardzo cienka granica. Szeleszcząca, mieniąca się, jak kurtyna z arcycienkiej folii. Ze strachem o niej myślimy. O tym, co może być. Tuż za nią. O tym, co – co do tego przecież nie możemy mieć wątpliwości – się stanie.

Przekroczymy. I tę granicę. I też nie z własnej woli. I też chcemy zachować siebie tu. Tu gdzie jesteśmy. A to przecież próżne.

Nie ukrywajmy. Jesteśmy etapem. Pewnym procesem stawania się. Świadomość swoją możemy wykorzystać na dwa sposoby. Pierwszy, zwierzęcy, „naturalny”, do przylgnięcia do tego. co jest. Drugi, do uczynienia – tego co jest – drogą. Drogą pomiędzy tym, co było, a tym wszystkim, co będzie.

W ten sposób, to co jest, straci na znaczeniu. Stanie się poddane, stanie się elementem, czegoś większego. Czegoś co trwa. Czegoś co „pcha” nas od początku. Co z przemożną siłą wyłoniło nas z nicości aż do momentu, w którym możemy się rozejrzeć. Aż do teraz. Przez wszystkie wcześniejsze etapy.

Więc możemy postrzegać swoje życie jako całość. Jako to co było, jako to co jest, jako to co będzie. Takie postrzeganie wymusza zmianę postaw i zmianę identyfikacji. Nie jesteśmy już tylko tu i teraz. Ciałem z setką potrzeb. Obywatelem z setką problemów. Człowiekiem z garbem cierpień i sukcesów. Jesteśmy czymś niepomiernie więcej i te wszystkie wcześniejsze określenie, wcale „nas” nie opisują.

Jesteśmy nieznanym i niezwykłym. Na obecnym etapie związkiem postrzegania, świadomości i możliwości wyboru. Jesteśmy zmianą, która się staje. Jesteśmy „dzieckiem” prowadzonym coraz dalej. Przez kolejne dni. Jesteśmy bytem, który nieznana nam … wynosi do istnienia z niepowstrzymaną siłą.

Nie jesteśmy samotni. Nie jesteśmy przypadkowi. Nie jesteśmy ograniczeni. Nie jesteśmy wyobcowani. Jesteśmy CHCENI. I to przez coś takiego, co obraca całą istniejącą rzeczywistością. Co wyłania ją z siebie, tak jak zresztą i to, co nazywamy „nami”. Jesteśmy pieśnią Miłości, która w ten sposób spełnia sama siebie, dając to, co nazywamy „życiem”.

Taki jest nasz wybór. Możemy przylgnąć. Ze wszystkich sił. Do tego co mamy. I próbować zacisnąć, nasze chude dłonie, na przeciekającym przez nie czasie, przestrzeni, sznurach zdarzeń.
Albo możemy zaufać. Zaufać temu, co nas wyłoniło, temu skąd się wzięliśmy, temu co JEST. Przestać identyfikować się z ciałem, z pozycją społeczną, z tak zwaną doczesnością. Naprawdę. A zacząć identyfikować się z tą pieśnią, jaka istnieje pomiędzy Miłością, a nami, jaka nas z tą Miłością łączy.


Wydaje się, że niczego w ten sposób nie utracimy. Bo cóż możemy utracić, tracąc to, co stracone i tak będzie? Albo już jest, biorąc pod uwagę, że jutro to dzisiaj, tyle że jutro.

Możemy zyskać. Co?
Wszystko?


---------------------------------------



Moja książka: Droga

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 808
jazgdyni

jazgdyni

01.11.2022 12:18

@Zbyszek
Witaj
Mamy dziś dzień głębokich przemyśleń.
Jak zacząłem drążyć istotę świadomości na naukowym forum kognitywistycznym UMK w Toruniu, to akademicy zamrozili portal. Moja hipoteza jest taka, że świadomość to całość jednolita, istniejąca poza fizycznym wszechświatem. Każdy ma dostęp do wyłącznie swojej, małej skrytki w tej wielkiej "chmurze" meta-świadomości, a nasz mózg to interface; terminal, przez który łączymy się dwustronnie z tą niewytłumaczalną przez naukę zdolnością.
Jako wierzący, pewien jestem, że to dzieło Wielkiego Kreatora. I tak, oczywiście nasza świadomość nieustannie ewoluuje i progresywnie pogłębia swoje możliwości.
Pozdrawiam
Zbyszek_S

Zbyszek

01.11.2022 14:29

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Zbyszek

Abo to taki dzień.
Możliwe z tym interfacem.
Pozdrawiam
Maverick

Maverick

01.11.2022 13:55

Amerykańskie centra handlowe są w opłakanym stanie. Wielkie fundusze pensji emerytalnych poinwestowały w centra handlowe, i rzekome dochody w przyszłości miały gwarantować płynność tych funduszy, jednak rzeczywistość okazała się inna niż zapowiadali to rzekomi eksperci finansowi. Ponieważ wiele funduszy będzie niewypłacalnymi i  być może po to był cudowny eliksyr szczypawkowy aby staruszków wysyłać na tamten świat. Oh ci eksperci za srebniki, zawsze i o wszystkim są w błędzie od klimatu, świrusków czy wojny. A ty zamiast ich słuchać zacznij samodzielnie myśleć, i kwestionować narrację kabalarzy.
https://rumble.com/v1qvl…
Zbyszek
Nazwa bloga:
W drodze
Zawód:
wolny
Miasto:
Lublin

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 604
Liczba wyświetleń: 919,931
Liczba komentarzy: 4,659

Ostatnie wpisy blogera

  • Trujący internet
  • Na kanwie notki: O nauce płynącej dla nas z Powstania Listopadowego 1830/31 r.
  • Co przetwarza człowiek

Moje ostatnie komentarze

  • "Nic się nie nauczyliśmy"I cyklicznie powtarzamy błędy, ze zgubnymi skutkami. 
  • Przyczyny patologii są ludzkie. Większość, szczególnie ta wyżej, to ludzie, którzy:dostali się tam nie ze względów merytorycznych, ale wskutek innych przyczynprezentują niski poziommodus operandi…
  • Trzeba się skupić na piętnowaniu! Innych!

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Czy da się żyć bez Boga?
  • Prawda o nas - głupi, nieodpowiedzialni i źli
  • Pożegnanie roku 2021 i powitanie 2022 w 6 punktach

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Przysłowie o wronach brzmi: "jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i ony". Niby mała różnica, bo nie "będziesz", tylko "musisz", jest dość dużą różnicą LOGICZNĄ. Bo nie ma w nim mowy o…
  • u2, "Hitler nie zgłupiał sam. Zgłupiał razem z otaczającym go tłumem Niemców." Hitler nie był głupcem. Żył w dzikich czasach, więc został dzikusem, choć miał szansę zostać utalentowanym malarzem. No…
  • Zbyszek, "Nic się nie nauczyliśmy"I cyklicznie powtarzamy błędy, ze zgubnymi skutkami. 

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności