Zjawisko śnięcia ryb w akwenach, w tym w rzekach czy jeziorach, nie jest zjawiskiem nieznanym, bo jest konsekwencją specyficznych warunków naturalnych, jakie w pewnych okresach następują na różnych obszarach Ziemi.
Za pojawianie się różnych zjawisk przyrodniczych na Ziemi, w tym pogodowych zjawisk ekstremalnych odpowiada pogoda kosmiczna zmiena, wraz ze zmianami cykli aktywności słonecznej, o czym w przestrzeni publicznej się nie wspomina, bo realizuje się szamanizm klimatyczny(Antropologiczne Globalne Ocieplenie – AGO) wykorzystywany do prowadzenia wielkiej socjotechnicznej operacji mającej umożliwić Wielki Reset i budowę NWO.
Podobna sytuacja do tej obecnej na rzece Odrze, miała miejsce w 2009 roku na Bugu i Narwi.
https://to.com.pl/to-prawdziwa-katastrofa-bug-wymarl-zdjecia/ar/6324958
Wtedy z tych rzek wydobyto około 200 ton śniętych ryb i nie wywoływało to jakiejś wojny opozycji PIS-owskiej z rządzącą wtedy koalicją PO-PSL z D.Tuskiem jako premierem, który obecnie wykazuje się niepamięcią o tamtej katastrofie ekologicznej i wykorzystuje tę obecną sytuację do podłej wojny z PIS/ZP, stojąc na czele tej antypolskiej mafii zwanej totalną opozycją, w służbie obcym interesom niemiecko rosyjskim.
Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że w Polszcze tych ludzi dotkniętych amnezją jest na tyle dużo, że nie udaje mi się trafić na niedotkniętych tą ułomnością, wzmacnianą szerzącym się analfabetyzmem wtórnym, którzy potrafiliby merytorycznie skomentować przedstawiane im dane.
Ostatnio w różnych miejscach sieci przedstawiałem pytanie/test dotyczący wydarzeń z 10.04.2010 roku:
– jaki związek z tymi wydarzeniami miał „cud” z czasem lokalnym urzędowym na obszarze od Kamczatki po Alaskę, że akurat na dzień 10.04.2010 roku, automatycznie na całym tym obszarze, urzędowy czas letni zmienił się na czas zimowy/strefowy?





W związku z tym „cudem”, nadzwyczajne posiedzenie rządu, które w realu trwało 1 h i 20 minut, w stenogramie z posiedzenia czas jego trwania „skurczył się” o 1 h i zapisano czas trwania posiedzenia jako 20 minut.
D.Tusk na 83. posiedzeniu Sejmu w dniu 19 stycznia 2011 r. mówił:
„Posiedzenie Rady Ministrów rozpoczęło się w Warszawie o godz. 13.40, tzn. w momencie, kiedy wszyscy ministrowie dotarli na miejsce. ”
strona 60
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.nsf/0/5D58AA5F938C649BC125781E004BBF81/$file/83_a_ksiazka.pdf
Nic to, że media, które były w sali konferencyjnej podczas rozpoczęcia posiedzenia pisały(gazety i portale internetowe) i podawały (rozgłośnie radiowe) o czasie trwania posiedzenia rządu „już ponad godzinę”.
TVP Info nie transmitowała „NA ŻYWO” rozpoczęcia posiedzenia, tylko pokazała nagranie z rozpoczęcia posiedzenia wtedy, gdy ono się zakończyło o godzinie 14-tej (na ekranie), przed transmisją „NA ŻYWO” konferencji D.Tuska, która zaczęła się o godzinie 14:18(na ekranie).
Screen z nagrania rozpoczęcia posiedzenia rządu, zaprezentowany w TVP Info po godz.14-tej(na ekranie):

W Polsce za generowanie polskiej atomowej skali czasu UTC(PL) oraz wyznaczanie i rozpowszechnianie czasu urzędowego Rzeczypospolitej Polskiej poprzez serwery czasu, jest odpowiedzialne Laboratorium Czasu i Częstotliwości Głównego Urzędu Miar(GUM), nad którym bezpośredni nadzór zgodnie z prawem, sprawuje Prezes Rady Ministrów(wtedy Donald Tusk).
W innych krajach taką funkcję wypełniają odpowiedniki GUM tam funkcjonujące.
W skali świata zrzeszone są one w Międzynarodowym Komitecie Miar (CIPM, Comité International des Poids et Mesures), podlegającemu Generalnej Konferencji Miar (CGPM, Conférence Générale des Poids et Mesures), składającej się z delegatów wszystkich układających się państw.
Taki przypadek o jakim mowa(zmiana w skali światowej urzędowych czasów lokalnych z letniego na zimowy na okres jednego dnia(10.04.2010 roku) musiało być podjęte i uzgodnione na szczeblu nie tylko Międzynarodowego Komitetu Miar ale na szczeblach rządowych wielu państw.
Pytanie jest następujące, skoro nie mogło to działanie być przypadkiem, to w jakim celu to uczyniono?
Wytłumaczenie tego tkwi w wydarzeniach z tego dnia, które nie były katastrofą typu CFIT jak to przedstawiono w Raportach MAK i KBWLLP, ani zamachem w wersji wybuchowej jaką zaprezentowano w Raporcie Podkomisji MON pod przewodnictwem A.Macierewicza i ogłoszonym 11.04.2022 roku, po czym nastała całkowita cisza(nikt, żadna strona publicznie go nie analizuje, co też powinno dawać wiele do myślenia).
Wszystko wskazuje na to, że była operacja fałszywej flagi, zorganizowana nie tylko przez Rosję ale i przez inne państwa, zainteresowane polityką resetu USA/Zachodu z Rosją.
Te okoliczności sprawiają, że już ponad 12 lat trwają badania, publikowane są pseudo Raporty a Prokuratury Polski i Rosji ciągle nie kończą śledztwa.
W maju 2010 roku(z okazji I-szej miesięcznicy wydarzeń) A.Macierewicz w tekście opublikowanym na łach Gazety Polskiej postawił prawdziwą tezę o jej przyczynach(geopolitycznych):
(…)
Lech Kaczyński wraz z elitą niepodległościową znalazł się w wirze wielkiej rosyjskiej operacji odzyskiwania wpływów na obszarze dawnego imperium i to w uzgodnieniu z Niemcami oraz za zgodą rządu Donalda Tuska. Była to w istocie gigantyczna pułapka, która zatrzasnęła się wraz ze startem Tu-154 10 kwietnia o godzinie 7.20 czasu warszawskiego
(…)
https://www.salon24.pl/u/autorzygazetypolskiej/179901,droga-do-smolenska
Szybko jednak został przywołany do pionu i kiedy w lipcu 2010 roku powoływał Zespół Parlamentarny, o udziale Niemiec (w zmowie z Rosją przy pomocy rządu D.Tuska) „zapomniał" i do dziś nie pamięta.
Tak geopolityka wpływa od wieków na prawdę o historii, nie tylko Polski, ale tych informacji(prawdy) Polakom się nie podaje.
Uzupelnienie tekstu o mapę stref czasowych na świecie, by treść postu była lepiej zrozumiana:

Pana wprawki o koronowirusie doskonale roszerzają tematykę poruszanych tu na NB zagadnień. Szkoda, że nie pisze Pan więcej i częściej.
Ta dzisiejsza notka też jest potwierdzeniem tej tezy, bo nikt jak na razie (Pana nie wyłączając) nie odniósł się merytorycznie do jej treści(więc po co się starać i publikować?).
Z całym szacunkiem, przeczytałem Pański tekst dwa razy i nie wiem, o co chodzi. Pamiętam dzień o którym Pan pisze, dokładnie wydarzenia z tego dnia i problemu z czasem z pewnością nie było. Może wystąpił on między Kamczatką, a Alaską, ale z pewnością ominął Wrocław.
Może to jest powodem, że nikt nie podejmuje tego tematu.
W tym wpisie pokazałem "jak krowie na rowie", że "problem z czasem" jednak był i wbrew Twemu twierdzeniu "z pewnością NIE ominął Wrocławia".
Problem w tym, ż Pan i bardzo wielu innych czyta, ale zrozumieć tego co czyta nie potrafi a przyczyna tkwi w braku wiedzy(tu na temat stref czasowych na świecie i zasad ustalania czasu lokalnego w różnych państwach świata.
Glob ziemski podzielono na 24 strefy czasowe o szerokości średnio 15° każda (360°/24). W praktyce strefy czasowe o granicach wytyczonych przez południki obowiązują jedynie na morzach i oceanach. Na lądach ich kształt jest zmodyfikowany tak, by w małych i średnich państwach obowiązywała tylko jedna strefa czasowa.
https://f4fcdn.eu/wp-content/uploads/2018/05/StrefyCzasowe007-1200x627.png
Na faktyczny czas w poszczególnych krajach(lokalny czas urzędowy) wpływ ma także stosowanie bądź nie czasu letniego.
W jego wyniku część krajów dokonuje w okresie letnim (odmiennym dla półkuli północnej i południowej) przestawienia czasu o godzinę w przód względem standardowego.
Data dokonania zmiany często jest przy tym odmienna dla różnych terytoriów – na północ od równika zmianę na czas letni wykonuje się w marcu lub kwietniu, a odwrotną w okresie od września do listopada, na południe od równika czas letni wprowadza się we wrześniu lub październiku, a powrót następuje między lutym a kwietniem.
Zdarza się, że czas letni obowiązuje jedynie w części kraju (np. w Kanadzie zmiany nie dokonuje się między innymi w prowincji Saskatchewan).
Tak jak podałem w tekście, za sprawy czasu, stref czasowych, czasów urzędowych, zmian czasu z zimowego na letni i odwrotnie odpowiadają urzędy takie jak GUM w Polsce i ich odpowiedniki w innych państwach, zrzeszone w organizacjach międzynarodowych.
Do tekstu dołączyłem mapę stref czasowych na świecie - "może to coś da" jak śpiewał Wojciech Młynarski w piosence pt. "Róbmy swoje":
https://www.youtube.com/watch?v=2WrL1l_gABI
Pan Bloger pisze o analfabetyzmie nie zdając sobie sprawy z faktu bycia analfabetą.
1.
Nawet jeśli odrzucimy tezę że za zmianami klimatycznymi stoi człowiek to w żaden sposób nie powinno to usprawiedliwiać uwielbienia gospodarki opartej na paliwach kopalnych.
2.
Katastrofa na Odrze ma inne przyczyny niż na Bugu i Narwi.
Odra jest zasolona ponad miarę zrzutami z kopalni węgla. Bez wypompowywania wody z pokładów górnicy by się potopili. Kiedy jest w miarę wysoki stan wody solanka płynąca non stop jest rozcieńczana woda słodką, a tej właśnie wody zabrakło w Odrze i jej dopływach pod koniec lipca. Rok wstecz nikt by się z jasnym przekazem informacji nie certolił, ale teraz węgiel wrócił do łask i rząd nie wie co ma z tym zrobić.
Zasolenie, niski stan wód, przyducha i drobnoustroje.
U ciebie problem się zaczął wtedy, kiedy zamiast przykładać się do nauki, ty zbijałeś bąki i teraz łykasz propagandowe kłamstwa chyżego ruja jak pelikan rybki.
Popatrzyłeś na informacje przywołane w notce jak przysłowiowy "wół na malowane wrota" i "ani me, ani be, ani kukuryku"!
Dlaczego tak? Bo w głowie pustka!
Jedna uwaga w sprawie zasadniczej, jeżeli robić swoje to co najmniej mało potrzebne jest zwarcie w dyskusji, poza tym, kto powiedział, co się robi?