Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Skąd te ruskie bestialstwo

jazgdyni, 11.06.2022

Gdy w szkole uczymy się przyrody, to poznajemy również świat drapieżników. Zwierząt które polują, napadają i żywią się mięsem ofiary.

One nie są bestiami. Po prostu natura w bardzo ważnym celu utrzymywania równowagi populacyjnej wymyśliła karniwory, czyli właśnie mięsożerne stworzenia.
Lecz bestie też są. Typowy drapieżnik, czy to lew, tygrys, krokodyl, boa dusiciel, gdy złapie ofiarę to ją zabija, by dopiero potem skonsumować.
Lecz jest także bestia, która po pojmaniu innego zwierzęcia, od razu zaczyna je zjadać żywcem. To hiena.
Więc niech to właśnie hiena będzie symbolem bestialstwa.


Ludzkimi bestiami są rosyjscy żołnierze. Może nie wszyscy, ale wielu. I na świecie, nie tylko Rosjanie tacy są.
 


Gdy będziemy obserwować polowania hien zauważymy, że działają one stadnie, w sposób wysoko zorganizowany. To oddział okrutnych zabójców.
Nie znam w naturze bestii, które działają samotnie. Bestialstwo jest raczej grupowe. Czy zespołowe.

W trakcie obserwacji wojny na Ukrainie, szczególnie eksterminacji cywilnych obywateli, ugruntowało się przekonanie, że wszyscy Rosjanie, potomkowie mongolskich hord, są genetycznie uwarunkowanymi mordercami – bestiami.
Nie całkiem tak jest.

Nie mogąc w pełni zaakceptować, że cały duży naród, nasi sąsiedzi ze wschodu, to jakaś naturalna, patologiczna odmiana człowieka, zacząłem poszukiwania odpowiedzi w tekstach naukowych i nie tylko. I w końcu coś znalazłem.
Wiecie co to Kaibil? Zapewne mało. Wikipedia wie jeszcze mniej...


Traf chciał, że w moich poszukiwaniach sięgnąłem po książkę "Zero, zero, zero" Roberto Saviano. Podziwiam tego pisarza od paru lat. Przykład rzetelności i odwagi. Domyślam się, że nieco koloryzuje, lecz fakty przedstawia zawsze ze stu procentową gwarancją.
O "sile rażenia" tego laureata światowej nagrody non-fiction book, świadczy to, że mafia wydała na niego wyrok śmierci i stowarzyszenie pisarzy noblistów zmusiło wprost rząd włoski do przydzielenia mu ochrony. Stało się to po sukcesie jego książki "Gomorra. Podróż po imperium kamory". A ponieważ precyzyjnie ujawnił strukturę i hierarchię tej mafijnej organizacji, podając nazwiska bossów tej potężnej, jak mafia sycylijska bandyckiej struktury (kamorra (Camorra) to mafia o tradycjach datujących się od 1820 roku, działająca w Neapolu i sąsiadujących dystryktach południowych Włoch. Jej ostatni dochód to 1 miliard euro). Potem jeszcze powstał serial HBO Gamorra i wściekłość gangsterów zmusiła Saviano do opuszczenia Neapolu.
Tak więc ten bojowy Włoch, dziennikarz śledczy i światowej sławy pisarz w dziedzinie non-fiction naprowadził mnie na ślad, który potwierdził moje wątpliwości, a następnie jasno i dobitnie stwierdził:

"Okrucieństwa trzeba się nauczyć. Nie rodzisz się z nim." [*]

Tak właśnie rozumowałem. Rosjanie nie rodzą się jako bestie i genetycznie otrzymują swoje okrucieństwo. Oni jeszcze są poddawani od maleńkości tresurze i praniu mózgu (przypominam ten krótki filmik sprzed miesiąca, więc już z czasów wojny, gdzie przedszkolaki bawią się, idąc w swoim małym pochodzie, ubrani w czołgi i rakiety z wymalowanym faszystowskim Z).
Dopiero połączenie tych dwóch elementów: narodu z naturalnymi skłonnościami do przemocy i wyszkolenia w celu pozbycia się litości, współczucia i empatii, tworzy armię bandytów i złoczyńców.

Nie tylko Rosjanie stali się bestiami. Saviano podaje przykłady z różnych wojen, w których z takiego okrucieństwa ponad wszelkie ludzkie granice zasłynęły znane mu narody.

"- Serbowie. Dokładni, bezlitośni, skrupulatni w torturach.
  • Bzdura. Czeczeni. Mają tak ostre noże, że nawet nie zauważysz, jak leżysz na ziemi i się wykrwawiasz.
  • W porównaniu z tymi z Liberii to dyletanci. W Liberii wyrywają ci serce, a potem zjadają. To zabawa stara jak świat. Klasyfikacja bestialstwa, lista dziesięciu najbardziej okrutnych narodów.[...]
    Eskalacja krwi, strachu i sadyzmu trwa dosyć długo, aż dochodzi nieuchronne do listy sił specjalnych: francuskich, hiszpańskiego El Tercio, brazylijskiego Bope.
     
Z nieznanych mi powodów, autor świetnie obeznany z okrucieństwem ugrupowań i służb Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej, nie wspomina dobrze nam znanych sadystów takich jak dzicz Rosji, przemysłowe fabryki śmierci Niemiec, skrytobójstwo Żydów, czy bestialski i głupi (bo atakują każdego kto im popadnie) islamskich terrorystów. Może nie pasowali do narracji, a może przekonania światopoglądowe go powstrzymywały. Nie wiem.

Gdy tylko komunizm pojawił się na świecie, w oparciu o Marksa, Lenina i Trockiego, głownie z wykorzystaniem Kominternu, a później stalinowskiego bolszewizmu, Ameryka, a w szczególności Ameryka Łacińska, stały się bardzo ważnym terenem indoktrynacji społecznej i ideologicznej, wówczas ZSRR, a teraz Rosji. I trzeba przyznać, robili to ze sporym powodzeniem od Meksyku, aż po Chile i Peru. Ostatecznie formalnie opanowali Kubę i Nikaraguę. Tam mieli swoje najsilniejsze bazy wojskowe i wywiadowcze.
Natomiast ideologiczne skażenie i bolszewickie metody walki, czy wojny psychologicznej, rozprzestrzeniały się na cały obszar łaciński – od Meksyku po Argentynę (bestialski morderca, tak ubóstwiany przez młode lewactwo, doktor Ernesto Che Guevara, był właśnie Argentyńczykiem).
Mamy więc pewność, że sowieckiej penetracji uległy też Gwatemala, Honduras, Nikaragua, a jak dzisiaj wyjątkowo wyraźnie widać, również Kolumbia i Wenezuela.

Amerykanie stosunkowo szybko rozpoznali niebezpieczeństwo, jakie niesie komunizm i wszelkimi sposobami starali śię zwalczać tę toksyczną ideologię. Chyba historycznie najważniejsze w walce były takie akty, jak tzw. Doktryna Trumana, prezydenta USA, czy znienawidzona przez bolszewików działalność senatora Josepha McCarthego.
Jak się te działania udały, widzimy dzisiaj, gdzie władze niektórych stanów, wpływowi politycy demokratyczni, spora część mediów i uniwersytetów, są niestety opanowane przez światowe lewactwo, kontrolowane przez Kreml.

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zasadniczym celem bolszewików było szerzenie "robotniczej" rewolucji. W tym celu były prowadzone treningi wojskowe, oczywiście z jednoczesnym, typowym dla sowietów, praniem mózgów, by w końcu tworzyć silne oddziały partyzantki (guerrilla warfare), bojowe, lecz jednocześnie bezwzględne, brutalne i bestialskie.


Tam właśnie Roberto Saviano odnalazł najbardziej makabrycznie wytrenowane bestie i tu właśnie po raz pierwszy zetknąłem się z nazwą Kaibile [2]. Konkretnie w Gwatemali.
Podkreślę to stanowczo – mimo, że Saviano tego jednoznacznie nie wskazuje, mam pewność, że przywołana organizacja niby służb specjalnych, lecz faktycznych bestialskich, wysoko wytrenowanych terrorystów, którzy potem gremialnie przechodzili do meksykańskich karteli, to ludzie wytresowani tradycyjnymi metodami rosyjskich czekistów. W bardzo łagodnym stopniu mieliśmy w PRLu przykłady takiej tresury. Słabsze charaktery się poddawały i pod parasolem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czy Ministerstwa Obrony Narodowej, tworzyły grupy krwawych bandytów, agentów i oficerów. Chyba najlepiej ich poznaliśmy przy makabrycznej martyrologii ojca Jerzego Popiełuszki.

W czasie tego spotkania zawodowców, w temacie okrucieństwa i bestialstwa przeróżnych narodów, jeden z szanowanych informatorów, wojenny weteran tak powiedział:

" - Proszę, najgorsi są tutaj. - Jego palec jest wycelowany w strefę Ameryki Środkowej. Rytuał został przerwany. Gwatemala, Wszyscy są zdumieni.
  • Gwatemala?
    Weteran wojenny odpowiada jednym słowem, nieznanym większości: Kaibile.
    Słyszałem tę nazwę w zeznaniach z lat siedemdziesiątych, teraz już jednak nikt jej nie pamięta.
  • Osiem tygodni – ciągnie brodaty żołnierz – osiem tygodni wystarczy i znika wszystko co ludzkie w ludzkiej istocie. Kaibile znaleźli sposób na wymazanie sumienia. W ciągu dwóch miesięcy można usunąć z ciała wszystko to, co odróżnia je od zwierzęcia, To, co pozwala mu odróżniać zło, dobro, umiar. Możesz wziąć świętego Franciszka i w osiem tygodni zrobić z niego kilera. Który potrafi rozszarpywać zwierzęta, przetrwać, pijąc tylko siki, i wybić dziesiątki istot ludzkich, nie przejmując się nawet wiekiem swoich ofiar.
    [...]
    Milczenie. Właśnie byłem świadkiem herezji. Po raz pierwszy paradygmat wrodzonego okrucieństwa został obalony.
    [...]
    Zabieram się do czytania. I odkrywam, że kaibile to elitarna jednostka antyrewolucyjna armii gwatemalskiej. Powstała w 1974 roku, kiedy zostaje utworzona szkoła wojskowa, która stanie się później Ośrodkiem do spraw Szkoleń i Operacji Specjalnych Kaibilów.
    [...]
    Według ich własnej definicji kaibile to "maszyny do zabijania" wyszkolone podczas mrożących krew w żyłach treningów, jako że męstwa należy dowodzić bezustannie, dzień po dniu, potworność po potworności. Picie krwi zwierzęcia, które dopiero co się zabiło, a potem zjada się je na surowo, wzmacnia kaibila, daje mu siłę.
    [...]
    Wśród najbardziej bestialskich rzezi przypomina się o tej w Las Dos Erres, wiosce w departamencie Peren, którą w dniach 6-8 grudnia 1982 roku zrównano z ziemią, mieszkańców zaś wymordowano [...]
    ... nie oszczędzili nikogo zabili mężczyzn, kobiety i dzieci, zgwałcili małe dziewczynki, wywołali poronienia u ciężarnych, strzelając, waląc je kolbami i skacząc im po brzuchach, powrzucali żywe maluchy do studni, albo pozabijali ciosami pałek, ..."

Nie dokończę reszty opisu. Czyż nie to samo działo się w Buczy i wielu innych miejscach na Ukrainie?
I przepraszam wszystkich, których wzburzyłem tym piekielnym opisem. Lecz trzeba zobaczyć czym jest ludzka bestia.

Powtórzę jeszcze raz – "Okrucieństwa trzeba się nauczyć. Nie rodzisz się z nim."
Lecz prawdą jest również to: - " ... w genetycznej spuściźnie narodów okrucieństwu przyznaje się honorowe miejsce."

Rezultat tych poszukiwań i przemyśleń jest taki, biorąc również pod uwagę narodowe motto Rosjan: - Szanują ciebie tylko wtedy, jak się ciebie boją, aby stworzyć kiedyś takie bestie, jak ci gwatemalscy kaibile, a dzisiaj jak widzimy, identyczne ruskie oddziały, nie walczące na frontach, tylko zabijające cywilów, potrzebne jest połączenie dwóch podstawowych czynników;
narodu z naturalnymi skłonnościami do okrucieństwa, z brakiem sumienia i współczucia, bo zwykły człowiek jest bez wartości wobec cara-I sekretarza-prezydenta, oraz naukowo przygotowanego szkolenia, treningu specjalistycznego, by odrzucić skórę człowieka i zamienić się w bestię.

I jestem pewien, że podwaliny pod taki trening przygotowano jeszcze w czasach carskiej Ochrany, a po roku 1917 bolszewiccy naukowcy i specjaliści opracowali schemat stworzenia bestii z człowieka. Maszyny do zabijania.
I nie działali tylko u siebie, lecz puścili instruktaż w świat, by skorzystał z tego Hitler, Mao Zedong, Pol Pot, Ho Chi Minh, idol lewackich idiotów Che Guevarra i islamscy terroryści.
Taki maksymalny efekt wyprania mózgów.


Jednak to nie koniec "odkryć" jakie odnalazłem we wspomnianej książce.
Zwrócę uwagę, że Roberto Saviano opublikował ją w 2013 roku. Nie było jeszcze inwazji na Krym. I dopiero wtedy urodziło się określenie "zielone ludziki". Należy więc założyć, że nic nie wiedział o działaniach Rosji. O ich bestialstwie.
Saviano skoncentrował się na narkobiznesie – najbardziej dochodowej branży na świecie – oraz na działalności karteli narkotykowych w Meksyku. Bestialstwo i oddziały nieludzkich zabójców odkrył jakby "przy okazji". Ja natomiast mam swoje rozważania dzisiaj, bo już ponad 100 dni przeżyłem bacznie obserwując masakrę jakiej dokonują Rosjanie na Ukrainie. Ciekawe, co dzisiaj Saviano by napisał...


Wprost w oczy rzuca się rozdział szósty tej książki. Nosi on wyjątkowo krótki podtytuł – "Z". A my właśnie bardzo dobrze poznaliśmy "Z" w kompletnie innych okolicznościach.
Takie jedno zdanie znalazłem:
Według zeznań niektórych świadków pojazd kilerów – z napędem na cztery koła – miał namalowaną na szybach charakterystyczną literę "Z". [1]
Od momentu napaści Rosji na sąsiada, widzieliśmy "Z" wielokrotnie: na czołgach, transporterach opancerzonych, helikopterach. Na mnie wrażenie zrobił rosyjski sportowiec, młody szczeniak z butną miną, kiedyś tak typową dla Hitlerjugend, w koszulce z wielkim "Z" na piersi.
Ale o co tu może chodzić? Gdy w Gwatemali dla kaibilów – wytresowanych bestii – zrobiło się za ciasno, przenieśli się przez północną granicę do Meksyku, kraju o wiele większego i lidera światowego narkobiznesu. I właśnie z nieustannych wojen między kartelami, szczególnie tymi znad Zatoki i tymi z Zachodniego Wybrzeża, wytworzyła się nowa bojowa armia – Los Zetas. [3]
"Los Zetas i kaibilów łączyły bardzo ścisłe relacje. Gwatemalczycy wyszkolili żołnierzy, którzy później zostali Los Zetas – "Z".
Los Zetas kuszą najbardziej bezlitosne strony organizacji przestępczych: wzięli to co najgorsze z jednostek paramilitarnych, to co najgorsze z mafii, to co najgorsze z narkobiznesu." [1]
Przypomnę jeszcze raz – to Las Zetas, to "Z" dzieje się w okolicach roku 2010.
A o czym może wtedy Saviano nie wiedział, a my dowiedzieliśmy się dopiero w 2014, wtedy też na drugiej półkuli powstaje Armia Wagnera, a także organizują się kadyrowcy.
Kolejny zbieg okoliczności?



Na koniec taka jeszcze smutniejsza myśl krąży mi po głowie.
Takich bestii w ludzkim ciele bolszewicy wyprodukowali może kilka, a może kilkadziesiąt tysięcy.
A na drugim biegunie, również bolszewickie dzieło długoletniej indoktrynacji: - ilu ogłupionych, zniewieściałych, leniwych, myślących wyłącznie o przyjemnościach i zabawie mężczyzn, a także takich samych, tylko bardziej wulgarnych i wrzaskliwych kobiet wyprodukowało te robaczywe i trujące lewactwo?
Miliony.

Rosja, państwo bezsprzecznie imperialistyczne, azjatyckie i zbójeckie, przez stulecia wypracowała cały różnorodny arsenał wojenny. Non-stop mamy do czynienia z wojną ideologiczną (tu zwyciężają), wojną propagandową, wojną wywiadowczą, demoralizowaniem elit przeciwnika korupcją olbrzymimi sumami.
I to wszystko oparte na głównym filozoficznym filarze: - szanują ciebie tylko wtedy, gdy się ciebie boją.
A czegóż można się bać bardziej jak nie bestii w ludzkiej skórze? Więc ich stworzyliśmy.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[1] Robert Saviano "Zero, zero, zero"; z włoskiego przełożyła Joanna Kluza, wydawnictwo Sonia Draga; 2014
[2] https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Escudo_Kaibil.jpg
[3] https://youtu.be/CPawKgCy-BA
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11333
Czesław2

Czesław2

13.06.2022 19:39

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @Czesław2 rozmawialiśmy już

Znam podstawy fizyki ciała stałego, nie na tym poziomie jednak. Poprzedniej dyskusji nie pamiętam, może przeoczyłem. Rozumiem Pana, zmienna to jest zmienna i nie może być tak, że ona rzeczywistość "mierzy" tylko w ograniczonym zakresie.
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 20:06

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Znam podstawy fizyki ciała

"ona rzeczywistość "mierzy" tylko w ograniczonym zakresie." - otóż to. Tu znajduje się wyjaśnienie "osobliwości". W drugą stronę jest jeszcze gorzej. Mamy równania różniczkowe, które niemal idealnie opisują rzeczywistość, ale jednocześnie efekty kwantowe od pewnego momentu nie pozwalają nam tego dokładnie policzyć. Chyba podczas dyskusji Hawkinga z Penrosem padł ten argument "o dziwności" świata opisywanego matematycznie. Swoją drogą fenomen diagramów Feynmana i wyjaśnienie jego zagadkowej stosowalności nadal czeka na swojego Einsteina.
u2

u2

13.06.2022 19:50

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @Czesław2 rozmawialiśmy już

Przecież w tej "walce" gdzieś musi być zero, wyrównanie, nieprawdaż?
No nie, zero absolutne nie jest możliwe. Dlatego zero to tylko przybliżenie rzeczywistości. Zero w przyrodzie nie występuje.
Pers

Pers

13.06.2022 19:56

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Przecież w tej "walce" gdzieś

@u-bocik
//Zero w przyrodzie nie występuje.//
Występuje, jesteś tego przykładem.
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 19:58

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Przecież w tej "walce" gdzieś

Jeżeli nie zakłada się ciągłości funkcji i warunków początkowych/brzegowych, to życzę szczęścia przy liczeniu równań różniczkowych. Jest taka możliwość, ale ona zakłada ciągłość w pewien sposób wyższego rzędu (ciągłość funkcjonałów nad przestrzenią funkcji próbnych, najczęściej gładkich i o ograniczonym nośniku).
Czesław2

Czesław2

13.06.2022 20:05

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Jeżeli nie zakłada się

Na jakiej niby podstawie mielibyśmy oceniać w tych skrajnych warunkach punkty nieciągłości? Może one są w miejscu, gdzie ujawniają się nieznane dotąd właściwości materii?
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 20:06

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Na jakiej niby podstawie

"gdzie ujawniają się nieznane dotąd właściwości materii" to oznacza istnienie innego modelu.
Czesław2

Czesław2

13.06.2022 20:12

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na "gdzie ujawniają się nieznane

No właśnie, modelu. Model musi w takim razie korygować obserwacje czy weryfikacje, jakby tego nie nazwać i robi się perpetuum mobile.
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 20:25

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na No właśnie, modelu. Model

Nie. Model musi wyjaśniać te odstępstwa od równań. Musi nadążać za obserwacjami, czyli zmieniać się. Nie może być tak, że model zastępuje rzeczywistość, a to co znajdziemy w modelu, to od razu będzie też gdzieś w rzeczywistości. To właśnie nie działa.
Czesław2

Czesław2

13.06.2022 20:32

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Nie. Model musi wyjaśniać te

Tak, tylko mnie chodziło o to, ze coś musi być wiarygodne, jeśli obserwacje są niewiarygodne, nie odzwierciedlają "rzeczywistości", gdyż czas i przestrzeń w miejscu powstania danych obserwacyjnych są "zniszczone" to czemu wierzyć?
Czesław2

Czesław2

16.06.2022 11:16

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Nie. Model musi wyjaśniać te

@Imć Waszeć Były jednak przypadki, że to właśnie model spowodował odkrycie w rzeczywistości nieznanych i nieobserwowanych cząstek których istnienie przyjęto na matematyczną ( model) wiarę. Ponawiam moje zdanie, że błądzimy, nie mając pewności ani co do modelów, ani co do obeserwacji.
u2

u2

13.06.2022 20:12

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Jeżeli nie zakłada się

Jeżeli nie zakłada się ciągłości funkcji i warunków początkowych/brzegowych
Miałem RR, czyli równiania różniczkowe z prof. Wojciechem Żakowskim, ojcem dziennikarza Jacka Żakowskiego, z Collegium Civitas z PKIN. Otrzymałem ocenę 4,5 (max 5). Było jakieś dziwne zadanie na egzaminie, które do końca nie rozkminiłem. Jednak różniczki są decydujące w opisie współczesnego świata.
PS. Jednak holistyczne widzenie świata różni się nieco od różniczek. Tak Achilles nigdy nie dogoni żółwia :-)
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 20:29

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Jeżeli nie zakłada się

"Achilles nigdy nie dogoni żółwia" to jest właśnie obraz tego co się dzieje, gdy liczymy równania ruchu w kierunku na czarną dziurę. Oczywiście patrząc z orbity. Gdy liczymy dla układu odniesienia związanego ze spadającym na czarną dziurę ciałem, to wyniki będą inne. W szczególności przekroczymy horyzont zdarzeń w skończonym czasie i część fizyki wokół nas pp. nadal będzie się zgadzać. Świat na zewnątrz natomiast zacznie pędzić do kresu.
u2

u2

13.06.2022 20:32

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Achilles nigdy nie dogoni

Świat na zewnątrz natomiast zacznie pędzić do kresu.
No właśnie, z doświadczenia wiem, że kresu nie ma. Jak by się hitlerki nie biesiły, to świata nie zniszczą :-)
Imć Waszeć

Dark Regis

13.06.2022 20:36

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Świat na zewnątrz natomiast

U mnie ślimak bezmuszlowy też sądził, że kresu nie ma, a kapusta śpiewem mami jak Lorelei. Niestety, wlazł na niebieskie kulki i jego świat już rano był się skończył. Wielu ludziom się wydaje, że złapali za nogi Boga, a przynajmniej, że siedzą mu przy uchu i nadają. Po paru latach przychodzi weryfikacja jak te niebieskie kulki. No ale ile można naszkodzić innym pod tym pretekstem....
u2

u2

18.06.2022 19:30

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na U mnie ślimak bezmuszlowy tez

U mnie ślimak bezmuszlowy
A u mnie po deszczu wyłażą ślimaki muszlowe. W czasach PRL-u zbieraliśmy je w wiadra i sprzedawaliśmy dla żabojadów.
PS. Właśnie oglądam PiP szoł na Polsacie. Gawariat Broniek, Liesiu, Wałdi i Gugałow. Lepsze od nocy kabaretowej, na której niedawno byłem :-)
EsaurGappa

EsaurGappa

14.06.2022 00:52

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @Czesław2 rozmawialiśmy już

Zabawa z cyframi jest taka fascynująca,można budować bez końca horyzonty,pastwiska i oazy słów by ućieleśnić to co jest pierwsze ostatnie zero.Czy znajdzie się choć jedno dziecko które potrafi zajrzeć matematyce prosto w oczy i powiedzieć że jest całkowicie podległa miłości.Pradawne instrumenty ewolucji przemysłowej, oddziałują na centralny układ nerwowy,stary świat U m i e r a .Nowy jeszcze się nie narodził,gdy Bóg malował matematykę zapewne myślał o miłości,jednak gdy spojrzał na swe dzieło zaświergotały mu w sercu namiętnie cyfry zatańcował czas otworzyła się dziura bez dna.
jazgdyni

jazgdyni

14.06.2022 03:18

Dodane przez EsaurGappa w odpowiedzi na Zabawa z cyframi jest taka

@Esaur Gappa
Cześć
Jakże dobrze Ciebie rozumiem. I w pełni zgadzam śię.
Pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

14.06.2022 03:16

@Imć Waszeć
Cześć
Nie mam Ci tego za złe, że strollowałeś mój tekst. Po prostu już taki jesteś. Masz dużą wiedzę, lecz jesteś, co nazywam, naukowym detalistą. Czyli mądrym gościem strasznie przywiązanym , w Twoim wypadku do autostrady, a nie ścieżki, swojego toku rozumowania. Dlaczego detalista? Bo znowu się podnieciłeś kolejnym detalem, jak odkrycie nowego bozonu.
Śledzę z uwagą i fascynuje mnie profesor Dragan. Kto wie, czy obecnie nie najwybitniejszy na świecie fizyk kwantowy. Dlaczego? Bo on jest w gronie tych paru osób ( może pięciu, może siedmiu), którzy pojmują o co chodzi z kwantami i ma śmiałość powiedzieć, że to może być g. warte i rzeczywistość jest kompletnie inna i może kiedyś wymyślimy coś zupełnie innego. Powiedział też, że obecnie w zakresie nauk ścisłych, wszyscy dali się uwieść matematykom, więc robią wszystko, byleby tylko pasowało do modelu. Na przykład ciągu zer i jedynek.
Dragan jest szczery aż do bólu i to nie jego jakaś taktyka, tylko jego "nieszczęście" - jest, nie wiem dokładnie w jakim punkcie, autystykiem, na pograniczu aspargera, czy nawet autentycznym sawantem nowego typu, co nie tylko ogarnia bezmyślnie każdy szczegół, ale też potrafi zbudować syntezę swoich spostrzeżeń i wizji. To powoduje, że jako naukowca, co jest nielicznym wyjątkiem, oprócz podstawowego pytania =jak=, dręczy go pytanie =dlaczego=. Więc mamy tu, co można porównać z Eisteinem, Bohrem, czy Feynamanem, połaczenie nauki z filozofią. A dla mnie tylko taka postawa znamionuje pełnego naukowca. Dragan jest i szczery i otwarty i każdemu zainteresowanemu nauką radzę go słuchać. Mamy dzisiaj to szczęście, że ważne, a nawet przełomowe wykłady dostępne są dla każdego, kto tylko ma dostęp do Internetu i polecanych podkastów YT. To właśnie dziejący się przełom komunikacyjny i edukacyjny, którego większość jeszcze nie zauważa.
Wspomniałeś chaos deterministyczny, dynamikę nieliniową, fraktale, itd., czyli zakres fizyki, którą fasynuję się dokładnie od 20 lat, kiedy musiałem zgłębić filtry Kalmana. I jak typowy naukowiec, rzuciłeś te zagadnienia, tak, jakbyś nigdy nie słyszał ode mnie o tej mojej fascynacji i też zajmował się tą dziedziną od dawna. Typowe...
Roger Penrose, noblista; fizyk i matematyk na szczęście również jest filozofem. Więc podobnie, jak ja usiłowałem dociec, czy bestialstwo jest zapisane w chromosomach człowieka, wszystkich ludzi, czy konkretnego narodu, Penrose też docieka spraw ludzkich i nawet starając się odpowiedzieć, jak w głowie rodzi się myśl, używa teorii kwantowych. I właśnie taka nauka najbardziej mi się podoba - wychodzenie poza obszary dotychczasowej wiedzy. Zadawanie pytań tam - "gdzie jeszcze rozum nie sięga".
Imć Waszeć

Dark Regis

14.06.2022 20:35

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

@jazgdyni. Jestem gotów do popełnienia na moim blogu kolejnego tekstu. Będzie to podsumowanie ostatnich pięciu lat na NB. Kiedyś obiecałem, że dobiorę się w końcu do tematu crypto, do szyfrowania, komunikacji i do Darknetu. Tak się stanie. Nawiasem mówiąc Darknet powstał na bazie/kodach sieci P2P z końca lat 90'. Wtedy popularność zdobyły sieci wymiany plików jak Emule, Kazaa, Edonkey. Policje świata ścigały tam piratów udostępniających najnowsze instalki, Windę, Office, Photoshopa i takie tam. Mieli łatwe zadanie, bo z każdym fragmentem kontrabandy wiązał się konkretny numer IP. Zaszyfrowano więc protokół wymiany oraz routingu i dodano nowe cechy, takie jak możliwość płacenia. Rozwinęły się internetowe sklepy. Potem pojawiły się kryptowaluty, które są wyabstrahowaniem i twórczym rozwinięciem idei wartościowych "itemów" i kart z gier CCG (Collectible Card Games): https://en.wikipedia.org… U zarania w celu wymiany tych dóbr leżała platforma, czyli gra lub portal społecznościowy, oraz rodzaj koperty elektronicznej, podpisu, sumy kontrolnej albo szyfrowania. Potem komuś do głowy wpadł pomysł, żeby "itemy" móc przenosić pomiędzy platformami, czyli móc wyprowadzić do obrotu poza grą lub platformą. Działo się to w czasach mojego hasania po Second Life. Wtedy też zainteresowałem się procesami stochastycznymi po to, żeby móc stworzyć w oparciu o Second Life coś w rodzaju "kraniku" - usługi pozwalającej na samofinansowanie swojego działania z części tego, co wpłacą do systemu gracze. Wzór brałem z eSeLowych gorących krzeseł i tysięcy znudzonych ludzi kiwających tam tylko nogami. Potem się znudziłem, długo nie wracałem do tematu, aż wreszcie zobaczyłem, że to wszystko, te właśnie pomysły zostały tak czy owak zrealizowane, rozwinęły się w tokeny NFT i giełdy wymiany typu Binance. Mówi się o ekosystemach kryptowalut. teraz uczelnie kształcą do tego typu poruczeń specjalistów, zaś specjaliści masowo produkują miraże. Dla mnie już kilkanaście lat temu pachniało to jak niezły szwindel, ale dopiero teraz zobaczyłem jakie to jest bagno i jak wciąga ludzi. Dlatego czas coś z tym zrobić i myślę, że temat crypto stanie się zaczątkiem merytorycznej dyskusji na ten temat. Interesujące jest tu wszystko, zarówno aspekt techniczny, stojąca za tym teoria, jak i humanistyka, w tym społeczne konsekwencje, a także AI. Sztuczna inteligencja to już nasza rzeczywistość, a teraz czas się zastanowić w jaki sposób może ona naprawiać, a nie dalej psuć ludzkość. W jednym z paneli chcę się zająć zagadnieniem Arch Nemesis, czyli złośliwej a nawet po prostu złej AI, która wg mnie będzie działać wręcz zbawiennie na ludzką inwencję i solidarność. PS: Proszę zauważyć, że te postulaty, które podaje się przy definiowaniu koncepcji Web 3.0, odpowiadają dokładnie projektowi Darknetu. Aby ludzkie działanie ukierunkować na czynienie dobra potrzeba tu jeszcze złośliwego i nieprzejednanego arbitra. Klasyczna kasta nie wyrobi przy dużym Sps (Scam per second).
jazgdyni

jazgdyni

16.06.2022 06:19

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni. Jestem gotów do

@Imć Waszeć
"U zarania w celu wymiany tych dóbr leżała platforma, czyli gra lub portal społecznościowy"
Tak dokładnie było. Zaczęło się od gierek (w moim wypadki ten tenis, czy pingpong, a nieco potem Pacman), a pierwszy portal społecznościowy to u nas oczywiście Nasz Klasa. Wtedy jeszcze to wszystko traktowano jako zabawę i gadżety i mało kto rozmyślał, do czego osobiste komputery doprowadzą. Chyba krok następny to była poczta.
"...dobiorę się w końcu do tematu crypto, do szyfrowania, komunikacji i do Darknetu" 
To akurat obszary których się boję, nie lubię i unikam. Już karty kredytowe mnie niepokoją i mam tu pewną nieufność. A już  bitcoiny, czy tolkeny to instrumenty diabła. Jako klasyczny hardwarowiec ufam w pełni tylko złotu, ziemi, posiadłości, nieco mniej kamieniom i dziełom sztuki (u nas nie ma uczciwego rynku), a jeszcze nieco mniej papierowym pieniądzom. Natomiast ten drugi koniec - bitcoiny i tym podobne - to klasyczne narzędzia przestępstw i spekulacji. I chyba jestem już za stary, by takie pryncypia zmienić.
A do Twojej "miłości" do kodowania, czy kryptowania mam bardzo daleko, bo zatrzymałem się na ASCII, wtedy kiedy jeszcze nie było zawodu informatyka, a elektronik dorastał do Fortranu i Basica.
Wytłumacz "koncepcję Web 3.0". Bo jeśli to jest to, co myślę, czyli w końcu coś co musi nadejść - nowa, "czysta i otwarta" sieć, konkurencja dla internetu i całego GAFA,  czy GAFAM.
AI, czy SI, to bardzo poważny problem filozoficzny, a nie naukowy. Najpierw trzeba stworzyć "Regulamin", czyli w pełni rozszerzony zbiór - prawa (albo etyka) robotów Asimova (można uwzględnić krytykę Langforda). Nie uważam algorytmów urządzeń samouczących się za sztuczną inteligencję, tak jak i przejście testu Turinga. To stanowczo za mało.
Pozdrawiam
Imć Waszeć

Dark Regis

16.06.2022 19:33

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

@jazgdyni, Web 3.0 to będzie decentralizacja Internetu, która będzie pozwalała każdemu na Internecie zarabiać i sprzedawać swoje usługi. Bez pośrednictwa wielkich korporacji i prawdopodobnie, a może nawet "przy pewnych uwarunkowaniach geopolitycznych na pewno" bez pośrednictwa wielkich banków. Kryptowaluty są właśnie takim narzędziem pozwalającym podczas sprzedaży rzeczy w Internecie pozbyć się nie tylko nadzoru jakiegoś "uznanego banku" (i płacenia mu za to), ale wręcz pozwalają na osobistą "produkcję pieniądza" w procesie twórczym (pieniądz wyraża wartość towaru, nigdy odwrotnie). Weźmy np. te tokeny. Każdy artysta, żeby płacić innemu twórcy w Internecie za materiały lub usługi, będzie teraz mógł to robić czymś w rodzaju "udziałów w swojej produkcji". W efekcie finalnym, czyli gdy dojdzie do stworzenia zasponsorowanego dzieła, obrazka, muzyki, moda, gry, taki sponsor otrzyma odpowiednią ilość kryptowaluty lub tokeny NFT, z którymi będzie mógł iść na inne portale i je tam przehandlować. To jest właśnie ta moja idea "zapisów i monet w wirtualnym mieście". Zapisy to taka "waluta lokalna", która z racji małego zasięgu nie potrzebuje reprezentacji w formie fizycznej, żeby transakcje mogły się dokonywać. Zaś monety, które może "bić" tylko elita userów "lokalnego miasta", dadzą się już wywieść za jego granicę. Stąd będą bardziej wartościowe niż zapisy mimo tej samej wartości. Tak jak z akcjami na giełdzie. Same akcje są OK, ale nie wnoszą w zasadzie nic do portfela kiedy leżą lub obraca się nimi w ramach tej samej giełdy, ale już dywidendy lub akcje preferencyjne pozwalające na przejęcie części kontroli nad firmą, to już konkretna rzecz, która da się wszędzie sprzedać. Podobnie byłoby tutaj na NB, gdybyśmy za pisanie artykułów i komentarz byli nagradzani lokalnymi pieniędzmi (zapisami), zaś ci najwartościowsi, najaktywniejsi, bądź z innej przyczyny (losowo nagradzani dla reklamy i ściągnięcia nowych autorów) obsypywani kasą, mieliby dodatkowo możliwość "spieniężenia" jej w formie właśnie NFT tokenów "bitych" tu lub pozyskiwanych inną drogą. Dodatkowo gdyby uczestnictwo tutaj wiązało się nie tylko z płaceniem nam, lecz także z formą "uiszczania podatków" (albo kar za głupotę;), to mielibyśmy właśnie coś w rodzaju usługi Web 3.0. Takiej internetowej enklawy rządzącej się własnymi prawami i komunikującej się, w rozmaity sposób współdziałającej, a nawet rozliczającej się z innymi enklawami, które nie miałyby wpływu na wartość naszej waluty i vive versa. Dlatego właśnie, co często powtarzam, nie ma sensu jakoś usztywniać lub normować takich "walut wewnętrznych" (zapisów), bo to ma sens mniej więcej taki, jak kupowanie złoma z Niemiec za kartofle na Podlasiu, i ta sama transakcja ale w Gdyni. Tego się nie porównuje, bo gdyby wymusić na całym świecie stałe ceny wszystkiego, to w ogóle znika potrzeba handlu. W tym sensie zapisy są jedynie wyrażeniem wartości tego czym jest "miasto/enklawa", w przypadku bloga popularność, cytowalność, kliknięcia i te sprawy.
Imć Waszeć

Dark Regis

16.06.2022 20:19

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni, Web 3.0 to będzie

Teraz sprawy bardziej techniczne, co w sumie jest znacznie bardzie interesujące. To jest powrót do przeszłości, do końca lat 90-tych, do tego czym było kiedyś Wired i Hotwired, webziny, czaty, darmowe poczty, komunikatory typu ICQ i wieczne walki przeglądarek. Do pełnej wolności przekonań w Internecie. Z technicznego punktu widzenia chodzi o środowisko z jeszcze większym bezpieczeństwem danych, większą prywatnością, a jednocześnie swego rodzaju reprezentowalnością by możliwe były transakcje i niemożliwe scamy, skalowalność, decentralizacja, niektórzy mówią "płacenie" jako "login". Itp. proszę zobaczyć artykuł w Wiki albo w innym miejscu. Jak wspominałem wkrótce potrzebny będzie rodzaj e-sądu, e-szeryfa, trudne do zniszczenia i spenetrowania przez złodziei i służby repozytorium danych, które zapewni możliwość skutecznego dochodzenia swoich praw, ale bez ujawniania danych wrażliwych. Dużo zagadnień i jest to dyskusja na miesiące. Każdy ze znawców będzie zresztą miał własny punkt widzenia i własne preferencje. Jeśli chodzi o stan obecny, to nie jest Web 3.0 tylko forma dzikiej globalizacji i jak widać z fatalnymi skutkami dla tysięcy ludzi. jest to całkowite odejście od koncepcji enklaw i narzucenie na wszytko siatki przypominającej szulerska giełdę. Chodzi mi o wymienialność kryptowalut na tzw. rynku, Doprowadziło to już do trzech krachów i paru baniek i doprowadzi do następnych, bo jedyne co świta w umysłach graczy spekulujących, to jeszcze więcej tego samego. Jeszcze więcej integracji i "europeizacji" ma być remedium na wszystko. Mami się im we łbach ekosystem kryptowalut na podobieństwo globalnych notowań akcji, Nasdaqa, którymi można globalnie mieszać i skubać leszczyny. Soros to ich idol. Zamiast decentralizować tworzy się pomysły na jakieś stablecoiny, które z jednej strony mają niby gwarantować stabilny kurs względem realnej światowej waluty, a z drugiej pozwolą skarbówkom każdego kasować za byle transakcje niezależnie od tego jaki to ma realny sens. Np. za sprzedaż jakiegoś miecza w jednej grze, gdzie płacący daje postać w innej grze w rozliczeniu. Tymczasem stablecoin o nazwie Luna, to była wtopa stulecia. Jak pamiętamy Amber Gold też miał gwarantować stały zysk i przechowanie wartości złotówek Polaków na wypadek kryzysu, a co może być stabilniejsze dla spekuły niż złoto? Aby powiedzieć więcej musimy niestety przejść przez trochę matmy i informatyki. Mówiliśmy już o tym kiedyś, gdy pokazałem zdjęcie koszulki zadrukowanej formułami Gentzena - definicją Solidity, czyli takiego prostego języka programowania opartego na JS, w którym tworzy się tzw. smartcontracts. To jest rdzeń pomysłu na Blockchain (Ethereum). A tak ogólnie jest to prościzna, tylko trzeba (jak z każdą wiedzą) zaliczyć kilka lekcji wprowadzających. 1. https://businessinsider… 2. https://mlodytechnik.pl/…
jazgdyni

jazgdyni

18.06.2022 19:10

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teraz sprawy bardziej

@Imć Waszeć PILNE
Masz jakąś wiedzę o System Aladdin? To jest chyba najgorsze przekleństwo, gdzie darknet nie umywa się do tego.
Imć Waszeć

Dark Regis

19.06.2022 00:23

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć PILNE

1. W kwestii procesorów RISC-V: https://pl.wikipedia.org… Trzeba wygooglować sobie "co to RISC?" (w przeciwieństwie do CISC, jak Intel, AMD, ARM. Jest też MIPS: https://pl.wikipedia.org… Chodzi o to, żeby ujednolicić procesory we wszystkich urządzeniach i zastosowaniach, a nie bawić się w ciągłe rozbudowywanie rozkazów jak w Intelu. Zwracam uwagę, że Intel Core I3-I12 (chyba najnowszy), to coraz większe zestawy rozkazów: AES, AMD-V, AVX, AVX2, FMA3, MMX(+), SHA, SSE, SSE 2, SSE 3, SSE 4.1, SSE 4.2, SSE 4A, SSSE 3, x86-64. Część z nich służy do grafiki inne do kryptografii. 2. Komputery "przyszłości". Warto popatrzeć na swoje biurko, laptopa itp., a potem na to: Oto cały komputer z Win10 w "kostce pamięci": https://www.x-kom.pl/p/3… Można podłączyć do dowolnego telewizora na ścianie. A tu cacko będące twórczym rozwinięciem Raspberry Pi. Khadas: https://elty.pl/pl/c/Kha… Jest więcej takich klonów. 2. Wreszcie końcowy element - sieci 6G (sześć): https://www.computerworl… To jest właśnie oprzyrządowanie dla Sztucznej Inteligencji, a superkomputery to tylko węzeł końcowy, sterujący węzeł C2, repozytorium danych zgarnianych z całego świata. Dlatego tak sobie myślę, że taka Arch Nemesis mogłaby działać tak: 1) Zaobserwowała gostka, który zachowuje się nie fair, atakuje innych, okrada, nadużywa siły, wydaje się być tępy i niereformowalny. To uruchamia proces "możesz się nim zająć, bo nie zamierzamy go (jako społeczeństwo) w całej rozciągłości chronić". Wsadzisz takiego do celi, to powie że deszcz pada i jeszcze sobie urobi paru frajerów do lizania butów. Zero zysku. 2) Tymczasem łącząc możliwości 6G, procesorów wszędzie, telefonów u każdego, IoT w każdym samochodzie i lodówce, dla pacjenta nadchodzą ciężkie czasy. A to spóźni mu się środek komunikacji na super meczyk z kumplami, zablokuje się winda, bramka na peron, jakaś reklama na skrzyżowaniu nazwie go imiennie ciulem, w drodze na imprezkę zaliczy komisariat i "widelec", bo akurat coś się stanie po drodze. Jednym słowem wieczny PECH. 3) Nic tak nie nauczy tępaka rozumu jak wyraźny niesprawiedliwy dostęp do koryta. Zwłaszcza wtedy, gdy chce się mieć super ciuch, furę, sprzęt, super chałupę, szpanować ciziom i kumplom, bo to jest dla prymitywnych umysłów w życiu najważniejsze. Tak ważne, że mogą w obronie tego koryta ciąć innych ludzi nożami. A tu wszedł w drogę złośliwej AI i dupa będzie na całą wieczność. Może nawet zostanie zakonnikiem, bo w klasztorach będzie mniej elektroniki ;))

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,833,092
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności