Głód, kara i wysiłek odkupienia

Każdy z nas ma w sobie głód. To nie jest nasza wina ani grzech, jak nam czasem wmawiają. Ten głód jest mechanizmem w nas wpisanym, nam potrzebnym i niezbędnym.. Do czego? Do przeżycia. Do przetrwania jako osoba, do przeżycia jako gatunek. Bez tego, już by nas nie było.

Jednak to, co było naszym darem, naszym skarbem, naszym "bogactwem", było tym wszystkim w pewnych określonych warunkach. Tak jak płetwy dla ryby lub błona miedzy palcami kaczki są błogosławieństwem w wodzie. Jednak na lądzie nie przydadzą się na nic. Stanowią przeszkodę i zagrożenie. Skrzydła ptaka są dobre w powietrzu, ale nie pod wodą. Długie nogi żyrafy byłyby przekleństwem tam, gdzie kozice skaczą po górskich zboczach. To OTOCZENIE decyduje o tym, czy fizyczne lub psycho-biologiczne cechy organizmu są w tym otoczeniu zaletą lub wadą. A nasze otoczenie zostało zmienione. Właśnie tak - nie zmieniło się, ale "zostało zmienione". Zostało zmienione intencjonalnie, specjalnie, z namysłem. Zostało zmienione, by autorzy tej zmiany mogli na nas wpływać. By nasz naturalny głód, który był w naturze naszym zasobem, zamienić na katastrofalne dla nas uzależnienie.

Chcemy - to może nieco zależnie od wieku - seksu. Po prostu chcemy. Chcemy, bo bez niego nie mielibyśmy potomstwa, dzieci. Bez niego przepadłyby nasze geny, ale bez niego przepadłby gatunek ludzki. W warunkach naturalnych ten seks był ostro limitowany. Już to czasem i możliwością, kiedy można go było doświadczyć. Już stosunkami społecznymi. Już zwykłą biologią czy warunkami życia. Był - dla ogółu - dość rzadką, pożądaną przyjemnością.  Seks nieumiarkowany, niepohamowany prowadził do degradacji i rozpadu relacji ludzkich, do zbrodni, był tak silną motywacją, że dla jej zaspokojenia ludzie gotowi byli na deptanie wszelkich zasad i wartości.

Wg starożytnych to namiętność Parysa do Heleny, żony Menelaosa doprowadziła do zagłady istniejącego ponad tysiąc lat miasta-państwa Troi. Generał wojsk Izraela został zamordowany przez króla, bo ten ostatni nie mógł opanować namiętności do jego żony, pomimo, że miał siedemset kochanek i nałożnic.

W naszej współczesności od raportu Kinsey'a rozpoczęła się rewolucja seksualna. Nie zaczęła się sama. Zainicjowała ją fundacja Rockefelera, która opłaciła oszusta, homoseksualistę - Kinseya, do sporządzenia raportu o życiu seksualnym Amerykanów. Raport ten, nagłośniony powtórzeniem w mediach, pchnął ludzi do pędu po seks, pędu, który miał być już niczym nie krępowany. W ramach eksploatacji tego naturalnego głodu seksu, środowisko czyli otoczenie człowieka, stworzyło przemysł pornografii. W ten sposób człowiek mógł mieć seks codziennie. Wiele razy dziennie. A w razie czego sam ze sobą.

I tak naturalny i potrzebny nam popęd, OTOCZENIE przekształciło w nieokiełznany głód i uzależnienie. A człowiek jako psycho-biologiczny system działający w otoczeniu fizycznym i społecznym wcale do tego nie był przygotowany. Ponieważ w miarę jedzenia rośnie apetyt, to rosła liczba nienaturalnych i przestępczych zachowań na tym tle. Rozpadowi zaczęła ulegać tkanka społeczna. Oczywiście nie od razu. Stopniowo. Zmieniali się też ludzie, bo mózg nie jest przyzwyczajony ani zbudowany do takich dawek przyjemności. Więc trzeba jej więcej i więcej, i bardziej intensywnie, a to degraduje inne funkcje.
Tymczasem oszust i przestępca chodził w glorii naukowca, który rzucił światło prawdy na seksualność człowieka, zaś materiały filmowe pokazujące jego prawdziwe oblicze, firma, którą kieruje pani Zuzanna Wójcicka zastępuje taką oto informacją:

Wszyscy jesteśmy też uczuleni na "słodkie". Słodycz w naturze występuje rzadko, generalnie w owocach, pojawiających się okresowo w danej porze roku. Dlatego właśnie organizm posiada taką preferencję, żeby w porze ich dojrzewania człowiek te owoce spożywał. Nie od rzeczy wypada dopowiedzieć, że fruktoza z owoców wywołuje w organizmie stany zapalne, które są sprawnie gaszone przez układ odpornościowy, który do swej pracy potrzebuje czego? Witaminy D. Którą człowiek w stanie natury posiada kiedy? Wtedy gdy jest dużo słońca i dojrzewają owoce.

Producenci żywności zauważyli tę preferencję, tę skłonność człowieka. Gdy dać mu cukru - chce więcej. Właściwie wszystkie wewnętrzne doznania "przyjemności" niezależnie od swojego źródła zewnętrznego sprowadzają się do podrażnienia pewnych "czułych" rejonów mózgu. W zależności od stopnia tego podrażnienia, odczuwamy stopnień przyjemności. Chemii i narkotykom nic w tym nie dorówna, ale spożywanie cukru pobudza te same rejony i komórki mózgu co kokaina. Co więcej, uzależnione od cukry szczury wybierają cukier nad kokainę.

Więc mamy niekończący się festiwal słodyczy. Półki pełne kolorowych opakowań. Płatki na śniadanie. Czekolady nieskończonej ilości rodzajów. Można wymieniać bez końca. Ale mamy też słodkie owoce dostępne cały rok, ostatnio promocje na pomarańcze. Mamy - jakie to sprytne ze strony producentów - cukier w produktach, w ogóle z cukrem się nie kojarzących. W kiełbasie na przykład, cukier jest powszechny. Śledzie w oleju, jak najbardziej z cukrem. Stajemy się nałogowcami, bo cukier, tak jak nikotyna uzależnia, choć w inny sposób. Bo mamy w sobie głód słodkiego, ten stary i korzystny dla nas, w naturalnym otoczeniu, mechanizm motywacyjny. Ten mechanizm w otoczeniu podmienionym przez przemysł dostarczania żywności, prowadzi nas do otyłości, insulinoodporności, degraduje fizycznie ale i psychicznie. I ludzie nie mogą przestać, bo głód jest naturalny, a w nowych warunkach przechodzi w uzależnienie.

Mamy też potrzebę niefizjologiczną, ale znów kluczową dla nas dla przeżycia. Mamy potrzebę "nowości". Chcemy wiedzieć, co nowego? Chcemy się "orientować w bieżącej sytuacji", bo od tego też zależało przetrwanie człowieka. Dlatego każdy jest ciekawy, chce słyszeć, widzieć, wiedzieć - co nowego. Dlatego przybysz z daleka opowiadający historie, zawsze budził u ludzi zainteresowanie.

I ta nasza skłonność, została wykorzystana przez wielkich tego świata, by ją zamienić w niszczące nas uzależnienie. Najpierw kariery robiły gazety, które szybko rozpoznały możliwość, wpływania na ludzi dzięki zaspokajaniu ich głodu nowości. Radio, telewizja a nade wszystko wiek internetu, przyniosły przełom w tym obszarze. Obecnie, każdego dnia, każdej minuty człowiek staje wobec tsunami nowych, "ważnych", wiadomości. Wobec oceanu nowych informacji. Wobec bezmiaru źródeł i nieskończonej możliwej liczby ich autorów. I czytamy, oglądamy, czytamy, oglądamy, czytamy, oglądamy i w kółko, co nowego. Ruch palca wskazującego na myszce pokazuje kolejny facebookowy materiał i dalej, pasek się przewija, a my klikamy, przesuwamy, umysł chłonie, to co "ciekawe", to co "nowe".

Czym płacimy za ten nałóg spożywania "nowości"?  Zdolnością do koncentracji nad dłuższą treścią. Zdolnością do własnego racjonalnego myślenia. Zdolnością przyswajania dłuższych materiałów. Zdolnością sterowania własną uwagą. Zaczynamy żyć w WIECZNYM DZISIAJ. To, co wczoraj, niknie. To, co tydzień temu, staje się zapomniane. To, co miesiąc lub więcej, nie istnieje. Tracimy zdolność i możliwość spójnej integracji wiedzy o świecie. Nasza uwaga i świadomość zostaje strzaskana. Staje się fragmentaryczna, nie składa się w żadną spójną całość, której obraz musimy czerpać z dostarczanych nam recept i narracji. Głód, rozwinięty w uzależnienie wystawia naszą świadomość na żer dla dostawców "narkotyku nowości", nasze wybory i zachowania stają się sterowane nie przez nas, tylko przez umiejętnie kształtowany bieżący "zbiór nowości". Nie panujemy nad tym, co czytamy, co przyjmujemy. Nasza świadomość jest łupem wielkich, nasze działania, są kształtowane przez nich, my - w sensie integralnego bytu duchowego, który sam o sobie stanowi, który sam określa, co prawdziwe i sam decyduje w jaką stronę zmierza - stopniowo przestajemy istnieć.

Kuszeni przez zmienione celowo OTOCZENIE, popełniamy grzech nieumiarkowania. To znaczy, że to, co nam przydatne i dobre, poprzez nieokiełznane nadużywanie staje się nałogiem i uzależnieniem. Kara za takie uzależnienie ZAWSZE przychodzi. Są nią choroby fizyczne, dla których epidemii - o dziwo - eksperci i naukowcy w żaden sposób nie potrafią znaleźć sensownego wyjaśnienia. Jest nią destrukcja więzi i relacji społecznych. Karą w końcu jest degradacja nas samych, gdy wskutek niepohamowanego zaspokajania głodu "nowości" degradujemy własny rozum, własne życie psychiczne i stajemy się oślepionymi dżunglą medialnych luster biedakami, konsumującymi coraz gorszy sort medialnych wiadomości, uzależnionymi od pieniędzy i osób sterujących strumieniem medialnych "fekaliów".

Odkupienie jest możliwe. Jest możliwe, bo jesteśmy ludźmi. Bo istnieje w nas ciągle jeszcze to, czego pozbawić chcą nas wielcy tego świata, mówiący do nas jak do bydła, traktujący nas jak bydło, wmawiający nam, że jesteśmy tylko zwierzętami. Ale to kłamstwo. Kłamstwo, które stało się materią kłamliwej rzeczywistości, której pozorności doświadczamy w okresie tak zwanej pandemii z całą okrutną bezpośredniością.
Odkupienie wymaga wysiłku. Najpierw decyzji a potem wysiłku. Żeby przestać. Musimy zatem, jeśli chcemy uniknąć kary - która przecież wcale nie jest karą wymierzaną w wyniku procesu, ustalaną przez sędziego, czy ławę przysięgłych, a jest za to prostą konsekwencją nadużywania naszego własnego systemu, naszego własnego organizmu - zdobyć się na wysiłek.

Musimy przestać. Odwrócić się. Co ciekawe, religijny termin "nawrócenie" można równolegle tłumaczyć jako odwrócenie lub zawrócenie. Człowiek posiada rozum, który może "nadpisać" naturalne i odruchowe jego mechanizmy, popędy i uczucia. Jeśli chcemy nie tylko przetrwać, ale przetrwać dobrze, a nawet się rozwijać, to musimy odrzucić pokusy OTOCZENIA, przeciwstawić się wewnętrznej presji i tendencji do pójścia za naturalnymi popędami.

Musimy odstawić nieumiarkowane dostarczanie sobie przyjemności. W dowolny sposób. Musimy zacząć stosować okresowe posty. Nie od rzeczy wspomnieć o modzie na okresowe poszczenie od jedzenia. Ludzie chwytają się takich "mód", bo widzą obecność i nieuchronność "kary" za nieumiarkowane zaspokajanie "głodu" w spreparowanym dla nich OTOCZENIU. Musimy się bronić. Bronić naszego organizmu. Bronić relacji między nami. Bronić naszej integralności, spójności, świadomości i myślenia. Musimy narzuć sobie pewną dyscyplinę. Musimy - jeśli chcemy. Uniknąć piekła, które jest sumą wszystkich nieszczęść.

Więc... pokój. I post. Którego celem nie jest walka z naszymi naturalnymi tendencjami, ale ujęcie je w takie ramy, które zapobiegną naszemu nieszczęściu, które nam pomogą. Post i cisza, pozwolą nam dostrzec kwiaty. Iść i patrzeć, gdzie zechcemy. Może nawet przywrócą spokój i szczęście, bo to ostatnie jest funkcją serotoniny, której produkcja wskutek zalewania cukrem jelit spada, a której receptory wskutek ciągłej obecności dopaminy się zamykają.

Tak jak nadmierne nawożenie i przemysłowe ścieki zatruwały ziemię, rzeki i w efekcie nas, tak wspomniane procesy zatruwają nasze otoczenie i znów - w efekcie - nas samych. Możemy się bronić lub uważać jak w popularnej zaśpiewce, że "Nic się nie stało. Polacy nic się nie stało!".

Pokój i post. Racjonalny i umiarkowany zostanie odrzucony i wyszydzony. Bo TO, co stoi za zmianami OTOCZENIA, co przejawia się w ludziach oddanych wiecznemu głodowi, tym ludziom powie, że to bzdury, głupoty i skłoni ich do działania. Pokój i post, to zawsze w historii człowieka było przygotowanie do wysiłku. Wzmocnienie. Może tego nam trzeba. Odpoczynku, segregacji, dyscypliny. Spróbujmy.

--------------------------------------------------------------------------------
Obrazy na prawach cytatu

Odnośniki:

  • Artykuł opisujący badania Kinseya: {LINK}
  • Ikonografika porównująca wpływ cukru i kokainy (po ang.) {LINK}
  • "Badania udowodniły, że uczniowie i studenci, którzy sprawdzają swój profil na Facebooku przynajmniej co 15 minut, mają znacznie gorsze oceny niż ich rówieśnicy." {LINK}
  • Media społecznościowe, depresja i co robić (ang.) {LINK}
  • Wideo o badaniach Kinseya { LINK0  LINK1 LINK2 LINK3 }
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

07-12-2021 [10:35] - u2 | Link:

Każdy z nas ma w sobie głód. To nie jest nasza wina ani grzech, jak nam czasem wmawiają.

To jest popęd, niekoniecznie płciowy :

https://pl.wikipedia.org/wiki/...(psychoanaliza)

PS. Proszę poprawić link do filmiku, który został usunięty jako szerzący mowę nienawiści :-)

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

07-12-2021 [13:15] - Zbyszek_S | Link:

Nie rozumiem uwagi nt. linku do filmu. Tego linku nie było w tekście, który Pan czytał. Teraz, jakby uzupełniając, wkleiłem na końcu linki do anglojęzycznych filmów jeszcze dostępnych, w sprawie Kinseya. Ale może lepiej nie oglądać, bo miejscami to trudne do ścierpienia.

Obrazek użytkownika u2

07-12-2021 [14:16] - u2 | Link:

Ok, chodziło mi o wklejenie linków do fimów, które krytykują działalność Alfreda K. :-)