Ciężka robota

Święty Piotr i Belzebub, jak co dzień siedzieli w wygodnych fotelach. Prawdę powiedziawszy, fotel Piotra był znacznie mniej wygodny, na co on już parokrotnie składał zażalenie. Odpisano mu, ze rozpatrzą to w następnym millenium.

Św. Piotr siedział po stronie jasnej, pełnej prostoty i bez ozdóbek, Belzebub rozwalał się na swoim siedzisku, właściwie szezlongu, a nie fotelu, pod ręką miał obficie zaopatrzony barek, a z niewidocznych głośników sączyły się melodie z Czarnego Albumu Black Sabbath. Kurzył w dziwnej fajce jakieś bliżej nie zidentyfikowane ziele, najprawdopodobniej Ostrożeń warzywny (Cirsium oleraceum (L.) Scop.), zwany adekwatnie czarcim zielem. W każdym bądź razie, na pewno nie był to tytoń.
Między strefą niebiańską a strefą piekielną rozciągało się słabe pole siłowe, bo w innym wypadku od tych wszystkich diabelskich efektów, zapachów, dźwięków i zwidów, św Piotr niewątpliwie by się pochorował.
 
Spotykali się tak codziennie na przepisowej sesji wstępnego ważenia dusz. Wiadomo, że dusze zostaną zważone ostatecznie na Sądzie Ostatecznym, ale Szef chciał już mieć jako takie rozeznanie, bo bzdurą byłoby, gdyby Sąd Ostateczny miał trwać wieczność.
Dusze leżały w dużym koszu, przypominającym taki, w którym kiedyś nosiło się tak zwane duże pranie. Leżały tam i popiskiwały, bo specjalny filtr akustyczny tłumił ich rozpaczliwe jęki i narzekania. Inaczej nasi kontrolerzy już dawno by oszaleli. Na fakt ten zwrócił uwagę św. Michał, który po wspólnym głosowaniu Nieba i Piekła został wybrany Inspektorem Pracy. I jak to on, natychmiast zabrał się do roboty i jako jedne z pierwszych zadań, zainstalował te filtry na dusze. Co do wspomnianego fotelu, dla św. Piotra, to nie za bardzo się zgadzał, bo uważał, że majestatowi niebieskiemu nie przystoi nadmierne wygodnictwo.
 
Pole siłowe, dzięki małemu trikowi Piotra nie stanowiło przeszkody dla kosza z duszami i obaj kontrolerzy swobodnie mogli do niego sięgać.
 
- Co my tu mamy? – Belzebub sprawdził fakturę i list przewozowy, - a, dostawa z Polski. To mamy sprawę załatwioną, cały kosz idzie do mnie, do Działu Patologii.
- Wiesz, że tak nie można – zatroskał się św. Piotr, choć trochę go świerzbiło, żeby szybciutko odwalić dzisiejszą robotę. Jednakże króciutki szok, który przeleciał przez jego ciało, natychmiast przywołał go do porządku. – Kodeks nie pozostawia wątpliwości, że musimy sprawdzić sztuka po sztuce i wprowadzić na listę. Tu uruchomił swój komputer, kliknął trzy razy i otworzył mu się Niebiański Excel, z etykietą LISTA DUSZ z dn... . I westchnął, jak za każdym razem. A jego westchnięcie wytworzyło trąbę powietrzną, która znienacka uderzyła w Port Lauderdale w stanie Floryda. Musiał się bardziej kontrolować, bo już raz dostał za to naganę.
 
- Co my tu mamy? – teraz św. Piotr powtórzył słowa kolegi, - popatrz na tą duszę na wierzchu, co bez przerwy podskakuje.
- To polityk. Poskrob palcem, a zobaczysz, że pod spodem ma inny kolor. Politycy idą bez dyskusji do mnie. – I rzucił duszę za siebie, gdzie malowniczo buchnęły płomienie i rozszedł się smród siarki i siarkowodoru. Belzebub uwielbiał tanie efekty i siarkowodór w aerozolu dostarczano mu z wulkanu Pina Tubo. Piotr był przyzwyczajony do tego cyrku, choć nieco, gdzieś tam w kąciku swojego potężnego umysłu troszeczkę zazdrościł Belzebubowi.
- Następny, ten taki napuchnięty, kto to taki?
- To sędzia trybunału – oczywiście bezdyskusyjnie też do mnie. - I buch, sędziowska duszyczka poleciała w piekło syczących płomieni, a automat ponownie wypuścił opary siarki i siarkowodoru.
- Ta czarna rozmodlona, to... przecież ksiądz – ona do mnie! – ucieszył się św. Piotr.
- O nie, nie. Mam tutaj w raporcie, że walczył on ze swoim biskupem i żydom pomniki stawiał. Bądź rozsądny, chcesz, żeby ci raj zaczął przekabacać? Jak chcesz to bierz, ale Szef nie będzie zadowolony.
- Chyba masz rację, to ta czarna, przysłowiowa owca.
I dusza księdza, pełnego pychy i samouwielbienia poszybowała w piekielne czeluści.
- Tutaj mamy przesyłkę grupową, tak, to dziennikarze wiodącego tytułu. Tu chyba nie może być wątpliwości. To IV Krąg Oddziału Patologii.
 
Przerwali na chwilę by napić się z pucharów. Św. Piotr ambrozji, a Belzebub roztworu siarczanów i fosforanów, dymiących lekko.
 
- Słuchaj Belzebubie, tyle już sprawdziliśmy z tej przesyłki i jak dotąd nie ma jeszcze żadnego kandydata do mnie. Jak to wygląda? Cały naród jest przeklęty i nadaje się tylko do piekła?
- Wygląda na to, że w tej przesyłce na pewno tak. Dawniej to ty brałeś więcej do nieba. A teraz ja mam. Musi być, coś nam sparszywieli, albo i co.
 
- Zobaczymy, co będzie jutro...
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

10-10-2021 [13:12] - u2 | Link:

"jak dotąd nie ma jeszcze żadnego kandydata do mnie"

Suchar :
Ksiądz i kierowca idą do Świętego Piotra. Święty Piotr mówi : kierowca do Nieba, a ty księżulku do Czyśca. Ksiądz do Świętego Piotra : Ale jak to ? Przecież ja nauczałem wiernych, a kierowca to pijak. Święty Piotr na to : na twoich kazaniach wierni spali, a podczas jazdy z tym kierowcą modlili się do Boga :-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

10-10-2021 [13:33] - jazgdyni | Link:

;-)))

Obrazek użytkownika tricolour

10-10-2021 [14:02] - tricolour | Link:

Do bram nieba puka inżynier. Puka - to niezbyt dokładne określenie, bo wali butem. Ręce ma zajęte trzymaniem sztandaru, na którym ma wypisane swoje ziemskie zasługi. Św. Piotr spokojnie pyta, o co chodzi.

Inż: Chcę wejść!
ŚwP: Dobrze, zaraz wejdziesz, zasługi przeczytałem, ale mam jedno pytanko, banalne: da się naładować akumulator stukilowatogodzinny w kwadrans z gniazdka garażowego?
Inż: Da się, no problem.
ŚwP: Ale jako to? Policz, inżynierze, proszę.
Inż: Sam se policz nieuku, masz tu link, przeczytaj i otwieraj.
ŚwP; Moment, właśnie czytam i widzę, że nie można. Policz proszę, ile czasu trzeba na wykonanie pracy 100kWh, gdy ma się do dyspozycji 25kW mocy? Tyle, ile właśnie mocy masz w gnieździe trójfazowym w domu. Tylko policz.

Zaczyna się pyskówka, na szalach wagi życia po jednej stronie arytmetyka, po drugiej inwektywy. Na wskazówkę zerka Belzebub i spokojnie czeka. Ma czas. Dużo czasu. Pada ostateczny argument matematyczny "Ty ch***". Egzamin zdany, można wejść, brama otwarta szeroko, zaprasza, nad bramą napis "Porzućcie nadzieję, którzy tu wchodzicie"

"którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" Jan, 23.