Historia zatoczyła koło.
Znów władza straszy restrykcjami, dławi opozycję, na ulicach bariery odgradzające rządzących od rządzonych, większość mediów kłamie, szaleje drożyzna, a co najgorsze, postępuje zapaść standardów moralnych grożąca zniweczeniem wielowiekowego dziedzictwa Rzeczypospolitej.
Ludzie tracą nadzieję na lepsze jutro.
Ale za każdym razem, gdy zbulwersowany pandemią rozmiękczania polskich mózgów tracę wiarę w Polskę, przywraca mi ją pieśń, którą zaintonował przed laty nasz kochany Papież.
Śpiewam ją razem z Nim – posłuchajcie proszę w całości, to niecałe 5 minut, a najważniejsza kwestia jest na samym końcu.
http://www.youtube.com/w…
Zapadły mi w pamięć Jego słowa, które sobie przypominam w trudnych chwilach. Że człowiek młody musi być silniejszy od warunków, musząc się przez te warunki przedrzeć siłą przebicia, pojętą nie jako talent kombinowania, ale jako siła tkwiąca w człowieku i wynikająca z jego wartości, wobec których wszyscy muszą zamilknąć...”
Jan Paweł II zaśpiewał przed laty „Góralu czy ci nie żal” milionom Polaków. Na filmie widać entuzjazm, który gdzieś uleciał.
Więc tak sobie myślę, że może byłoby dobrze byśmy na jesieni poszli do wyborów z tą góralską piosenką na ustach.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
P.S.
Święta za pasem, więc dzisiaj, w Wielki Piątek, drugi dzień Triduum Paschalnego upamiętniającego śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu, pragnę życzyć wszystkim bez wyjątku Internautom, a także Polakom, którzy nie żeglują w sieci, byśmy się znów poczuli szczęśliwymi ludźmi, jak wtedy, gdyśmy razem z Ojcem Świętym śpiewali naszą ulubioną biesiadną piosenkę.
A szansa jest duża. Za tydzień beatyfikacja naszego Mesjasza Narodów.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12467
Tą samą drogą SERDECZNIE ZA ŻYCZENIA DZIĘKUJEMY
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Serdecznie dziękuję za życzenia i proszę pozwolić, że jeszcze raz powtórzę Pani piękne słowa:
""Na nic straż, pieczęć i skała nad Grobem Pana sie zdała, Alleluja!"
Myślę, że mogę powiedzieć w imieniu wszystkich gości "Niezależnej.pl", że będziemy myśleć o Pani ciepło przy świątecznym stole.
Serdecznie panią pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewizc
Nie ma się czego wstydzić. Ważne jest serce, a nie literówki.
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pańskie słowa, cytuję:
"Gospodarzowi bloga, Panu Krzysztofowi Pasierbiewiczowi i wszystkim Jego gościom odwiedzającym to miejsce, życzę aby blask Zmartchwychwstałego Chrystusa nachnął nas nadzieją na lepsze jutro dla naszej Ojczyzny i umacniał w naszych działaniach dla Jej pomyślności. Szczęść Boże. Niech żyje Polska..."
to wzruszające świadectwo, że na tym moim blogu miałem szczęście odnaleźć mój nowy rodzinny dom, gdzie mieszkają przyzwoici ludzie autentycznie zatroskani o Polskę.
Bardzo Panu dziękuję za piękny komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Życie od dziecka uczyło mnie twardości. Ale mimo tego Pański sercem pisany komentarz wycisnął z moich oczu łezkę, a może i więcej. I nie mam wątpliwości, że nasi przyjaciele z bloga też przetrą ukradkiem powieki. Ale w końcu nie ma się, czego wstydzić. Strasznie nam brak tego Papieża.
A co do tago "pana", który jedzie za kilka dni do Afryki wprowadzać tam swoją wizję demokracji, przypomnę jeszcze raz słowa z mojego tekstu "Awans społeczny bis", cytuję:
"W tym przypadku, ten genetycznie służalczy, tym razem wobec post-komuny, materiał ludzki został wykorzystany, trzeba przyznać genialnie, przez owego redaktora poczytnej Gazety. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu społecznego awansu.
Mechanizm psychologiczny tej chytrej sztuczki jest następujący.
Otóż, jeśli garbatemu powiedzieć, że się prosto trzyma, to, choć wie, że tak nie jest, chętnie w to uwierzy. Jeśli szarej myszce ktoś powie, że wygląda jak hollywoodzka gwiazda też się nie oprze pokusie uwierzenia w tę oczywistą nieprawdę. Podobnych przykładów można mnożyć wiele.
O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (tata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych ELIT. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”.
Bezsprzecznie genialny redaktor wspomnianej Gazety doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do elity. Pan redaktor wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił do ostatniej kropli krwi... "
Ale dziś Wielki Piątek, więc odpuśćmy butę i pychę tego nieszczęśnika blotką trefl.
Dziękujemy Panu serdecznie za życzenia,
Krzysztof Pasierbiewicz
No cóż, mogę tylko powiedzieć, że Pani wzruszające słowa, cytuję: "Panu zaś życzę, a i sobie także, aby nadal zarażał Pan swoim optymizmem. Muszę się przyznać, że czerpię od Pana radość, nadzieję i optymizm, który zawarty jest w zdaniach napisanych pańską ręką..." są największą z największych nagrodą, jaka może spotkać człowieka piszącego. Dzięki przeogromne!!!
A o tych, co nawet w Wielki Piątek plują na ludzi myślących z troską o Polsce nawet nie warto wspominać.
Bardzo Pani serdecznie dziękuję za komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Nawet Pan nie wie jak się strasznie martwiłem brakiem Pańskich komentarzy.
Bałem się, że coś się Panu złego stało. Na szczęście się Pan znowu odezwał.
Lecz ta moja obawa dowodzi niezbicie, że na tym blogu miałem szczęście odnaleźć swój drugi rodzinny dom o niespotykanym już dzisiaj klimacie, który potwierdził maksymę moich dawno zmarłych rodziców, którzy mi zawsze mówili, iż do osiągnięcia duchowego komfortu niezbędne są stosownie dobierane miejsca i ludzie. Tak. Na tym blogu czuję się pośród swoich, współmyślących i bliskich mi ludzi. Dzięki za to Panu i wszystkim gościom tego bloga przeogromne.
Bardzo serdecznie Pana pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
P.S.
Przez wzgląd na moje zdrowie, na drugi raz, jak Pan będzie gdzieś wyjeżdżał na dłużej, proszę mnie o tym uprzedzić.
Ma Pan dużo racji pisząc, że stoimy w tym samym miejscu. Potwierdzeniem tego niech będzie fragment wstępu do jednej z moich książek, cytuję:
"Moja książka to zbiór opowiastek, mam nadzieję śmiesznych, z ważniejszych etapów w moim wartkim życiu, którym ton nadawali kolejno Bierut, Gomułka, Gierek, Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski, Bliźniacy, kończąc na naszym ukochanym "słońu Peru". O dziwo, wszyscy z wymienionych mieli mniej więcej tyle samo popleczników.
Wybrałem same śmieszne opowiastki, bo życie mnie nauczyło, że w naszej Ojczyźnie, żeby nie oszaleć, trzeba nasz polski absurd traktować na luzie.
Chciałbym, żeby ta książka, w nieznośnym jazgocie, jaki wokół skrzeczy, dała Wam odrobinę radości, relaksu i dobrej zabawy.
Dlatego proszę jej nie traktować z nadmierną powagą, lecz jako wdzięczny temat do śmiesznego filmu bądź przyjemne czytadło, po które można sięgnąć, gdy wrócicie do domu skonani po pracy, kiedy dopadnie Was chandra lub, jeśli zechcecie na chwileczkę uciec przed tą całą wrzawą.
A książkę tą dedykuję wszystkim młodym ludziom, by im dała wiarę, iż mimo wyścigu szczurów, gdy życie się staje pośpieszne, twarde i nijakie, nawet największe wyzwania dadzą się pogodzić z troską o losy Ojczyzny...".
Dziękuję serdecznie za życzenia,
Krzysztof Pasierbiewicz
Nie w takich tarapatach bywała Rzeczypospolita.
Więc proszę mi pozwolić powtórzyć za Panem, cytuję:
"Ale w taki czas, czas Zmartwychwstania, czas odradzania natury, rodzi się też nadzieja, że przetrwamy. Tak jak trwa Giewont, tak jak trwa prawda, którą mamy w sobie i przekazujemy innym. Wesołych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego..."
Dzięki przeogromne za te słowa,
Krzysztof Pasierbiewicz
Pani pisze "z epicentrum przygotowań świątecznych", a ja, choć mnie tam nie ma, czuję te cudowne zapachy pykającej na wolnym ogniu wędzonej szynki, słyszę odgłos siekanych jarzyn na sałatkę, za oknem ktoś trzepie dywany, we flakonie bazie, złocą się makowce, puszą się mazurki... To niesamowite. Nigdy bym nie pomyślał, że na blogu można się czuć jak we własnym domu. Czy to nie wspaniałe???
Proszę pozwolić, że powtórzę za Panią: "szkoda, ze wielu z tych ludzi, ktorzy krzyczeli "NIECH ŻYJE PAPIEŻ", i "ZOSTAŃ Z NAMI", tak szybko zapomnialo o naukach NASZEGO PAPIEZA...o zwyczajnym, codziennym byciu PRAWYM CZŁOWIEKIEM...ale wiem rownież, ba! jestem pewna, że wszyscy, PAN i MY tu sie wpisujący, mamy tą samą SIŁĘ WEWNETRZNĄ jaka mial nasz JAN PAWEL II..."
Z całego serca dziękuję za piękny komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz
Bardzo się wzruszyłem Pańskimi sercem pisanymi życzeniami. To czysta poezja trafiająca w samo sedno sensu ludzkiego istnienia.
Pozwoli Pan, że dla osób samotnych, a wiem coś na ten temat, powtórzę jeszcze raz Pańskie piękne słowa:
"A ,że Święta Paschalne
są czasem Chrystusa
który złożony w grobie
dotyka tajemnicy
mroku i śmierci,
aby człowiek
nigdy nie czuł się
samotny i opuszczony.
Tak jak noc dnia potrzebuje
a śmierć uczy miłości
ziemia deszczu - by żyć
Człowiek - Zmartwychwstania..."
Pocieszająca jest ta Pańska francuska opowieść. Może się Świat opamięta, a także Europa i Polska???
Napisał Pan: "Polska przeżyła już bardzo trudne momenty ( ...potop szwedzki, rozbiory,komunizm, stan wojenny ...) więc ufam , że z obecnie (nie)rządzącą ekipą też sobie poradzimy..."
A propos, załączam link do stosownego felietonu Jana Pietrzaka:
http://www.youtube.com/w…
Dziękuję za piękny komentarz i serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz