
Jak tysiąc naukowców, w tym światowej sławy autorytety, w imię kolejnej kretyńskiej idei, urodzonej w mózgach gwałtownie wzbogaconych miliarderowych szaleńców, może łgać, manipulować i straszyć zwykłych ludzi nadciągającą katastrofą?
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że musimy dbać o przyrodę. Musimy uporządkować własne działania w taki sposób, aby nie szkodzić planecie i wszystkiemu, co na niej jest.
Jeden krótki film umierającego, zaplątanego w plastikowe śmieci pływające w oceanach, delfina wystarczy, by bez wahania zgodzić się, że musimy koniecznie coś z tym śmieceniem i niszczeniem zrobić. I tak - potrzebujemy pomocy całej nauki i całej współczesnej technologii, by tego dokonać.
Jednak gołym okiem widać, że projekt pod nazwą Zielony Ład, to nie krok we właściwym kierunku, tylko kolejna paskudna polityczna i biznesowa operacja.
Jednym dać dużo, a wielu innym zabrać.
Nie dziwię się, że naukowcy kłamią. Takie mamy czasy. Na światowej scenie jest obecnie więcej kłamstwa niż jednoznacznej prawdy.
Kłamią sędziowie, praktycznie cały wymiar sprawiedliwości, dążąc do wyimaginowanej władzy, którą nazwano sądokracją. Oszukują i mataczą. Fałszują wybory; nie karzą sprawiedliwe ewidentnych przestępców. Działają na zamówienie.
Kłamią notorycznie media. Potworek pod nazwą fakenews, czyli spolszczony fejk, urodził się niedawno i zajął zaszczytne miejsce w komunikacji społecznej. Kłamało prestiżowe CNN wymyślając ciężką chorobę kandydata na ponowny wybór na prezydenta, Donalda Trumpa. Nawet będący nie tak dawno wzorem dziennikarskiej rzetelności - brytyjskie BBC obecnie łże jak pies. W Polsce to właśnie lewackie i neobolszewickie media panują nad antyrządową polityką. A politycy tak zwanej opozycji są sługusami tych zakłamanych mediów.
Oszukują też przeróżne koncerny. Kiedyś prestiżowe marki dziś sprzedają ludziom kit, przymuszając nachalną i fałszywą reklamą. Największa u nas sieć handlu detalicznego Biedronka, na hiszpańskich pomidorach i marokańskich ziemniakach nakleja dumny znak – Produkt Polski.
Oszukują urzędy, oszukują banki; przeróżne instytucje i służby, ironicznie kiedyś nazwane – zaufania publicznego.
Kłamią "dla naszego zdrowia" lekarze będący na pasku listy płac wytwórców i sprzedawców leków. Nawet kościoły kłamią, jak to się mówi – dla świętego spokoju.
A tak miało być dobrze i porządnie. Sędziów kształciliśmy i wybieraliśmy tylko w jednym celu – by realizowali sprawiedliwość. A naukowców, ludzi najbardziej predysponowanych do tego, tworzyliśmy tylko dlatego, by w labiryncie naszego świata poszukiwali prawdy. Nic innego.
A co mamy dzisiaj? Czy to już jest kompletny upadek?
Nurtuje mnie pytanie, dlaczego do naprawiania przyrody, usiłując przekonać wszystkich kolejnym oszustwem, że to współczesne działania stechnologizowanego człowieka odpowiadają za ocieplenie klimatu, na pierwszy ogień wzięto wyeliminowanie paliw kopalnych i zastąpienie ich takimi kiepskimi z inżynierskiego punktu widzenia rozwiązaniami, jak turbiny wiatrowe i ogniwa fotowoltaiczne.
Niech skalę przedsięwzięcia da taki przykład, iż aby wyprodukować z pomocą wiatru energię elektryczną o mocy 1,5 kilowata (kW), aby uruchomić twoją suszarkę do włosów, potrzebny jest wiatrak o 3 metrowej średnicy łopatek. Kurcze... aby zapewnić elektryczność dla swojej chałupy, to musisz postawić co najmniej 10 takich wiatraków. No i musisz postawić chałupę, na jakimś wygwizdowiu, gdzie ciągle dmucha. A jak się jednak zdecydujesz, to dzisiejsze ceny na turbinę o mocy 10 kW to 28 000 USD.
Ale nie martw się – główki pracują. Jak mieszkasz nad morzem, to możesz sobie postawić turbinę Vestas V164, a ona dostarczy ci aż 8 megawatów (8 MW), czym zasilisz nie tylko swój dom, lecz jeszcze około 5 000 sąsiadów. Piękna sztuka – 220 metrów wysokości, a wiatrak ma średnicę 164 metry. To prawie półtora długości boiska do piłki nożnej (105 m). Fakt, sporo kosztuje, ale jak sąsiedzi będą zazdrościć.
Kolejne źródło prądu, które dzisiaj na gwałt się lansuje, to panele fotowoltaiczne. Mówiąc po ludzku, gdy świeci na nie słońce, to wytwarzają one prąd elektryczny. Niewielki – pojedyncza cela produkuje napięcie 0,5 – 0,6 volta. Dlatego zestawia się łącząc te cele w panele i takie się sprzedaje. Obecnie typowe rozmiary, to 100 cm szerokości i 165 – 170 cm wysokości. To to grube jest na 4 centymetry i jak ładnie świeci słońce to produkuje nawet 280 W. Więc aby uzyskać dosyć prądu dla niedużego gospodarstwa domowego, to potrzeba co najmniej 35 takich paneli. Czyli dobre 5 metrów na 12 metrów. Powiedzmy – dach dużej stodoły.
Jednakże, rozpoczynając niemalże lawinową produkcję wiatraków i paneli, głośno się nie mówi, że z technicznego, a także ekonomicznego punktu widzenia, są to raczej kiepskie źródła prądu elektrycznego.
Gdy cokolwiek projektujemy, a potem budujemy, to bardzo istotnym parametrem jest efektywność. Czyli ile czegoś trzeba włożyć, aby coś innego otrzymać.
Turbiny wiatrowe mają efektywność w granicach 30 -35%, a panele fotowoltaiczne jeszcze mniej – około 20%. Normalnie, bez oszustwa, taka wydajność czegoś jest nie warta zachodu. Tylko... jak potężną kasę można szybko zbić na seryjnej produkcji wielkiej ilości takich stosunkowo prostych urządzeń i sprzedawać to całym narodom. A mając polityków w kieszeni przy rozporku, po prostu zmusić jak najwięcej państw do kupowania i instalacji tego badziewia, pod szczytnym hasłem Zielonego Ładu i ratowania planety.
Przecież to pomysł kretyna, albo bardzo sprytnego złodzieja.
Jeszcze jedna, chyba ważna uwaga tutaj. Turbiny wiatrowe produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje watr. A panele fotowoltaiczne nic nie produkują w nocy, lub gdy pada deszcz, czy śnieg i bardzo mało, gdy zachmurzenie jest duże.
Tak ma wyglądać ratunek dla świata?! To jakieś kpiny dużego kalibru.
*****
Dalej, w kolejnym odcinku, postaram się zadać parę pytań panom naukowcom i panom decydentom, którzy przecież, no nie daj Boże, nie siedzą w kieszeni opętanych żądzą bogactwa i swoją boskością chciwych bogaczy.
- Dlaczego nie pracuje się intensywnie nad filtrami i pułapkami zdolnymi eliminować CO2 z wprowadzanych do atmosfery gazów odpadowych.
- Dlaczego nauka nie przykłada się do taniej produkcji i magazynowania wodoru.
- Dlaczego zaprzestano prace nad podziemnym zgazyfikowaniem złóż węgla kamiennego w taki sposób, by nie produkować na zewnątrz dwutlenku węgla.
- Dlaczego korzystanie z wód geotermalnych jest tematem pomijanym w kwestii przyjaznych źródeł energii.
- Dlaczego prace w dziedzinie elektrochemii są spowalniane i obłożone jakąś tajemnicą.
- I chyba najważniejsze dla całej planety – dlaczego niemalże od 20 lat, kiedy podobno było już tak blisko, zastopowano badania i prace nad zimną fuzją. A to chyba właśnie jest przyszłością ludzkości w kwestii pozyskiwania energii.
Kto wie, ile jeszcze tajemnic skrywa się przed ludzkością? Jakie tajemnice mają naukowcy, a jeśli oni, to również ci, co im te badania, eksperymenty i laboratoria finansują.
Wszystko, co wymyślono przez ostanie pół wieku, a wymyślono bardzo dużo, miało w zasadzie cel merkantylny. Wszystko tylko by osiągnąć korzyści materialne, dając plebsowi kolejne igrzyska, a jako zysk dodatkowy – ogłupiając pospólstwo coraz bardziej, czyniąc je bezwolnym i spolegliwym.
Jeżeli ktoś, kto ma niby prawo tak mówić, deklaruje, że robi wszystko dla dobra ogółu, to niespecjalnie mu wierzę. Mamy przecież epokę kłamstwa.
.
Ciąg logiczny u ciebie coraz lepszy.
Widzisz, jak jest dobrze, gdy nie ściemniasz i się nie zaperzasz.
Widzę, że szanowny kolega jest miłośnikiem kultury judajskiej. Ja tam tylko lubię śliwowicę paschalną (mocne!) i gęsi pipek.
To dawniej nazywało sie dezinformacją, czyli celowym wprowadzaniem w błąd ludzi przez wiadomo służby i użytecznych idiotów.
Co do wiatraków i paneli to od lat trwa zmasowana kampania przeciwko źródłom geotermalnym w Polsce. Wiadomo, trzeba opylić wybrakowane wiatraki, które w Niemczech nie mogą już być eksploatowane. Zaś panele dobra rzecz, ale w dni słoneczne, których w polskim klimacie nie za dużo.
Wiatrakami zachłysnęły się w moim regionie samorządy. Ktoś pewnie dostał w łapę, właściele byli zadowoleni ochłapami w postaci 1000 PLN miesięcznie, choć wiatraki stoją tuż przy ich domach.
Niemcy wykorzystywali lukę w polskim prawie budowlanym. teraz to już się skończyło. U siebie stawiają wiatraki minimum 5 km od domów. Faktem jest, że wysyłali do Polski wybrakowane wiatraki i nadal pewnie wysyłają po kryjomu.
Kolejna sprawa, to eksport śmieci z Niemiec do Polski. Nieprzypadkowo seryjnie płonęły wysypiska śmieci kiedy PiS doszedł do władzy :-)
Dezinformacja była produkowana przez władzę, a służby, poprzez agentów wpływu propagowały to wśród mas. teraz fejk stał się tak powszechny, jak nóż i widelec.
To prawda, że samorządy, ten pośmiertny chicho Kiszczaka, biorą w łapę od Niemców, by dać im zarobić. Jak miasto Gdańsk, które sprzedało miastu Lipsk dochody z ciepłownictwa.
No właśnie fejk ma tak wyglądać, że to ludzie sami wymyślili, sami do tego doszil, a nie że służby podesłały 'starą dobrą' dezinformację, która stała się wiralem w sieci, jak zabójcze 5G, chipy w szczepionce, przykłady dezinformacji można mnożyć :-)
Hahaha...
Przejęcie PGNiG przez Orlen w celu sfinansowania nisko- i zeroemisyjnego produkowania energii, to transfer zysków z kopalin do wiatraków i paneli foto. Czyli kupując ropę i gaz za granicą, sprzeda je drożej nam, Polakom, a za zarobione pieniądze Orlen kupi niemieckie wiatraki i chińskie panele.
Mniam.
Witam Profesorze!
Kurcze, chciałem wgłębić się w kwestie naukowe dopiero w IV części, aleście Waszeci wyskoczyli do przodu, jak biegacz z problemem prostaty.
Wszyscy dookoła patrzą na zimną fuzję jak niemalże na perpetum mobile i to jeszcze wymyślone przez barona Munchausena. Powiem, to co pewne - ta włoska sensacja sprzed 20 lat była potem parokrotnie weryfikowana i jeśli dobrze pamiętam (bo jeszcze reserczu nie robiłem) to efektywność dochodziła do 96, czy 98%. Jasne, chcemy mieć kilkaset procent. Lecz pewna ścieżka się zarysowała. Tutaj teraz tylko powiem, że spece z MIT właśnie teraz, bardzo mocno podniecili się pewnym działem fizyki, który właśnie teraz przeżywa wielki renesans i co pośrednio wiąże się z nieco zapomnianym projektem ogniw paliwowych lecz także właśnie z zimną fuzją. W tym temacie jest także nowe spojrzenie na redoksy, które przecież przerabialiśmy w ogólniaku. Może Pan sobie tutaj pogrzebie, bo to chyba matematycznie interesujące - https://phys.org/news/2020-12-characterising-cold-fusion-d.html
Napomknął Pan również o niesłychamie ważnym i ekscytującym temacie - gęstość materii. Jak wspominałem, poprzez teorie półprzewodników i związanych z tym zjawisk, fizykę ciała stałego mieliśmy na wysokim poziomie. A gęstość materii była zawsze ekscytująca, nawet bardziej od krystalografii. I co ja znajduję, poszukując w nauce informacji o magazynowaniu energii - zwiększanie gęstości poprzez zgniatane konkretnych substancji olbrzymimi ciśnieniami. Na razie efektywności tu nie ma, ale jest pewność, że sztucznie zwiększona gęstość materii posiada olbrzymią energię, która w pewnym sensie jest uśpiona. I daje się ją wydobyć w sposób kontrolowany.
Tak, że mam podejrzenie, że wielu "krnąbrnych" naukowców z bardzo poważnych placówek ( MIT, Lawrence Berkeley National Lab,. czy University of British Columbia (UBC) ) nie kupują ściemy Zielonego Ładu i zajmują się autentycznie ważnymi problemami nauki.
Ps. Ciekawe też są ceramiczne elektrolity. A też już kiedyś mówiliśmy o matematycznych podstawach dla krętości materiałów porowatych
Podane o.oooo1 procent, to proszę sobie wyobrazić, jest to z 7 674 000 ludzi na świecie, w skrócie 77 000 ciekawych ludzi. Przykro mi, że się pan wyklucza z tego grona. Najprawdopodobniej dla świętego spokoju. Rozumiem.
Lecz tak było i jest, że to jednostki powodują, by czuł się pan dobrze. Albo nle. To zależy...
"...wolę poznawać raczej sztukę przetrwania we współczesnym świecie aniżeli badać i obcować z nauką."
Proszę wybaczyć, ale nie sądzę, żeby Bóg nas stworzył tylko po to, byśmy się paśli jak owieczki na łące, albo skakali po drzewach jak wiewiórki w poszukiwaniu orzeszków. To w kwestii sztuki przetrwania. Po co więc dał nam, jako jedynym, świadomość i rozum? Chyba po to, byśmy poszukiwali i pogłębiali wiedzę, stopniowo zbliżając się do Boga i odkrywając jego zamysł.
To właśnie dzięki nauce i tego co się dowiedziałem, wróciłem do Boga. I pojąłem, że ON tak chce. On nas zobowiązuje wprost do kultywowania nauki. Gdy byłem młodzieńcem, stałem się agnostykiem. Bo ciągle jeszcze byłem dziecięco głupi i nie widziałem boskiej harmonii na Ziemi i we wszechświecie. Lecz zacząłem poszukiwać, uczyć się i nie mam już najmniejszych wątpliwości, że mamy do czynienia z Wielkim Kreatorem, którego nazywamy Bóg Ojciec.
Współcześni naukowcy dzisiaj kłamią, bo w istocie są małymi, przyziemnymi ludźmi i jeżeli na kłamstwie można zarabiać lepiej, to czemu nie? Może to właśnie jest ich sztuka przetrwania?
Ps. Z Panem Bogiem dyskutuję bez przerwy.
Ma Pan "ubogą duszę"? Jak Pan to zrobił? Bóg daje nam ją bardzo bogatą.
Postulujemy u Morawieckiego o założenie i organizację nowej wyższej uczelni technicznej, gdzie wykładaliby tam tylko Polacy zza granic Polski lub najlepsi obcokrajowcy ! Zobaczymy, może taka uczelnia pokaże jakich absolwentów powinno się wypuszczać na rynek pracy !
"Musimy koniecznie oczyścić wyższe uczelnie z postkomuny, z byłych członków PZPR i ze zwolenników elgiebete. "
Jak śmiesz występować przeciwko nowemu koalicjantowi "dobrej zmiany"?
Opamiętaj się zibi!
"W położonym u stóp góry Fuji mieście Fujiyoshida w prefekturze Yamanaki ruszyła budowa pierwszej w Japonii komercyjnej elektrowni wodorowej" Ma być gotowa w marcu 2022 r.; tyle że wodór na razie jest drogi
https://www.wnp.pl/energetyka/japonia-szykuje-sie-do-startu-pierwszej-elektrowni-wodorowej,467552.html